DOK Dalmet – Boshoku 2:1 (1:1)
W pierwszym spotkaniu dzisiejszego dnia DOK Dalmet zmierzył się z Boshoku. Już w pierwszej akcji meczu piłkarze, którzy wygrali pierwszą edycję zawodów pokazali że interesują ich tylko trzy punkty. Strzał po ziemi z 15 sekundy gry nie znalazł jednak drogi do siatki Boshoku.
W 3 minucie i 30 sekundzie obejrzeliśmy zamieszanie w polu karnym Boshoku, ale futbolówka po uderzeniu gracza DOK zatrzymała się na słupku.
W 4 minucie i około 30 sekundzie skazywani na pożarcie chłopcy Boshoku przeprowadzili akcję lewą stroną boiska, po którym nastąpiło wyłożenie piłki. Całość zamknął Sebastian Kawecki i niespodziewanie DOK musiał odrabiać straty.
Gracze Dalmet dalej robili swoje, jednak byli mocno nieskuteczni. W końcówce szóstej minuty po raz kolejny drużynie DOK zabrakło szczęścia, bowiem od Boshoku od wyrównania uratowała poprzeczka.
Kiedy wydawało się, iż jednobramkowe prowadzenie utrzyma się do końca pierwszej połowy, w 11 minucie i 21 sekundzie jeden z piłkarzy DOK Dalmet uderzył z dystansu. Świetnie spisujący się bramkarz Boshoku zdołał odbić piłkę, ale przy dobitce Trepiaka był już bez szans.
Drugie dwanaście minut rozpoczęło się od mocnych ataków DOK. W 12 minucie i 55 sekundzie obejrzeliśmy praktycznie kopię akcji po którym padł pierwszy gol w tym meczu. Akcja lewa stroną, dogranie piłki w pole karne i skuteczny strzał na bramkę z około 4 metrów. DOK objął prowadzenie 2:1
W 19 minucie błąd w wyprowadzeniu piłki przez zawodników Boshoku zakończył się sytuacją „sam na sam” piłkarza DOK. Bramkarz „Bosho” spisał się jednak znakomicie i na około 6 metrze zatrzymał piłkę.
Mimo ambitnej gry Boshoku w defensywie i dość dużej przewagi drużyny DOK Dalmet w sytuacjach bramkowych wynik nie uległ już zmianie. DOK odnosi swoje drugie zwycięstwo w sezonie.
Bramki:
0: 1 Kawecki S. 4”
1: 1 Trepiak 12”
2: 1 Trepiak 13”
MOLO – Personal System Service 5:2 (0:1)
Drugie spotkanie dzisiejszego dnia to pojedynek zespołu MOLA z Personal System Service. Mecz był niezwykle interesujący. Już półtorej minuty od rozpoczęcia, piłkarze MOLA stworzyli sobie okazję „3 na 1”. Gola jednak nie obejrzeliśmy.Odpowiedź graczy Personal System Service nastąpiła w 6 minucie i 22 sekundzie. Strzał piłkarza PSS, który znalazł się w sytuacji „sam na sam” zatrzymał się na dobrze interweniującym bramkarzu rywali.
W 7 minucie i 16 sekundzie Witold Czapnik zdecydował się na uderzenie z blisko połowy boiska. Kapitalna „bomba” posłana w światło bramki, odbita jeszcze od poprzeczki otworzyła wynik tego spotkania. Był to chyba jeden z najpiękniejszych goli w historii turnieju.
Do przerwy o jedną bramkę lepszy Personal System. Siedemnaście sekund po przerwie jesteśmy świadkami fatalnego nieporozumienia bramkarza PSS z obrońcą, które na bramkę zamienia Jaszczyk.
W 13 minucie i 50 sekundzie mamy odpowiedź. Duda wystawia piłkę na 2 -3 metr i Paweł Kuta nie ma problemów ze skierowaniem jej do siatki. Personal System ponownie wychodzi na prowadzenie.
Kolejne minuty to wizualanie większe posiadanie piłki przez graczy MOLA, jednak lepsze okazje strzeleckie stworzyli sobie gracze Personal Sytem. Skuteczność tych drugich nie była dzisiaj ich mocna stroną. Co więcej w 19 minucie i 22 sekundzie Norbert Duła niespodziewanie doprowadza do wyrównania, a dwadzieścia sekund później Węgliński wyprowadza team MOLA na prowadzenie.
W 20 minucie i 55 sekundzie „wojskowi” nie wykorzystują świetnej okazji na końcowe zwycięstwo. Na wysokości stanął bramkarz PSS. Po chwili rywale odpowiadają kontrą i kolejną niewykorzystaną sytuacją „sam na sam”. Wyrównanie było blisko, a do końca gry pozostało niewiele czasu. Gracze Personal od 22 minuty musieli sobie radzić trójką graczy w polu, gdyż karę minutową obejrzał Duda. Duda na ławce posiedział jednak kilkanaście sekund, gdyż kolejne nieporozumienie w szeregach ekipy Personal System Service zakończyło się bramką Jakuba Bogusza.
Wynik na 5: 2 tuż przed końcowym gwizdkiem ustalił Bartłomiej Kawecki. MOLA po remisie z Boshoku odnosi pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.Sam pojedynek był dość dziwny, bowiem nic nie zapowiadało tak wysoką wygraną MOLO. Przy korzystnym wietrze ten mecz spokojnie mógł wygrać zespół Personal System Service, ale piłka mimo wielu okazji tylko dwa razy zatrzepotała w bramce przeciwnika.
Bramki:
0: 1 Czapnik 8”
1: 1 Jaszczyk 13”
1: 2 Kuta 14”
2: 2 Duła 20”
3: 2 Węgliński 20”
4: 2 Bogusz J. 22”
5: 2 Kawecki B. 24”
FAMA Fiero – Retos 3:1 (0:1)
Po sporej dawce pozytywnych emocji przyszedł czas na Match of the Day w którym Retos zmierzył się z FAMA Fiero. Pierwsze minuty nie porywały. Obie ekipy badały swój potencjał i akcję wartą odnotowania obejrzeliśmy dopiero w 5 minucie. Fantastyczne wówczas rozegrania piłki przez Karpia i Pogorzały w prawym narożniku pola karnego rywali zakończyło się dograniem na 3 metr do Dębowskiego. Ten mając tylko bramkarza przed sobą bez problemów umieścił piłkę w siatce.
W 8 minucie bliski podwyższenia prowadzenia był Artur Przygodzki, jednak piłka nie znalazła drogi do bramki FAMA Fiero. W 9 minucie i 47 sekundzie obejrzeliśmy wreszcie dobrą ofensywę FAMA. Goalekeeper Retosu jednak łapie futbolówkę i zażegnuje niebezpieczeństwo powstałe w zamieszaniu pod jego bramką. Pierwsza połowa dla Retosu. Patrząc na pełne 12 minut to potyczka jednak zawiodła nasze oczekiwania.
Druga odsłona i jej poziom wynagrodziła nam jednak lekko senną pierwszą. W 13 minucie piękne dogranie na środek pola karnego skutecznym strzałem na bramkę bramkarza Retosu kończy Filip Zdonek. Szybkie wyrównanie stanu rywalizacji podniosło wskaźnik emocji w tym pojedynku. Trzy minuty później swoją szansę ma Barański, ale pudłuje i wciąż mamy bramkowy remis. W 17 minucie i 35 sekundzie strzał Chmielewskiego z rzutu wolnego przelatuje obok słupka bramkarzy FAMY Fiero. Gola jednak nie ma.
Nieco ponad minutę później Patryk Kwaśniczko decyduje się na rajd lewą stronę i bezpośrednie uderzenie z dość ostrego kąta. Piłka niespodziewanie przelatuje obrok bramkarza i wpada do siatki. FAMA wychodzi na prowadzenie 2:1. Radość zawodników ogromna. Na ławkach robi się nerwowa atmosfera i mecz zostaje przerwany. Panowie jednak szybko sobie pewne rzeczy wyjaśniają i po chwili mamy gwizdek wznawiający mecz. Jeden z graczy FAMA siada na ławce kar.
W 22 minucie do gry w polu włącza się bramkarza Retosu, ale gracze FAMY mocno strzegą swojej bramki.
W 23 minucie i 20 sekundzie bramkarz FAMY, lekko podenerwowany wydarzeniami na boisku, dalekim wznowieniem…. w niezrozumiały sposób oddaje piłkę zawodnikom Retosu. Swojego szczęścia próbuje Pogorzała, ale jego uderzenie jest niecelne. Piętnaście sekund przed końcowym gwizdkiem piłkarze FAMY ustalili wynik spotkania. Filip Urbańczyk wykorzystał pewne podanie na 7 metr i mocnym strzałem zdobył gola numer trzy. FAMA utrzymała pierwsze miejsce i tym samy stała się „czarnym koniem” zawodów, o ile nie jednym z faworytów.
Bramki:
0: 1 Rafał Dębowski 6”
1: 1 Filip Zdonek 13”
2: 1 Patryk Kwaśniczko 19”
3: 1 Filip Urbańczyk 24”
DOK II Dalmet – LAS Vegas 4:2
Bohaterem ostatniego spotkania sobotniego wieczoru została zdobywca dwóch goli Tobiasz Piechna. Po jednym trafieniu dla drugiej drużyny DOK dołożyli Lenarcik, oraz Koperkiewicz. Po stronie przegranych celnymi trafieniami wyróżnili się: Brandenburski, oraz Kaproń.
Napisz komentarz
Komentarze