Lechia Tomaszów Mazowiecki – GKS Wikielec 4:1 (0:1)
Bramki: Kamil Szymczak 54, Dawid Bałdyga 75, 90+2, samobójcza 83 – Julian Kolbus 2
Lechia: Mateusz Awdziewicz – Nikodem Spiż, Paweł Koncewicz-Żyłka (46. Kamil Szymczak), Artur Bogusz, Daniel Chwałowski, Grzegorz Płatek (83. Kamil Cyran), Mariusz Rybicki (83. Bartosz Bogus), Adrian Ziarek, Krystian Kolasa (42. Artur Dunajski), Vinicius Matheus (65. Dawid Bałdyga), Marcin Pieńkowski.
Spotkanie rozpoczęło się dla tomaszowian fatalnie. Już w 2. minucie przyjezdni rozmontowali defensywę Lechii, a piłkę z bliskiej odległości do pustej bramki posłał Julian Kolbus. Chwilę później po kolejnym błędzie mogło być 0:2, ale lechistom udało się wyjść z opresji obronną ręką. Śmiało trzeba przyznać, że pierwsza odsłona spotkania całkowicie się zielono-czerwonym nie układała. Starty piłki, proste błędy i brak strzałów na bramkę rywala źle wróżyły na dalszą część rywalizacji. Dodatkowo podopieczni trenera Piotra Kołca od 38. minuty musieli radzić sobie w dziesiątkę, po tym jak za przytrzymywanie wychodzącego na czystą pozycję rywala, czerwoną kartką ukarany został Nikodem Spiż. Sytuacja naszej drużyny w tym meczu zrobiła się zatem bardzo trudna.
Po zmianie stron zobaczyliśmy zupełnie inny zespół oraz zupełnie inną postawę i grę Lechii. Olbrzymia w tym zasługa przeprowadzonych przez szkoleniowca zmian, a w szczególności pojawienie się na placu gry Kamila Szymczaka. To właśnie kapitan dał zielono-czerwonym sygnał do walki w 54. minucie wpisując się na listę strzelców i wyrównując tym samym wynik spotkania. Lechiści poszli za ciosem i w 75. minucie wyszli na prowadzenie. Zagranie tuż przed bramkę od Marcina Pieńkowskiego otrzymał Dawid Bałdyga i bez problemu umieścił piłkę w bramce. Wyjście na prowadzenie napędziło tomaszowian, którzy mimo personalnego osłabienia nie bronili wyniku tylko jeszcze śmielej zaatakowali. To okazało się najlepszym rozwiązaniem. Zaskoczeni obrotem sytuacji piłkarze z Wikielca popełniali błędy i nie byli w stanie przeprowadzić składnej akcji. W 83. minucie niefortunnie interweniujący zawodnik gości wbił piłkę do własnej bramki i przewaga Lechii urosła do dwóch goli przewagi. W doliczonym czasie gry przysłowiową kropkę nad „i” postawił Dawid Bałdyga, który otrzymał prezent od golkipera przyjezdnych i z bliska strzelił do pustej bramki. Zielono-czerwoni zrobili coś wielkiego pokonując GKS Wikielec grając w osłabieniu i dopisując do swojego dorobku cenne trzy punkty.
Żółte kartki: Kamil Szymczak, Artur Dunajski (Lechia) – Uladzislau Krasouski, Piotr Kacperek, Sebastian Rojek (Wikielec)
Czerwona kartka: Nikodem Spiż (Lechia) 38. minuta – za faul
Sędziował: Amadeusz Opaliński
Widzów: 342
Napisz komentarz
Komentarze