Budynek PUP to willa należąca niegdyś do rodzina Landsbergów. Wybudowana została na początku ubiegłego wieku. Jej stan wymaga obecnie kompleksowego i kosztownego remontu. Obiekty zabytkowe (a takim jest pałacyk) podlegają nieco innym przepisom prawa budowlanego, przede wszystkim wszystkie prace muszą być konsultowane z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Co to oznacza, wie każdy, kto musiał przejść prawdziwą "drogę przez mękę".
Starostwo budynek być może by wyremontowało, tyle że nie jest on jego własnością. Należy bowiem do samorządu województwa łódzkiego, od którego nasz samorząd go dzierżawi. Pierwsze próby przejęcia nieruchomości miały miejsce już kilka lat temu. Okazały się bezskuteczne. Z jednej strony zabrakło chęci, z drugiej determinacji.
Obecne władze Powiatu do tego pomysłu powróciły. Tym razem samorząd województwa jest skłonny swoją nieruchomość oddać. - Zabiegam o przekazanie tego budynku naszemu powiatowi. Jeszcze jako wicedyrektor PUP zwracałem uwagę na kiepski stan techniczny, konieczność dużych inwestycji w remonty i przebudowy. Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy teraz na dobrej drodze. Zarząd Województwa nie sprzeciwia się juz oddaniu swojego majątku w sposób kategoryczny. Pozostaje dogranie szczegółów dotyczących przekazania - mówi radny wojewódzki, Arkadiusz Gajewski.
Negocjacje w tej sprawie trwają od kilku miesięcy. Warunki nie do końca zadawalają jednak Starostę Kuklińskiego, który chciałby aby samorząd województwa oddał swoją własność z podobną bonifikatą, z jaką on sam przekazał budynki przy ulicy Bartosza Głowackiego Archidiecezji.
Urząd Marszałkowski nie chce się na takie rozwiązanie zgodzić. Proponuje 50-procen-tową bonifikatę od wartości nieruchomości określonej przez biegłego rzeczoznawcę.
- Po uwzględnieniu bonifikaty, Powiat musiałby zobowiązany byłby zapłacić Urzędowi Marszałkowskiemu 257.000 złotych. Mówimy o ustanowieniu prawa użytkowania wieczystego gruntu wraz ze sprzedażą prawa własności budynku i naniesień z 50-procentową bonifikatą bez pobierania pierwszej opłaty - dodaje Gajewski.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że jednym z powodów "usztywnienia" stanowiska Urzędu Marszałkowskiego był właśnie fakt sprzedaży z 90% bonifikatą (przy wieczystym użytkowaniu) atrakcyjnych terenów przy ulicy Bartosza Głowackiego. Urzędnicy z Łodzi twierdzą, że skoro Tomaszów jest miastem na tyle zamożnym, że rozdaje swój majątek, to stać nas na zapłacenie za przejęcie majątku województwa,
Faktem jest, że przy obecnym poziomie bezrobocia zbędnym stało się powiększenie powierzchni biurowo administracyjnej PUP. Prawdziwym problemem są jednak archiwa, których już obecnie nie ma gdzie przechowywać.
Napisz komentarz
Komentarze