Zespoły szkolno przedszkolne miały służyć maluchom, ich rodzicom, oraz kadrze prowadzącej. Już po pierwszych dwóch dniach całość można nazwać jedną wielką ściemą. Pomysł okqzał się idiotycznym.
Pierwszy duży minus to podział na grupy. Powrót córki do przedszkola po przerwie wakacyjnej był niesamowicie radosnym przeżyciem, gdyż córeczka stęskniła się za swoimi koleżankami, oraz kolegami.
Radość ta nie trwała jednak długo. Na miejscu okazało się, bowiem, iż część chłopców i dziewczynek z jej grupy została przeniesiona do innej. Pan Prezydent z kolegami z koleżankami partyjnymi dali upust swojej ignorancji dzieląc dzieci na: czterolatki, czterolatki – pięciolatki ( o tej grupie mowa), oraz pięciolatki. Według jakich kryteriów część czterolatków została wysłana do grona pięciolatków? Jaki sens ma taki podział? My rodzice nie mamy pojęcia.
Kolejną zmiana jest dość zabawna. Zespół Szkolno Przedszkolny, do którego chodzi córka łączy ze sobą Przedszkola z ulicy Niskiej, Strzeleckiej, Jałowcowej, oraz Szkołę Podstawową numer 12. Wspomniana zmiana polega na tym, iż kilka pań zwyczajnie „zamieniło” się placówkami. Słowo: zamieniło; puszczam w cudzysłów gdyż, znając życie istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostały tam zesłane.
Niestety najważniejszy w tym całym bajzlu jest jednak fakt, iż my rodzice nie mieliśmy nic w tej kwestii do powiedzenia.
Napisz komentarz
Komentarze