Przyznam, że zapraszanie na uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego polityków, w tym także radnych, zawsze było dla mnie mocno kontrowersyjne. Święto uczniów, nauczycieli i rodziców to nie miejsce na polityczne manifestacje i autopromocje ludzi mających często bardzo nikłą kondycję etyczną. Czy mogą stanowić wzór do naśladowania? Szczerze w to wątpię. Szkoła co do zasady powinna być wolna od indoktrynacji.
Nie ma znaczenia czy w wydaniu prawicowego Antoniego Macierewicza czy lewicowego Adriana Witczaka, albo działaczki mniejszości seksualnych Agnieszki Łuczak. Nie oznacza to oczywiście, że nie powinna być miejscem dyskusji o problemach współczesnego świata, czy kontekstach wydarzeń historycznych. Jest jednak zadanie dla nauczycieli, których powinno przygotowywać się nie tylko do prowadzenia zajęć o charakterze "wykładowym" ale również moderowania dyskusji i prezentacji różnych punktów widzenia na każdy z problemów. Między innymi ograniczeniu indoktrynacji ideologicznej miała służyć przyjęta przez nas w ubiegłej kadencji (a następnie uchylona pod presją, mimo, że z dyskryminacją nie miała nic wspólnego) Powiatowa Karta Praw Rodziny.
Wyobrażam sobie jak bardzo musiały znużyć obecną na uroczystości młodzież przydługie wystąpienia Mariusza Węgrzynowskiego oraz Antoniego Macierewcza. Było w nich jak zwykle mało treści, za to dużo powtarzających się słów. Jeśli ktokolwiek byłby w stanie powtórzyć po dwóch dniach chociaż jedno zdanie, to mogę tylko pogratulować umiejętności skupienia uwagi i doskonałej pamięci.
Opowiadanie w czasie rozpoczęcia roku szkolnego o wybuchu II Wojny Światowej, strajkach sierpniowych z 1980 roku jest mocno surrealistyczne. Dla młodzieży może być wręcz nudne i zniechęcające do bliższego zapoznania się faktami, o których jest mowa. To jednak nie jest może zbyt wielki problem.
Dlaczego w tytule felietonu użyłem słowa "skandal". Otóż dlatego, że wystąpienie Antoniego Macierewicza obejmowało także wątek cyt. "zbrodni smoleńskiej, w której zamordowano cała polską elitę narodową po to, by umożliwić sojusz rosyjsko - niemiecki". Trudno to nawet komentować bez udziału zdecydowanie ostrzejszych słów. Poseł od dnia katastrofy wykorzystuje śmierć blisko 100 osób to wzbudzania nienawiści i budowania własnej pozycji politycznej. Jednak w czasie uroczystości rozpoczęcia roku szkolnego powinien zachować jakiś umiar i minimum zdrowego rozsądku.
Mnie osobiście interesuje też co na to dyrekcja szkoły? Czy Dariusz Kwiatkowski podziela opinie posła Macierewicza, czy w jakikolwiek sposób zareagował chociażby pisząc do Starosty Mariusza Węgrzynowskiego lub uznając posła Antoniego za personę non grata we własnej szkole? Czy może przejawem nastawienia jest wręczenie Macierewiczowi kwiatów.
PS.
"Mechanik" to także moja szkoła. Chodziłem do niej w czasie kiedy dyrektorem był Jan Dorociak. Czasy były mocno komunistyczne, a stan wojenny nie został jeszcze odwołany. Podobnych przedstawień jednak nigdy w tej szkole nie było, mimo, że sam dyrektor miał legitymację jedynej słusznej partii w kieszeni. Był jednak zwyczajnie przyzwoitym człowiekiem.
Napisz komentarz
Komentarze