Bezdotykowe procedury zabezpieczające
Pozwolę sobie napisać do Państwa kilka zdań, ponieważ będąc dzisiaj w szpitalu się trochę zaniepokoiłam. W Tomaszowie na szczęście nie ma jeszcze zbyt wielu przypadków koronawirusa, ale jak się domyślam, wynika to z małej liczby robionych testów, a dane mają chcrakter jedynie oficjalny. Być może zarażonych jest dużo więcej. Możliwe, że noszę wirusa nawet ja sama. Trochę zaskoczyły mnie procedury z jakimi spotkałam się wchodząc do budynku szpitala. na pocżątek na wejściu, bezdotykowym termometrem, zbadano mi temperaturę. Wskaźnik pokazał niespełna 36 stopni Celsjusza. Co ciekawe podobną "gorączkę" miały trzy kolejne osoby. Hm... Cóż, mam małe dziecko i wiem, że termometry tego typu i ich wskazania raczej do niczego się nie nadają. W dodatku takie mierzenie temperatury, to raczej słaby wyznacznik bycia lub niebycia chorym. Ale pracownik ładnie ubrany w kombinezon. Smutne jest to, że przecież wszyscy już wiemy, że u większości osób zarażenie odbywa się w sposób bezobjawowy. Łapiemy "robala" i nawet o tym nie wiemy. Dowiadują się za to kolejne osoby w łańcuchu zarażeń o ile złapią przypadkiem temperaturę temperaturę. Kolejną czynnością w procedurze bezpieczeństwa jest wypełnienie ankiety, a dokładnnie mówiąc wpisanie różnego rodzaju danych do leżącego na "magicznym" stoliczku zeszytu. Dlaczego "magicznym"? Bo takimi rzeczami jak RODO, nikt się tutaj nie przejmuje. nie zauważyłam też, by ktoś dezynfekował sam stolik oraz zestaw leżących na nim długopisów. Mówiąc wprost: kontrolę przeszłam i weryfikację antykoronkową także, ale uczcia w tym względzie mam co najmniej mieszane.
15.04.2020 21:03
12
5