Policja podkreśla, że więcej policyjnych patroli na drogach można zobaczyć już od piątku, ale kulminację działań zapowiada na 1 i 2 listopada. W tym czasie na drogi w całym kraju ma wyjechać średnio ok. 5,5 tys. policjantów ruchu drogowego. Kierowcy muszą się spodziewać zarówno oznakowanych, jak i nieoznakowanych patroli, w tym policyjnych grup SPEED, które zajmą się najpoważniejszymi wykroczeniami drogowymi.
Policjanci z tzw. drogówki pojawią się w tym czasie na wszystkich większych skrzyżowaniach w aglomeracjach miejskich. Mogą im towarzyszyć także inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego i strażnicy miejscy, którzy będą pomagać policji.
Nad skrzyżowaniami będą też latać policyjne drony, których operatorzy zwrócą szczególną uwagę na wkroczenia popełniane przez pieszych oraz do ujawniania nieprawidłowego wyprzedzania. Drony będą wykorzystywane głównie tam, gdzie nie można ustawić patrolu. Z kolei natężenie ruchu będzie monitorowane przez lotnictwo policyjne; użyte do tego zostaną policyjne śmigłowce Bell.
Policjanci "w cywilu" pojawią się na cmentarzach i będą czuwać, by nie dochodziło do kradzieży.
Nadkom. Robert Opas z Biura Ruchu Drogowego KGP zaapelował, by przed wyjazdem na groby sprawdzić na stronach lokalnych urzędów miast i gmin, czy dojazd na cmentarz nie został zamknięty. Zachęcił również do tego, by skorzystać z komunikacji miejskiej, która dowiezie nas "pod samą bramę cmentarza". "Całkowita rezygnacja z samochodu być może nie jest obowiązkiem. Sprawdźmy skąd ruszają autobusy i pozostawmy auto na parkingu Park and Ride" - powiedział.
Dodał, że kierowcy, którzy zdecydują się pojechać autem na cmentarz - szczególnie w dużych miastach - najprawdopodobniej tam nie dojadą z uwagi na wyłączenia ulic z ruchu. "Apelujemy, żeby nie jeździć na pamięć, patrzeć na to, co wskazują nam policjanci. Pamiętajmy jednak, że policjanci nie są informacją na skrzyżowaniu. Pytając przez okno o drogę powodujemy zatory drogowe" - zwrócił uwagę.
Policjant przypomniał, że w razie drobnej kolizji nie jest obowiązkiem wzywanie patrolu na miejsce. "W takiej sytuacji można poprzestać na oświadczeniu. kierowcy często tego nie wiedzą i wzywają policję, która w tym czasie zaangażowana jest do innych zadań i nie może zejść z posterunku" - powiedział.
Zauważył, że w przypadku braku osób rannych obowiązkiem kierowców jest udrożnienie ruchu i zjechanie na pobocze tak, by nie tamować przejazdu. "Nie utrudniajmy ruchu, bo za to też można otrzymać dodatkowy mandat" - mówił.
Nadkom. Robert Opas przypomniał również, by przed wyruszeniem w dłuższą trasę sprawdzić stan swojego samochodu, w tym stan wycieraczek, grubość bieżnika opon i poziom płynów eksploatacyjnych a także skontrolować czystość szyb i reflektorów, a już w trasie zadbać o przerwy na odpoczynek. Zaapelował także, by przed jazdą być trzeźwym i wypoczętym, zapinać pasy, a dzieci przewozić w fotelikach.
Zwracając się do pieszych zaapelował, aby podczas korzystania z drogi mieli na uwadze własne bezpieczeństwo i zakładali odblaski tak, aby były one widoczne dla kierowców. Dodał, że wszelkiego rodzaju elementy odblaskowe jak kamizelki, opaski i breloczki podnoszą bezpieczeństwo niechronionych uczestników ruchu.
Przypomniał ponadto, że 1 listopada - w godz. 8–22, obowiązuje zakaz ruchu pojazdów i zespołów pojazdów o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 12 t, z wyłączeniem autobusów oraz niektórych innych pojazdów ze względu na rodzaj wykonywanego przewozu.
Z policyjnych statystyk wynika, że od piątku do poniedziałku włącznie doszło do 269 wypadków, w których zginęło 20 osób, a 311 zostało rannych. Policjanci zatrzymali też 1045 nietrzeźwych kierujących. Dla porównania w takim samym okresie ubiegłego roku doszło do 264 wypadków, w których zginęło 29 osób, a 314 zostało rannych. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze