O co tu chodzi
Przede wszystkim zacznijmy od samej Karty, którą przyjęli radni ponad 3 lata temu. Zarzutem w stosunku do niej jest, że zawiera ona zapisy dyskryminujące, co ma być niezgodne z art, 21 Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Nikt jednak nie był i nie jest w stanie wskazać o jakich zapisach jest mowa. W przekazie medialnym pojawiały się najczęściej ogólniki mówiące o tym, że uchwała adresowana jest jedynie do rodzin w ich tradycyjnym rozumieniu i opiera się na konserwatywnych wzorcach, nie obejmuje na przykład samotnych matek. W tym miejscu należałoby zapytać: jakie wzorce są konserwatywne? Ale pomińmy ten aspekt, ponieważ jest on chyba najmniej istotny. To, że się kogoś wyróżnia, wcale nie musi oznaczać, że kogoś innego się przez to dyskryminuje.
Przykładem jest tu Karta Rodziny Wielodzietnej 3+, jaka w Tomaszowie funkcjonuje od 15 lat i z której dobrodziejstw korzysta co roku kilka tysięcy mieszkańców miasta. Przez analogię do argumentacji stosowanej w stosunku do Samorządowej Karty Praw Rodziny można by również stwierdzić, że pokrzywdzone są przez nią rodziny, które posiadają mniej niż 3. dzieci. Dyskryminujące jest też wszelkie współzawodnictwo sportowe. Czyż nie premiuje tych, którzy są bardziej sprawni fizycznie od tych, których wydolność jest na niższym poziomie? Żeby było sprawiedliwie Lewandowski powinien zarabiać tyle, co napastnik w drużynie LKS Łabędź Rzeczyca. Trochę to pół żartem, a w połowie serio.
W dyskusji na temat Karty i konieczności jej uchylenia pomija się najczęściej najbardziej istotne szczegóły. A tam, gdzie nie wiadomo o co chodzi, chodzi najczęściej o pieniądze. Dokładnie tak jest w przypadku Karty Praw Rodziny, jaka do wczoraj funkcjonowała w Powiecie. Histeria, jaka została rozpętana jest oczywiście nieprzypadkowa. Głównym zapisem, jaki jest kwestionowany bywa ten, który wskazuje na możliwość (podkreślmy to słowo) wyłączenia z finansowania ze środków publicznych organizacji, które w swoim przekazie kwestionują tradycyjne wzorce rodziny. Ten zapis, jak łatwo się domyśleć obejmuje głównie lewicowe stowarzyszenia i fundacje, które w publicznych źródłach znajdują fundusze dla własnego utrzymania. Nic dziwnego, że przy próbie ich ograniczenia rozpętali prawdziwą burzę małej szklaneczce wody,
Opinia deklaratoryjna
Nikomu nie przyszło do głowy by zwrócić uwagę, że uchwała ma charakter deklaratoryjny a nie konstytutywny. Jest więc pewnym stanowiskiem, lub ujmując inaczej opinią, a nie obowiązującym prawem. Nie ma w niej nic, co stanowiłoby wskazanie działań o charakterze obligatoryjnym. Sformułowania są na tyle ogólne, że trudni z nich cokolwiek wywieść. Poza tym, że radni chcą wspierać tomaszowskie rodziny. A chyba nie ma w tym nic złego. Co ważne nie ma ona nic wspólnego z dokumentem promowanym przez Ordo Iuris ani z tekstami "Anty LGBT".
Tym bardziej, że te rodziny wsparcia realnego potrzebują. Co ważne nie chodzi tu o wsparcie o charakterze finansowym ale raczej instytucjonalnym. Od dłuższego czasu obserwujemy bowiem kryzys w relacjach międzyludzkich, gigantyczne fale nienawiści przelewające się w Internecie. Liczba pacjentów oddziału psychiatrycznego wciąż rośnie. Zaburzenia z jakimi się spotykamy najczęściej mają podłoże społeczne.
Niestety w Powiecie Tomaszowskim brakuje realnych działań tym w zakresie. Sama karta ich nie załatwi. A jak się okazało może je nawet utrudnić ze względów finansowych. Nie jest to jednak powód, by radnych, którzy nie chcieli jej odwołać, linczować w Internecie. Mają oni bowiem prawo do własnych poglądów oraz ich wyrażania w dowolnej formie. Ich opluwanie i wyszydzanie trudno uznać za coś innego niż rodzaj totalitaryzmu ideowego (nawet jeśli oni sami podobny totalitaryzm o przeciwnym wektorze reprezentują). W obronie wolności słowa nie można nikogo pozbawiać prawa do jego używania.
Co tu się zadziało
Po wczorajszej sesji ukazało się w Internecie kilkadziesiąt różnych wpisów, Niektóre z nich nie do końca prezentują prawdę. Przede wszystkim znajdują się osoby, które przypisują sobie zasługi co do uchylenia Karty. Podnoszą, że przecież głosowali przeciwko jej uchwaleniu. Twierdzą, że walczyli przez 3 lata o to, by kartę uchylić. Trochę rozmijają się z prawdą. Może nawet bardziej niż trochę.
Warto zwrócić uwagę, że każda podejmomowana przez Samorząd uchwała podlega zaskarżeniu. Organem nadzoru jest wojewoda i do niego w pierwszej kolejności należy kierować skargę.. Nikt uchwały jednak nie zaskarżył. Żaden z wojujących radnych nie złożył skargi, nie zaskarżył też uchwały do żadnej instytucji nadrzędnej, czy do Sądu Administracyjnego. Na czym więc walka polegała? Ma więc rację Starosta Mariusz Węgrzynowski, że uchwała jest legalna, choć nie rodzi żadnych skutków prawnych.
Jakiś czas temu próbę jej uchylenia podjął Sławomir Żegota. Zapewne udałoby się ją wówczas uchylić, gdyby podejść do tematu w sposób merytoryczny. Zabrakło jednak przygotowania. Odpowiedzi na zadawane pytania nie było, więc dokument pozostał w obiegu.
Temat powrócił we wrześniu lub październiku tego roku wraz z wnioskiem MOPS o dofinansowanie programu wspierającego seniorów. Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Dyrektor Jolanta Szustorowska zwróciła uwagę na uchwałę twierdząc, że według informacji od urzędników Wojewódzkiego Urzędu Pracy, nie będzie można uzyskać dofinansowania ze względu na fakt, że partnerem projektu jest powiat, w którym przyjęto omawianą tu uchwałę. Zagrożone było ponad 22 miliony na programy, które miasto już właściwie realizuje.
Zaraz po wyborach Prezydent Witko poprosił radnych o uchylenie Karty. Rozmawialiśmy o tym z Barbarą Klatką i Arkadiuszem Gajewskim. Zastanawialiśmy się kto powinien tę sprawę zaprezentować na Sesji. Pierwotny pomysł był taki, by projekt uchwały uchylającej zaprezentował któryś z radnych KWW Marcina Witko. Sławomir Żegota zadeklarował, że podejmie się jeszcze raz poprowadzenia tej sprawy. I tak też się stało.
Tyle, że sam nie spodziewał się chyba, że będzie to prawdziwa "droga przez mękę", bo największe problemy robili mu dawni i obecni koledzy i koleżanka z jego komitetu wyborczego. Problemem było zebranie sześciu podpisów pod wnioskiem o zwołanie sesji nadzwyczajnej a wcześniej o rozszerzenie porządku obrad. Tak właśnie wyglądała ta wieloletnia walka. Z pomocą przyszedł Dariusz Kowalczyk i radni PSL, którzy wnioski podpisali.
Najbardziej infantylne były argumenty pana X, że nie podpisze wniosków, bo podpisał go pan Y. Mało to poważne i z całą pewnością z punktu widzenia społecznego nieodpowiedzialne. Podobnie jak stwierdzenia, że "nie trzeba pomagać Witce w pozyskiwaniu funduszy".
Kombinacja alpejska
W pierwszej kolejności postanowiliśmy, że temat wprowadzimy na jedną z nadzwyczajnych sesji organizowanych przez Starostę. Potrzebna do tego była jednak zgoda zarządu. Zarząd taką zgodę wyraził, ale... głosy były policzone, więc zabrakło kworum.
Kolejna próba tego samego dnia również się nie powiodła, bo stosując sztuczki prawne, Starosta nie dopuścił do zwołania sesji jeszcze tego samego dnia.
Zwołaliśmy więc kolejną sesję i... znów zabrakło głosu.
Chyba tylko dzięki medialnej presji kolejna próba zakończyła się sukcesem. Jednak gdyby i ona spaliła na panewce, był już złożony wniosek o dołączenie punktu do programu kolejnej zwyczajnej sesji Rady Powiatu. Tyle, że wtedy dla programów złożonych przez MOPS byłoby już za późno.
Na kompromis było za późno
Tym razem Mariusz Węgrzynowski nie robił taktycznych uników. Stanął przed radnymi z podniesioną przyłbicą i próbował uchwały bronić. Tak należało postąpić od początku a nawet zaprosić radnych do debaty na ten temat. Mimo wielu obaw udało się wczoraj jednak zebrać kworum, Zjawiła się nawet część radnych PiS.
Starosta złożył propozycję przerwania sesji i wrócenia do niej w poniedziałek. Celem miało być dokonanie zmian w Samorządowej Karcie Praw Rodzin i wykreślenie z niej kontrowersyjnych zapisów. Nowa uchwała miała by być tożsama z tą przyjętą przez sejmik województwa łódzkiego, która z kolei była konsultowana z Komisją Europejską i uznana została za zgodną z wymogami EU.
Mariusz Węgrzynowski powoływał się przy tym na opinię Prezydenta Miasta oraz list otwarty, jaki skierował do radnych i mieszkańców miasta.
W czasie Sesji głos zabierały Elżbieta Kudlik oraz Jolanta Szustorowska. O ile dyrektorka MOPS dosyć jasno wyjaśniła zagrożenia związane z istnieniem Karty, o tyle wystąpienie dyrektorki PUP było dosyć niejasne,
Na koniec
Na efekty wczorajszej decyzji nie trzeba było długo czekać. Okazuje się, że wczorajsza sesję obserwowali urzędnicy WUP i dzisiaj dyrektor tej instytucji podpisał aneks do umowy, na mocy którego otrzymamy dodatkowe 300 tysięcy złotych. Odstąpiono też od procedury związanej z żądaniem zwrotu dotacji EFS w wysokości prawie 7 milionów złotych. Ruszyła też ocena wniosku MOPS-u. Seniorzy tomaszowscy zostaną zabezpieczeni.
Pozostaje jeszcze pytanie: czy dokumenty takie jak Karta Praw Rodzin są w ogóle potrzebne? W mojej ocenie: tak. Z tym, że powinny one zawierać konkretne rozwiązania i pozbawione być muszą całej otoczki ideologicznej. Czy uda się więc nową Kartę uchwalić w tej jeszcze kadencji? Jest to raczej mało prawdopodobne. Tak jak mało prawdopodobnym jest odwołanie ze stanowiska Starosty Powiatu Tomaszowskiego.
Napisz komentarz
Komentarze