Markowski: węgla do celów grzewczych jest za mało
Na 33 mln węgla produkowanego w Polsce do celów energetycznych powinno być ok. 8 mln ton węgla do celów grzewczych dla ludzi; jest ok. 2-3 mln ton - ocenił w piątek b. wiceminister gospodarki Jerzy Markowski. Zaapelował też o decyzje ws. inwestycji w źródła energii.
W piątkowej rozmowie na antenie Radia Katowice Markowski został m.in. zapytany, czy mieszkańcy Śląska mają prawo obawiać się o źródła ciepła zimą. Odpowiedział, że sprawa nie dotyczy Śląska, ale całej Polski.
„W tej chwili (krajowa – PAP) wielkość wydobycia węgla kamiennego dla celów energetycznych to już jest tylko 33 mln ton. To teoretycznie powinno mieć zbyt w energetyce, ale w tych 33 mln ton węgla powinno być ok. 8 mln ton węgla grubego - użytecznego do celów grzewczych dla ludzi” – wyjaśniał.
„Tego węgla tam tyle nie ma. Będzie go nie więcej, jak 2-3 mln ton. Czyli znowu kolejki przed kopalniami, jakieś dziwaczne ratowanie się węglem z importu, który pewnie też nie będzie miał tego węgla grubego; po drugie on będzie miał zupełnie nieskontrolowaną jakość, co spowoduje, że znowu będzie zalegał tak, jak do dzisiaj zalega w portach ten węgiel sprowadzony dwa lata temu, z którym nie wiadomo co zrobić” – zobrazował.
Ocenił jednocześnie, że resort klimatu wprowadza „coraz to nowe bariery” dla polskiego węgla. „Ta bariera m.in. popiołu i zasiarczenia dla węgla do celów grzewczych generalnie dyskwalifikuje każdy węgiel znajdujący się w polskich zasobach geologicznych. W Polsce takiego węgla po prostu nie ma” - stwierdził b. wiceminister gospodarki.
Na pytanie, czy w Polsce w tej chwili wiadomo, czym palić odpowiedział, że nie. Jednocześnie ocenił, że kierownictwo resortu klimatu przyjęło zasadę w realizowanej doktrynie polityki energetycznej: „trzeba najpierw zlikwidować to, co się ma”. Wyraził ubolewanie, że „konstruując rząd, nie skonstruowano organu centralnego państwa, który będzie odpowiadał za politykę energetyczną kraju”.
Jak mówił Markowski, wydaje się, że powinien za to odpowiadać minister przemysłu, mający siedzibę w Katowicach. „Wszyscy mówią, że (...) tam na Śląsku sobie z tym poradzicie. No, nie poradzimy sobie, bo nie mamy żadnych kompetencji formalnych. Politykę energetyczną państwa generalnie kreuje minister klimatu, a stosunek ma do tego taki, jaki ma, czyli najpierw zlikwidować, a potem ewentualnie coś powstanie” – powtórzył.
„Co będzie w międzyczasie? Pytając w imieniu całej Polski, która korzysta z węgla - nic nie zostaje. Bo nie mamy jeszcze energetyki jądrowej, energetyka odnawialna to jest 25 proc. mocy zainstalowanej, do tego za dwa lata wypadnie nam połowa energetyki węgla brunatnego. I ci ludzie zdają się być zupełnie obojętni wobec liczb” – ocenił.
Podkreślił, że dokumenty obrazujące te zagrożenia publikują oficjalne agencje rządowe, jak Polskie Sieci Elektroenergetyczne. „Te dokumenty już dzisiaj prognozują deficyt mocy, deficyt energii elektrycznej. No jak można w państwie cywilizowanym zakładać, że godzimy się, że nie będzie czegoś, od czego zależy nasz poziom cywilizacyjny?” – zapytał.
Pytany o postawę w tej sprawie minister przemysłu Marzeny Czarneckiej, Markowski ocenił, że przyjęła ona „bardzo elegancką formę funkcjonowania: przyjmuje wszystkich, rozmawia ze wszystkimi, ma świadomość tego, że nie ma kompetencji stanowiących i zakłada, że to ją będzie w jakiś sposób tłumaczyło”.
„Niestety nie, ponieważ ludzie, którzy do niej przychodzą z realnymi problemami, oczekują od konstytucyjnego członka rządu podjęcia decyzji. Oni przychodzą po pomoc, więc trzeba coś z tym zrobić. Bardzo dobrze życzę pani minister, jeżeli chodzi o misję, której się podjęła, ale jeżeli pan premier nie chce się tłumaczyć z tego, że powołał kiedyś instytucję ministra przemysłu na Śląsku, nie dając mu do dyspozycji żadnych narzędzi prawnych, to powinien to jak najszybciej zrobić” – stwierdził Markowski.
B. wiceminister gospodarki był również pytany o zapowiadane wcześniej na piątek spotkanie stron sygnatariuszy „Umowy społecznej dotyczącej transformacji sektora górnictwa węgla kamiennego oraz wybranych procesów transformacji woj. śląskiego”, podpisanej 28 maja 2021 r. Piątkowe spotkanie w Katowicach zostało odwołane.
Markowski zaznaczył, że najważniejsze w umowie społecznej jest, aby notyfikowała ją Unia Europejska - wówczas „zostanie zalegalizowane angażowanie środków publicznych, czyli budżetu państwa, w likwidację górnictwa”.
Przypomniał, że konstrukcja tego rozwiązania zakłada dotacje do zmniejszania zdolności produkcyjnych. „Ale to się dzieje samo - bez pieniędzy publicznych. To zresztą jest chyba takie przygotowanie, aby w perspektywie zlikwidować spółkę restrukturyzacyjną kopalń po to, żeby kopalnie się likwidowały same i na to będą dostawały pieniądze” – wskazał.
„Na to są te pieniądze z budżetu państwa. Tylko na tyle znam spryt moich kolegów z górnictwa, że te pieniądze bardzo długo nie trafią na fizyczną likwidację, a bardzo długo będą wspierały bieżące wydobycie węgla” – ocenił b. wiceminister gospodarki.
Zadeklarował, że jest zwolennikiem, aby utrzymać Spółkę Restrukturyzacji Kopalń, żeby to ona likwidowała kopalnie. Jest to jego zdaniem rozwiązanie „czystsze” z formalnego punktu widzenia.
Dopytywany w Radiu Katowice o własną prognozę perspektywy zamknięcia ostatniej polskiej kopalni, wobec tego, że umowa społeczna zakłada to w 2049 r. Markowski uznał, że stanie się to w ciągu 15 lat.
„Kopalnie nie będą niestety czekały na sczerpanie zasobów - bo taka była matematyka tworzenia okresu funkcjonowania kopalń w tej umowie społecznej” – zaznaczył. „To się stanie wcześniej, ponieważ zostaniemy uduszeni unijnymi warunkami stosowania węgla w polskiej elektroenergetyce i ciepłownictwie” – zdiagnozował Jerzy Markowski.(PAP)
2024-09-27, 13:11 Warszawa (PAP)
Nowacka: otwieramy debatę o sylwetce absolwenta
Otwieramy ważną dla nas debatę o sylwetce absolwenta zapowiedziała w piątek minister edukacji Barbara Nowacka. Dodała, że absolwenci polskiej szkoły muszą mieć wiedzę, kompetencje i sprawczość.
Ministerstwo Edukacji Narodowej, zapowiadając reformę edukacji, która ma wejść do szkół 1 września 2026 r. wraz z zupełnie nową podstawą programową, wskazywało, że punktem wyjścia do zmian ma być opracowanie wspólnie z Instytutem Badań Edukacyjnych (IBE) sylwetki absolwenta polskiej szkoły.
"Dzisiaj otwieramy ważną dla nas debatę dotyczącą sylwetki absolwenta" – zapowiedziała podczas konferencji prasowej ministra Nowacka.
Przypomniała, że MEN planuje na 2026 r. reformę podstaw programowych, systemu kształcenia i tego, na co będzie kładziony nacisk. "Kluczową rozmową jest ta o sylwetce absolwenta" – zaznaczyła.
Podkreśliła, że absolwent i absolwentka polskiej szkoły muszą mieć trzy podstawowe umiejętności: wiedzę, kompetencje i sprawczość.
"Wokół tej triady chcemy teraz konsultować propozycje wypracowane przez Instytut Badań Edukacyjnych" – zapowiedziała i zaprosiła wszystkich do udziału w dyskusji.
Podczas prac IBE zorganizował w czerwcu wysłuchanie publiczne. Poinformował wówczas, że chodzi o otwartą, społeczną dyskusję na temat listy kompetencji, jakie powinien mieć każdy absolwent, aby poradzić sobie z wyzwaniami zmieniającego się świata.
2024-09-27, 12:02 Warszawa (PAP)
CPK: powstanie projekt organizacji ruchu dla sieci dróg wokół CPK
Powstanie projekt stałej, nowej organizacji ruchu dla sieci drogowej wokół CPK, która obejmie gminy Baranów, Teresin i Wiskitki - poinformowano w piątek w komunikacie CPK. Wartość kontraktu to prawie 225 tys. zł netto.
"Powstanie projekt stałej, nowej organizacji ruchu dla sieci drogowej wokół CPK, która obejmie gminy Baranów, Teresin i Wiskitki. Opracowanie nowej organizacji ruchu dla dróg wokół inwestycji to niezbędny etap prac przygotowawczych do budowy lotniska" - przekazała w komunikacie spółka Centralny Port Komunikacyjny.
Zamówienie obejmuje wykonanie kompletnego projektu stałej organizacji ruchu dla najbliższego układu drogowego poza obszarem inwestycji. Chodzi o drogi powiatowe i gminne położone na terenie gmin Baranów, Wiskitki i Teresin. "Po uzyskaniu niezbędnych uzgodnień, decyzji i pozwoleń nowa organizacja ruchu zmieni aktualną i będzie obowiązywać do czasu i w trakcie przebudowy układu drogowego wokół portu lotniczego CPK" - wyjaśniono.
Zadanie zrealizuje Biuro Inżynierii Transportu Pracownie Projektowe Cejrowski & Krych z Poznania, a wartość kontraktu to prawie 225 tys. zł netto - dodano.
Jak zaznaczono w komunikacie, w ramach realizacji umowy zwycięzca przetargu m.in.: wykona analizę i koncepcję zmian organizacji ruchu na drogach, na które będzie mieć wpływ budowa CPK, uzyska opinie i wytyczne od interesariuszy, wykona i uzgodni z zarządcami dróg projekt proponowanych zmian w organizacji ruchu oraz wykona projekt stałej organizacji ruchu po otrzymaniu przez CPK decyzji lokalizacyjnej, który poprawi efektywność i bezpieczeństwo ruchu drogowego oraz skomunikuje tereny pozostające poza obszarem budowanego lotniska.
Centralny Port Komunikacyjny to spółka Skarbu Państwa powołana na mocy artykułu Ustawy z 10 maja 2018 r. o Centralnym Porcie Komunikacyjnym do przygotowania i realizacji Programu wieloletniego Centralnego Portu Komunikacyjnego obejmującego budowę nowego lotniska centralnego dla Polski oraz koordynacji i realizacji inwestycji towarzyszących, w tym nowej sieci linii kolejowych, dróg ekspresowych, autostrad i pozostałej infrastruktury przesyłowej. Nadzór właścicielski nad nią sprawuje Pełnomocnik Rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego.
