STEFAN ŚLĄZAK (Tomaszów Maz.).
Groty Nagorzyckie nad Pilicą.
O 3 km. od Tomaszowa Maz. na lewym brzegu Pilicy w Nagórzycach znajdują się mało komu znane groty w białym, łatwo kruszącym się piaskowcu. Przeszedłszy piękny las sosnowy, stajemy przed łąką, oraz ławą żółtego piasku, nad którą wznosi się potężny mur białego kamienia, przykryty zielonym kobiercem roślinności. Na stromych ścianach, raptownie urywających się skał, widać wyraźnie granice osadów, z których twardsze warstwy, czyli posiadające silniejsze lepiszcze oparły się działaniu przyrody i sterczą skośnemi gzymsami, po których’ można chodzić bez obawy. Zewnętrzne ściany skał pokrywa olbrzymia ilość różnych podpisów, które robią wrażenie runicznych znaków.
Pięć czarnych paszcz wskazuje nam wejścia do grot. Stajemy przed wejściem na 2'80 m. szerokiem, a 0’90 m. wysokiem. Trzeba się odpowiednio nastroić, aby wejść w ciemny loch na ślepo. Po chwili prostujemy głowy i zapalamy łuczywa. Stoimy w dużej, ponurej sali. Dokoła czarne, owalne plamy otworów, prowadzących w głąb grot. Otaczają nas potężne kolumny dziwacznego kształtu, u góry i dołu rozszerzone, a w środku zwężone. Na ostrołukowych sklepieniach wiszą czarne nietoperze i połyskują się krople wody, które w świetle łuczywa błyszczą, jak tysiące brylancików tem piękniej, że odbijają się od okopconych stropów. Omijając szerokie bazy kolumn, wchodzimy do „komnaty królewskiej", wysokiej na 3 m., długiej 30 m., szerokiej 25 m. Głos nasz brzmi jakoś grobowo, jakby skądś z daleka. Po błąkaniu się po licznych zaułkach dochodzimy do długiego korytarza, którego najdalej w głąb wysunięty język znajduje się w odległości 120 m. od wejścia do grot. Zauważyć tu można liczne jamki dzikich królików t. zw. niebieskich, które tutaj znalazły bezpieczne schronienia przed myśliwymi. W powrotnej drodze zwiedzamy jeszcze najdłuższą, ale i najniższą salę „stołową" nazwaną tak dlatego, ponieważ na środku jej znajduje się zniszczona kolumna w postaci stołu.
Skąd wzięły się te groty? Zaczęły je żłobić siły przyrody, areszty dokonał człowiek. Są to groty sztuczne, jak zresztą świadczą o tem na ścianach ślady kilofów, biegnące pionowo. W czasach rozwoju przemysłu w erze Królestwa Kongresowego chłopi nagorzyccy łupali tu biały piasek z łatwo kruszącej się opoki i wywozili do hut szklanych, a później po przeprowadzeniu linii kolejowej do Warszawy, Częstochowy, Piotrkowa i Rudników.
O grotach nagorzyckich krążą różne opowiadania. Raz w nocy poszedł tam kopać piasek jeden chłop. Gdy zapalił latarnię i zaczął kopać, zobaczył, że zbliża się do niego jakiś pan, który miał ubranie w kratkę, czerwone pończochy, a na głowie czarny kapelusz, koło którego latały nietoperze. Był to djabeł — Co tu robisz? — zapytał. — A kopię. Po co? Żeby zarobić, bo nie mam pieniędzy. To ja ci dam, ale przyrzeknij mi, że od dzisiaj będziesz spał w dzień powszedni, a w niedzielę pracował. — Po tych słowach poznał chłop, z kim ma do czynienia. Rzucił łopatę, uciekł z groty i odtąd nie chodził do Nagorzyc po piasek.
Wydobywania piasku z tych grot zabronił jeszcze rząd rosyjski od czasu, gdy chłopi niebacznie podkopali jakąś kolumnę i spowodowali zawalenie się jednej z komór.
BRONISŁAW MALEJ (Tomaszów Maz.}.
Grata piaskowcowa w Smardzewicach nad Pilicą.
Widać ją doskonale z grot nagorzyckich. Czarny jej otwór uwydatnia się zdała na tle białych ścian piaskowcowego urwiska. Dołem Pilica obmywa jej stopy i strzeże swego owocu, górą nikłe sosenki nakrywają ją plamą ciemno-zielono-siną. Jest to piękny zabytek przyrody, którego nie-powinna pominąć żadna wycieczka, zwiedzająca Niebieskie Źródła. Skromnie utajony wśród urwisk nadrzecznych nie cieszy się zasłużoną sławą, bo, dziw nad dziwy, nawet sporo młodzieży tomaszowskiej nie wie o nim.
Grotę w Smardzewicach należy łączyć genetycznie z grotami w Nagorzycach po drugiej stronie Pilicy. Obie grupy grot utworzone są z piaskowca młodego pochodzenia. Drobne ziarnka białego kwarcu rozsypują się w palcach, dowodząc, że skała posiada albo nikłe krzemionkowe lepiszcze, albo też utworzoną została przez sprasowanie się wysokich ławic piaskowych. Pomimo blizkości pokładów wapiennych, skały grot naszych nie posiadają wapiennego lepiszcza, czego dowodem, że ułamki, poddane działaniu kwasu solnego, nie burzą się wcale. Obserwując z wysoka wzgórza w Smardzewicach i Nagorzycach, łatwo dojść do wniosku, że dawniej tworzyły one pasmo wzgórz, które rozmyła z biegiem lat boczna i wgłębna erozja Pilicy. Wzgórza owe ciągnęły się do Brzóstówki pod Tomaszowem, gdyż tę samą kruszącą się skałę białego piaskowca znajdujemy w odkrywce koło starego komina, nieczynnego dziś pieca do wypalania wapna po lewej (nie prawej) stronie drogi przez Brzóstówkę.
Po nieznacznej pochyłości, usłanej białym jak śnieg piaskiem, wchodzimy do groty, czarnej od dymu ognisk, rozpalanych wewnątrz przez rybaków. Niewielkie i niewysokie jej ściany pokryte są całkowicie bazgrotami i nazwiskami, które dowodzą słuszności rzymskiego przysłowia: „Imię głupie jest na każdym słupie". Dbali o „sławę" u potomności wycieczkowicze do tego stopnia poryli ściany groty, że tylko gdzieniegdzie widnieją na nich urocze plamy zielonego pierwotka. A przecież stokroć ładniej by było, gdyby pozwolono pierwotkom zaróść wszystkie ściany groty.
Smardzewicka grota ma kształt podłużny, równoległy do wejścia, które przypomina łuk romański. W lewej części rozszerza się w półokrągłą wnękę lub absydę, w której znajduje się otwór w formie strzelnicy. Roztacza się stąd przepiękny widok na jeziorka wysepki i ostrowia na Pilicy, żywo przypominające budową swoją laguny j lida, na „kurhan" zbudowany z tego samego, co i groty białego
piaskowca, co jest nowym dowodem dawnej łączności wzgórza smardzewickiego z nagorzyckiem. Pilica nie miała dość siły, aby znieść ten wzgórek i dlatego przetrwał on aż do naszych czasów. Nazwijmy go „kurhanem", ponieważ smutnie stoi pośród wikliny i śni swym grzbietem nad zielonawą taflą wody.
Zdaje się, iż policzone są lata smardzewickiej groty, a ludzie przyspieszają jej ruinę. W szczeliny i rysy wkrada się wilgoć, ułatwiając fizyczny proces wietrzenia. Niszcząco działają również i owe sosenki rosnące na szczycie. Choć krzywe i skarlał na opoczystem podłożu, jednak z mocarną siłą rozpierają swojemi korzeniami (także fizyczne działanie wody) piaskowiec, rozbijając go na kawały. Obrywają się więc większe i mniejsze okruchy piaskowca. Już utworzyła się dziura u stropu, przez którą widać doskonale niebo. Stwierdzamy wielką prawdę: przyroda utworzyła te groty i przyroda je zniszczy.
W odległości pół kilometra od groty smardzewickiej znajduje się kopalnia białego piasku. Idzie się do niej wąską ścieżką nad przepaścistem urwiskiem skalnem, gdzie jeden nierozważny krok może spowodować runięcie w dół, w nadrzeczne bagnisko. Kopalnia ta powstała niedawno, bo w 1920 r. Oczyszczony piasek wywozi się kolejką konną do Jelenia, stąd zaś kolejami żelaznemi do hut. Piasku tego wystarczy jeszcze na kilka pokoleń, gdyż cała wieś Smardzewice, wraz z sąsiedniemi wzgórzami, jest dalszym ciągiem piaskowcowych wzgórz nagorzyckich
Orli Lot - Miesięcznik Krajoznawczy wyd. wrzesień 1926
Napisz komentarz
Komentarze