Powołali je do życia członkowie jednej z dużych krajowych partii, którzy przegrali wewnętrzne wybory we własnej partii i w ten sposób zostali odstawieni na polityczny boczny tor. Związani głównie ze starostwem powiatowym urzędnicy stworzyli sobie alternatywę, która (mają nadzieję) pozwoli im utrzymać się w lokalnych strukturach władzy samorządowej.
Oczywiście każdy ma prawo zrzeszać się w dowolne organizacje i samo w sobie nie jest to wcale złe, nawet jeśli pod nowym szyldem, kryją się wciąż te same partyjne twarze. Rzecz jednak w tym, że do nakręcenia „teledysku” wykorzystano dzieciaki z tomaszowskich szkół i przedszkoli. Trudno uznać tego rodzaju za etyczne, nawet jeśli ktoś powie, że nie ma w nich nic nielegalnego.
Nasza grudniowa krytyka tego rodzaju działań nie zrobiła najwyraźniej wrażenia na członkach stowarzyszenia, bo w dalszym ciągu do promocji własnej organizacji, która ma charakter stricte polityczny wciąż wykorzystują dzieciaki. Jedyne czego się nauczyli, to uzyskanie pisemnej zgody rodziców (która de facto nie wiadomo czego dotyczy).
Ale do rzeczy. W minioną sobotę w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w Spale odbyła się impreza sportowo – rekreacyjna z cyklu „Polska biega”. Wzięło w niej udział kilkuset biegaczy, którzy specjalnie w tym celu przybyli do Spały. Nie zabrakło także zaproszonych gości, wśród których znaleźli się: minister Andrzej Biernat, marszałek województwa łódzkiego Witold Stępień, czy starosta Piotr Kagankiewicz.
W biegu wzięła też liczna grupa uczennic pod kierownictwem dyrektora Szkoły Podstawowej numer 14 i równocześnie radnego powiatowego, Sławomira Żegoty. Nie byłoby w tym fakcie nic zdrożnego, gdyby dziewczynki promowały na biegu własną szkołę, uczniowski klub sportowy, do którego należą, czy jakąś całkowicie apolityczną organizację albo fundację. Tymczasem dyrektor postanowił popromować stowarzyszenie, którego działania ograniczają się jedynie do przygotowania gruntu pod udział w wyborach, ma więc charakter typowo polityczny. W tym celu młodzież biegająca w Spale ubrano w koszulki z nadrukowanym logo stowarzyszenia.
Sam Sławomir Żegota nie widzi w swoich działaniach niczego zdrożnego. – Mam pisemną zgodę rodziców a wybory są dopiero w listopadzie i wtedy na pewno taka sytuacja się nie powtórzy. – mówi dyrektor najwyraźniej nie dostrzegając braku etyki w swoim działaniu
Dyrektor szkoły podstawowej numer 14 nie jest jedynym, który swoją funkcję wykorzystuje do prowadzenia działalności samorządowo – politycznej. Wystarczy tylko przypomnieć listy rozsyłane 4 lata temu, przez dyrektora jednego z gimnazjów, do rodziców dzieci, które uczęszczają lub wcześniej uczęszczały do jego szkoły. Setki kopert z ulotkami rozesłanych z wykorzystaniem szkolnej bazy teleadresowej.
Napisz komentarz
Komentarze