W ramach Programu CPK ma powstać m.in. centralne lotnisko, zlokalizowane pomiędzy Warszawą i Łodzią, oraz system Kolei Dużych Prędkości. Nowy port lotniczy ma być przystosowany początkowo do obsługi 34 mln pasażerów rocznie i zaprojektowany w taki sposób, by w perspektywie długoterminowej mógł być elastycznie rozbudowywany, zgodnie z potrzebami i prognozami rozwoju rynku. Szacowany koszt inwestycji do 2032 r. wynosi 131,7 mld zł. (PAP)
2024-09-27, 10:52 Suwałki (PAP)
SG: minionej doby ponad 100 prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusią
Minionej doby zanotowano ponad 100 prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. Polskie służby kilkukrotnie zaatakowane zostały kamieniami i gałęziami – poinformowała w piątek Straż Graniczna.
Blisko 90 prób nielegalnego przekroczenia granicy odnotowano na granicy w województwie podlaskim, pozostałe - na Lubelszczyźnie.
W Podlaskiem do prób odnotowanych minionej doby doszło na odcinkach granicy, za które odpowiadają placówki SG w Kuźnicy, Krynkach, Michałowie, Narewce i Białowieży – poinformował Podlaski Oddział SG w Białymstoku.
"Migranci niezadowoleni z faktu, iż nie są w stanie sforsować granicy kamieniami i konarami drzew kilka razy zaatakowali polskie patrole. Ataki odpierały wszystkie służby obecnie zaangażowane w ochronę granicy polsko-białoruskiej - funkcjonariusze Straży Granicznej i Policji oraz żołnierze Wojska Polskiego. Nikt nie ucierpiał" - poinformowała rzeczniczka Podlaskiego Oddziału SG mjr Katarzyna Zdanowicz.
Dodała, że w okolicy Narewki zatrzymano obywatela Białorusi, który jechał na tzw. pinezkę. W miejscu jego docelowej podróży oczekiwali cudzoziemcy, którzy chwilę wcześniej nielegalnie przedostali się na terytorium Polski.
Z danych POSG wynika, że od początku roku było w Podlaskiem ponad 26,4 tys. prób nielegalnego przekroczenia granicy z Białorusi do Polski. Usiłowali ją forsować cudzoziemcy pochodzący z 49 krajów świata.
Od początku roku funkcjonariusze POSG zatrzymali blisko 290 osób podejrzanych o pomocnictwo i organizacją nielegalnego przekraczania granicy.
Od 13 czerwca na ok. 60 km granicy z Białorusią w powiecie hajnowskim (Podlaskie) obowiązuje strefa buforowa z zakazem przebywania. Została wprowadzona na podstawie rozporządzenia MSWiA - najpierw na 90 dni, a od 11 września jej działanie zostało przedłużone o kolejnych 90 dni. Na ponad 40 km nie wolno przebywać w pasie o szerokości 200 m od linii granicy, na 16 km pas ma ok. 2 km szerokości.
Według wyliczeń służb zabezpieczających granicę z Białorusią (SG, wojska i policji), w pierwszych trzech miesiącach działania strefy buforowej liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy białorusko-polskiej spadła o ponad 60 proc. w relacji do trzech miesięcy poprzedzających wprowadzenie strefy.(PAP)
Autor: Jacek Buraczewski
2024-09-27, 10:31 Płock (PAP)
Grupa Orlen przekazała 35 mln zł na walkę ze skutkami powodzi
Grupa Orlen w ramach programu "Jesteśmy razem" przekazała dotąd 35 mln zł na walkę ze skutkami powodzi w południowo-zachodniej Polsce. Koncern deklaruje, że zaangażuje się w działania związane z odbudową zniszczonych przez żywioł terenów.
"Grupa Orlen uruchomiła specjalny program +Jesteśmy razem+, na który dotąd przekazała 35 mln zł. Środki te m.in. finansują paliwo dla służb walczących z powodzią, pozwalają na usuwanie jej skutków oraz wsparcie poszkodowanych przez klęskę żywiołową" - podał w piątek koncern.
Zadeklarował jednocześnie, że w ramach programu "zaangażuje się też w działania związane z odbudową zniszczonych terenów i pomocą dla lokalnych społeczności". "+Jesteśmy razem+ to zarówno środki przekazane bezpośrednio przez spółkę, jak i zgromadzone w ramach specjalnych akcji realizowanych wspólnie z klientami czy pracownikami" - zaznaczono.
Koncern wyliczył m.in., że od pierwszych dni powodzi przekazał ponad 11 mln zł dla służb ratunkowych oraz najbardziej poszkodowanych gmin i powiatów; wsparcie otrzymały przede wszystkim jednostki straży pożarnej, ratownictwa wodnego, policja oraz służby lokalne.
Według Orlenu, do tej pory państwowa i ochotnicza straż pożarna oraz jednostki ratownictwa wodnego zatankowały bezpłatnie ponad pół miliona litrów paliwa, natomiast 3 mln zł trafiło do wojewódzkich Funduszy Wsparcia Policji, jako środki pozwalające na kompensację m.in. kosztów paliwa.
Jak dodał, że jego działania pomocowe objęły też wsparcie rzeczowe w postaci sprzętu, środków chemicznych i worków przeciwpowodziowych, zarówno dla Państwowej Straży Pożarnej, jak i dotkniętych żywiołem samorządów, a gminy Lądek-Zdrój i Stronie Śląskie oraz poszkodowane powiaty województw dolnośląskiego i opolskiego otrzymują paliwo o łącznej wartości ponad 1 mln zł.
"W ramach długofalowych działań programu +Jesteśmy razem+, których celem jest odbudowa zniszczonych terenów i likwidacja skutków powodzi, Orlen m.in. przekaże 10 mln zł na rzecz organizacji pomocowych jak np. Polska Akcja Humanitarna czy Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy" - zapowiedział koncern.
Orlen zaznaczył, że podobnie rozdysponowane będą też środki pochodzące ze zbiórki prowadzonej wśród pracowników koncernu, a każda wpłacana w ten sposób złotówka jest podwajana przez fundacje korporacyjne Grupy Orlen. (PAP)
2024-09-27, 09:50 Warszawa (PAP)
Sejm uchwalił nowelę ustanawiającą dodatek do renty socjalnej
Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy o rencie socjalnej. Regulacja zakłada wypłatę dodatku dopełniającego w wysokości 2520 zł osobom uprawnionym do renty socjalnej, które są całkowicie niezdolne do pracy i samodzielnej egzystencji.
Za nowelizacją ustawy o rencie socjalnej głosowało 411 posłów, przeciw było 10, wstrzymało się siedmiu.
Nowe świadczenie to wynik prac podkomisji, która w maju opowiedziała się za poprawkami do obywatelskiego projektu ustawy w sprawie podwyższenia renty socjalnej. Pierwotnie projekt obywatelski zakładał zwiększenie renty z 1217,98 zł netto do kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę.
Po zmianach dodatek dopełniający będzie dodatkowym świadczeniem pieniężnym przysługującym osobom uprawnionym do renty socjalnej, które są osobami całkowicie niezdolnymi do pracy i do samodzielnej egzystencji.
Dodatek będzie przysługiwał w wysokości 2520 zł. "Kwota ta wynika z różnicy między kwotą minimalnego wynagrodzenia za pracę ustalonego na podstawie odrębnych przepisów na dzień 31 grudnia 2024 r. – 4300 zł, a kwotą najniższej renty z tytułu całkowitej niezdolności do pracy" – wyjaśniała w trakcie prac parlamentarnych przewodnicząca Komisji Polityki Społecznej i Rodziny Katarzyna Ueberhan (Lewica). Kwota dodatku będzie waloryzowana od 1 marca.
Pierwsza wypłata dodatku dopełniającego nastąpi w maju 2025 r. w terminach płatności rent socjalnych, z wyrównaniem od 1 stycznia 2025 r.(PAP)
Napisz komentarz
Komentarze