2024-09-20, 06:47 Warszawa (PAP)
IMGW: fala kulminacyjna na Odrze w Brzegu Dolnym
W Brzegu Dolnym (Dolnośląskie) rozpoczęła się kulminacja fali powodziowej na Odrze. Stan wody osiągnął 933 cm, a według szacunków IMGW dotrze do 940 cm. Maksimum będzie niższe niż podczas powodzi w 1997 r., kiedy to, według danych Instytutu, osiągnęło 1070 cm.
Według lokalnych mediów, w Brzegu Dolnym pojawiły się problemy z przesiąkaniem wałów, a o godz. 2 w piątek rozpoczęło się posiedzenie Gminnego Sztabu Kryzysowego, z udziałem strażaków, policji i burmistrza.
Odra przekracza poziomy alarmowe także poniżej Brzegu Dolnego: w Malczycach, Ścinawie, Głogowie oraz w Nowej Soli, gdzie przekroczenie tego stanu nastąpiło w czwartek wieczorem. IMGW spodziewa się, że w niedzielę stan wody w Nowej Soli przekroczy stan alarmowy o ponad 200 cm i sięgnie 660 cm.
W Trestnie powyżej Wrocławia od czwartku rano utrzymuje się stan wody zbliżony do maksymalnego, prognozowanego przez IMGW, czyli 640 cm. Tu również kulminacja fali jest niższa niż w 1997 r., kiedy to maksymalny poziom wody sięgnął 724 cm.
W leżącej w górę Odry Oławie maksymalny stan wody odnotowano w środę wieczorem i wynosił on 743 cm. Obecnie utrzymuje się on na poziomie 731 cm. W Brzegu od środy poziom wody ma tendencję malejącą, obecnie wynosi 689 cm, o 30 cm mniej niż zanotowane maksimum. Opada woda u ujścia Nysy Kłodzkiej, gdzie stan wynosi 664 cm, a maksimum 707 cm osiągnięte było we wtorek.
Trudna sytuacja powodziowa jest cały czas na Bobrze. Według IMGW w ujściowych odcinkach dopływów stan wody może wzrosnąć również wskutek cofki od Odry.
Jak podał IMGW, w nocy z czwartku na piątek były 42 przekroczenia stanów alarmowych i 33 stanów ostrzegawczych. (PAP)
2024-09-20, 06:47 Warszawa (PAP)
UNHCR organizuje pomoc dla poszkodowanych w powodzi
UNHCR - Agencja ONZ ds. Uchodźców - poinformowała w piątek, że organizuje podstawową pomoc dla poszkodowanych w powodzi w południowej Polsce, a pierwsze artykuły dla 500 rodzin trafi do mieszkańców Ząbkowic Śląskich.
Pierwsza pomoc od UNHCR dla mieszkańców Ząbkowic Śląskich obejmie składane łóżka, materace i poduszki, pościel i zestawy higieniczne. Dodatkowo zapasy awaryjne dostarczone przez UNHCR Polskiemu Czerwonemu Krzyżowi na wypadek nieprzewidzianych okoliczności są również gotowe do wysłania - zaznaczyła Agencja.
Jak poinformowała UNHCR, Agencja jest gotowa do niesienia dalszej pomocy w celu wsparcia działań rządu i pozostaje w bliskim kontakcie z krajowymi i lokalnymi zespołami zarządzania kryzysowego w celu szybkiego jej dostarczenia ofiarom.
Koordynator ONZ ds. Uchodźców z Ukrainy i Przedstawiciel UNHCR w Polsce Kevin J. Allen podkreślił, że "kiedy uchodźcy z Ukrainy uciekali przed wojną i prześladowaniami, Polska stanęła w jednym szeregu, aby ich chronić i wspierać". "Teraz to my musimy stanąć u boku Polaków i społeczności dotkniętych powodzią, aby wesprzeć reakcję rządu” - oświadczył Allen.(PAP)
2024-09-20, 06:24 Lublin (PAP)
Hydrolog: należy rozpocząć dyskusję na temat propozycji przesiedleń z obszarów zalewowych
Prof. UMCS Stanisław Chmiel uważa, że priorytetem powinno być ograniczenie zabudowy na terenach zalewowych, by złagodzić skutki ewentualnych powodzi. Należy też rozpocząć dyskusję na temat propozycji przesiedleń osób zamieszkujących obszary zalewowe - stwierdził hydrolog.
