GKS Katowice - Widzew Łódź 2:2 (2:1).
Bramki: 0:1 Imad Rondic (13), 1:1 Oskar Repka (38), 2:1 Marcin Wasielewski (42), 2:2 Jakub Łukowski (90+2).
Żółta kartka - GKS Katowice: Marcin Wasielewski, Alan Czerwiński. Widzew Łódź: Samuel Kozlovsky, Juan Ibiza, Said Hamulic.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 6 756.
GKS Katowice: Dawid Kudła - Marcin Wasielewski, Marten Kuusk, Arkadiusz Jędrych, Lukas Klemenz, Grzegorz Rogala (80. Alan Czerwiński) - Adrian Błąd (90. Mateusz Marzec), Mateusz Kowalczyk, Oskar Repka, Bartosz Nowak (90. Jakub Arak) - Sebastian Bergier (73. Borja Galan).
Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz - Lirim Kastrati (80. Marcel Krajewski), Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Samuel Kozlovsky (80. Luis Silva) - Fran Alvarez, Juljan Shehu, Sebastian Kerk (71. Jakub Łukowski) - Hilary Gong (80. Kamil Cybulski), Imad Rondic, Jakub Sypek (61. Said Hamulic).
----
Kibiców futbolowych mogły nieco przerażać prognozy pogody, wieszczące intensywne opady deszczu. Rzeczywiście rozpadało się już przed pierwszym gwizdkiem sędziego, ale trudna, „angielska” pogoda, nie przeszkodziła w rozegraniu spotkania, choć piłkarze często walczyli o utrzymanie równowagi.
Pierwsi zaatakowali goście i to oni objęli prowadzenie w 13. minucie. Po dośrodkowaniu Hilarego Gonga z prawej strony, katowickiego bramkarza uprzedził Imad Rondic. Nie żałujący gardeł miejscowi kibice na wyrównanie czekali długo, ale końcówka pierwszej części wynagrodziła im te trudne chwile.
W 38. min po wyrzucie z autu Mateusza Kowalczyka refleksem w zamieszaniu w polu karnym łodzian popisał się Oskar Repka. Po chwili widowiskową interwencją popisał się golkiper GKS Dawid Kudła broniąc potężne uderzenie Sebastiana Kerka.
Ekipę trenera Rafała Góraka na prowadzenie wyprowadził Marcin Wasielewski, który zmylił defensywę rywali, uderzył, a piłka po rykoszecie wpadła do bramki Widzewa.
Drugą część katowiczanie zaczęli od niecelnego uderzenia Sebastiana Bergiera z 16 metrów. Goście odpowiedzieli kilkoma dośrodkowaniami na pole karne GKS, a w 57. min Kudła obronił płaski strzał Jakuba Sypka.
Widzewiacy mieli problem z pressingiem przeciwnika. Zawodnikom zadania nie ułatwiał rzęsisty, dokuczliwy deszcz i coraz bardziej grząska murawa. Blisko wyrównania był w 73. min Juljan Shehu, który głową posłał piłkę tuż nad poprzeczką. Z drugiej strony boiska obok słupka strzelił Bartosz Nowak.
W końcówce gospodarze kilka razy zagrozili bramce łodzian. W 90. min Rafał Gikiewicz obronił strzał z bliska Borji Galana. Wydawało się, że GKS pewnie utrzyma korzystny wynik. Tymczasem w doliczonym czasie wprowadzony do gry w drugiej połowie rezerwowy Jakub Łukowski uderzeniem z 16 metrów uratował przyjezdnym punkt.
Po meczu piłkarskiej ekstraklasy GKS Katowice – Widzew Łódź (2:2) powiedzieli:
Daniel Myśliwiec (trener Widzewa): „Nie lubię mówić o innej drużynie niż swoja. Dziś, widząc pracę trenera Rafała Góraka, powinienem od tego zacząć. Chciałbym kiedyś mój zespół rozwinąć do takiego poziomu kultury gry, wysokiej powtarzalności, skuteczności w kontrataku, a stałe fragmenty to już jest +kosmos+.
- I przy tym wszystkim trener był w stanie stworzyć przez lata +bandę zakapiorów+. W tych pierwszych elementach radziliśmy sobie bardzo dobrze, tak kluczowa była ta ostatnia cecha drużyny, która jednym pstryknięciem palców jest w stanie przeobrazić się w +bandytów+, którzy są w stanie w bardzo trudnych warunkach, nawet gdy im nie idzie, sprawić, że piłka znajduje się bardzo szybko w polu karnym rywala, a niesieni dopingiem kibiców mogą odwrócić losy spotkania.
- My mieliśmy bardzo dobry początek i bardzo słabą skuteczność. Zapracowaliśmy bowiem na dwubramkową zaliczkę i pozwoliliśmy +Gieksie+ być +Gieksą+. Dwa gole powinniśmy zdobyć, zanim rywal strzelił jednego. Z przebiegu i warunków remis jest do zaakceptowania. Nie mamy nastrojów złych, ale też daleko jest od dobrych”.
Rafał Górak (trener GKS): ”To był bardzo energetyczny i mocno męski mecz w wykonaniu obu zespołów. Dostrzegam indywidualną klasę piłkarzy Widzewa. Mój zespół rozegrał bardzo dobre, charakterne zawody. To był trudny moment, kiedy straciliśmy gola na 0:1, a rywal mógł prowadzić wyżej. Mecz odwróciliśmy w sposób fenomenalny. Jestem zbudowany postawą zespołu. Widziałem walczący kolektyw. Szkoda bramki straconej w doliczonym czasie, ale wynika to też z klasy rywala, który wykorzystał sytuację. Sposób w jaki graliśmy był budujący.
- Trzeba twardo stąpać po ziemi i przyjąć punkt honorowo, będąc zadowolonym z poziomu widowiska, jakie piłkarze zafundowali kibicom, a warunki w drugiej połowie stawały się coraz bardziej ekstremalne”.
Napisz komentarz
Komentarze