W czwartek w Sejmie przeprowadzane jest pierwsze czytanie poselskiego projektu nowelizacji Kodeksu karnego, który został zgłoszony przez grupę posłów Lewicy, PSL-TD, KO i Polski 2050-TD. Zgodnie z projektowaną regulacją, zmianie ulegnie m.in. brzmienie art. 197 Kk, który dotyczy definicji gwałtu. Po zmianie za gwałt uznawane będzie doprowadzenie do obcowania płciowego bez wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody.
"Jasne jest, że prawo międzynarodowe i orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wymaga od ustawodawcy, by penalizacja zgwałcenia była oparta na przełamaniu woli, czyli braku zgody danej osoby na daną relację o charakterze seksualnym. Wskazuje na to także najnowsze orzecznictwo Sądu Najwyższego, który mówi, że nie chodzi o brak widocznego oporu ofiary, ale właśnie brak jej zgody. Zgadzając się z tym poglądem, trzeba jednak zastanowić się, jak to ubrać w ustawę" - podkreśla dr Witold Zontek z Katedry Prawa Karnego UJ, ekspert Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego.
Jego zdaniem "powstaje problem, jak rozumieć świadomą, dobrowolną zgodę na wejście w stosunek seksualny, w różnych kontekstach". Jak zaznacza ekpert, kwestia braku świadomej i dobrowolnej zgody na stosunek seksualny "zależy od pewnego standardu kulturowego wchodzenia w relacje seksualne w społeczeństwie".
"Kontekst i zasady wchodzenia w relacje seksualne różnią się w zależności od relacji między tymi osobami – są inne między zupełnie obcymi, inne są w wieloletnich związkach, inne w małżeństwie. Inaczej ocenilibyśmy dane zachowanie w przypadku osób sobie obcych, inaczej w relacji małżonków - ale przepis tego nie rozróżnia. Jak więc taką zgodę rozumieć np. w małżeństwie lub stałym związku – czy miałaby być wyrażona co do zasady - tj. nasz związek zakłada kontakty seksualne i nie musimy każdorazowo przekonywać siebie by je rozważać jako element relacji" - czy bezwzględnie co do każdego kontaktu" - zauważa.
Ekspert zaznacza, że sfera seksualna oparta jest na sygnałach niewerbalnych, budowaniu napięcia, emocjach i namiętności. "Pojawia się więc pytanie, jak oceniać wyrażenie dobrowolnej zgody w sytuacji, kiedy nie było wyrażanego ani oporu ani jasnego potwierdzenia woli, ale było budowane +napięcie+ przez obie strony i nastąpiła jego +konsumpcja+ - mówi.
Jako inny przykład, który jego zdaniem nowelizacja komplikuje i czyni przestępstwem, podaje np. stosunek dwóch nietrzeźwych osób na imprezie. "Twierdzimy, że pijany lub pod wpływem narkotyków często nie może wyrazić świadomej i dobrowolnej zgody. Jak to więc określić – czy te osoby zgwałciły się nawzajem? Co oznacza +doprowadzenie+ innej osoby?" - zastanawia się. "Teraz zwrot +doprowadzić+ byłby jedynym zahaczeniem dla karnistów do interpretacji takich sytuacji. Podejrzewam jednak, że wprowadzenie takiego przepisu spowodowałby poważne rozbieżności w orzecznictwie, do czasu aż Sąd Najwyższy nie doprowadziłby do pewnego porządku interpretacyjnego" - mówi dr. Witold Zontek.
W jego opinii, z punktu widzenia procesu karnego pojawia się także pytanie o dowodzenie. Zgodnie z projektem prokurator, żeby postawić zarzut, musiałby udowodnić brak świadomej i dobrowolnej zgody. "Czyli musiałby udowadniać, że czegoś nie było. Jest to bardzo trudne i jedynym mechanizmem, metodą udowadniania jest powoływanie się na pewne standardy kulturowe i ocena zachowania w perspektywie właśnie jakichś obiektywnych, czytelnych standardów" - ocenia.
W projekcie ustawy proponuje się również podniesienie dolnego wymiaru kary za zgwałcenie do lat 3, co - jak zaznaczono w uzasadnieniu do projektu - zmienia rozumienie zgwałcenia z występku na zbrodnię. Obecnie za zgwałcenie grozi kara od 2 do 12 lat więzienia. Projekt zakłada także zaostrzenie kar za doprowadzenie innej osoby do poddania się tzw. innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności. Według obowiązujących przepisów osoba popełniająca taki czyn podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Po zmianach przestępstwo to będzie zagrożone karą od 2 do 10 lat.
"Wszystkie te trzy przestępstwa zawarte w art. 197, 198 i 199 miałyby zostać teraz określone zbrodniami. Tu można mieć wątpliwość, czy na pewno powinny być +wrzucone do tego samego worka+ i być zagrożone taką samą karą, jeżeli odnoszą się do tak różnych od siebie sytuacji" - mówi. "Przykładowo, sytuacja, w której szef niedwuznaczne daje do zrozumienia, że pracownik powinien pójść z nim do łóżka, jeśli dalej chce pracować, byłoby zagrożona tą samą karą, jak doprowadzenie do stosunku przemocą" - wskazuje.
W ocenie eksperta projekt jest niedopracowany z punktu widzenia legislacyjnego. "Po fundamentalnej zmianie artykułu 197, z którego wyeliminowano znamię przemocy, groźby i podstępu, sprowadzając zgwałcenie do doprowadzenia innej osoby do obcowania płciowego bez wcześniejszego wyrażenia świadomej i dobrowolnej zgody, artykuł ten obejmuje już przypadki kwalifikujące się w art. 198 i 199, mówiące o wykorzystaniu niepoczytalności lub bezradności oraz stosunku zależności lub krytycznego położenia – a więc pozostawienie ich w ustawie nie ma racji bytu" - zauważa. (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze