Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 21 listopada 2024 10:03
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

„U nas było normalnie, był rosół i gra w kości” - mówi w rozmowie z PAP Life córka Zbigniewa Wodeckiego

Dziś w Krakowie startuje 6. edycja Wodecki Twist Festiwal, imprezy poświęconej pamięci zmarłego 22 maja 2017 roku Zbigniewa Wodeckiego. Od samego początku organizatorką tego przedsięwzięcia jest córka słynnego artysty, Katarzyna Wodecka-Stubbs. W rozmowie z PAP Life zdradza nam, że wciąż na nowo odkrywa twórczość ojca, opowiada o tym, jak wyglądało dzieciństwie u boku uwielbianego przez miliony ludzi muzyka i wyjaśnia, dlaczego Zbigniew Wodecki był lepszym dziadkiem niż ojcem.

PAP Life: Wydaje się, że Zbigniew Wodecki jeszcze niedawno wychodził na scenę, uśmiechał się, żartował, śpiewał. A tymczasem kilka dni temu minęła szósta rocznica jego śmierci. Poradziła sobie pani sobie z jego odejściem?

Katarzyna Wodecka-Stubbs: Ani ja, ani rodzina, ani przyjaciele taty nie odczuwamy tego, że to już sześć lat. To brzmi jakoś nieprawdopodobnie. Pierwsze dwa lata po jego śmierci były bardzo ciężkie dla wszystkich, którzy go kochali. Ja tak naprawdę niewiele pamiętam z tego okresu. Udało nam się założyć Fundację im. Zbigniewa Wodeckiego i rozpocząć działalność festiwalową, ale to wszystko było takim trochę trzymaniem ojca „za nogawkę”. Teraz, po sześciu latach, zaczynam rozdzielać nasze życie domowe i wspomnienia rodzinne od taty twórczości. Potrafię się już bawić muzyką Zbyszka z dawnych lat, odkrywać nowe rzeczy i zdobywać młodych fanów. To się poukładało, ale wymagało czasu. Nie doszukuje się już tak podskórnie, że to jest moja zależność od ojca, że ja muszę być z nim blisko, bo jestem blisko. Na pewno ojciec zostawił mi taką dziwną rolę, która łączy w sobie bardzo dużo obszarów: przyjaźń, miłość, ale także mój zawód, bo jestem z wykształcenia producentem. Nie stwarzam martyrologii. Mam tatę w sercu, a jego muzykę na stole produkcyjnym i ją uwielbiam.

PAP Life: Od sześciu lat organizuje pani w Krakowie Wodecki Twist Festiwal. W tym roku motywem przewodnim będą lata 90. Skąd wziął się ten pomysł?

Katarzyna Wodecka-Stubbs: Wodecki Twist Festiwal zawsze ma cztery sceny, jest więc wiele koncertów, podczas których znakomici wokaliści śpiewają dobrze wszystkim znane piosenki z repertuaru Zbigniewa Wodeckiego. Przez pierwsze dwa lata staraliśmy się grać utwory taty z celebracją, tak jak on je aranżował. W pewnym momencie zaczęłam się dokopywać do przeróżnych materiałów, które nie są powszechnie znane. Tak powstała płyta jazzowa „Wodecki Jazz’70 – dialogi”, która pokazała kompletnie inną muzyczną twarz Zbyszka Wodeckiego. Gdy tata miał dwadzieścia kilka lat, komponował muzykę instrumentalną jazzową, tworzył uwertury. Nie zapominajmy, że miał klasyczne wykształcenie muzyczne, więc mógł czerpać ze swoich wielkich umiejętności. Ludzie nie poznali tych utworów, bo one w tamtych czasach nie przebiły się na ówczesne playlisty. Teraz, gdy zaczęłam je wyciągać i tworzyć z tego różne aranżacje, okazało się, że mają wspaniały potencjał. To mi nasunęło myśl, że warto zaprosić do udziału w festiwalu ludzi młodych, którzy będą te utwory grać na swój sposób, interpretować na nowo. W tym roku powstał zupełnie nietypowy projekt, który robimy wraz z festiwalem Męskie Granie i Kamilem Paterem, niezwykłym kompozytorem i aranżerem, który wziął na warsztat muzykę Zbyszka Wodeckiego i stworzył coś naprawdę niezwykłego. Te utwory są dość trudne, więc tym bardziej cieszy fakt, że ci młodzi ludzie nie boją się ich wykonywać.

PAP Life: To jest w ogóle fenomen, że Zbigniew Wodecki wciąż jest uwielbiany i odkrywany przez kolejne pokolenia.

Katarzyna Wodecka-Stubbs: Tak, ja cały czas to czuję i chciałabym, aby tych młodych ludzi było jak najwięcej. Oni rozpoznają muzykę taty w sposób zupełnie świeży, inny i nie mają skłonności do tego, żeby ją kopiować. Poza tym śpiewają ze zrozumieniem tekstu, co jest wzruszające. Autorzy, którzy pisali teksty do kompozycji taty, zawsze mieli historię do opowiedzenia. Poza tym tata zawsze pozwalał sobie na bardzo wiele zabawnych rzeczy w muzyce, potrafił grać rocka, gdzieś tam w rapie się pojawiał. Nie bał się eksperymentów. Od początku kariery grał w dużych salach, filharmoniach, amfiteatrach, ale też w małych miastach, domach kultury. W każdym miejscu zawsze miał doskonały kontakt z publicznością.

PAP Life: Grał też w waszym domu?

Katarzyna Wodecka-Stubbs: W domu przede wszystkim ćwiczył, bo przecież był nie tylko wokalistą, ale też instrumentalistą.

PAP Life: Czy to wy, jego rodzina, byliście jego pierwszą publicznością. Pytał was o zdanie, czy coś jest fajne, ciekawe?

Katarzyna Wodecka-Stubbs: To się zdarzało dopiero gdy byliśmy starsi. Natomiast lubił, jak dośpiewywaliśmy mu chórki, gdy potrzebował sobie w jakimś utworze wszystko posklejać w całość. Pamiętam takie sceny, gdy ja z bratem i siostrą siedzieliśmy przy fortepianie i powtarzaliśmy te motywy, które tata chciał, byśmy zagrali, a on sobie wymyśloną harmonię rozpisał na partytury. Przede wszystkim jednak w dzieciństwie staraliśmy się być cicho, żeby tata mógł pracować. To nie było tak, że on pracował w konkretnych godzinach. Pomysły rodziły się znienacka, czasem mogła to być nawet dwunasta w nocy. Myślę, że mieliśmy bardzo tolerancyjnych sąsiadów, bo przecież u nas ciągle było słuchać różne instrumenty: trąbkę, skrzypce, fortepian. I nigdy nie było pretensji. Ale tu pewnie działał też urok taty.

PAP Life: Ja chyba nie miałabym pretensji, gdyby Zbigniew Wodecki był moim sąsiadem. Przecież jego piosenki są przepiękne. Jedna z moich ulubionych to „Lubię wracać tam gdzie byłem”. To jest utwór o waszym domu?

Katarzyna Wodecka-Stubbs: Też ją bardzo lubię. Właściwie to jest utwór moich rodziców. Tuż po ich ślubie tata zaprosił Wojciecha Młynarskiego do współpracy przy utworze, który właśnie skomponował. Pan Wojtek podobno przyjechał na naszą ulicę pod ten balkon, wszedł na trzecie piętro, wysłuchał, a ponieważ jechał w góry do swojego letniego domu zabrał tę kompozycję ze sobą. Ponoć za dzień czy dwa wrócił z tym tekstem. Myślę, że inspiracją dla całej tej historii, o której opowiada tekst była ta wizyta. To jest taki obrazek. Moja mama ma długie czarne włosy i warkocze, a mój tata to chłopak ze skrzypcami. Wszystko jest spójne.

PAP Life: Popularność, jaką zyskał pani tata, wiązała się z licznymi koncertami i wyjazdami. Doskwierało pani w dzieciństwie to, że często go nie było w domu?

Katarzyna Wodecka-Stubbs: Rzeczywiście, tata dużo grał, ale w zasadzie nigdy nie odczułam jego nieobecności. Kiedy był w domu, ten wspólny czas z nim był niesłychanie intensywny, taty było wszędzie pełno. Gdy przyjeżdżał po koncercie, a lubił wracać w nocy, nasz piesek, zresztą jego ukochany, już czekał pod drzwiami. A my z reguły wszyscy wstawaliśmy, a nawet byliśmy budzeni przez mamę, bo tata chciał się przywitać. Gdy już wyprowadziliśmy się z domu rodzinnego i założyliśmy swoje rodziny, to mama dzwoniła do każdego z nas i wszyscy zbieraliśmy się na wspólny obiad w domu czy na mieście.

PAP Life: Zbigniew Wodecki kiedyś powiedział, że nie miał cierpliwości do swoich dzieci, ale za to oszalał na punkcie wnuków.

Katarzyna Wodecka-Stubbs: To prawda. On nigdy nie był takim tatusiem, co zrobi kanapkę do szkoły, odprowadzi, sprawdzi, czy lekcje są odrobione. Gdy padało słowo „wywiadówka”, to był ostatni, żeby na nią pójść. A jak już poszedł, to rozrabiał, bo dla niego ważne było to, żebyśmy byli zadowoleni, a nie, że mamy jakieś problemy w szkole. Od wszystkich domowych spraw była mama. Tata miał przede wszystkim znakomite poczucie humoru, więc przebywanie z nim było fajne i śmieszne. Ale też przyznam, że w dzieciństwie trochę krępowała nas jego popularność. Kiedy chodziliśmy po mieście, wszyscy za nim gonili, prosili o autografy, a wiadomo, że w Krakowie zawsze jest pełno turystów, wycieczek. Tata to lubił, a my gdzieś za nim się pętaliśmy. Natomiast jeśli chodzi o wnuki, to rzeczywiście było totalne szaleństwo. Był wspaniałym dziadkiem, takim, który brał na barana, zabierał na lody, na czekoladę. Lubił odprowadzić wnuki do szkoły, przyprowadzić je i tak chodził po mieście, nosząc pięć plecaków na ramionach, a te brzdące gdzieś wokół niego biegały. Okazało się, że dorósł do tego momentu, żeby docenić takie chwile.

PAP Life: Zarówno pani, jak i pani rodzeństwo chodziliście do szkoły muzycznej, ale żadne z was nie poszło w ślady taty.

Katarzyna Wodecka-Stubbs: Szkoła muzyczna była dla nas naturalnym wyborem. Co prawda tata często powtarzał: „nie idźcie do szkoły muzycznej, bo bycie muzykiem jest bardzo trudne i tylko jeden na bardzo wielu robi karierę” albo „ trzeba mieć kupę szczęścia i cały czas ćwiczyć, codziennie, godzinami”. Był temu przeciwny, bo chciał, żeby nasze życie było łatwiejsze, nie obciążone takimi ambicjami, które towarzyszą ludziom na scenie. Inna rzecz, że cała nasza trójka czuła, że żadne z nas nie jest w stanie doścignął talentu taty, czuliśmy jakiś rodzaj presji. Być może jego wnuki pójdą muzyczną drogą? Mają dużo większy dystans, a my tego dystansu nie mieliśmy.

PAP Life: Przez wasz dom przewijało się mnóstwo artystów.

Katarzyna Wodecka-Stubbs: Na pewno miało to na nas wpływ, na naszą wrażliwość, postrzeganie świata. Przychodzili do nas Andrzej Mleczko, Andrzej Zarycki, Andrzej Zaucha, z kolei na wakacje wyjeżdżaliśmy razem ze Zbyszkiem Górnym, Krzysztofem Jaślarem i ich rodzinami. Ale u nas było normalnie, był rosół i gra w kości, a ci wspaniali ludzie po prostu do nas przychodzili i nie było z tego powodu żadnego „ach i och”.

PAP Life: Jak intensywne były wasze kontakty z ojcem, kiedy pani i pani rodzeństwo byliście już dorosłymi ludźmi?

Katarzyna Wodecka-Stubbs: W pewnym momencie tata stał się dla nas mniej ojcem, a bardziej kolegą. Rozmawiał z nami jak z dorosłymi ludźmi. Miał swój sposób na obecność w życiu każdego z naszej trójki, naszej mamy, ale też swoich przyjaciół. Nie było dnia, żeby nie zadzwonił do każdego. Żartowaliśmy, że jak tata nie zadzwoni nie daj Boże przez dwa dni, to znaczy, że albo się obraził, albo coś się stało.

PAP Life: Wyjeżdżaliście razem na wakacje?

Katarzyna Wodecka-Stubbs: Bardzo często, natomiast tata nie wytrzymywał na nich zbyt długo. Jego „muzyczne i koncertowe ADHD” pozwalało mu na góra kilka dni odpoczynku. Kiedy pojechaliśmy na jakąś malutką wysepkę w Chorwacji, to musiał tam zagrać spontaniczny koncert pod kościołem, cokolwiek, tylko po to, żeby pobawić się muzyką. On już po kilku dniach urlopu przebierał nóżkami i był gotowy wracać na scenę. Ten tryb estradowy, który prowadził od dwudziestego roku życia, był po prostu wpisany w jego krwioobieg.

PAP Life: A czy jeździliście razem do Chałup?

Katarzyna Wodecka-Stubbs: Nie, raczej w Bory Tucholskie i nad jeziora. Ale jestem wielką fanką Chałup, tam jest cudowny mural i ławeczka muzyczna. Widzę, że Chałupy sobie cenią i szanują Zbigniewa Wodeckiego.

PAP Life: Na pewno ma pani w swoim domu pamiątki, które kojarzą się z tatą...

Katarzyna Wodecka-Stubbs: Oczywiście. Kiedy tata dostawał jakąś nagrodę, np. Fryderyka, to przyjeżdżał do mnie i stawiał mi go na lodówce. To było miejsce ekspozycyjne. I od tej pory stoi na mojej lodówce Fryderyk i jeszcze kilka innych statuetek. Mam też fortepian, na którym tata komponował - teraz grają na nim moje dzieci. No i zdjęcia, najbardziej lubię to, na którym tata w rozpiętej koszuli niesie moją córkę na barana. To jest po prostu nasze życie. (PAP Life)

Rozmawiała Izabela Komendołowicz-Lemańska

 

