Moje pierwsze wrażenie po wjeździe do Iranu - bardzo pozytywne. "Ukraina bliskiego wschodu" - przeszło mi przez myśl. Czułem się dosłownie jak w domu - żebym jeszcze tylko rozumiał Farsi :-). Wszystko jest schludne, ładne, czyste, uporządkowane; takie....... socjalistyczne.
Ulica w Orumiyeh.
Zatrzymalem sie u Amira i Puriah w Orumiyeh. Dzieki nim, ogarnąłem nieco Iran i zasady w nim panujące. Pierwszym punktem był zakup karty sim i mapy. Obydwie rzeczy z niedzieli musiały zostać przełożone na poniedziałek (niedziela to tutaj zwykły dzień roboczy - weekend wypada w piątek, ale ja akurat przyjechałem w jedno z ponad 100 świąt państwowych). Zakup karty był bezproblemowy; numer zarejestrowaliśmy na Puriah - tutaj nie można kupić startera bez rejestracji. Cena również nie jest niska - to, co w Polsce można mieć za 2 USD, tutaj kosztuje 6 USD, ale za to rozmowy i smsy są tanie. Za mapą z napisami po angielsku musięliśmy oblecieć niemal całe miasto. Wszystkie księgarnie sprzedawały tylko perską wersję językową a ja druciku kolczastego nie potrafię jeszcze rozczytać.
Z takimi tablicami, paliwo mialbym u nas za darmo :-).
Trzeba było rozkminić też sprawy finansowe. Oficjalną walutą Iranu jest Rial (10.000 riali = ok. 1 USD), jednak wszyscy używają tomanów (1 toman to 10 riali). Ceny na straganach i w malutkich sklepikach pisane są, nie dość, że cyframi perskimi, to jeszcze w tomanach. Mózg zatem musi wykonać kilka operacji jednoczeńie - przeliczyć riale na tomany i zamienić na dolary (albo odwrotnie). Przykładowo, jeśli coś kosztuje 10.000 riali to wszyscy powiedzą, że jest to 1.000 tomanów - płacimy jednak banknotem 10.000 riali więc trochę czasu zajęło mi połapanie się w tym wszystkim.
Amir i Puriah, zadbali też o moją edukację kulturową pokazując mi Iran od kuchni. Okazuje się, że, pomimo wszechobecnych zakazów, młodzi Irańczycy nic sobie z nich nie robią. Jest życie poubliczne (wtedy trzeba zachować powagę) i życie prywatne gdzie zasady, narzucają mieszkańcy danego domu; przeważnie jeszcze bardziej zachodnie niż w Europie :-). Palą jak smoki - ale to nic dziwnego przy cenie papierosów od 0.3 usd do 1 usd; nie obcy jest im alkohol a relacje damsko-męskie są bardziej wyluzowane niż np. w Turcji. Młode Iranki okryte trenczami i chustami na zewnątrz, w zaciszu domowym, chętnie odkrywają swoje wdzięki.
Kobiety na ulicy musza zakrywac glowy; ale kto powiedzial, ze cale :-D.
Na ulicy nie wolno odkrywac zbyt wiele. U osobników płci brzydkiej, kategorycznie zabronione są szorty, T-shirty dozwolone, o ile nie odkrywają ramion. W przypadku niedostosowania się do reguł, można mieć problemy z policją religijną i narazić się na karę chłosty (tutaj nie żartuję). Za alkohol również grozi chłosta; natomiast za posiadanie narkotyków, nawet kara śmierci (podobno, zakaz nie dotyczy opium).
Dowod na kobiecy multi-tasking.
Piwo w sklepach jednak jest - do wyboru do koloru - tylko, że wszystko bezalkoholowe i, przeważnie, smakowe. Ot, takie soczki w butelkach od piwa. Mnie smakują, ale przeciętny Polak z grymasem obrzydzenia na twarzy, uciekłby stąd gdzie pieprz rośnie.
Jest piwo, jest impreza :-).
Internet jest filtrowany - youtube, facebook, twitter i strony porno są zablokowane. Nie wiem co grozi za obejście tego zakazu, ale akurat do niego nie mam zamiaru się stosować!
Napisz komentarz
Komentarze