Dyskusja samorządowców rozpoczął wniosek radnego Jarosława Batorskiego (jednego z wnioskodawców) o zdjęcie projektu uchwały z porządku obrad. Jego zdaniem należy pomysł poddac szerszym konsultacjom społecznym. Zwrócił uwagę, że mieszkańcy Tomaszowa nie godzą się na ograniczanie ich wolności poprzez wprowadzanie zakazów i ograniczeń.
Radnemu Batorskiemu odpowiedział kolejny z wnioskodawców, czyli Krzysztof Misiak. - Wszystko można załatwić od środka. Jest jednym z wnioskodawców, ale wszedł po to, żeby teraz, jako wnioskodawca, mógł złożyć wniosek o wycofanie tego projektu uchwały. Do tej pory nie było takiej praktyki, aby przed głosowaniem uchwały, usuwać ją z porządku obrad. To jest zła praktyka. Potrzeba jakiejś kultury politycznej, by dopuścić projekt uchwały do głosowania, a nie jeszcze przed głosowaniem go utrącać. Najważniejszym aktem prawnym w tej sprawie jest ustawa o wychowaniu w trzeźwości i ptrzeciwdziałaniu alkoholizmowi. Nasz projekt jest zgodny z tą ustawą. Mieszkańcy oczekują jej wprowadzenia. - Radny dziwił się, że przeciwko uchwale są stowarzyszenia abstynenckie oraz Miejska Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Zdaniem Krzysztofa Misiaka takie stanowisko związane jest z tym, że wszystkie te gremia korzystają z pieniędzi pochodzacych z budżetu miasta. Zwracał też uwagę, że pobliskim Piotrkowie Trybunalskim nie było żadnych problemów z wprowadzeniem ograniczeń.
Głos w sprawie zabrał także Prezydent Marcin Witko. Odpowiadał na zarzuty radnego Misiaka - Nie zwykłem kiedykolwiek chować głowę w piasek. Tak samo nie zamierzam w tej sprawie. Problem jest problemem poważnym. Zanim jednak przejdę do meritum, chciałbym sprostować kilka nieprawdziwych informacji przedstawionych przez Pana radnego. Po pierwsze kżdy radny, a nie tylko skłądający wniosek, ma prawo wystąpić o zdjęcie punktu z porządku obrad. Nie jest prawdą, że miasto utrzymuje Stowarzyszenia. Proszę mieszkańców nie wprowadzać w bład, bo to jest bardzo nie w porządku. Działają one non profit i nie hiorą żadnych pieniędzy za swoją działalność. Ci ludzie pracują za darmo. Oczywiście Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i Uzależnień sa wynagradzani.
Prezydent odniósł się też do projektu uchwały. W jego ocenie, pproponwane rozwiązania byłyby dla mieszkańców miasta bardzo niebezpieczne. Przypomniał liczne przypadki zatruć alkoholem niewiadomego pochodzenia. Zwócił uwagę, że podobne zakazy nie będą miały wpływu na spożycie alkoholu, ale na rozwój pokątnych punktów sprzedaży. Opowiadał o swoich przygodach z czasów studenckich. - Dzisiaj alkohol na melinach można kupić nawet za złotówkę. Nikt mnie nie przekona, że jest to alkohol dobrej jakości. Dla mnie najżwazniejsze jest, że w tej sprawie wypowiedziały się stowarzyszenia zrzeszjące ludzi, których problem alkoholizmu dotknął osobiście.
Ostatecznie projekt uchwały nie został zdjęty z porządku obrad. Nic to jednak nie zmieniło. Radni w głosowaniu zdecydowali, że ograniczeń wprowadzać nie będą. Przedstawiono oczywiście stanowiska komisji problemowych. Krzysztof Misiak argumentował, że w Polsce sprzedaż alkoholu z każdym rokiem rośnie. Jest to oczywiście argument prawdziwy ale również kompromitujący dotychczasowe funkcjonowanie bardzo restrykcyjnych uregulowań forsowanych od wielu lat m.in. przez Polską Agencję Rowziązywani Problemów Alkoholowych.
Ożywiona dyskusja trwała kilkanaście minut. Głos zabierali nie tylko radni, ale również przedstawiciele MKRPA i Stowarzyszeń Abstynenckich. Radny Adam IWanicki zwracał uwagę na problemy mieszkańców domów w pobliżu punktów nocnej sprzedaży alkoholu.
Sprawę nocnego zakazu sprzedaży alkoholu próbował wykorzystać także komitet wyborczy Barbary Klatki, zaliczając przy okazji kolejną marketingową wpadkę (na ten temat jednak przy okazji innego tekstu, który wkrótce ukaże się na naszym portalu).
Napisz komentarz
Komentarze