Katarzyna Wodecka-Stubbs –producentka muzyczna i filmowa. Prezeska rodzinnej Fundacji im. Zbigniewa Wodeckiego, pomysłodawczyni i dyrektorka artystyczna festiwalu Wodecki Twist. Podczas tegorocznej edycji, która odbędzie się w Krakowie od 2 do 4 czerwca, zaśpiewają m.in. Alicja Majewska, Kuba Badach, Sławek Uniatowski, Mery Spolsky i Natalia Przybysz.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Przed sądem rejonowym w Oświęcimiu 4 grudnia ma ruszyć proces byłego nauczyciela jednej z tamtejszych szkół, który odpowie m.in. za prezentowanie pornografii nastolatkom i naruszenie ich nietykalności cielesnej – dowiedziała się PAP w krakowskiej prokuraturze okręgowej.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:37Były nauczyciel odpowie m.in. za prezentowanie pornografii młodzieży Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów W trzech kwartałach tego roku do sądów okręgowych w całej Polsce wpłynęło blisko 62 tys. pozwów rozwodowych. To o 1,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 roku, kiedy było ich prawie 61 tys. Najwięcej pozwów złożono do sądów w dużych miastach. W całej Warszawie odnotowano ich łącznie 5,8 tys. Z kolei w Poznaniu było 3,9 tys. takich przypadków, a w Gdańsku zaobserwowano ich 3,4 tys. Eksperci nie są zaskoczeni tymi danymi. Jednocześnie wskazują, że spada liczba zawieranych małżeństw. Można zatem postawić tezę, że w strukturze społecznej zachodzą istotne zmiany.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:30Polacy coraz częściej chcą się rozwodzić. Potwierdzają to eksperci. Widać to też po danych z sądów ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią Od 1 stycznia 2025 r. będzie można składać wnioski o rentę wdowią. Przeznaczona jest dla wdów i wdowców mających prawo do co najmniej dwóch świadczeń emerytalno-rentowych, z których jedno to renta rodzinna po zmarłym małżonku – poinformowała ZUS.Data dodania artykułu: 20.11.2024 18:27ZUS: od stycznia 2025 r. można składać wnioski o rentę wdowią
Korzyści dla chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych dzięki zastosowaniu telemonitoringu - pierwsze polskie badanie Telemonitoring chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych (NIV) może poprawić jakość leczenia, szczególnie w kluczowym, tj. początkowym okresie stosowania terapii. Może również przyczynić się do bardziej optymalnego wykorzystania zasobów kadry medycznej, dzięki zastąpieniu części wizyt domowych zdalnym monitorowaniem stanu pacjenta. Telemonitoring umożliwia także wprowadzenie mierników jakości prowadzonej terapii w postaci monitorowania podstawowego parametru jakości wentylacji, jakim jest compliance pacjenta, czyli przestrzeganie zaleceń odnośnie czasu stosowania terapii. Wskazują na to wnioski z badania przeprowadzonego na 152 chorych zrealizowanego przez polskich badaczy.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:55Korzyści dla chorych leczonych nieinwazyjną wentylacją mechaniczną w warunkach domowych dzięki zastosowaniu telemonitoringu - pierwsze polskie badanie Domański o wolnej Wigilii: złe rozwiązanie; dla gospodarki to koszt ok. 4 mld zł Będę przedstawiał argumenty, że pomysł wolnej Wigilii jest złym rozwiązaniem; dla polskiej gospodarki byłby to koszt 4 mld zł, a dla budżetu państwa 2,3 mld zł - ocenił w środę minister finansów Andrzej Domański. Jest to krok niepotrzebny - dodał.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:37Domański o wolnej Wigilii: złe rozwiązanie; dla gospodarki to koszt ok. 4 mld zł Święty Mikołaj zarobi nawet do 250 zł na godzinę Najbardziej opłacalnym zawodem w świątecznym okresie jest Święty Mikołaj, który może zarobić od 31 do 250 zł na godzinę - informuje Personnel Service, który zbadał zarobki w świątecznych zawodach. Mikołaje zarobią więcej na imprezach firmowych, mniej - w galeriach handlowych.Data dodania artykułu: 20.11.2024 10:31Święty Mikołaj zarobi nawet do 250 zł na godzinę
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
„Idź pod prąd” „Idź pod prąd” 21 listopada, widzowie cyklu Kultura Dostępna będą mogli natomiast obejrzeć polski film „Idź pod prąd” przedstawiający historię zespołu KSU, który przez dekady tworzył muzykę wyrażającą bunt i niezależność. Druga połowa lat 70. XX wieku. Kilku nastolatków z Ustrzyk Dolnych, na czele z charyzmatycznym i niezdyscyplinowanym uczniem ustrzyckiej zawodówki, Siczką, postanowiło zostać punkami i grać punk rocka. Druga połowa lat 70. XX wieku. Kilku nastolatków z Ustrzyk Dolnych, na czele z charyzmatycznym i niezdyscyplinowanym uczniem ustrzyckiej zawodówki, Siczką, postanowiło zostać punkami i grać punk rocka. Zainspirowali się usłyszanym w zagranicznej radiostacji zespołem Sex Pistols i nową kulturą „punk”. Na początek wysyłają do Radia Wolna Europa list z prośbą o więcej „muzyki wolnych ludzi” na antenie. Ku ich zdumieniu list zostaje odczytany w audycji na żywo, a stacja zaczyna emitować cotygodniowy program dotyczący muzyki punk. Oczywiście ani Siczka, ani reszta chłopców nie ma pojęcia o tym, jak wielką rzecz zapoczątkuje ta skromna audycja i jak wielkie, mroczne moce wyruszą przeciwko nim! List odczytany w Wolnej Europie został zauważony przez przedstawicieli PRL-owskiego aparatu represji. Oficer SB, Jerzy Majak przesłuchując Siczkę jasno daje do zrozumienia, że Ustrzyki Dolne to nie Londyn i na terenie jego gminy żadnego „punka” nie będzie.Kultura Dostępna w Kinach jest częścią programu realizowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, którego operatorem jest Narodowe Centrum Kultury. Projekt dofinansowano ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Szczegółowe informacje i repertuar najnowszej edycji cyklu w kinach Helios w całej Polsce dostępne są pod adresem: www.helios.pl/kultura_dostepna oraz www.nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/kultura-dostepna.Data rozpoczęcia wydarzenia: 21.11.2024
Repertuar kina Helios Repertuar kina Helios Fantastyczne kontynuacje światowych hitów: „Paddington w Peru” i „Gladiator 2” już w ten piątek zagoszczą na ekranach kin w całej Polsce! Ponadto na widzów Heliosa czekają świąteczne produkcje jak „Listy do M. Pożegnania i powroty” oraz „Czerwona jedynka”, a także popularne seanse specjalne! Jesienne wieczory to idealny moment, by w towarzystwie rodziny i przyjaciół zanurzyć się w filmowych emocjach, które pozostaną w pamięci na długo.Kultowy miś w czerwonej czapce i niebieskim płaszczyku powraca na wielkie ekrany w animacji „Paddington w Peru”! Paddington wraz ze swoją rodziną Brownów postanawia wyruszyć w daleką podróż do Ameryki Południowej, a dokładniej do Peru, aby odwiedzić swoją ukochaną ciocię Lucy. W tym celu wszyscy udają się do umieszczonego nieopodal lasu deszczowego Domu dla Emerytowanych Niedźwiedzi. To jednak dopiero początek niezwykle ekscytującej przygody, w trakcie której odkryją wiele tajemnic. Przed nimi podróż życia, która poprowadzi ich od amazońskiej dżungli aż po górskie szczyty Peru!Poza uroczym Paddingtonem, w repertuarze kin sieci Helios znajdzie się także druga odsłona epickiej sagi o władzy, intrygach i zemście – „Gladiator 2”, w reżyserii Ridley’a Scotta. Lucjusz jako dziecko był świadkiem śmierci Maximusa z rąk swojego wuja Commodusa. Teraz decyduje się walczyć w Koloseum jako gladiator, aby przeciwstawić się dwóm cesarzom, rządzącym Rzymem żelazną pięścią. Z wściekłością w sercu i z nadzieją na lepszą przyszłość Cesarstwa Lucjusz musi spojrzeć w przeszłość, aby znaleźć siłę i honor, by zwrócić chwałę Rzymu jego ludowi.Wielbiciele świątecznego klimatu powinni zarezerwować sobie czas na seans filmu „Listy do M. Pożegnania i powroty”. Mel rozwija własną mikołajową firmę, lecz nie bez kłopotów. Karina i Szczepan pragną spędzić spokojne Święta, jednak dołączają do nich niespodziewani goście. Synek Mikołaja, Ignaś rusza w pościg za utraconym prezentem i duchem Świąt… W obsadzie znalazła się plejada gwiazd, takich jak: Tomasz Karolak, Agnieszka Dygant czy Piotr Adamczyk, jak również powracający po latach do serii Maciej Stuhr oraz Roma Gąsiorowska.Helios poleca także świąteczną komedię „Czerwona jedynka”, w której Święty Mikołaj niespodziewanie znika z Bieguna Północnego. Miejscowy szef ochrony, agent E.L.F. rozpoczyna poszukiwania, jednak musi zaangażować do nich doświadczonego tropiciela. Ten drugi cieszy się jednak złą sławą łowcy nagród, a ich współpraca nie należy do najłatwiejszych… Tradycyjnie, poza regularnym repertuarem sieć zaprasza kinomanów na liczne projekty specjalne. W niedzielę, 17 listopada, o godz. 10:30, w kinach Helios zagoszczą Filmowe Poranki z konkursami, a mali widzowie będą mogli zobaczyć najnowszy zestaw odcinków pozytywnej bajki „Baranek Shaun”. Na dzieci, poza porcją filmowych emocji, czekają konkursy i niespodzianki przed seansem. 18 listopada, w ramach projektu Kino Konesera, w wybranych kinach wyświetlony zostanie norweski dramat „Armand”, w którym drobny szkolny incydent między dwoma chłopcami rozpala konflikt między rodzicami i nauczycielami. Dochodzi do eskalacji problemu, gdzie prawda miesza się z kłamstwem...ss 21 listopada, widzowie cyklu Kultura Dostępna będą mogli natomiast obejrzeć polski film „Idź pod prąd” przedstawiający historię zespołu KSU, który przez dekady tworzył muzykę wyrażającą bunt i niezależność. Druga połowa lat 70. XX wieku. Kilku nastolatków z Ustrzyk Dolnych, na czele z charyzmatycznym i niezdyscyplinowanym uczniem ustrzyckiej zawodówki, Siczką, postanowiło zostać punkami i grać punk rocka.Bilety na jesienne seanse dostępne są w kasach kin Helios, w aplikacji mobilnej oraz na stronie www.helios.pl. Dokonując zakupu wcześniej, można wybrać najlepsze miejsca, a  także zaoszczędzić w ramach unikalnej oferty „Wcześniej kupujesz, więcej zyskujesz”. Data rozpoczęcia wydarzenia: 15.11.2024
"A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? "A może byście tak najmilsi wpadli na JAZZ do Tomaszowa"? Zapraszamy na pierwszy koncert z cyklu JESIEŃ NAD VOLBÓRKĄ, który odbędzie się w piątek 22.11.2024 roku o godz. 19:00 w Galerii Sztuki Arkady w Tomaszów Mazowiecki.Horntet to kwintet jazzowy, demokratyczny kolektyw złożony z pięciu wyróżniających się i jednych z najbardziej obiecujących polskich muzyków jazzowych młodego pokolenia.Nominowani do nagrody Fryderyk 2024, zwycięzcy niemal wszystkich konkursów jazzowych w Polsce (m.in. Jazz nad Odrą 2023), zdobywcy 2 miejsca na prestiżowym European YoungArtists’ Jazz Award w Burghausen 2024, wielokrotnie doceniani przez krytyków i dziennikarzy muzycznych w kraju i zagranicą. Począwszy od roku 2019 i założenia zespołu z inicjatywy pianisty Bartłomieja Leśniaka, muzycy stale pracowali nad swoim własnym,wspólnym, rozpoznawalnym stylem opartym o autorskie kompozycje, będące mieszanką mainstreamu, muzyki free, ale też współczesnej muzyki klasycznej z zachowaniem słowiańskiego mianownika, będącego kontynuacją stylu określanego jako Polish Jazz. W 2023 zespół pewny kierunku, który obrał, wydał swój debiutancki album pt. „Horntet”.Skład zespołu:● Szymon Ziółkowski - saksofon altowy i sopranowy● Robert Wypasek - saksofon tenorowy i sopranowy● Bartłomiej Leśniak - fortepian● Mikołaj Sikora - kontrabas● Piotr Przewoźniak - perkusjaBilety:przedsprzedaż 45 plnw dniu koncertu 60 plnKarnet na trzy koncerty w ramach "Jesień nad Volbórką" - 100 pln.Informacje: 690 904 690Zapraszamy 1 Data rozpoczęcia wydarzenia: 22.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: P O TTreść komentarza: Koniec świata, najwiekszy hejter ,podrzgacz w gminie Ujazd oskarża innych w czym jest mistrzem świata;)naprawdę niesamowite;)Źródło komentarza: A w Ujeździe wojna trwa nieprzerwanieAutor komentarza: JacekTreść komentarza: Ależ jesteś Pan żałosny.Źródło komentarza: Hołownia: pierwszego dnia prezydentury zwołałbym RBN i powołał Radę GospodarcząAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Wkur.... mnie to, w jaki sposób ten były redaktorzyna i prezenter programów rozrywkowych w tv pcha się do tego, aby koniecznie być Prezydentem Rzeczpospolitej Polskiej. Ten w połowie Białorus!!! Już mamy: wnuczka dziadka z wehrmachtu (ryży donek), w połowie Ukraińca (Bodnar) i jeszcze nam potrzeba Białorusa oraz na szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego jakiegoś sowieta. Ameryka!!! Kur...., cud świata!!!Źródło komentarza: Hołownia: pierwszego dnia prezydentury zwołałbym RBN i powołał Radę GospodarcząAutor komentarza: pracownikszpitalaTreść komentarza: Do Pluszaka-Tu nie chodzi o pola i domostwa bo moim zdaniem nikt się z tym problemem nie liczy. Dlatego odnoszę się do tzw EKOLOGII które tak wielu ma na sztandarach. Smardzewice całe na NIE! Na czas robót komunikacyjnie odcięte od świata. Przypomnę regulamin-nie można podejmować działań mających znacząco negatywne oddziaływanie na gatunki i siedliska dla których rezerwaty zostały wyznaczone. Inwestycja potężna- w trakcie budowy dojdzie do dewastacji terenu a w następstwie do szkodliwego oddziaływania na środowisko.Źródło komentarza: Będą walczyć z S12 jako StowarzyszenieAutor komentarza: TerazTreść komentarza: taka moda. Wczoraj mówił jedno dzisiaj sobie zaprzecza, albo nie pamięta. Byle kasa się zgadzała. Uśmiechamy się;)Źródło komentarza: Prof. Hausner: pogłębianie integracji europejskiej ciągle na porządku dziennymAutor komentarza: RodzicTreść komentarza: zgadzam się, że jest to bardzo duży sukces. Efekt ciężkiej pracy zawodników i trenera. To nie podlega dyskusji. Można mieć magików i nie mieć zespołu do grania. Druga sprawa to jasne zasady organizacyjne i finansowe w klubie. Przecież każdy chce wiedzieć na co idą jego pieniądze. W Lechii wtedy tego nie było to co się dziwić rodzicom, że zabrali dzieci gdzie indziej.Źródło komentarza: Yellow Steel w finale ogólnopolskim turnieju „Z Orlika Na Stadion”
Reklama
Łóżko rehabilitacyjne  Elbur PB 340 Łóżko rehabilitacyjne Elbur PB 340 Cena: Do negocjacjiZ pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów oraz montaż gratisNa zdjęciu: Łóżko PB 340 w rozmiarze 120×200 cm w kolorze buk z płytą osłaniającą napęd łóżka. Akcesoria: stolik Rubens 9 w kolorze buk.Wyjątkowa propozycja wśród łóżek, zaprojektowana z myślą o komforcie i bezpieczeństwie użytkowników o zwiększonej masie ciała. Wzmocniona konstrukcja, szersze leże oraz dostosowane do dużych obciążeń napędy, pozwalają na korzystanie z tego łóżka przez użytkowników o maksymalnej wadze do 215 kg. Z uwagi na ponadprzeciętne parametry techniczne, łóżko PB 340 przeznaczone jest szczególnie dla pacjentów bariatrycznych.DETALE PRODUKTU:1. Szerokość leża 100 i 120 cm4. Wytrzymałe, higieniczne leże2. Dopuszczalne obciążenie 250kg5. Pilot z blokadą poszczególnych funkcji3. Nowoczesny napęd podnoszenia łóżka6. Osłona frontu (opcja)OPCJE:osłona frontu • zmiana długości i szerokości leżaPODSTAWOWE DANE TECHNICZNEBezpieczne obciążenie robocze250 kgMaksymalna waga użytkownika215 kgRegulacja wysokości leża:od 30 do 80 cmRegulacja segmentu oparcia pleców:0 ÷ 70°Regulacja segmentu oparcia podudzi:0 ÷ 20°Wymiary zewnętrzne długość × szerokość:218 × 112 (132) cmPrześwit pod łóżkiem:ok. 16 cmCiężar całkowity:109,8 (123,5) kgKółka jezdne:100 mm z hamulcem
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama