Przykładem jest ulica Migdałowa. Zapewne mało kto (poza jej mieszkańcami) wie, gdzie się ona znajduje. Odchodzi ona od ulicy Dąbrowskiej w jej części położonej za lasem. Powstało tu już kilkanaście (jeśli nie więcej) domów i wciąż powstają nowe. A sporo działek czeka jeszcze na zagospodarowanie. Jedna z mieszkanek opublikowała dzisiaj zdjęcia przedstawiające w jakim stanie znajduje się ta ulica. Na fotografiach widzimy wysypaną szlaką drogę, na której dziura występuje obok dziury. Mieszkańcy narzekają i trudno im się dziwić. Jadąc tędy można uszkodzić sobie pojazd.
Ktoś powie, że podobnych ulic w naszym mieście i powiecie jest cała masa. Przez Jadwigów, gdzie również powstały nowe osiedla nie da się od ponad roku przejechać. Wysypanie i podrównanie drogi tłuczniem wystarcza dosłownie na kilka dni. Takie miejsca można wskazywać dziesiątkami, jeśli nie setkami.
Tymczasem problem jest złożony. Mieszkańcy domagają się większej aktywności samorządu. Skoro droga ma charakter drogi publicznej, to na nim spoczywa obowiązek utrzymania jej w należytym stanie. Jest to rzecz bezdyskusyjna.
Tymczasem podobnych uliczek osiedlowych przybywa. Radni ochoczo zgadzają się, by wchodziły one na majątek gmin i miast. Zapominają jedynie, że nie przejmują żadnego majątku ale zobowiązanie, z którego należy się wywiązywać. A z tym ostatnim bywa u nas krucho. Właściciele posesji płacą podatki, miasto ma też udział w ich podatkach osobistych.
W przypadku wskazanej wyżej ulicy Migdałowej, będzie ona na solidne utwardzenie musiała poczekać. Jak długo? To zależy od tego, czy uda się doprowadzić do tego terenu infrastrukturę w postaci kanalizacji, sieci gazowniczej itp. Dopiero wtedy będzie można uliczki wykonać.
Wyrównanie i utwardzenie nie na wiele się tu zda. Za kilka dni stan nawierzchni będzie taki sam, bo w uliczce upodobali sobie parkowanie właściciele ciężarówek
Napisz komentarz
Komentarze