Radny postanowił zainteresować się umowami o pracę zawieranymi w tomaszowskim magistracie oraz we wszystkich jednostkach podległych miastu. W swojej interpelacji zwraca uwagę na zmiany w Kodeksie Pacy, jakie miały miejsce kilka lat temu. Zgodnie z nimi pracodawca ma możliwość zwierania umów na czas określony ale pod warunkiem, że ich łączna długość nie przekroczy 33 miesięcy. Kodeks ogranicza też liczbę umów do trzech, które można zawrzeć kolejno z określonym okresem ich obowiązywania.
Z treści interpelacji nie do końca wynika o co tak naprawdę radnemu chodzi i co chciałby przez swoją interpelację zmienić lub naprawić, Istotne jest, że żąda przygotowania zestawień (w ujęciu tabelarycznym) obejmujących wszystkie zatrudnione osoby na czas określony i nieokreślony (wraz z datą zawarcia pierwszego stosunku pracy). Zestawienia dotyczą nie tylko urzędu miasta ale wszystkich placówek, a więc szkół, jednostek budżetowych, spółek itd. Łącznie co najmniej kilka tysięcy osób. Przygotowanie takiego złożonego zestawienia zajmie zapewne kilkunastu osobom jakąś ilość czasu.
Po co? Można się jedynie domyślać, że chodzi o to, czy miasto po ustawowym terminie zmienia pracownikom umowy na zawarta na czas nieokreślony. W ten sposób radny zamiennia się w społecznego inspektora pracy. I może dałoby się to usprawiedliwić słusznym interesem pracowniczym, gdyby nie komentarz prawniczy, który zresztą sam radny Kucharski w swojej interpelacji zamieścił.
Brzmi on:
Po przekroczeniu limitu 33 miesięcy zatrudnienia na podstawie umów o pracę lub limitu trzech takich umów, pracownik jest traktowany, jak zatrudniony na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony.
Co to oznacza? Że niezależnie od tego, czy pracodawca aneks do umów sporządził czy też nie, stan prawny jest dokładnie taki sam, bo umowa niejako z automatu staje się umową na czas nieoznaczony. Po co więc angażować urzędników do tworzenia pracochłonnych zestawień? Chyba tylko po to, by im przysporzyć pracy i zwyczajnie dokuczyć.
Napisz komentarz
Komentarze