Kierownik Katedry Hydrologii i Klimatologii UMCS w Lublinie dr hab. Stanisław Chmiel, prof. UMCS zwrócił uwagę, że zawsze przy klęskach pojawiają się głosy, iż lepiej można było się przygotować do powodzi i złagodzić jej skutki. Według niego, to nie tylko bolączka Polski, bo w innych krajach, np. w Czechach, na Słowacji, w Niemczech czy Austrii również dochodzi do ekstremalnych zjawisk pogodowych.
„Katastrofy mają to do siebie, że są nieprzewidywalne. Oczywiście można było lepiej się przygotować do tej powodzi, ale to nie jest kwestia jednego czy dwóch miesięcy, tylko wielu lat. Rozmowy na temat sposobu ochrony przeciwpowodziowej się odbywały, ale nie zawsze podejmowano adekwatne decyzje. Dobrą z pewnością była inicjatywa budowy zbiornika w Raciborzu, dzięki któremu jest większa szansa na ochronę Kędzierzyna, Opola, czy Wrocławia” – powiedział hydrolog.
Zapytany o konkrety podał, że sytuacja pokazała, iż wciąż mamy w Polsce za mało zbiorników retencyjnych, głównie dotyczy to obszarów występowania powodzi błyskawicznych. Wskazał na potrzebę budowy zwłaszcza suchych zbiorników przeciwpowodziowych (polderów) w obszarach górskich i podgórskich, które będą przechwytywały nadmiar wody. „Jednak i to nie gwarantuje całkowitej ochrony. Wątpię, że jest w ogóle możliwość wybudowania tylu zbiorników, żeby nie było zagrożeń powodziowych. Zdarzają się bowiem katastrofy, których nie da się po prostu powstrzymać” – zaznaczył.
Podkreślił, że w tym przypadku o powodzi przesądziło przede wszystkim katastrofalne natężenie opadów, a dodatkowy wpływ miała właśnie za mała liczba zbiorników retencji, susza, wycinki lasów, a zwłaszcza zabudowa w pobliżu rzek.
Zapytany, co należy jeszcze zrobić, prof. UMCS wskazał, że priorytetem powinno być ograniczenie zabudowy na terenach zalewowych, aby złagodzić skutki ewentualnych powodzi.
"O ile w ostatnich latach powstały mapy obszarów zalewowych dla głównych rzek, to brakuje ich jeszcze na terenach mniejszych rzek, ich dopływów, dla cieków okresowych, a nawet suchych dolin, którymi odbywa się sporadycznie spływ powierzchniowy. Tam właśnie mamy do czynienia z wydawaniem nowych pozwoleń budowalnych. Jak pokazała obecna sytuacja, właśnie małe cieki stały się dużymi, rwącymi rzekami, i to przyczyniło się do tylu nieszczęść” – wyjaśnił ekspert.
Jego zdaniem należy też rozpocząć dyskusję na temat propozycji przesiedleń dla osób zamieszkujących na obszarach zalewowych. Jak ocenił, najlepszym momentem do tego jest właśnie okres bezpośrednio po powodzi, wtedy ludzie są najbardziej skłonni do podjęcia takich decyzji. „Należy sobie zdawać sprawę, że są to bardzo trudne decyzje dla osób zamieszkujących takie obszary"– przyznał prof. Chmiel.
Dopytywany o błędne przekonanie, że w czasie suszy nie grozi nam powódź, wyjaśnił, że jeśli gleba jest przesuszona i spadnie obfity deszcz, to w pewnym momencie ziemia staje się praktycznie nieprzepuszczalna, tak jakby była zmarznięta lub wylana asfaltem. „Tworzy się taka poduszka, która powoduje, że woda nie wsiąka, tylko gwałtownie spływa po powierzchni – mówimy wtedy, że płynie dywanowo” – opisał hydrolog.
Odnosząc się do prognoz na przyszłość wyjaśnił, że według obserwowanych trendów, na naszym obszarze zwiększa się częstotliwość występowania anomalii pogodowych. Ma to związek z obserwowaną zmianą cyrkulacji mas powietrza. „Częściej napływają nad Polskę ciepłe masy powietrza z południa, przez które, jeśli zderzą się z chłodniejszym powietrzem z północy, możemy spodziewać się gwałtownych opadów nawalnych mimo, że mamy suszę” – zaznaczył prof. Chmiel.
Od piątku na południu i zachodzie Polski trwa powódź. Najtrudniejsza sytuacja jest na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie. W poniedziałek na terenach objętych powodzią rząd wprowadził stan klęski żywiołowej. (PAP)
autorka: Gabriela Bogaczyk
Napisz komentarz
Komentarze