WYGRANY MECZ W DOBRYM STYLU ROKUJE NA PRZYSZŁOŚĆ „…Na inaugurację mistrzostw Polski w siatkówce mężczyzn sympatycy tej dyscypliny czekali pół roku. Do walki o miano najlepszej drużyny krajowej przystąpiło w sobotę 18 listopada dziesięć zespołów z mistrzami Polski, siatkarzami olsztyńskiego AZS na czele. System rozgrywek uległ niewielkiej zmianie: rywale walczyć będą najpierw w dwóch rundach każdy z każdym (mecz i rewanż), po czym na podstawie kolejności, pierwsza czwórka drużyn ubiegać się będzie o najwyższe lokaty tj. tytuł mistrza i wicemistrza Polski, a pozostała szóstka walczyć będzie o pozostanie w ekstraklasie. Pierwsza runda meczów rozegrana zostanie w okresie od 18 listopada do 17 grudnia, spotkania rewanżowe natomiast w dniach 31 stycznia do 11 lutego przyszłego roku. Ustalono też terminy turniejów pierwszej czwórki drużyn, które odbędą się kolejno w dniach 2-4, 9-11, 16-18 marca.
Największym wydarzeniem sportowym w historii Tomaszowa, a także województwa piotrkowskiego w dniu 19 listopada była inauguracja rozgrywek I ligi w siatkówce mężczyzn, w których nasze miasto i województwo było reprezentowane przez siatkarzy tomaszowskiej Lechii. Awans do I ligi jest wspaniałym uhonorowaniem wieloletniego wkładu tomaszowskiego klubu dla potęgi sportowej w naszym kraju i to prawie w każdej dyscyplinie. Jeżeli chodzi o siatkówkę mężczyzn możemy śmiało powiedzieć, że nasze miasto jest kolebką polskiej siatkówki. Prekursorem był nieżyjący już nauczyciel, szkoleniowiec i wychowawca – Edmund Wojewódzki, którego zapał i zaangażowanie doprowadziły do tego, że o tomaszowskiej siatkówce wiedziała cała Polska i nie tylko.
Nazwiska Wiesława Gawłowskiego i Edwarda Skorka znane są sympatykom siatkówki na całym świecie, oni to bowiem walnie przyczynili się do zdobycia złotego medalu w piłce siatkowej w Montrealu w 1976 roku. Nie sposób również pominąć tu takich nazwiska jak bracia Eugeniusz i Jerzy Szymczykowie, Andrzej Warych czy obecny trener zespołu Wiktor Kobędza, którzy z powodzeniem występowali w pierwszoligowych zespołach. Naszych siatkarzy jako beniaminków czeka bardzo trudne zadanie przede wszystkim o utrzymanie się w pierwszej lidze.
Mimo obiecywanej pomocy także ze strony Polskiego Związku Piłki Siatkowej skład naszej reprezentacji nie został wzmocniony odpowiednimi zawodnikami. W ostatniej chwili udało się pozyskać zawodnika ze Stali Mielec Ryszarda Adamiaka. W zasadzie jednak zespół Lechii występuje w takim samym składzie jakim grał w II lidze. Kadrę zespołu stanowią: Wiesław RADOMSKI lat 29, 186 cm wzrostu, Marek SOKOŁOWSKI (26-185), Mieczysław HERDZIK (23-190), Marek HERTEL (23-185), Stefan CZYŻEWSKI (30-188), Franciszek PIRH (30-189), Antoni STRADOMSKI (28-185), Zbigniew JANIKOWSKI (25-188), Sławomir OWCZARCZYK (25-189), Jerzy GRZEGORZEWSKI (24-190), Wojciech BIŃCZYK (20-183), Tadeusz HERBSZTAJN (17-181), Ryszard ADAMIAK (25-196). Pierwszym trenerem jest Wiktor KOBĘDZA, drugim – Julian DUDA, trenerem koordynatorem Henryk BIAŁAS, kierownikiem sekcji – Jan LISICKI, a kierownikiem drużyny – Waldemar SIECIECHOWSKI. W dniu 19 listopada przyszło zmierzyć siły siatkarzom Lechii z ubiegłorocznym beniaminkiem pierwszej ligi, a po zakończeniu rozgrywek zajmującym trzecią lokatę w gronie najlepszych siatkarzy Polski – LEGIĄ Warszawa.
Trenerem tego zespołu jest sławny trener złotej olimpijskiej reprezentacji Polski Hubert WAGNER. Przed pierwszym meczem trener Wagner nie ukrywał, że jego zespół nie reprezentuje takiego poziomu jak w roku ubiegłym. Zabrakło w zespole jednego z najlepszych polskich zawodników Tomasza WÓJTOWICZA, który leczy kontuzję, z zespołu odszedł do Beskidu Andrychów Bogusław ŻAŁCUDIK, który był jednym z zawodników pierwszej szóstki. Trener Wagner stwierdził, że w obecnej chwili jego drużynę stać na lokatę w granicach 6-7 miejsca w tabeli. Mecz z Lechią miał zdaniem trenera pozwolić na zorientowanie się w aktualnych możliwościach zespołu i jego szansach w kolejnych pojedynkach. „KAT” NA ŁOPATKACH „…Dzień 19 listopada zapisał się złotymi zgłoskami w sportowej historii naszego miasta.
Już od wczesnych godzin rannych kibice czekali na otwarcie drzwi hali sportowej, gdzie o godzinie 11.00 miał rozpocząć się inauguracyjny mecz I ligi pomiędzy Lechią Tomaszów, a CWKS Legią Warszawa. O godzinie 10.00 organizatorzy zmuszeni byli zamknąć drzwi hali, ponieważ wypełniona ona była po brzegi entuzjastami siatkówki. Po powitaniu i wymianie proporczyków przy ogłuszającym dopingu tomaszowskiej publiczności rozpoczął się pierwszy mecz Lechii w I lidze. Przy zagraniu pierwszych piłek w pierwszym secie wydawało się, że nasi ulubieńcy nie mają większych szans na wygranie tego meczu. Przewaga Legii była wyraźna. Z minuty na minutę legioniści punkt po punkcie zdobywali prowadzenie.
Początkowy doping kibiców jakby zmalał. Przy stanie 0:9 dla Legii nasi siatkarze wywalczyli pierwszy punkt i zaczęli odrabiać straty najpierw 4:10 a przy stanie 9:10 siedzący obok trener Hubert Wagner wyraźnie posmutniał. Na pytanie: „pomimo przewagi legionistów jakie szanse daje pan Lechii”. „Dziewięćdziesiąt procent” – padła odpowiedź. Przy stanie 12:13 dla Legii końcówka seta należała do Warszawian, którzy w tym czasie skutecznie atakowali. Pierwszy set, który trwał 27 minut i był najbardziej zacięty zakończył się wynikiem 13:15 dla gości. W następnym drugim secie pomimo, że legioniści prowadzili 3:0 zespół Lechii nie popełnił już tego błędu co w pierwszym. Koncentracja całej drużyny, skuteczne i silne ataki Radomskiego oraz mądre, wychwytujące najmniejszy błąd legionistów zagrywki Hertla doprowadziły po raz pierwszy w tym meczu do przewagi Lechii 4:3. Dzięki Grzegorzewskiemu i Adamiakowi przewaga wzrosła do pięciu punktów (10:5). W tym momencie nastąpiło jakby rozluźnienie naszej drużyny i legioniści zaczęli odrabiać straty, ale przy wyniku 13:9 przy ogłuszającym dopingu publiczności „jeszcze dwa, jeszcze dwa” nastąpiła wspaniała końcówka naszego zespołu i set zakończył się wynikiem 15:11 dla Lechii. W trzecim secie wyrównanie nastąpiło już przy wyniku 2:2.
Od tej pory tomaszowianie bezlitośnie wykorzystywali nieporozumienia i błędy gości, coraz wyraźniej atakowali i doprowadzili nawet do stanu 10:2. Chociaż set zakończył się zwycięstwem zawodników Lechii 15:7, dało się zauważyć w naszym zespole krótkie przestoje gry oraz brak asekuracji przy blokach. Czwarty set to już zdecydowana przewaga naszej drużyny. Błędy legionistów stały się widoczne, gubili się w przyjmowaniu piłki, źle serwowali. Przy stanie 8:1 dla Lechii trener Wagner nie wziął nawet czasu dla swoich zawodników, siedział smutny i zły. Czwarty set zakończył się zwycięstwem siatkarzy Lechii, a cały mecz wynikiem 3:1 dla beniaminka I ligi Lechii Tomaszów. W całej hali sportowej niósł się nieprzerwany „ryk” publiczności, która krzykiem i oklaskami wyrażała zadowolenie ze zwycięstwa ich pupilów.
Zainteresowanie tym meczem było ogromne na hali mimo skromnych warunków mogło pomieścić się około 1000 osób. Kibice opanowali okna, trybuny, salki gimnastycznej, prawie tysiąc kibiców czekało pod halą słuchając głosu spikera zawodów. Wielu odeszło z zawiedzonymi minami przyrzekając sobie, że następnym razem przyjdą pięć godzin przed rozpoczęciem meczu. Trener Lechii Wiktor Kobędza nie ukrywał swojego zadowolenia, choć drużyna Legii wystąpiła w osłabionym składzie, ale jest drużyną, która w zeszłorocznych rozgrywkach radziła sobie doskonale zajmując trzecią lokatę w mistrzostwach. W Tomaszowie występowała w roli faworytów. – Mogło być 3:0 – dla gości powiedział trener Wiktor Kobędza. Pojedynek moi chłopcy rozpoczęli z dużą tremą i respektem przed zespołem Huberta Wagnera. …”
Napisz komentarz
Komentarze