Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 22 stycznia 2025 22:01
Reklama
Reklama

Ojciec chrzestny grunge'u

Neil Young – syn znanego kanadyjskiego dziennikarza sportowego – swoje pierwsze występy zaliczył na scenach Toronto i Nowego Jorku we wczesnych latach 60-tych. Kilka lat później, w 1966 roku, przeprowadził się z Kanady do Kalifornii, by zostać tam współzałożycielem Buffalo Springfield. Napisał w tym czasie tak znane utwory jak "Broken Arrow", "I am a Child" i "Mr. Soul". Jednak po dwóch latach grania w Buffalo Springfield, poza znakomitymi piosenkami, pozostało mu tylko oszołomienie używkami i sławą.

Po rozpadzie Buffalo Springfield Neil Young bardzo szybko rozpoczął pracę nad pierwszą płytą solową. Album "Neil Young" był – zgodnie z opinią twórcy –  jego prawdziwie pierwszym albumem. Między utworami, które dotyczą problemów   alkoholizmu czy ekologii, Young dał się poznać jako autor romantycznych perełek, najlepszych utworów miłosnych, jakie kiedykolwiek nagrał. Oddany pracy nad płytą przez wiele miesięcy, Neil był poważnie rozczarowany końcowym brzmieniem albumu. Winą mógł obarczyć tylko siebie. Chciał wypróbować nowy proces nagrywania, tak aby utworom w stereo nadać koncentrację mono w radio. W konsekwencji, wokal Younga był cofnięty, tracąc przy tym całą przejrzystość brzmienia.

        

Był styczeń 1969 roku, album sprzedawał się wolno, a o koncerty nie było łatwo. W swoim domu w Topanga Canyon Neil Young zastanawiał się, co robić dalej. Na szczęście nie musiał długo nad tym myśleć. Podjął współpracę z uciekinierami ze Wschodniego Wybrzeża USA, członkami grupy The Rockets – Billem Talbotem, Lou Moliną i Dannym Whittenem. Już w czasie gdy Buffalo Springfield nagrywali swój pierwszy album, zaczął bywać w ich domu w Laurel Canyon. Podobno z miejsca znaleźli wspólny język – zaczęło się wspólne muzykowanie, które Neilowi dało szansę zdystansować się do szaleństw z etapu gry w Springfield. Najbardziej przypadli sobie do gustu z Dannym Whittenem, którego wrażliwość przypominała jego własną. To Whitten utwierdził Younga w przekonaniu, że powinien śpiewać.

        

Ten okres okazał się doświadczeniem formacyjnym dla Neila. Wiedział, że nie chce być kimś w rodzaju The Beatles. Chciał mieć grupę, który nagrywa płyty tak, jak zespół koncertowy, popełniając błędy, brzmiąc surowo i naturalnie. Talbot, Molina i Whitten pasowali do tej układanki idealnie – i już wkrótce zaczęli działać z Youngiem pod nazwą Crazy Horse.

        

 

Nie kalkulując niczego, muzycy weszli do studia. Sesja nagraniowa "Everybody Knows This Is Nowhere" trwała dwa marcowe tygodnie 1969 roku. Ze wszystkich albumów Neila Younga ten właśnie zajmuje wyjątkowe miejsce w sercu każdego oddanego fana jego talentu. Jest ku temu kilka powodów, ale najbardziej nasuwa się zwyczajne stwierdzenie: to jeden z najlepszych albumów w historii muzyki rockowej. Płyta określa kierunek kariery, jakim podążył później Young. W   piosenkach czuje się zmiany, które przemieniły folk w "folk garażowy". Muzyka jest prosta, szczera i spójna. Myślę, że grając właśnie w ten sposób, Young osiągnął to, co uważane jest za najtrudniejsze: prostotę daleką od prostactwa.

 

 

W pierwszym utworze na albumie, "Cinnamon Girl", poetyckie słowa ("Marzycielem będąc, biegnę w noc / Widzisz, jak razem gonimy za światłem księżyca") okraszone są wspaniałym rock and rollem. Obie strony płyty analogowej kończą dwa długasy: "Down by the River" i "Cowgirl in the Sand". I to właśnie te utwory przyczyniły się do wielkiej popularności płyty. Liryczne teksty to jedna z cech rozpoznawczych albumu, do historii przeszły jednak przede wszystkim  gitarowe szaleństwa Younga i Whittena.

