Przedpremierowy pokaz filmu odbył się 26 lutego w warszawskim Kinie Elektronik. Obraz upamiętnia drugą rocznicę wybuchu pełnoskalowej agresji Rosji przeciwko Ukrainie.
Film Macieja Ślesickiego, reżysera takich obrazów, jak „Tato”, „Sara”, „Show” i Filipa Hilleslanda, autora „Kraju”, „Tropical Island”, „Toastu” ukazuje losy ukraińskich kobiet na początku rosyjskiego najazdu na Ukrainę w 2022 roku, koszmar wojny oglądamy nie z perspektywy bohaterów wojennych, lecz zwykłych ludzi, cywilów. Film został wyprodukowany przez Warszawską Szkołą Filmową przy zaangażowaniu i pomocy szeregu polskich instytucji państwowych (m.in. Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej) oraz ministerstw. W rolach głównych wystąpili: Cezary Pazura, Oksana Czerkaszyna i Mariia Sztofa.
Na warszawskim pokazie obecni byli jego twórcy i aktorzy oraz zaproszeni goście ze świata show-biznesu, mediów i polityki. Przed projekcją dzieła głos zabrali reżyserzy filmu, marszałkini Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, radca-minister ambasady Ukrainy w Polsce Roman Szepeliak. Odczytany też został list od marszałka Sejmu Szymona Hołowni.
„Ten film robiliśmy z takim przekonaniem, że właśnie teraz po dwóch latach od wybuchu pełnoskalowej wojny w Ukrainie społeczeństwa Zachodu po prostu zmęczą się tą wojną i zaczną zapominać. Staraliśmy się zrobić taki film, żeby im przypomnieć, przekazać, że bardzo blisko stąd ginęli i giną niewinni ludzie, którzy niczym nikomu nie zawinili” – opowiada PAP.PL o swoim filmie reżyser i scenarzysta Maciej Ślesicki. Reżyser dodaje, że tworząc fabułę, opierali się na relacjach z Ukrainy, ale niech chcieli robić dokumentu.
Cezary Pazura, odtwórca jednej z głównych ról w filmie, podkreśla w rozmowie z PAP.PL, że stanął przed szczególnym zadaniem, pracując z niewidomymi dziećmi z Ukrainy: „To był kolejny próg empatii, który musiałem pokonać. Polubiliśmy się bardzo”. Aktor po raz pierwszy grał w filmie, który mówi o wojnie i to o wojnie współczesnej. Było to dla niego wyzwanie, z jakim się wcześniej nie mierzył.
„Wiadomo, że za ten temat będą brały się inne kraje, być może kiedyś w przyszłości Hollywood. Ale to wszystko, podejrzewam, będzie bardzo komercyjne. Ten film nie jest dla komercji, a po to, żeby nami poruszyć. Jest o ludziach, o empatii, o kobietach. To jest najważniejsze” – mówi o filmie Pazura.
Reżyser Filip Hillesland w rozmowie z PAP.PL podkreśla, że opierali się na relacjach ludzi, którzy dopiero co wyjechali z Ukrainy, więc były to informacje z pierwszej ręki: „To jest wyjątkowa wojna pod tym kątem, że wszyscy wiedzieliśmy o niej więcej niż o jakiejkolwiek innej”.
„Natomiast trudne to było pod kątem emocjonalnym. Żeby poradzić sobie z tym, co się rozgrywa na bieżąco. Odtwarzanie rzeczy, które są straszne i branie odpowiedzialności nie tylko za materię filmową i historię, którą tworzymy, ale także za odtwórców tych ról” - mówi Hillesland o trudnościach, z którymi mierzyła się ekipa.
Reżyser dodaje, że producenci zatrudnili Ołeha Obernichina, byłego żołnierza ukraińskiego, który obecnie jest psychiatrą i leczy ukraińskich żołnierzy z objawami PTSD: „Zastanawialiśmy się, czy należy robić film o wojnie, która wciąż trwa. Długo się zmagaliśmy z tym… Potwierdzenie przyszło od strony ukraińskiej. Powtarzali nam: +Musicie go robić, bo Ukraińcy teraz nie mogą opowiadać o tym, co ich dotyka+.
Oksana Czerkaszyna, ukraińska i polska aktorka teatralna i filmowa, odtwórczyni jednej z głównych ról w filmie „Ludzie”, zdradziła PAP.PL, że jej podejście do gry nie zmieniło się po inwazji na pełną skalę. „Oczywiście było to trudniejsze ze względu na ogrom stresu i bólu. Wojna niewątpliwie jednak zmieniła nasze życie na zawsze” – podkreśla aktorka.
Czerkaszyna wspomniała, że kiedy marzyła w dzieciństwie o byciu aktorką, nie sądziła, że prawie każdy jej film i projekt teatralny będzie w taki czy inny sposób związany z wojną, i co najgorsze z wojną, która toczy się w jej własnym domu. „Dla mnie jest to coś, czego wciąż nie mogę pojąć, uwierzyć i zaakceptować. Ale niestety musimy to zaakceptować. I wydaje mi się, że filmy takie jak ten mogą w jakiś sposób pomóc nam zaakceptować fakt, że wojna trwa i że to nieuniknione, to nasza rzeczywistość w najbliższej przyszłości” - dodaje aktorka.
Czerkaszyna opowiada, że prace nad filmem rozpoczęły się półtora roku temu, czyli krótko po rozpoczęciu pełnowymiarowej inwazji i wówczas ona jako artystka, nie rozumiała, co robić i czy w ogóle robić sztukę po tym, jak doszło do takiej katastrofy.
„Nie wiem, czy sztuka o wojnie ma sens, ale jeśli ten film pomoże trafić do serc widzów w Polsce i Europie, wywołać empatię wobec milionów osób zmuszonych do opuszczenia kraju, to będzie dla mnie wystarczające” – dodaje.
Napisz komentarz
Komentarze