Po zeszłotygodniowej porażce z Pogonią Grodzisk Mazowiecki liczyliśmy na sukces w postaci wygranej Lechistów z przeciętnym rywalem. Dzisiejszy przeciwnik zajmuje obecnie 18 pozycję w tabeli.
Pierwsze minuty tego spotkania należały do Lechistów. Nasza drużyna co ruszą kąsała defensywę rywala, jednak sytuacji czysto bramkowej nie oglądaliśmy. Z biegiem gry powoli budził się Bełchatów. Pierwsze ostrzeżenie w kierunku naszej drużyny rywale wysłali w 22 minucie. Bardzo dobry rajd lewą stroną zawodnika przyjezdnych zakończył się podaniem na 17 metr i uderzeniem, z którym poradzili sobie nasi obrońcy. Na nasze nieszczęście drugi z graczy GKS-u miał szansę na powtórkę i niewiele zabrakło mu do szczęścia.
Nasz zespół odpowiedział dwie minuty później strzałem rozpaczy Marcina Mireckiego. Na więcej nas stać nie było.
W 29 minucie GKS ponownie zagroził naszej bramce. Wysokie podanie w pole karne, zakończyło się strzałem na bramkę Holewińskiego.
Czas mijał, a gra się nie zmieniała. Prezntowaliśmy futboł słaby i bez pomysłu. Jak powiedział jeden z kibiców: „już na rybach jest więcej emocji, a na bramkę Lechii zapewne poczeka dłużej jak na branie”.
W 37 minucie indywidualna akcja prawą stroną Mireckiego zakończyła się podaniem w pole karne do Rakowskiego. Kacper próbował strzelić z wyskoku piętką, ale nie udało mu się zaskoczyć bramkarza gości.
W doliczonym czasie gry pierwszej połowy ustawiony po lewej stronie Chojecki przerzuca piłkę na prawo do Cyrana. Kamil strąca ją głową w pole karne do Rakowskiego, a ten próbuje uderzenia z przewrotki. Niestety strzał był zbyt słaby.
Pierwsza połowa kończy się bezbramkowym remisem. Zawiedzeni kibice liczyli na drugą odsłonę.
Trener Majic decyduje się na pierwszą zmianę. Słaby Iwańczuk opuszcza plac gry, a w jego miejsce pojawia się Stańdo.
Dawid ożywił naszą ofensywę. W 56 minucie jego akcja prawą stroną, kończy się sytuacją, po której napastnik jest ustawiony przy linii końcowej w polu karnym rywala. Dawid decyduje się na podanie przed linię bramkową. Niestety zawodnikom Lechii nie spieszyło się z akcją i nikt nie zamknął tej dobrej ofensywy.
Trzy minuty później oglądamy podobną sytuację Stańdo. Jednak tym razem zawodnik nie liczył już na kolegów tylko sam uderzył przy krótkim słupku. Bramkarz przyjezdnych wykazał się jednak dobrym refleksem.
W 62 minucie piłkarze GKS-u bawią się z obrońcami Lechii na 17 – 18 metrze po czym jeden z nich, a dokładnie Prokić decyduje się na uderzenie. Strzał nie był trudny, jednak piłka po ręce Holewińskiego wpada do siatki.
Sam Stańdo nie zdołał pociągnąć zespołu. W ostatnim kwadransie gry Lechiści zaczęli mocniej atakować. Najwyraźniej po 75 minutach na murawie, nasi piłkarze mieli już dość rozgrzewki i zaczęli biegać.
Korzyści to jednak nie przyniosło. Mądra defensywa GKS-u nie pozwoliła im rozwinąć skrzydeł. Choć może lepiej zabrzmi fakt, iż ofensywa Lechii na dzień dzisiejszy nie potrafi wymienić 3 – 4 podań z pierwszej piłki pod polem karnym rywala, nie potrafi zaprezentować takich zagrań w zagęszczonym fragmencie boiska. Nie potrafi wyjść z kontrą i czterema, czy maksymalnie sześcioma podaniami uruchomić ofensywę. Największym problemem jest jednak czas, w jakim nasza drużyna przemieszcza się z obrony do ataku. Jedynym naszym wariantem takiego przejścia jest długa piłka do Rakowskiego, który zazwyczaj wygrywa maksymalnie 10 procent takich pojedynków.
Lechia przegrała swój trzeci mecz rundzie wiosennej i drugi z rzędu. Obecnie nasz zespół zajmuje 6 miejsce w tabeli traci 10 punktów do lidera Legii II Warszawa
Oglądając to wszystko na myśl przychodzi wtorkowy mecz półfinałowy Ligi Mistrzów Borussii Dortmund z Realem Madryt. Podopieczni Kloopa pokazali w nim co tak na prawdę liczy się w piłce nożnej. Wytyczyli w nim nowe granice futbolowego rzemiosła. Kasa pomaga, gwiazdy także, ale jeżeli w tym wszystkim widoczny jest brak ambicji piłkarzy, brak woli walki, brak chęci, a przedewszystkim "męskich jaj" u kopaczy to tak naprawdę nie ma po co wychodzić na boisko, bowiem nogi nie będą same biegać. Dzisiaj niektórym naszym piłkarzom brakuje wszystkich powyższych cech, a najbardziej tej ostatniej, dlatego też wyniki są takie a nie inne.
O barażach możemy zapomnieć. Z ligi raczej nie spadniemy, chociaż trzeba jeszcze trochę tych punktów ugrać. Trener Majic jednak już dzisiaj może zacząć przygotowania do rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim i do kolejnego sezonu. W wakacje zbyt wiele czasu nie będzie.
RKS LECHIA - GKS II Bełchatów 0:1 (0:0)
0:1 Prokic 64"
Skład: Holewiński – Milczarek, Pierzyński, Cyran, Morgaś – Żytek, Chojecki, Mirecki, Witczak, Iwańczyk – Rakowski
Z ławki: 46” Stańdo; 69” Dolot; 82” Pogorzała; 87” Todorovic
Wyniki 27 kolejki (sobota):
GKP Targówek - Broń Radom 1:3
(Kolasiński 1" - Gorczyca 12"; Marczak 89"; Nowosielski 90+1)
Sokół Aleksandrów - Mazur Karczew 2:1
(Pawlak 84"; Woźniczak 87" - Filipczak 69(k) )
Żyrardowianka - Pogoń Grodzisk 0:1
( Obem 14")
MKS Kutno - Ursus Warszawa 1:2
(Żółtowski 90" - Jarczak 19"; Kamiński 28")
Warta Sieradz - WKS Wieluń 5:2
(Bogdan 12"; Mitek 23", 73"; Stasiak 45+1"; Różycki 69" - Przezak 44"
Huragan Wołomin - Legia II Warszawa 2:4
(Mańko 45+1", Dadacz 85(k)" - Bajdur 32", Arak 35", Kurowski 44", Raphael Augusto 55")
Pilica Białobrzegi - Mechanik Radomsko 0:1
(Walioszczyk 45+1(k)
Start Otwock - Zawisza Rzgów 0:0
Napisz komentarz
Komentarze