Nauczyciele w szkołach szczególnie zainteresowanych zwiększeniem naboru lub broniących się przed likwidacją zamiast skupić swą uwagę po zajęciach szkolnych, nad wymyśleniem nowych konkursów, znalezieniem ofert olimpiad, czy innych działań zwiększających ambicję, wiedzę uczniów, podnoszących rangę szkoły angażują swój czas w wymyślenie czegoś co przyciągnie do szkoły gimnazjalistów. Dlaczego tak się dzieje? Czy nie można od góry pewnych rzeczy uregulować?
W większości innych miast w Polsce są Targi Edukacyjne, podczas których wystawiają się wszystkie szkoły Ponadgimnazjalne z danego regionu. Gimnazjaliści najczęściej z danego miasta wraz ze swymi opiekunami zgodnie z przygotowanym harmonogramem wizyt (aby nie było w jednej chwili tłoku i chaosu) pojawiają się na takich targach w celu oceny oferty edukacyjnej szkół średnich. Jeszcze około 6 lat temu w naszym mieście również były takie targi. Od tamtego czasu już ich nie ma, a w to miejsce pojawił się "wesoły autobus", który jeździ po gimnazjach na terenie powiatu, oddając w jakimś stopniu ideę targów edukacyjnych.
Jest mała różnica - poszczególne szkoły średnie prezentują się wg losowej kolejności. Te na początku są słuchane z zainteresowaniem, późniejsze niestety ze znudzeniem. Natomiast uczniowie gimnazjów z miasta mają wolną rękę - mogą iść tylko do wybranej szkoły podczas dni otwartych. Pomysł dla tych którzy są zdecydowani - trafiony.
Tylko, ile procent gimnazjalistów w wieku 16 lat dokładnie wie, co chce w życiu robić i jaką dokładnie wybrać szkołę? Niezdecydowani mogą nie zdążyć obejść wszystkich szkół lub ich nauczyciele (lub dyrektor) nie wyrażą zgody na kolejny dzień wolny od zajęć.
Jaka byłaby zatem najlepsza forma przedstawienia oferty szkół średnich? Może powrót do targów edukacyjnych w jednym miejscu, jednego dnia wg ustalonego harmonogramu jak jest w innych miastach, a dla gimnazjów mających problem z dojazdem (po odpowiednim zgłoszeniu) choć takiego nie powinno być bo są "gimbusy" - w ustalonym terminie wycieczka "wesołym autobusem"
Dlaczego starostwo odeszło od tego pomysłu? Bo młodzież zbyt dużo by zobaczyła i przez przypadek wybrałaby inną szkołę niż protegowaną przez określone osoby? Bo jedną szkołę się bardziej chroni (dzięki znajomościom) aby utrzymać ciepłą posadkę dla siebie lub kogoś, gdyby coś nie poszło na stanowisku w urzędzie (zmieniłaby się opcja polityczna)? Co jest ważniejsze edukacja czy układy?
Ogólnie wiadomym jest, że w Tomaszowie Mazowieckim z naborem nie ma większych problemów I i II Liceum Ogólnokształcące oraz ZSP nr 1 ("mechanik") i ZSP nr 2 ("gastronomik"). Największy problem z "pozyskaniem" gimnazjalistów ma III Liceum Ogólnokształcące, ZSP nr 3 ("samochodówka") i ZSP nr 6 ("strefowa") - co potwierdza tabela nr 1.
Dlaczego tak się dzieje?
Poziom kształcenia we wszystkich szkołach jest porównywalny, tylko w I i II LO kładzie się większy nacisk na wyszukiwanie olimpijczyków oraz na "uczenie się w domu" (w szkole przedstawia się głównie zakres materiału, a w domu uczeń ma zgłębić jego treść - jak podkreślają absolwenci) co powoduje, że szkołę tą wybierają uczniowie potrafiący w łatwy sposób "przyswajać" wiedzę oraz mający jasno sprecyzowany dalszy cel edukacji na studiach, gdyż ukończenie liceum nie daje zawodu. Inaczej jest w przypadku pozostałych szkół.
Osoby zainteresowane konkretnym zawodem wybierają dany typ szkoły i odpowiednią klasę. O pozostałe osoby odbywa się "bitwa" czyli promocja szkół i/lub "zabiegi" (działania) organu prowadzącego - Starostwa Powiatowego. Po co wprowadzać tak niezdrową sytuację między szkołami? Wystarczyłoby proporcjonalnie do naboru z przed kilku lat we wszystkich szkołach obniżyć liczbę klas. A nie jednej szkole pozwalać na otwarcie więcej kierunków a innej mniej.
Szczególnie widoczne jest to w przypadku ZSP nr 1 co wynika z tabeli 1. Jest to jedyna szkoła w której wzrosła liczba utworzonych klas od roku szkolnego 2013/14. Przypadek? Starostwo zgodziło się już dwa lata temu na utworzenie dwóch klas hotelarstwa wiedząc, że jest niż demograficzny? Czy popyt na rynku pracy był tak duży na proponowane w tym czasie kierunki (a szczególnie na hotelarstwo)? Czy nie można było jak i w innych szkołach ograniczyć o jedną klasę nabór, a tym samym wyrównać szanse dla pozostałych szkół i uruchomić w nich nowe zawody.
Tabela 1. Liczba oddziałów w poszczególnych szkołach średnich w Tomaszowie Maz. w roku szkolnym 2014/15
Nazwa Szkoły | Liczba klas liceum/technikum | Liczba klas zasadniczych | Suma oddziałów | |||||
pierwszych | drugich | trzecich | czwartych | pierwszych | drugich | trzecich | ||
I LO | 5 | 6 | 6 | - | - | - | - | 17 |
II LO | 5 | 5 | 5 | - | - | - | - | 15 |
III LO | 3 | 4 | 5 | - | - | - | - | 12 |
ZSP nr 1 | 7 | 7 | 6 | 6 | - | - | - | 26 |
ZSP nr 2 | 5 | 5 | 5 | 6 | 1 | 1 | 2 | 25 |
ZSP nr 3 | 2 | 2 | 3 | 3 | 2 | 2 | 2 | 16 |
ZSP nr 6 | 3 | 3 | 3 | 3 | 0 | 0 | 0 | 12 |
Źródło: Strony internetowe poszczególnych szkół - dane z dnia 18.02.2015 r.
Najważniejszym jest dobro ucznia - jeśli są chętni i jest ku temu podstawa (na rynku pracy jest zapotrzebowanie na daną kadrę fachowców) - powinno się utworzyć dodatkową klasę. Jeśli nie ma sensownego uzasadnienia otwierania klasy o danym profilu lub zawodzie - po co ją otwierać - sztucznie podtrzymywać w jednej szkole nadgodziny dla nauczycieli, a w innej zwolnić ich ze względu na brak uczniów.
Precyzując dokładniej, jest tak wiele zawodów (kończąc technikum, zasadniczą szkołę zawodową), które są szansą dla młodych ludzi, aby po szkole średniej otrzymać określoną kwalifikację i podjąć pracę i/lub kontynuować dalszą naukę. W innych krajach europejskich stawia się ciągle na szkolnictwo zawodowe, gdyż przemysł potrzebuje fachowców.
Zdecydowanie spada liczba chętnych do III LO, co wynika z dostrzeżenia przez społeczeństwo potrzeby edukacji w szkołach technicznych (zawód). I tu pojawił się dla Starostwa problem. Są trzy szkoły (III LO, ZSP 3 i 6), które borykają się z naborem. Należałoby którąś zamknąć, aby połączyć ją z inną lub innymi. Społeczeństwo może tego nie zaakceptować. Prawdopodobnie powstał pomysł jak to delikatnie wykonać. Starostwo Powiatowe postanowiło na najbliższej sesji Rady Powiatu tj. 19 lutego 2015 roku zmienić nazwę III LO na Zespół Szkół Zawodowych i Ogólnokształcących (ZSZiO) oraz utworzyć nowe technika (pozyskane z innych szkół) w powołanym Technikum nr 6.
Z jednej strony pomysł bardzo dobry - wzrasta liczba techników (do czego wszyscy dążą), jednak z drugiej (po przyjrzeniu się bliżej) dość kosztowny. Pomysł zakłada zabranie z ZSP nr 3 technika budownictwa i otworzenie go przy ul. Nadrzecznej.
Jaki jest sens? Przecież w ZSP nr 3 są specjalne pracownie budowlane, są nowo utworzone stanowiska do zdawania egzaminów zawodowych. W tym celu będą w nowym Technikum nr 6 tworzone nowe pracownie dla tego i innych nowo powstałych zawodów (technik leśnictwa, itp.), dodatkowo należy pozyskać specjalistyczny sprzęt - gdzie go zamontować i po co te koszty? Po to, aby ratować III LO?
A może sensowniejszym byłoby spokojne przeanalizowanie możliwości dydaktycznych pozostałych liceów i odpowiednie przeniesienie pracowników oraz uczniów do tych szkół? Być może wystarczyłoby przenieść do I i II LO obecne klasy pierwsze i drugie, a pracownicy likwidowanej szkoły szybciej mogliby znaleźć zatrudnienie, gdyż przeniesienie spowoduje zmniejszenie liczby nadgodzin obecnie pracującym tam nauczycielom (co się wielu nie spodoba i dzięki układom niechętnie zostanie to wykonane przez dyrekcję danej szkoły i organ prowadzący), a czekanie w III LO na lepszy nabór w wyniku zmiany nazwy i wprowadzenia techników może nie dać tej gwarancji.
Połączenie szkół, a zarazem być może likwidacja jednej z nich zawsze się wiąże z ograniczeniem etatów poszczególnym pracownikom. Co zrobi 19 lutego Starostwo? Wstrzyma się z decyzją i odpowiednio wszystko przeanalizuje czy postąpi pochopnie zgodnie z planem wynikającym ze znajomości? Pozwoli dalej na nierówną "walkę" szkół o gimnazjalistów obserwując jak jedna ze szkół sama się wykrusza (nie uzyskując naboru w wyniku braku młodzieży lub w wyniku zablokowania przez Starostwo atrakcyjnych kierunków nauczania). Czy postąpi zgodnie z założonym planem - przekształci III LO w ZSZiO, przejmie powoli kierunki techniczne z ZSP nr 3 a potem zlikwiduje szkołę przenosząc pozostałe oddziały na ul. Nadrzeczną.
Co zrobi z klasami zasadniczymi w ZSP nr 3? Również przeniesie, a gdzie im zapewni praktyki i kto pokryje koszty tych praktyk? Jak będzie sprawowany nadzór nad praktyczną nauką zawodu? Kto będzie za to odpowiadał?
Ciągle są podejmowane "dziwne" decyzje w Wydziale Edukacji Starostwa Powiatowego (budowa hali sportowej przy ZSP nr 6 - teraz można byłoby spokojnie połączyć ZSP nr 6 i III LO bez zbędnych kosztów budowy hali sportowej - szkoły by się pomieściły - mają najmniejsza liczbę oddziałów) narażające na koszty i tak już zadłużony organ użyteczności publicznej. Z czego będzie wynikała kolejna decyzja? Z układów i znajomości czy z zaplanowanych, przemyślanych posunięć popartych analizą ekonomiczną? Za kilka dni się przekonamy. A w najbliższym czasie okaże się, czy decyzje naszych władz to układy czy rozsądne rozwiązania.
Hanna M.
Napisz komentarz
Komentarze