Dość zaskakująca zmiana na stanowisku trenera, wpłyneła na postawę zespołu, choć początek był pozytywny. W meczu zaległej 18 kolejki piłkarskiej trzeciej ligi drużyna Lechii pokonała przeciętną Pilicę Białobrzegi 4:0. Pierwszy poważny sprawdzian trener Wesołowski zaliczył z Pelikanem Łowicz. Niestety był to zły występ naszej drużyny zakończony porażką 0:1.
Dalej już było tylko przeciętnie. O ile system gry Lechii radził sobie z zespołami walczącymi o utrzymanie (Warta Sieradz 4:2; Warta Działoszyn 7:0), o tyle najważniejsze spotkania rundy jesiennej przegrywaliśmy (0:1 z Polonią; 1:2 będacym w dobrej formie Ursusem).
Na pocieszenie trenerowi pozostało prestiżowe zwycięstwo nad ŁKS, jednak zespół z Łodzi do meczu przystąpił w rezerwowym, gdyż trener naszego półfinałowego rywala chciał się skupić się na rozgrywkach ligowych.
Statystyki ligowe Grzegorza Wesołowskiego na dzień dzisiejszy to 4 zwycięstwa i 4 porażki. Bilans bramkowy to 22 gole strzelone i aż 9 straconych, co jest gorszą średnia, aniżeli Dariusza Rogulskiego w pozostałych 21 pojedynkach.
Licząc punkty i tworząc tabelę ligową od momentu przejęcia funkcji szkoleniowca Lechii, przez Grzegorza Wesołowskiego - to w chwili obecnej ze zdobyczą 12 punktów zajmujemy ósmą pozycją w tak utworzonej statystyce. W tym samym czasie Polonia tych punktów uzbierała aż 21, Legia 19, ŁKS 18.
Patrząc na spotkania ligowe Lechii przeciwko drużynom z górnej części tabeli (miejsca 1-9), bilans Grzegorza Wesołowskiego to cztery spotkania i cztery porażki. Bilans bramkowy Lechii we wspomnianych grach to jeden strzelony gol i pięć straconych.
O ile do defensywy Lechii można mieć niewielkie zastrzeżenia o tyle atak pozycyjny Lechii kuleje. Drużyna w momencie silnej obrony rywala w obrębie własnej szesnastki - nie potrafi wymienić trzech, czterech podań z pierwszej, bądź przynajmniej drugiej piłki, czyli elementu, który charakteryzuje ekipy stawiające na grę pozycyjną.
Nawet w naszych zwycięstwach widać pewne braki w tym elemencie. Obejrzelismy łącznie siedem goli w spotkaniach z Wartą Sieradz i ŁKS Łódź i żadna z nich nie padła po skutecznym ataku pozycyjnym w obrębie 18-20 metra na wprost bramki rywala. Z Nerem z sześciu goli tylko z trzeci był efektem gry na jeden – dwa kontakty. W spotkaniu z Wartą Działoszyn do takich akcji można zaliczyć gola numer siedem.
Drugim problem Lechii, są zbyt odległości między formacjami. Szymczak nie rzadko zwyczajnie nie ma z kim "poklepać w okolicach środkowej lini boiska i musi wybierać rozwiązania, które nie są zbyt skuteczne.
Kolejnym elementem, który rzuca się w oczy, a szwankuje to rozwiązania taktyczne. Bijemy w defensywę rywala jak głową w mur, chociaż czasem warto oddać piłkę, pozwolić drużynie przeciwnika wyjść z własnej połowy i popełnić błąd, po czym wyprowadzić szybki atak, czy też skrzydłem, czy też w inny sposób - tego zwyczajnie nie ma.
Dzisiaj opieramy grę na skrzydłowych, czy też na błysku geniuszu Mireckiego to niestety za mało aby wygrywać z najsilniejszymi klubami tych rozgrywek. Czasu do poprawy pozostało niewiele, Lechia walczy dzisiaj już nie o baraż, a o utrzymanie. Grzegorz Wesołowski stoi przed trudnym zadaniem. Czekają nas bowiem jeszcze wyjazd do Radomia, oraz do Aleksandrowa Łódzkiego.
Poniżej przedstawiamy tabelę, która pokazuje formę zespołów, od momentu przejęcia drużyny przez Grzegorza Wesołowskiego.
Napisz komentarz
Komentarze