Pierwszy dzień za nami, już wiemy gdzie stołówka i jak trzeba iść, żeby tam trafić, gdzie usiąść i co…zaśpiewać, żeby dorwać się do jedzenia i nabrać sił przed wysiłkiem na stoku.
Kiedy z swoimi nartami wsiadamy do Ski-busa, każdy myśli, że dzisiaj zwojuje świat.
Pogodę mamy świetną, jest mnóstwo śniegu, do tego stoki narciarskie po których jeździmy są połączone tak, że na tym samym karnecie możemy jeździć gdzie chcemy. Jeszcze pomiędzy stokami jest lodowisko i zjazd na dętkach i saneczkach, dzięki temu można „rozprostować” nogi i pojechać na oponie na leżąco.
Jestem dumna z naszych dzieciaków, każdy z nich poszedł na narty i jeździł na początku z instruktorem, a później samodzielnie. Niektórzy, którym było mało, poszli jeszcze po obiedzie na „dokładkę” zjeżdżania i dzięki temu jutro zdecydowanie pewniej będą się czuli na nartach, bardziej zaawansowani pojechali na inny - trudniejszy stok a ci co czuli się zmęczeni zostali - oglądali filmy i grali w gry planszowe.
Po kolacji wędrownicy zaprosili wszystkich do zabawy w świetlicy. Było mnóstwo śmiechu i radości, w pierwszy dzień współzawodnictwo wygrał zastęp „Samce Alfa” Kobalta. W nagrodę dziewczyny mogły poczęstować się łakociem z „tajemnego worka słodyczy”.
Teraz pora spać, życzę wszystkim tomaszowianom, w imieniu własnym i uczestników naszego zimowiska - dobranoc
phm. Agnieszka Koziarska Wilkowiecka
komendantka zimowiska w Mursasichle
Napisz komentarz
Komentarze