Prezydent zapytany, czy wierzy swojej ochronie i pracownikom Pałacu Prezydenckiego, odparł: "Mam pełne zaufanie do ludzi, którzy są w mojej bezpośredniej ochronie".
Na pytanie, czy nie poczuł się zdradzony tego dnia, w którym Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik zostali wyprowadzeni z Pałacu prezydent powiedział, że nie. "Nie poczułem się zdradzony tego słynnego dnia. Jeżeli mam jakiekolwiek uwagi do działania funkcjonariuszy, którzy byli bezpośrednio odpowiedzialni za wejście do Pałacu Prezydenckiego, to jest to uwaga dotycząca kultury bycia, a nie wykonywania obowiązków służbowych" - podkreślił Duda.
Prezydent zwrócił uwagę, że funkcjonariusza Służby Ochrony Państwa oraz Policja podlegają ministrowi spraw wewnętrznych i administracji.
"Dostali polecenie służbowe i musieli to polecenie wykonać. Można było zrobić tylko jedną rzecz, której nie zrobili. I tu jest moja jedyna uwaga, a mianowicie człowiek, który wykonywał to zadanie, zna mnie bardzo dobrze. Mógł skontaktować się ze mną, przyjść do mnie i powiedzieć: Panie prezydencie ma pan w Pałacu Prezydenckim gości, a my mamy rozkazy, jeżeli o tych gości chodzi. I bardzo byśmy prosili, żeby pan porozmawiał z gośćmi, i żeby goście wyszli z Pałacu Prezydenckiego, bo my musimy wykonać nasze zadania i nie mamy wyjścia" - zaznaczył Duda.
"I ja bym wiedział, bo wiem, że musieli wykonać swoje zadania, nie mieli wyjścia, bo dostali rozkazy, to jest służba - i to nie zostało zrobione. I jeżeli o coś mam pretensje, to o to" - powiedział Andrzej Duda.
Na pytanie, czy gdyby ten pracownik tak właśnie zrobił, to czy wówczas poprosiłby Kamińskiego i Wąsika, żeby wyszli z Pałacu, prezydent odpowiedział: "Musiałbym z nimi porozmawiać, nie byłoby wyjścia. Musiałbym ich poprosić, żeby opuścili Pałac Prezydencki ze względu na funkcjonariuszy, ze względu na tych ludzi, bo oni mają swoje rozkazy, które muszą być wykonane".
Były szef CBA i były minister spraw wewnętrznych Mariusz Kamiński oraz jego były zastępca Maciej Wąsik zostali skazani 20 grudnia ub. roku prawomocnym wyrokiem na dwa lata pozbawienia wolności za nadużycie władzy jako ówcześni szefowie CBA - w związku z tzw. aferą gruntową z 2007 r. Policja zatrzymała Kamińskiego i Wąsika, którzy przebywali wówczas w Pałacu Prezydenckim a następnie zostali oni osadzeni w zakładach karnych. Pod koniec stycznia Kamiński i Wąsik opuścili zakłady karne po tym jak prezydent poinformował o wydaniu postanowienia o zastosowaniu wobec nich prawa łaski. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze