Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 11:07
Reklama
Reklama

B. Klatka: Odeszłam z godnością niezależnie co czuję w swoim sercu

Z dniem 29 lutego Barbara Klatka przestała być dyrektorem Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Spale. Dzisiaj rozmawiamy o tym co udało się zrobić na przestrzeni nieco ponad 2 lat.

Spalski COS to miejsce - legenda. Raz, że ma kilkadziesiąt lat historii. Dwa, że Ośrodek w czasie jego istnienia obrósł legendą związaną z mistrzami polskiego sportu. Dużą rolę odgrywa jego ciekawe położenie. To także już Pani historia

To moja bardzo osobista historia, ponieważ w dużym stopniu to miejsce mnie ukształtowało. Wprawdzie dotyczy to okresu, kiedy ten Ośrodek wyglądał zupełnie inaczej, ale nawet jak na tamte czasy, to było bardzo nowoczesne miejsce wypełnione duchem sportu.

 

Około dwa i pół roku zajmowała Pani stanowisko dyrektora Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Spale. Trenując lekkoatletykę, jako nastolatka, zapewne nawet nie myślała Pani, że zostanie tu kiedyś dyrektorem.

Oczywiście, że nie myślałam o tym. Podkreślam często, że z pozoru drobne zdarzenia w naszym życiu, determinują naszą przyszłość. Kiedyś mój nauczyciel wychowania fizycznego, a obecnie wiceburmistrz Opoczna, przywiózł mnie tu autokarem na zawody. Pamiętam tę chwilę, bo czułam się, jakbym wjeżdżała w nowy, magiczny świat. To nie jest tylko moje wrażenie, ale wiele innych osób mówi podobnie, kiedy przyjeżdża do Spały. Startowałam wtedy w biegu na dystansie 60 metrów i tak to się wszystko zaczęło.

 

Przygoda z COS-em?

Tak. Później zaczęłam naukę w klasie sportowej w I Liceum Ogólnokształcącym w Tomaszowie Mazowieckim. W spalskim COS zdawaliśmy egzaminy sprawnościowe.  Jako uczennica I LO, mieszkałam w internacie  w Spale, a Ośrodku na co dzień trenowałam lekkoatletykę przez kolejne 4 lata.

 

Mija 30 lat i zostaje Pani dyrektorem COS w Spale. Przy Pani powoływaniu podnosiły się różne głosy. Na przykład, że dyrektorka małej, wiejskiej szkoły nie da sobie tutaj rady.

Wiem, że tak mówiono. Część tych komentarzy dotarła do mnie po czasie. Proszę pamiętać, że dyrektorem szkoły byłam jednak 10 lat. Niektórzy myśleli, że po dwóch tygodniach w tym sportowym kombinacie z płaczem zrezygnuję. Kiedy tu przyszłam miałam do zrealizowania bardzo duże zadanie inwestycyjne, czyli przebudowę i gruntowną modernizację "serca" Ośrodka, którym jest hala lekkoatletyczna. Sport uczy odwagi, bo bez niej nie ma wyników. Myślę, że w każdej dziedzinie życia kluczem do sukcesu jest pasja i umiejętność słuchania innych, dobrej współpracy z ludźmi. Dziś wiele osób mówi, że dałam radę. Świadczą o tym wyniki finansowe i stan Ośrodka.

 

 

Jakie ma Pani wykształcenie?

Ukończyłam I LO w Tomaszowie Mazowieckim oraz Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie. Pracę magisterską pisałam i obroniłam na temat COS. Ukończyłam podyplomowo Zarządzanie i Przedsiębiorczość oraz również podyplomowo w Polskiej Korporacji Menedżerów Sportu w Warszawie uzyskałam tytuł „Menedżer Sportu i Rekreacji”. Ukończyłam też Studium Pomocy Psychologicznej, a także szereg szkoleń i kursów. Ukończyłam kurs dla kandydatów na członków Rad Nadzorczych Spółek Skarbu Państwa. Ciągle się uczę i staram się zdobywać nowe kwalifikacje.  

 

Przez wiele lat dyrektorem był tu Pan Tomkowski, który COS właściwie zbudował i jest on jego dzieckiem. Porównania były więc nieuniknione.

Kiedy przyszłam do COS kwestionowano moje przygotowanie. W konkursie, w którym wygrałam wymagania postawione były wysoko, także przez to, że musiałam zaprezentować kompleksową, autorską wizję rozwoju i zarządzania ośrodkiem. Niewiele osób wiedziało, że ten Ośrodek doskonale znam oraz, że czuję doskonale sport, jako była zawodniczka. Moja praca magisterska dotyczyła funkcjonowania spalskiego COS. Nie bez znaczenia był fakt, że jestem kobietą i wiele osób nie wierzyło, że drobna kobieta poradzi sobie z największym Ośrodkiem COS w Polsce. W Spale jest najwięcej miejsc noclegowych (około 400), zmodernizowana w ostatnich latach doskonała infrastruktura sportowa. Zatrudniamy też najwięcej pracowników spośród wszystkich COS w Polsce (około 150). 

 

 

Spała jest interdyscyplinarna?

To prawda. Jest tu też największe zainteresowanie sportem, bo najwięcej sportu lokuje swoje zgrupowania właśnie w Spale. Choćby zapaśnicy czy ciężarowcy są częstymi gośćmi. Jednak strategicznymi klientami sportowymi są związki: Polski Związek Lekkiej Atletyki oraz Polski Związek Piłki Siatkowej. Siatkarze – nasi mistrzowie świata z 2014 roku trenowali wówczas oraz obecnie właśnie u nas.

 

Przychodzi Pani do pracy i natychmiast wielka inwestycja.

Nie mówię, że było lekko. Do każdej pracy trzeba się  przyłożyć i chcieć coś zrobić dobrze. Ten bardzo kosztowny (21.000.000,-zł) i skomplikowany kapitalny remont został przeprowadzony z sukcesem, można powiedzieć, że wszystko przebiegło bardzo dobrze i bez większych zakłóceń. 

 

 

To jednak nie jedyna Pani inwestycja w COS-ie?

Oczywiście, że nie. Udało się zdobyć pieniądze na kolejne. Ponad 4.000.000,-zł zainwestowaliśmy w spalski COS. Przebudowaliśmy boczny stadion, który wcześniej stawał się powoli skansenem. Bez wątpienia był to najsłabszy punkt Ośrodka. W tej chwili mamy tam nowe boisko do piłki nożnej ze sztuczną nawierzchnią oraz przede wszystkim nowoczesny sektor do rzutów długich. Ćwiczą tu nasi mistrzowie jak choćby Tomasz Majewski i Piotr Małachowski czy Paweł Fajdek i to w warunkach, jakich nie mają zapewnionych nigdzie indziej. Nie ma w Polsce takiego nowoczesnego obiektu. Oficjalne otwarcie tych inwestycji nastąpiło w październiku 2015 roku.

 

 

A co z basenem? Ma też już ponad 25 lat.

Przygotowaliśmy kompletny projekt techniczny, który jest gotowy i czeka na pieniądze na realizację. Rada Ministrów w zeszłym roku zaakceptowała to zamierzenie inwestycyjne. Czy obecny rząd również tak postąpi tego dowiemy się wkrótce. Planowałam rozpoczęcie tej inwestycji na przełomie III i IV kwartału 2016 roku. Szacunkowy koszt prac to 18 milionów złotych i zapewniam, że jest to projekt bardzo nowoczesny i atrakcyjny dla przyszłych użytkowników. 

 

 

Modernizacja basenu to kosztowna inwestycja

Bardzo poważna i konieczna. Na projekt wydaliśmy blisko 200.000,-zł. Uzupełnia on ofertę hal i stadionów sportowych oraz przede wszystkim fizjoterapii i hydroterapii. Kompleksowa obsługa sportowców stanowi o wartości COS. Nad projektem pływalni pracowaliśmy zespołowo, Wicedyrektor Arkadiusz Gajewski włożył w ten projekt wiele pracy. Zależało nam na maksymalnym podniesieniu atrakcyjności spalskiego basenu i jego otoczenia. Chodziło z jednej strony o sportowców, ale również o klienta indywidualnego. 

 

 

A inne plany inwestycyjne?

Kolejna inwestycja, jaką zaplanowałam wspólnie z PZPS to budowa hali do gry w siatkówkę plażową. To odważna i przyszłościowa inwestycja dla bardzo dynamicznie rozwijającej się dyscypliny. Związek siatkarski chce do Spały przenieść z Łodzi Szkołę Mistrzostwa Sportowego. Zarówno poprzedni, jak i obecny minister do pomysłu odnoszą się życzliwie. Ta inwestycja to kolejne 8 milionów złotych i ogromna szansa rozwoju dla spalskiego ośrodka. Naszykowane do realizacji w 2016 roku są też inne projekty jak choćby klimatyzacja w części pokojów internatu Champion za niespełna 400.000,-zł, a pod koniec lutego ruszyła renowacja głównej stołówki COS w Spale i można by dalej tak wymieniać...

Skoro wspominam siatkówkę to warto przypomnieć ubiegłoroczne, historyczne sukcesy młodych siatkarzy ze spalskiego SMS. Sportowcy trenujący i mieszkający w Spale zgarnęli w 2015 roku niemal wszystko, co było do zdobycia w ich dyscyplinie - z mistrzostwem świata włącznie.

 

Ośrodek jest dochodowy?

Jest dochodowy, wyniki za 2015 rok są bardzo pozytywne. COS w Spale to instytucja gospodarki budżetowej (IGB), czyli podmiot rzadko spotykany w Polsce. Z jednej strony otrzymujemy dofinansowanie na utrzymanie obiektów,  z drugiej strony jesteśmy przedsiębiorcą, który musi funkcjonować w sferze komercyjnej. Musimy zarobić na ogromne podatki, płace i utrzymanie Ośrodka. COS bardziej przypomina komercyjną spółkę niż inne formy gospodarowania budżetowego. Mamy osobowość prawną, komercyjną księgowość i jesteśmy na własnym utrzymaniu. W 2015 roku na 23.000.000,-zł przychodów dotacja na utrzymanie obiektów stanowiła przeszło 3.000.000,-zł. Mimo to zysk Ośrodka za 2015 rok ponad 1.200.000,-zł wiele mówi. To pokazuje skalę komercyjnej samodzielności COS w Spale oraz wyzwania i potężne stresy przy zarządzaniu. Koszty związane z realizacją misji ośrodka na rzecz polskiego sportu są nieporównywalne z ośrodkami komercyjnymi.  

 

 

Ile godzin dziennie pracuje dyrektor COS-u?

Właściwie cały dzień i siedem dni w tygodniu. Praca od godziny 7 do 15 jest tylko w teorii. Dla mnie to nie problem, bo się z tą pracą identyfikowałam i była dla mnie życiową pasją. Miałam ogromną satysfakcję z pracy, która to dodatkowo mnie napędzała i dodawała skrzydeł. Wyjątkowo ciężko mi było w pierwszym roku, gdy nie miałam zastępcy. Bardzo pomogło mi z kolei, gdy od końca 2014 roku miałam wsparcie wicedyrektora Arkadiusza Gajewskiego.  

 

COS w Spale jest słynny w Polsce jako główny organizator Dożynek Prezydenckich.

Tak. To impreza, która corocznie generuje niesamowite zaangażowanie i wyzwanie dla naszych pracowników. To ogromny wysiłek i ogromna odpowiedzialność szczególnie od czasu, gdy to COS jest głównym organizatorem na podstawie specjalnej umowy z Kancelarią Prezydenta Polski. To na obiektach COS odbywa się najważniejsza część Dożynek. Organizacja tej imprezy jest wyrazem zaufania i docenienia profesjonalizmu załogi i kadry kierowniczej Ośrodka.

 

Po przerwie wróciły do Spały Mistrzostwa Polski juniorów w lekkiej atletyce?

Tak, to prawda. Odbyły mistrzostwa po przerwie ponownie w dniach 12-14 lutego br w Spale. Bardzo się z tego cieszę. Spała to mekka polskiej lekkiej atletyki. Te mistrzostwa mimo potężnej konkurencji innych polskich obiektów powinny się dlatego odbywać tutaj. Kosztowało mnie to wiele trudnych negocjacji z Prezesem PZLA Panem Jerzym Skuchą, ale ostatecznie ta bardzo ważna impreza wróciła do Spały. Mistrzostwa były rekordowe pod względem ilości zawodników i widzów.

 

 

Co było dla Pani najmilszym wydarzeniem w czasie pełnienia funkcji Dyrektora COS w Spale?

Mogłabym wymienić kilka takich momentów. Na pewno osobiście poczułam się wyjątkowo doceniona, gdy zostałam powołana w 2015 roku w skład prestiżowej Komisji Sportu - Polskiego Komitetu Olimpijskiego (PKOL) w Warszawie. Niczego nie można porównać z euforią radości, którą czułam, gdy w 2014 roku moi kochani siatkarze, którzy przygotowania spędzili w spalskim ośrodku, zdobywali w katowickim spodku mistrzostwo świata. To niezapomniane i wzruszające, cudowne chwile chwały polskiego sportu i polskiej siatkówki. 

Jestem też bardzo zadowolona z dobrych wyników finansowych ośrodka za 2015 rok. Tutaj radość burzy utrzymywanie sztucznych limitów wysokości płac dla naszych pracowników, którzy zasługują na o wiele wyższe wynagrodzenia. Tym bardziej, że COS w Spale miał bardzo wyniki wśród innych COSów w Polsce w 2015 roku.

 

Z czym miała Pani największe problemy w czasie swojej pracy?

Na pewno samodzielność ośrodka w zakresie poboru wody, oczyszczalni ścieków czy własnego ogrzewania powoduje szereg stałych komplikacji. Największym wzywaniem na co dzień stanowi utrzymanie wzorowej i atrakcyjnej oferty gastronomicznej. Bywało, że jednego dnia w Ośrodku żywionych było ponad 800 osób. Ponadto ciągłe zmiany i nieustanne przetasowania w zamówieniach pobytów ze strony związków sportowych to kolejna próba na odporność i elastyczność samych Dyrektorów oraz dla całego pionu sprzedaży. Zarazem fakt, że Centrala COS mieści się w Warszawie i związana z tym konieczność uzyskiwania zgód na niektóre działania jak choćby planowane zmiany organizacyjne potrafiło bardzo nam utrudnić pracę. Szkoda, bo to zmniejszyło efektywność i skuteczność zarządzania przy ciągle ogromnej odpowiedzialności i oczekiwaniach.  

 

 

Ma Pani szereg sukcesów, ośrodek który rozkwita od nowych inwestycji, który cieszy się wysokim zainteresowaniem klientów, wyniki finansowe są bardzo dobre i do tego  ma Pani gotowe do realizacji ambitne plany inwestycyjne. Jednak zmuszono Panią do odejścia od marca br?

Nie chcę tego komentować i odpowiadać na to pytanie. Odeszłam z godnością niezależnie co czuję w swoim sercu. Mogę tylko podkreślić, że ta praca była dla mnie życiową pasją, a sam ośrodek kochałam i będę kochała. Chcę też wierzyć, że moi następcy również będą dawali dowody takiego podejścia.  Rozumiem doskonale dzisiaj, co mógł czuć dyrektor Zbigniew Tomkowski wiele lat temu i tym bardziej byłam wzruszona, że wziął udział w moim pożegnaniu z Ośrodkiem i jego pracownikami.

Pragnę przy tej okazji jeszcze raz podziękować wspaniałej spalskiej załodze czyli moim pracownikom, kadrze kierowniczej, wicedyrektorowi i głównej księgowej jak również wszystkim naszym klientom i usługodawcom za wspaniałą i udaną współpracę. 

 

Mówiło się, że otrzymywała Pani wiele atrakcyjnych ofert pracy w Polsce?

Panie redaktorze, COS w Spale to bardzo ważny etap mojego życia. Włożyłam w niego ogrom pracy, pasji oraz zaangażowania. Zostawiam COS w Spale w bardzo dobrej kondycji finansowej oraz inwestycyjnej i technicznej. Chcę, by Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Spale rozwijał się nadal i był perłą na mapie polskiego sportu. Dziękuję za rozmowę.   


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Błagarodie 22.05.2018 09:34
Manus manum lavat

Marcin Piwowarski 13.03.2016 15:24
Jedynym Dyrektorem COS w Spale który pracował dłużej to Dyrektor Tomkowski, ale to były inne czasu, partie rządzące się wtedy tak szybko nie zmieniały. Od kilkunastu lat jest to stanowisko polityczne( intratne)decyzje zapadają w Warszawie. Obejmując posadę dyrektora w Cos trzeba mieć świadomość możliwych zmian. Przychodzi się na tą posadę z klucza politycznego i z klucza politycznego odchodzi. Czy myślicie że w innych demokracjach jest inaczej?

ewka 10.03.2016 10:16
Zasłyszane : Pisiory wymieniły ministrów dyrektorów asesorów asystentów ... nawet koniuszych ... tylko opon nie wymienili.

AK-47 11.03.2016 15:36
Bo PeOwcy zapewniali, że już to zrobili.....

do 19 10.03.2016 09:29
Tomkowski był wiele lat w PZPR gląbie i co z tego, że był? To czy ktoś w sferze w publicznej jest w partii zwykle oznacza, że może więcej załatwić w Warszawie czy regionie, ale nie zonacza nic co do tego czy jest menedżerem i jakim...

iga 06.03.2016 12:51
Mam wrażenie ,że pani jest jak najbardziej upartyjniona a do Tomkowskiego jej dużo, dużo brakuje.A obecny to się nie wypowiadam, myślę ,że wysoce upartyjniony.Komuno WRÓĆ

do Pana 13 05.03.2016 13:53
Drogi Panie! Po pierwsze jak zauważyłem wypowiada się tu wiele róznych osób wg swojej wiedzy i intelektu.Dzielenie na jakieś bojówki nie przystoi tylko dlatego ,że chcemy być bezwzględnymi cenzorami opinii z którymi nam nie po drodze.Przyjmując taką strategię myślenia i patrząc tylko przez pryzmat krytyki wykluczamy racjonalną polemikę.W większości stają się one trywialne bo nie mając pojęcia o roznych rzeczach automatycznie włącza się uczulenie na odmienne od naszego zdanie.Po trzecie te osoby ,które Pan wymienił czy zgadzamy się z ich zdaniem ,czy nie zgadzamy reprezentują swój poziom i bynajmniej nie są w swojej wiedzy przeciętnie zaszufladkowane.Po czwarte-kwintesencją niech będzie dla wielu nie podział,ale przychylne nastawienie i czasami wyważony ton i nie będę tu występował w roli adwokata AK-47 ,bo doskonale sam się obroni,ale ostatnie epitety jakimi go określono pod jednym z artykułow świadczą tylko o poziomie i bezradności umysłowej piszącego........przepraszam ,że trochę nie na temat,ale bywam na tym portalu tak jak w PL gościnnie,a swoją opinię na temat COS-u już wyraziłem w podobnych ,a teraz krótko wpis 1.

marta 05.03.2016 13:43
wyniki byłyby w COS lepsze jakby po wyborach nie nastało lekkie zniechcecenie

pokojówka 05.03.2016 13:42
ALe była za miękka. Traktowała po partnersku i normalnie PISowskie śwmieci z S80 i to był błąd. Odpłacili jej szambem i donosami i nieróbstwem.

Dimos 05.03.2016 10:13
Mariusz chyba zablokowałes PiSowskie bojówki. Nie ma kiki, ak-47, ja. Nawet multi99 milczy. Moim zdaniem Klatka była dobrym dyrektorem, który kontynuował misję Tomkowskiego. Jedyne co bym zrobił podczas zarządzania obiektem to zwolnił paru darmo zadowolony i dał pracę komuś kto będzie szanować COS.

xxx 05.03.2016 11:54
Znikające komentarze , jeden oczekiwał i ZNIKNĄŁ , drugi oczekiwał i też zniknął . , a dotyczyły tego , że wszyscy ci o których piszesz nie mieli czasu , a potem raptem jeden czas znalazł i wszyscy się znajdują . , a drugi o znikających ( Fortepianach ) op przepraszam komentarzach - ten pewnie też zniknie po informacji że oczekuje ...................!

xxx2 05.03.2016 12:16
Własnie ci proPiSowscy wyznawcy zawsze mięli najwięcej do powiedzenia i obrażania ludzi , którzy nie pochwalają poczynań PiSu.

wyklęci 04.03.2016 22:21
Sku...le skrzywdzili swietna dziewczyne Pamiętamy!

kolega z I LO 04.03.2016 16:11
Barbara Klatka w wyborach do Senatu z hukiem pokonała w Tomaszowie PiSiorka. Pani Basiu może to Pani właśnie przejmie od PIS władzę w Tomaszowie? No ktoś musi bo tu sie nie da zyc

szkoda 04.03.2016 16:02
WIelka i skromna dziewczyna - Tomkowski w spódnicy...

IGI 03.03.2016 21:49
A kogo teraz partia wstawi?

pop 03.03.2016 20:51
Zrobili Zwykłe świństwo i już!!!!!Że takich ludzi zgryzoty nie męczą...

marta 03.03.2016 14:06
To był właściwy człowiek na wląsciwym miejscu. Szkoda

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Co grozi za brak ubezpieczenia ciągnika rolniczego? Ciągnik rolniczy to jeden z najczęściej wykorzystywanych pojazdów w rolnictwie. Posiadanie maszyny wiąże się nie tylko z odpowiedzialnością za jej stan techniczny, ale również z koniecznością wykupienia odpowiedniego ubezpieczenia. Jak się okazuje, zgodnie z prawem polisa jest obowiązkowa, a jej celem jest ochrona właściciela pojazdu oraz innych uczestników ruchu drogowego. Co grozi za brak ubezpieczenia? Przeczytaj nasz artykuł, aby uniknąć nieprzyjemnych konsekwencji prawnych i finansowych.Data dodania artykułu: 21.01.2025 15:12 Astronom: najbliższe tygodnie to dobry czas na obserwacje jasnych planet W najbliższych tygodniach, przy dobrej pogodzie, na nocnym niebie można obserwować: Marsa, Jowisza, Wenus i Saturna, zaś Urana i Neptuna - z pomocą np. lunety. Pod koniec lutego dołączy do nich Merkury. Dla amatorów obserwacji to dobry moment na spojrzenie w niebo - powiedział PAP astronom Jerzy Rafalski.Data dodania artykułu: 21.01.2025 11:02 Film dokumentalny o Liroyu trafi na ekrany kin 21 marca Mówi się o nim, że „jedną płytą wyciągnął polski hip-hop z podziemia”. Później związał się z polityką. Kim jest Piotr Marzec, którego wszyscy kojarzą z jego sceniczną personą, Liroyem? Na to pytanie w swoim najnowszym filmie „Don’t f**k with Liroy” odpowiada reżyserka, Małgorzata Kowalczyk, która wcześniej zrealizowała filmu „Fenomen” o Jurku Owsiaku. Obraz zadebiutuje na ekranach polskich kin 21 marca.Data dodania artykułu: 21.01.2025 10:48
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią. Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliów Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama