Najwięcej w temacie do powiedzenia mają kibice sympatyzujący z piłką nożną. Ci jednak trafili na grupę przeciwników tj. kibiców związaną z tomaszowskimi panczenami.
Fani łyżwiarstwa szybkiego marzą o zadaszonym torze łyżwiarskim z prawdziwego zdarzenia, argumentując to sukcesami krajowymi, zagranicznymi, oraz podniesieniem jakości szkolenia. Fakt te sukcesy są i to jest niepodważalne. Pilica i IUKS 9 mają bardzo duże osiągnięcia sportowe.
Sytuacja finansowa polskich panczenów jednak najlepsza nie jest. Co więcej jak się okazuje sytuacja organizacyjna także pozostawia wiele do życzenia. Pod wywiadem z Olą Kapruziak pojawiło się wiele komentarzy. Jednak najbardziej zainteresował mnie jeden:
„Tak się składa że trener kadry seniorek łyżwiarstwa szybkiego Pan Niedźwiedzki nie bardzo jest zainteresowany promowaniem najlepszej juniorki w Polsce , bo nie jest swoja jest z TOMASZOWA woli więc promować swoje choć słabsze seniorki , tak samo zresztę jak prezes PZŁS nie jest zainteresowany promowaniem zawodniczi a raczej już zawodniczek ( Bosiek , Gąsecka )bo to nie jego nie z Warszawy nie ze Stegien - klubu którego notabene też jest prezesem . Niestety w Polsce dalej działają stereotypy , dalej układy i układziki . Lepiej jest zniechęcić , zniszczyć dobrego zawodnika , ale podnieść prestiż swojego klubu , choć wyniki osiągnięć są bardzo marne. Jak to się nie zmieni to będzie jak jest i zawodnicy rangi Kapruziak , Bosiek Gąseckiej , Owczarka i dzieciaków które zdobywają medale w kraju i za granicą zamiast się rozwijać i przynosić chlubę Polsce będę dreptać w miejscu”
Jeżeli te słowa są prawdziwe i mamy zacząć budowę tomaszowskiego łyżwiarstwa na najwyższym poziomie, to myślę że jest najlepszy czas na to, aby pewne sprawy stały się przejrzyste. Jeżeli dzisiaj druga zawodniczka świata w kategorii juniorów, na dystansie 1000 metrów, a jednocześnie wicemistrzyni Polski seniorek nie może być pewna występów w dorosłej kadrze, a poza tym musi szukać kasy, aby reprezentować kraj na arenie międzynarodowej to na chwilę obecną nawet nie powinno być tematu. W tym momencie wychodzi na to że PZPS ma o wiele poważniejsze problemy jak budowa toru.
Przechodząc do piłki nożnej i odnosząc się do zarzutów w kierunku piłkarzy. Dzisiaj seniorzy Lechii reprezentują miasto w trzeciej lidze. Wielu kibiców łyżwiarstwa szybkiego w komentarzach wyraziło swoje zdanie, iż to zaledwie liga podwórkowa. W chwili obecnej zapewne tak.
Jednak niewielu z tych kibiców zdaje sobie sprawę, iż rozwój tomaszowskiego futbolu nie będzie możliwy bez odpowiedniego obiektu piłkarskiego. Lechia w momencie awansu do II ligi nie otrzymałaby licencji na grę w wyższej klasie rozgrywkowej, więc pewne inwestycje finansowe związane z organizacją kadry, zaplecza pierwszego zespołu są zwyczajnie bez sensu, gdyż w przypadku wspomnianego awansu Lechia na spotkania ligowe jeździłaby do jednego z sąsiedzkich miast, a to kompletnie mija się z celem.
Drugą i najważniejszą sprawą są dzieciaki. Blisko 15 sekcji piłkarskich od żaków po seniorów + kilka najmłodszych zaczynając od rocznika 2009. Łącznie około 500 – 700 osób zazwyczaj regularnie trenujących. Dzisiaj z obiektu korzystają cztery kluby sportowe: WKS Kawaleria, Dargfil, UKS Mazovia, oraz oczywiście zielono – czerwoni. Tym bardziej więc dziwię się dyskusji na temat sensu budowy takiego obiektu, bo piłka nożna to nie tylko seniorzy, a trening na sztucznej murawie nie zastąpi tego na prawdziwej.
Stadion, jednak to nie tylko piłka nożna, ale także „centrum” rozrywki. Przy dobrej chęci miasta, bądź prywatnych inwestorów na obiekcie będzie można organizować imprezy plenerowe, choć by podobne do tej, którą zorganizowała grupa Streets Owners (kaskaderzy).
Wracając do panczenistów popieram inicjatywę zadaszenia toru łyżwiarskiego, tak jak każdą rozsądną inwestycję w tym mieście. Jednak spór i inwektywy rzucane w kierunku środowiska piłkarskiego uważam że bezzasadne.
Martwi jednak wbijanie sobie nawzajem "szpilek". Od lat jestemy świadkami sporów: temu nalezy się tyle, innemy tyle. Na koniec okazuje się, że żadnej sekcji nie wystarcza pieniędzy. Sądzę, iż gra do wspólnego dołka już dawno przyniosła by większe korzyści, aniżeli rozdrabnianie się na czynniki pierwsze i niepotrzebne licytacje. Dzisiaj budujemy stadion dla piłkarzy i lekkoatletów, za trzy lata tor, a za sześć lat wielofunkcyjna halę widowiskową. Niestety w momencie gdy sekcje sportowe kopią sobie dołki nawzajem, w tym momencie stoimy w miejscu i będziemy dalej stać, oraz licytować się, której sekcji sportowej należy się obiekt.
Podsumowując jak mama z dwojgiem dzieci ma złotówkę w kieszeni, przy czym zastanawia komu kupić lizaka, a przy tym dzieci się kłócą to lizaka nie dostanie żadne z nich, bo lepiej mieć problem z głowy, a w śwince zostanie :)
Napisz komentarz
Komentarze