Już pierwsze pytanie świadczyło o głębokiej nieznajomości tematów związanych z ochroną zdrowia. Radny Witczak pytał o zwiększenie "liczby" miejsc rehabilitacyjnych, w związku z wygranym przez ORDN konkursem, oraz realizacją usług finansowanych w ramach Narodowego Funduszu Zdrowia. Niepokój lidera lokalnej Platformy Obywatelskiej wzbudziła też możliwość dopłat do zabiegów wykonywanych (dla seniorów) z budżetu miasta. Dyrektor Marta Goździk wyjaśniała, że kierowana przez nią placówka zawarła pięcioletnią umowę z NFZ w zakresie rehabilitacji ambulatoryjnej. Tłumaczyła, w jaki sposób podzielone zostały tzw. "punkty", na podstawie których dokonywana jest wycena świadczeń zdrowotnych i ich rozliczanie z Funduszem. W dodatku każdemu zabiegowi przypisywana jest inna liczba punktów a więc i cena.
Trudno w tym przypadku w ogóle mówić o zwiększeniu "liczby miejsc rehabilitacyjnych". Za to około 50 pacjentów co miesiąc ma możliwość skorzystania z zabiegów, za które w naszym mieście albo trzeba było zapłacić albo czekać w kolejce całymi miesiącami (niestety to kropla w morzu rzeczywistych potrzeb). I nie ma znaczenia, że jakiś inny podmiot konkurs przegrał, jak twierdzi Witczak. To, że ktoś prowadzi działalność w jakimś zakresie nie oznacza, że ktoś inny nie powinien stawać do konkursu. Szczególnie jeśli ma wysoce wykwalifikowaną kadrę. Czynienie zarzutu z tego, że ORDN złożył lepszą ofertę niż prywatne podmioty, jest po prostu absurdalne.
Podobnie jak niedorzecznym jest narzekanie, że w związku z konkursem, NFZ nie zwiększył liczby podmiotów i liczby punktów. Jaki miasto ma na to wpływ? Żaden. W ogłoszeniu o konkursie NFZ wskazał maksymalną liczbę podmiotów, z którymi zostanie podpisana umowa. Miało być ich pięć i tyle umów podpisano. Poza ORDN usługi świadczyć będzie też Tomaszowskie Centrum Zdrowia, Zakład Pracy Chronionej "TOMA", Centrum Medyczne Almed oraz Centrum Zdrowia Rusinek & Najder. Wypadł rzeczywiście tomaszowski "Tom-Med". A różnica w zaproponowanej cenie, jak wskazuje Krzysztof Kuchta, to ok 10 gr za punkt. Dodatkowo oferowanych cen nie można proponować dowolnie (by nie dochodziło do ich drastycznego zaniżania) ale w ramach ustalonych wcześniej "widełek".
Przypomnę tu jedynie (od siebie), że dotąd ORDN w całości finansowany był (chyba jako jedyny w Polsce), w zakresie zabiegów dla najmłodszych, przez budżet miasta. Osoby dorosłe korzystały z usług odpłatnie. Teraz placówka otrzyma minimum 130 tys. zł. O skali potrzeb świadczy fakt, że Ośrodek przyjmuje już zapisy na zabiegi, jakie będą przeprowadzane w styczniu kolejnego roku. Oczywiście warto też wiedzieć, że kwoty o jakich mowa sukcesywnie będą coraz większe, ponieważ wycena punktu nie jest czymś obowiązującym bezwarunkowo przez 5 lat. Wysoką ocenę NFZ otrzymała także kadra, warunki lokalowe i infrastruktura ORDN. Konkursy organizowane przez Fundusz nie ograniczają się jedynie do prostej analizy złożonych dokumentów.
Robert Urbański, nadzorujący miejskie spółki wyjaśniał, że placówka ma koszty stałe, niezależne od tego, czy kontrakt z NFZ będzie realizowany, czy też nie. I są one ponoszone niezależnie od ilości wykonywanych usług. Dodatkowe przychody pozwolą natomiast na ich relatywne obniżenie. Można to zmierzyć stosunkiem poniesionych kosztów stałych do przychodów ogółem. I odrębnie kosztów zmiennych związanych bezpośrednio z rozszerzeniem działalności. Tak więc koszty administracji, amortyzacji, częściowo energii elektrycznej itp. pozostają na niezmienionym poziomie.
Ośrodek zainteresowany jest też zwiększeniem przychodów ze względu na fakt, że zatrudnieni w nim pracownicy są personelem medycznym w rozumieniu przepisów o ochronie zdrowia. Wiąże się to również z określonymi kosztami. W tym miejscu granica między stałymi a zmiennymi kosztami osobowymi personelu medycznego staje się płynna, ponieważ zmianie ulega czas pracy ORDN. Chociaż jak zapewniają Robert Urbański i Marta Goździk, wydłużenie czasu pracy nie będzie miało wpływu na zwiększenie obsady a ma związek z dostępnością urządzeń używanych w terapii. Uzyskanie kontraktu pozwala wygenerować 100 tysięcy złotych dochodu do końca roku. Mimo, że ORDN nie jest nastawiony na zysk, to zmiany organizacyjne, formy świadczenia usług, jakie przez kilka ostatnich lat wprowadziła Marta Goździk, poskutkowały wzrostem dochodu z 30 do 400 tysięcy rocznie.
Cóż, wywody Roberta Urbańskiego nie zrobiły wrażenia na Adrianie Witczaku, który kompletnie nie rozumie czym są koszty stała a czym z kolei zmienne. "Nie znam się ale muszę powiedzieć" - taki styl wypowiedzi lidera PO możemy obserwować niemalże co miesiąc, przy okazji każdej sesji Rady Miejskiej. Jak nie ma do pomocy radnego Litewki robi się niestety miałko intelektualnie. I co gorsza mało kulturalnie. Gdyby Witczakowi faktycznie zależało na zwiększeniu dostępności usług przygotowałby apel Rady do dyrektora NFZ i ministra zdrowia. Niestety wszystko wskazuje na to, że chodzi tylko o bicie przysłowiowej piany i dezawuowanie cudzych sukcesów, w czasie kiedy nie ma się własnych. Jak śpiewał Kazik
Tak to bywa gdy ktoś zazdrości, Kiedy brak mu własnej miłości
Napisz komentarz
Komentarze