Widzew Łódź - Radomiak Radom 3:2 (2:1)
Bramki: 1:0 Fran Alvarez (18), 2:0 Imad Rondic (42-karny), 2:1 Leonardo Rocha (45+4), 3:1 Mateusz Żyro (75), 3:2 Zie Ouattara (77).
Żółta kartka - Widzew Łódź: Juan Ibiza, Sebastian Kerk. Radomiak Radom: Rahil Mammadov, Guilherme Zimovski, Christos Donis, Raphael Rossi, Leandro, Damian Jakubik, Michał Kaput. Czerwona kartka za drugą żółtą - Radomiak Radom: Raphael Rossi (90+5).
Sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń). Widzów: 16 467.
Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz - Marcel Krajewski, Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Luis Silva - Fran Alvarez, Marek Hanousek (80. Juljan Shehu), Jakub Łukowski (71. Sebastian Kerk) - Jakub Sypek (60. Antoni Klimek), Imad Rondic (72. Hubert Sobol), Kamil Cybulski (60. Hilary Gong).
Radomiak Radom: Maciej Kikolski - Zie Ouattara, Raphael Rossi, Rahil Mammadov (88. Radosław Cielemęcki), Damian Jakubik - Joao Peglow, Christos Donis, Roberto Alves (46. Michał Kaput), Leandro (76. Bruno Jordao), Guilherme Zimovski (65. Rafał Wolski) - Leonardo Rocha.
Oba zespoły przegrały swoje mecze w poprzedniej kolejce i od początku spotkania w Łodzi większą chęcią rehabilitacji za ostatnie niepowodzenie wykazywali gospodarze. Widzew od pierwszej minuty zepchnął Radomiaka do obrony i szybko mógł objąć prowadzenie. Już w 4. minucie po stracie piłki przez Iworyjczyka Zie Ouattarę zza pola karnego groźnie strzelał Jakub Łukowski. Płaskie uderzenie z trudem obronił Maciej Kikokolski, a dwie minuty później młodzieżowiec Radomiaka zachował się jeszcze lepiej przy strzale głową z bliskiej odległości Jakuba Sypka.
Bramkarz gości większych szans nie miał jednak w kolejnej akcji łodzian. W 18. minucie po świetnym zagraniu Bośniaka Imada Rondica sytuację sam na sam wykorzystał Hiszpan Fran Alvarez. Później łodzianie kontrolowali boiskowe wydarzenia, a piłkarze z Radomia właściwie nie stworzyli zagrożenia pod bramką Rafała Gikiewicza.
Ciekawiej zrobiło się w końcówce pierwszej połowy. W 41. minucie Widzew podwyższył prowadzenie za sprawą Rondica. Najpierw Bośniak został sfaulowany w polu karnym przez Azera Ramila Mammadova, a później sam wykorzystał rzut karny. Radomiak zaatakował dopiero w doliczonym czasie gry i nieco zepsuł humory w szatni widzewiaków. Kontaktowego gola zdobył Portugalczyk Leonardo Rocha, który przy dośrodkowaniu z rzutu wolnego wyskoczył najwyżej w polu karnym, a do tego przy jego strzale głową źle interweniował Gikiewicz.
W drugiej połowie gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie po akcji obrońców. W 67. minucie po dośrodkowaniu Michała Żyry i strzale głową Portugalczyka Luisa Silvy gości ponownie uratowała dobra reakcja bramkarza. Kilkadziesiąt sekund później po kontrataku gości szansę na wyrównanie miał Rafał Wolski, lecz w ostatniej chwilę piłkę na rzut rożny wybił Nigeryjczyk Hilary Gong.
Łodzianie dwubramkowe prowadzenie odzyskali w 75. minucie, kiedy na uderzenie zza pola karnego zdecydował się Marcel Krajewski. Piłka odbiła się Żyry i zmyliła Kikolskiego. Odpowiedź Radomiaka była jednak błyskawiczna, bo po dokładnym zagraniu Wolskiego piłkę do bramki łodzian skierował Outtatara. Goście mogli pójść za ciosem i wyrównać. Bardzo dobrą okazję miał Rocha, któremu nie udało się jednak minąć Gikiewicza.
Pozostałe groźne sytuacje w tym meczu stworzyli gospodarze. Obie wypracował Niemiec Sebastian Kerk, ale nie wykorzystali ich rezerwowi gracze Widzewa – Hubert Sobol i Hilary Gong.
Po meczu Widzew Łódź - Radomiak Radom (3:2) powiedzieli:
Bruno Baltazar (trener Radomiaka): "W pierwszej kolejności chciałbym przeprosić naszych kibiców. Chcieliśmy dać im dziś dobry wynik, bo wiemy, że musimy odmienić naszą obecną sytuację w tabeli. Ze względu na to, że traciliśmy do tej pory dużo goli, chcieliśmy zmienić nasze podejście i zacząć mecz ustawieni nieco niżej w obronie. Widzew zdominował jednak pierwszą połowę, a my nie byliśmy w stanie zrealizować planu, który sobie założyliśmy. Bramka Leonardo Rocha dała nam impuls, by zacząć dobrze drugą połowę. Musieliśmy wyjść wyżej i stworzyliśmy w niej kilka groźnych sytuacji. Ta część gry pokazała, jak chcemy grać. Po dość pechowo straconej trzeciej bramce pokazaliśmy charakter i bardzo szybko udało nam się odpowiedzieć naszym golem. Próbowaliśmy do końca zmienić rezultat, ale ostatecznie Widzew był górą. Nie jestem zadowolony z tego, jak zaczęliśmy sezon. Jako lider tej drużyny jestem w pełni odpowiedzialny za sytuację, w jakiej jesteśmy. Moim zadaniem jest jak najszybciej znaleźć jej rozwiązanie".
Daniel Myśliwiec (trener Widzewa): "Dziś najważniejsze było zwycięstwo, nawet w stylu nie będącym naszym standardem. Aczkolwiek cieszę się, że wynik był poparty bardzo dobrymi momentami naszej gry. Przy okazji ostatnich wydarzeń i śmierci kogoś ważnego dla historii Widzewa, to wydarzenie daje bardzo dobrą perspektywę. To, co było wtedy, było spektakularne i myślę, że nawet nie jesteśmy godni porównywać się do tamtej ekipy. Chciałbym jednak, żebyśmy przy okazji takich spotkań doceniali, jak długą drogę przeszedł Widzew od awansu do ekstraklasy. Czasami nie będziemy robić wszystkiego idealnie, ale proszę mi uwierzyć, że zawsze będziemy robić wszystko, żeby zbliżyć się do tego szacunku jaka ekipa Franka Smudy wypracowała sobie u kibiców". (PAP)
Napisz komentarz
Komentarze