        

 

W latach 60-tych swobodne jamowe granie w muzyce rockowej stało się znakiem firmowym wielu gitarzystów, jak choćby Clapton, Hendrix czy Allman – technicznie uzdolnionych instrumentalistów, których stylem wyjściowym był blues. Young od początku nie kwalifikował się do tej kategorii – nie gra w stylu tradycyjnego gitarzysty, szybko i błyskotliwie. Przeciwnie, gra wolno i namiętnie, nie zwracając uwagi na technikę gry. To czyni z niego muzyka wyjątkowego. Jego gra w utworze "Down by the River" jest tak dokładna, jakby była elementem muzyki klasycznej czy jazzu. Young nie pokazuje możliwości gitary, lecz używa jej do wyrażenia uczuć czy emocji. Crazy Horse dają słuchaczowi solidny grunt pod nogami, ale gitara pozwala "odlecieć". Jest to prosta muzyka, ale – podobnie jak dobra gra komputerowa – może doprowadzić słuchacza na wyższy level wtajemniczenia.

 

O swojej twórczości Young mówi:

         „ Wiem, ze wiele dźwięków, które chcę zagrać wcale nie istnieje.” „Moje najlepsze koncerty to te, na których nie pamiętam co grałem. Wtedy dopiero wiem, że były prawdopodobnie udane...”

        

Z biegiem lat Young wyostrzył niektóre elementy swojej muzyki, jednak nigdy nie porzucił surowego sznytu. To czy taka muzyka zrobi z niego gwiazdę, nie miało zupełnie znaczenia. Pośrednio tak się stało, bo jego twórczość przyczyniła się do obwołania go w przyszłości "ojcem chrzestnym grunge'u". Ten sposób grania i brzmienie inspirowało w latach 90-tych niejedną z grup w Seattle. Nie bez znaczenia jest, że w 1995 roku Neil Young wybrał do nagrania płyty "Mirror Ball" grupę Pearl Jam, bo ci właśnie muzycy przypominali mu Crazy Horse z dawnych lat.

 

P.S. W czasie nagrywania płyty "Everybody Knows" Whitten zaczął zażywać heroinę i szybko popadł w uzależnienie. Crazy Horse w tym składzie nagrali swój pierwszy album, na którym znajduje się wspaniała ballada Whittena "I Don't Want to Talk About It". Jest to obietnica jego niespełnionego talentu. Neil Young poświęcił mu napisany w tym czasie utwór "The Needle and the Damage Done".                                         

                                                                                                        

             PW

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Lynott 10.05.2015 01:14
Warto także wspomniec o grupie Crosby, Stills, Nash and Young.Trzy albumy tej formacji były na 1 miejscu listy Bilboardu a mianowicie Deja Vu (1970) koncertowy 4 Way Street (1971) i So Far (1974)

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
Reklama
Walentynkowe Ale Kino Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
bezchmurnie

Temperatura: 0°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1015 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kto zostanie nowym dyrektorem lub dyrektorką w TCZ? Borowski definitywnie odchodzi Kolejna osoba odchodzi ze szpitala. Już czwarta. Tym razem jest to Konrad Borowski, dyrektor ds. pielęgniarstwa w Tomaszowskim Centrum Zdrowia. Złożył już wypowiedzenie i obecnie przebywa na urlopie. Jak sam twierdzi na chwilę obecną nie widzi możliwości współpracy zarówno z Prezesem szpitala, jak i Starostą Mariuszem Węgrzynowskim. Pojawia się więc wakat na kolejne stanowisko. Kto je zajmie. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że Starosta na tę funkcję chce powołać bliską mu politycznie Ewę Kaczmarek zastępca Pielęgniarki Koordynującej Oddz. Chorób Wewnętrznych. Na liście nazwisk pojawia się też córka radnego Szczepana Goski, która zdaniem pracowników TCZ ma zostać umieszczona w roli odchodzącego Borowskiego lub osoby koordynującej tomaszowskie ratownictwo medyczne. Zapewne wkrótce dowiemy się czy pogłoski ze szpitalnych korytarzy się potwierdzą. W ten sposób pełnię odpowiedzialności nad szpitalem przejmuje "ośrodek decyzyjny" w postaci Mariusza Węgrzynowskiego oraz Adrian Witczak, którego w spółce reprezentuje prokurent Glimasiński. Otwarte zostaje pytanie: kto następny: dyrektor - główna księgowa Alina Jodłowska? Z całą pewnością zostaną dyrektorzy, którzy sami nie wiedzą co w spółce robią.Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi?
Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliówUmorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Umorzenie w sprawie Misiewicza bez poważnych zastrzeżeń. W tle prezydent Tomaszowa i jego małżonka Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie w 2016 roku wszczęła śledztwo w sprawie Bartłomieja Misiewicza, byłego rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej i szefa gabinetu politycznego szefa MON Antoniego Macierewicza. Sprawa dotyczyła tego, że 30 sierpnia tamtego roku w bełchatowskim starostwie podopieczny Antoniego Macierewicza miał obiecywać dobrze płatną pracę powiatowym radnym Platformy Obywatelskiej, w zamian za ich poparcie w głosowaniu nad powołaniem wicestarosty bełchatowskiego.
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama