Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 5 listopada 2024 01:20
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Herosi Rock’n’Rolla IV – Chuck Berry

Wczoraj zmarł Chuck Berry. Jedna z największych postaci w historii rocka. Przypominamy artykuł autorstwa Antoniego Malewskiego

W felietonach „Herosi Rock’n’Rolla” zamieszczanych na portalu „NaszTomaszow” dotychczas przedstawiłem trzy wielkie postacie nowatorskiego w latach 60-tych ubiegłego wieku stylu muzycznego, jakim był rock'n'roll (Elvis Presley, Fats Domino, Bill Haley). Chyba nikt nie ma wątplliwości, że muzyka ta w sposób rewolucyjny, nieodwracalny, raz na zawsze, zmieniła skostniały, pruderyjny świat, jaki ludzkość zastała po II Wojnie Światowej.

 

Jak wcześniej wspomniałem na łamach portalu nie będę przedstawiał wszystkich, ponad 100 spotkań mojego cyklu, ograniczę się tylko do tych pionierów, którzy mieli wpływ na historyczne przemiany obyczajowe, kulturowe. Na dzisiaj wytypowałem szczególną postać, współtwórcę tej muzycznej formacji, którą jest jeszcze żyjący  - Chuck Berry.

 

Chuck Berry (Charles Edward Anderson Berry) - urodził się 18 października 1926 roku St. Louis. Uważany jest za jednego z pierwszych, wielkich i najwybitniejszych pionierów rock’n’rolla. Jako kompozytor, gitarzysta (w 2003 r pojawił się na szóstym miejscu listy 100 najlepszych gitarzystów wszechczasów), wykonywał utwory tylko własnej kompozycji, w większości z własnymi tekstami. Przez fachowców z branży muzycznej nazywany Mozartem Rock’n’Rolla. Mówi się, że gdyby nie istniał wcześniej wywołany w mediach przez Alana Freeda, termin „Rock’n’Roll” to śmiało można by nazwać ten styl muzyczny terminem – „Chuck Berry”.

 

Rok 1956 był pierwszym pełnym, od początku do końca rokiem rock’n’rolla. Jest bezdyskusyjnym faktem, że pierwsza fala nowej muzyki (czarnej) wstrząsnęła od podstaw muzycznymi gustami i przyzwyczajeniami białych mieszkańców Ameryki Północnej i Europy Zachodniej. Jednakże nowe, muzyczne horyzonty odkrywane przez Chucka Berry'ego swą potęgą, siłą ekspresji przerastały niewyobrażalnie dokonania dość banalnego, stereotypowego odtwórcy, jakim był niewątpliwie pionier rock’n’rolla, Bill Haley.

 

Początki rock’n’rolla w tamtych latach, były prawdziwie ostrym szokiem (nie tylko muzycznym) dla zachodnich społeczeństw. Pomimo ogromnych oporów (szczególnie w południowych, konserwatywnych stanach USA) skutecznie zaczął rozluźniać i łamać bariery rasowe, które obowiązywały niewzruszenie od pionierskich, purytańskich lat XIX i jeszcze, prawie do końca lat 50-tych minionego, XX wieku. I chociaż nigdy się do tego otwarcie nie przyznawali Elvis, Jerry Lee Lewis, Carl Perkins a także Bill Haley, nie tylko czerpali repertuar, przejęli zachowania sceniczne, ale także sposób grania, śpiewania i ubierania się od czarnych wykonawców.

 

Z kolei dwaj najwięksi czarnoskórzy rock'n'rollowcy, Little Richard i Chuck Berry "rozbielali" swą muzykę, jej aranżacje i śpiewane teksty, aby wyrwać się z wyłącznie czarnoskórych kręgów słuchaczy i próbować zdobyć młodą, amerykańską, podatną na zmiany kulturowe i obyczajowe, białą publiczność. Absorbowanie i uzurpowanie sobie praw do czarnej muzyki odbywało się wtedy nagminnie przez białych, sprytnych menagerów czy radiowych prezenterów (DJ), którzy starali się marginalizować, wykorzystywać czy wręcz oszukiwać czarnych kompozytorów, autorów, wykonawców, którzy z racji koloru skóry i tak byli na straconych pozycjach.

 

 

 

Jego pierwszym, nagranym utworem w wytwórni polskiego Żyda z pod Częstochowy,  Leonarda Czyża (Chess), w chicagowskiej Chess Records był utwór klasyk Maybellone, który z miejsca stał się wielkim, światowym przebojem. Jeszcze dziś każdy zespół, wykonawca, który chce zabłysnąć na rock’n’rollowym firmamencie nie może w swym repertuarze pozbyć się utworów Chuck’a Berry’ego. Jest to niemożliwe, rock’n’roll to Chuck Berry. Wszyscy wielcy z panteonu tego stylu począwszy od Elvisa Presleya, Cliffa Richarda, The Beatles, The Rolling Stones, Jerry Lee Lewisa, Status Qvo, Brendę Lee, Tiny Turner czy Carla Perkinsa i wielu, wielu innych, nie mogli nie mieć w swoim repertuarze utworów kompozycji Chucka.

 

 

 

Kiedy nastała era rock’n’rolla, decydujący wpływ na listę rankingową utworów mieli radiowi DJ-je. Od częstotliwości odtwarzania na antenie radiowej, słownego zachwalania (reklama) utworu zależała ich sprzedaż, z kolei od której to (ilość sprzedanych egzemplarzy) ustalany był ranking list przebojów. Sytuacja ta, formalnie stwarzała idealne warunki do rozwijania się korupcji, łapówkarstwa, w którym to przestępstwie prym wiedli wyżej wymienieni radiowcy, to znaczy DJ. Łapówkarstwo określano terminem PAYOLA. Najsłynniejsza w tamtych latach była niewyjaśniona do dziś sprawa najsłynniejszego, DJ amerykańskiego radia, słynnego Alan’a Freed’a, którego posądzono  (ukartowana zemsta rasistowskiego establishmentu Nowego Jorku za propagowanie w radio muzyki czarnych) o ten proceder, w wyniku czego stracił on pracę w radio i w  pięć lat po „zawodowej egzekucji”, załamany popadł w ciężki alkoholizm, w wyniku czego w zapomnieniu, ogromnej samotności, zmarł przeżywszy zaledwie 44 lata (mickiewiczowska liczba – „a imię jego czterdzieści i cztery”).

 

To on w jednym ze swych programów stwierdził, że będzie prezentował muzykę czarnych, która powstawała na plantacjach bawełny południowych Stanów USA, w gruncie rzeczy była ludową, przepełnioną bluesem i rytmem a w istocie niczym więcej jak swingiem o nowym brzmieniu – Rock’n’Roll. Często autorstwo tej nazwy przypisuję sobie Chuck Berry. A tak nie było, choć faktem niepodważalnym jest, że do pierwszego, wielkiego przeboju Chucka’a (5 miejsce na liście Top Ten), Maybellone, dopisany jest jako współautor, Alan Freed. Po śmierci Alana, Chuck Berry trochę egocentrycznie, lecz oficjalnie ogłosił światu, zarzucając mu autorski fałsz. Posiadam płytę Barry’ego „The Best Of Chuck Berry” z tym właśnie utworem, jest to prawda, na okładce przy wykazie tego tytułu (Mayballone) widnieje nazwisko - Alan Freed.

 

Na kolejne, czwarte w Galerii ARKADY w moim cyklu spotkań, wybrałem właśnie czarnoskórego Chuck’a Berry’ego (sobota 25 marca 2006 roku), do którego to spotkania przygotowałem się szczególnie. Chciałem w tym dniu, poza zaplanowanym Herosem, poświęcić kilka minut lokalnemu instrumentaliście, który w lutym tegoż roku opuścił nas na zawsze. Właśnie kiedy trwało spotkanie z Bill’em Haley’em.

 

Chodzi o Jerzego Tomasika Tomaszewskiego. Wiedziałem, że na spotkanie przyjdzie jego rodzina, na pewno dotrze córka Lidia z wnuczką, znajomi. Niepewne było przyjście, choć gorąco ją zapraszałem, Ewy, żony Jurka, która była jeszcze w ciężkiej traumie po niedawnej śmierci męża. Odwiedziłem również kierownika zespołu „Dix-61”, Zdzisława Piwka Piwowarskiego. To w tym zespole (każdą niedzielę czwartek, sobotę), Jurek przez wiele lat grał na dancingach w restauracji Jagódka.

 

Kiedy dotarłem do domu Piwka, zastałem oprócz gospodarza, Wiesławę Labrync, koleżankę Jurka byłą piosenkarkę zespołu „Dix-61”. Po przejrzeniu kilku albumów ze zdjęciami, wybrałem chyba z 15/20 foto z okresu świetności zespołu, z lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Fotografie planowałem wykorzystać do czołówki filmowej poświęconej Jurkowi. Zaprosiłem na najbliższe spotkanie do Galerii Wiesławę i Zdzisława. Również poprosiłem ich by powiadomili innych, jeszcze żyjących członków, by w moim imieniu zaprosili na ten szczególny, benefisowy wieczór poświęcony koledze z zespołu. Na krótką sekwencję poświęconą Tomasikowi, do Galerii dotarli; kierownik zespołu Zdzisław Piwowarski, piosenkarka Wiesława Labrync, Jurek Pietrzak gitarzysta zespołu i najdłużej grający w zespole perkusista, Wacek Dryżek. Dotarła zgodnie z zapowiedzią córka Lidia z wnuczką, jej kuzynki oraz ciocie. Ewa, żona Jurka nie przybyła.

 

 

 

Dzięki medialnemu nagłośnieniu nie tylko osoby Chuck’a Berry’ego, bohatera spotkania, również zapowiedziałem pośmiertny, wspomnieniowy wieczór poświęcony Jurkowi Tomasikowi. Do Galerii przybył nadkomplet ludzi. Miałem ogromne problemy z pomieszczeniem wszystkich. Wieczór  rozpocząłem  czołówką, muzycznym hitem Johnny B. Good, który wprowadził przybyłych w dobry, rock’n’rollowy nastrój. Sytuacja w kawiarni zmieniła się radykalnie, kiedy stanąłem po zakończonej czołówce przed mikrofonem i wspomniałem zmarłego w ubiegłym miesiącu Jurka. Wszyscy go znaliśmy, nie było w ARKADACH osoby, która choćby raz w swoim życiu, w tamtych latach, nie bawiła się na dancingu w Jagódce. Wiele ciekawych szczegółów z życia Jurka, zespołu opowiedział jego przyjaciel a zarazem kierownik muzycznej grupy, pan Zdzisław. Natomiast pani Wiesława przybliżyła swojego ukochanego kolegę, opowiedziała z entuzjazmem i sentymentem o muzyce z okresu jej młodości, jaką wspólnie z Jurkiem prezentowali na dancingach w Jagódce i o cudownych latach 60-tych minionego wieku. Oboje za swoje, krótkie wystąpienia otrzymali gromkie brawa.

 

 

 

Na kanwie utworu Acker Bilka Stranger On The Shore, na jego muzycznej długości (setki razy ten utwór wykonywał Tomasik w Jagódce) ułożyłem na płycie DVD wiele fotek z wizerunkiem Jurka grającego z zespołem w trakcie dancingu, raz na klarnecie, innym razem na saksofonie, w asyście koleżanki i innych kolegów z zespołu. Na zdjęciach znaleźli się obecni w lokalu Wiesia Labrync, Zdzisław Piwowarski, Wacek Dryżek i już nieżyjący członkowie zespołu; Romek Grabczak, Włodek Gołębiowski, Andrzej Pachniewicz, Marek Głowacki, Michał Franczak, Wiesiu Grzyb Banasik oraz żyjący a nieobecni na spotkaniu Julo Zgutczyński i Leszek Borek. Kiedy zapaliło się światło wiele osób na sali było wzruszonych, miało łzy w oczach. Najbardziej płynęły po policzku Lidki, córki Jurka. Wiem, że bardzo kochała ojca, że Jurek bez niej, jak to się mówi, świata nie widział a był to bardzo krótki czas po jego odejściu.

 

Po kwadransie, po benefisowych wspomnieniach na ekranie ukazał się Chuck Berry w koncercie Roxy Music. Utworem Around and Around rozpoczęła się rock’n’rollowa parada największych hitów Chucka, i tak kolejno można było usłyszeć przebój za przebojem; od Maybellene, Nadine, Memphis Tennessee, Too Much Monkey Buisness, Carol do Baby Doll. Kiedy gościnnie wystąpiła Tina Turner śpiewająca w duecie z Berrym jeden z największych przebojów Chucka,  Rock and Roll Music, zrobiło się głośno i tanecznie, było kołatanie między stolikami, brawa podczas których wydobywały się z sali nieskoordynowane okrzyki. Atmosfera niczym na prawdziwym, żywym koncercie. Po chwili, przy rozbawionych słuchaczach, zatrzymałem płytę, wyszedłem przed zebranych i obecnemu na sali Olkowi Kaścińskiemu zadedykowałem utwór, Sweet Little Sixteen.

 

Olek dobrze wiedział na jaką okoliczność jest ta dedykacja. Kiedy byliśmy młodzi przychodziłem wielokrotnie z pierwszą anglojęzyczną, rock’n’rollową płytą firmy PRONIT (singel na którym był między innymi utwór Sweet Little Sixteen w wykonaniu Marka Tarnowskiego) w jego dzielnicę, gdzie z okna na parterze pokoju nieżyjącego Romka Mękarskiego, puszczaliśmy płytę, z której to wydobywały się szalone dźwięki. Słuchaliśmy jej nieustannie, aż do całkowitego zdarcia. Olek do bólu zakochał się w tej piosence. O tym muzycznym szaleństwie opowiedziałem w ostatniej publikacji tryptyku, Rodzina Literacka 62, rozdział XV zatytułowany, Olek. Gdy ponownie uruchomiłem maszynerię, na widowni zrobiło się całkiem swojsko, rodzinnie. Podniecony retrospektywnymi  wspomnieniami Olek, zareagował natychmiast, dla osób najbliżej siedzących, zamówił kolejkę alkoholu, z tak zwanej górnej półki, nie pytając nikogo o zdanie. Takim właśnie był Olek.

 

Chuck Berry najżywiej przyjmowany był przez brytyjskich fanów.  Odbył tu dziesiątki koncertów, na jednym z nich, w lutym 1967 roku w londyńskim Saville Theatre aplauz publiczności doszedł do stanu takiego, że nie można zapanować była nad emocjami publiczności. Na scenie znajdowało się więcej fanów niż grających muzyków. Dalszą część koncertu Chuck wykonał przy zamkniętej kurtynie. Oczywiście, że nie mogło go zabraknąć 5 sierpnia 1972 roku na Wembley, na największym rock’n’rollowym na Wyspach Brytyjskich koncercie, Wembley – Rock’n’Roll Show.

 

Kiedy na ekranie Galerii ukazała się córka Berry’ego, Ingrid, i razem w duecie zaśpiewali, Reelin’ and Rockin’, do nich z filmowej widowni w trakcie trwania koncertu, na scenę wdarli się inni, młodzi, rozentuzjazmowani ludzie i razem z wykonawcami popadli w taneczny amok. W tym momencie w lokalu również powstali niektórzy podnieceni widzowie, kopiując zaistniałą sytuację z ekranu. Rock’n’rollowy entuzjazm przybyłych do Galerii trwał do zakończenia spotkania. Opuszczając lokal, już przy zapalonych światłach, przy akompaniamencie Roll Over Beethoven rozkołysani, lekko podchmieleni złocistym napojem słuchacze, radośnie wychodzili z Galerii, skandując cytat  koncertowego utworu - Heil, Heil Rock’n’Roll, Heil, Heil Rock’n’Roll, (Niech żyje Rock’n’Roll) Heil, Heil, Rock’n’Roll …

 

W sierpniu 1995 roku wystąpił w Polsce, na sopockim festiwalu, zbliżał się (69 lat) wówczas do siedemdziesiątki. Nie był to ten sam, wielki Chuck Berry z przed dwudziestu co najmniej laty, ekwilibrystycznie  tańczący w rozkroku, robiący szpagaty, przemieszczający się po scenie na jednej nodze, gryzący struny gitary, grający solówki z rękami wyciągniętymi ponad głowę czy trzymając ją na karku. Muzyczni krytycy, niektórzy fani nie biorący poprawki na wiek, zarzucali mu, że nie chciało mu się dać z siebie wszystkiego. Na taką krytykę, odpowiedź może być tylko jedna, jedyna, - Trzeba było zaprosić go do Sopotu 30 lat wcześniej i wtedy Chuck’a zobaczyć i posłuchać, co to naprawdę jest rhythm and blues, rock’n’roll a nie mieć pretensje do ludzi, że się starzeją!!! W moim subiektywnym przekonaniu, Chuck Berry, był najwybitniejszym  artystą, jaki kiedykolwiek wystąpił na festiwalu piosenki w Operze Leśnej.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Zenek 19.03.2017 14:55
Powinno być "Maybelline" :) Literówka się wkradła.

Antek Malewski 27.12.2013 00:18
Opisuję FOTO: 1. FOTO nr. 1 - Okolicznościowy plakat wykonany przez Waldka Gałka (wszystkie, ponad 100 plakatów do "Herosów" wykonał Waldek). 2. FOTO nr. 2, 3, 4, 5, 6 - Wnętrze Galerii ARKADY w czasie różnych spotkań z cyklu "Herosi Rock'n'Rolla". Na FOTO nr. 2 grupa przyjaciół ze Stowarzyszenia AZYL, nr. 3 Wojtek Szymon Szymański (w niebiskiej koszuli) z Nowego Jorku w asyście przyjaciół, pp Marciniaków (Dorota i Michał, pp Migałów (Anna i Dzidek), Jurka Derenia z Wrocławia i moja skromna osoba (w dali Bożena Dulas i Edek Wójciak z Canady), nr. 4 pp Francke (Henia i Czarek) z Gdańska, Maciek Barański z Warszawy oraz pp Ziętkowie (Grażyna i Piotrek) z Tomaszowa, nr. 5 Jacek Buczyński i Monika Zdunek, nr. 6 Wanda Motyl, nieżyjąca Ewa Sońta i moja skromna osoba.

ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Polecane
Podsumowanie XXVII Kwesty pn. „Ratujmy groby zasłużonych Tomaszowian”Przemysłowcy oskarżeni o niesłychane przestępstwoSkonsultuj komunikację miejskąSpotkanie z prof. Jerzym Bralczykiem w MBPUtrudnienia w ruchu 11 listopadaNisze w kolumbarium dostępne do rezerwacjiŁódzkie/ W okresie Wszystkich Świętych 14 wypadków; nie było ofiar śmiertelnychPolicja: od czwartku doszło do 161 wypadków drogowych; zginęło 11 osóbListopadowe atrakcje w Tomaszowie MazowieckimJak wybrać odpowiednie łóżko do sypialni? Oto podpowiedźW gabinetach stomatologicznych jest coraz drożejKlasyk dla Legii
Reklama
Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich Powiatowe Centrum Animacji Społecznej po raz kolejny organizuje Regionalny Turniej Kół Gospodyń Wiejskich i Miejskich.  Będzie to już 8. edycja tego wydarzenia. Turniej skierowany jest do kół gospodyń z terenu województwa łódzkiego. Zmierzą się one w 6 konkurencjach: edukacyjnej, kulinarnej, artystycznej, sprawnościowej, modowej i teście wiedzy dotyczącym bezpieczeństwa na wsi.Tematem tegorocznej edycji jest PRL. Przedmiotem współzawodnictwa kulinarnego będzie deser. Scenka w konkurencji artystycznej będzie nawiązywała do Wszechobecnych w tamtych czasach kolejek, natomiast w edukacyjnej należy przygotować prezentację o latach 80-tych, ukrytych we wspomnieniach. Konkurencja sprawnościowa do końca pozostaje tajemnicą, natomiast pytania z wiedzy o bezpieczeństwie na wsi przygotuje KRUS. Bardzo widowiskowo natomiast zapowiada się konkurencja modowa, do której uczestnicy mają przygotować strój inspirowany modą z okresu PRL. Będą one prezentowane na wybiegu.Ponadto zapraszamy do obejrzenia wystawy, nawiązującej do PRL-u. Będzie można zobaczyć stare sprzęty elektroniczne, odzież, artykuły gospodarstwa domowego, prasę i inne eksponaty, związane z tym okresem. Nad całością imprezy czuwać będzie jury złożone z ekspertów z danych dziedzin.Na zwycięzców poszczególnych konkurencji, a także Grand Prix turnieju, czekają wspaniałe nagrody.Gwiazdą wieczoru będzie Paweł Stasiak w repertuarze Papa Dance, a na zakończenie odbędzie się zabawa taneczna z MR. SEBII. Turniej odbędzie się 9 listopada o godz. 15.00 w PCAS-ie przy ul. Farbiarskiej 20/24.Data rozpoczęcia wydarzenia: 09.11.2024
XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości XIX Tomaszowski Bieg Niepodległości Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza dzieci, młodzież i dorosłych do udziału w 19. edycji Tomaszowskiego Biegu Niepodległości, który odbędzie się 11 listopada. Mieszkańcy naszego miasta i powiatu będą mogli w ten niestandardowy sposób uczcić rocznicę odzyskania przez Polskę suwerenności. Start uczestników biegu planowany jest na godz. 13 z pl. T. Kościuszki, po zakończeniu oficjalnych uroczystości patriotyczno-religijnych z okazji 106. rocznicy odzyskania przez nasz kraj niepodległości. Wydarzenie przeznaczone jest zarówno dla grup zorganizowanych (ze szkół podstawowych i ponadpodstawowych, stowarzyszeń, organizacji, firm itd.), jak również dla uczestników indywidualnych. Osoby, które nie ukończyły 13 lat, mogą uczestniczyć w biegu wyłącznie pod opieką osoby pełnoletniej. Niepełnoletni mogą zostać zgłoszeni do biegu przez rodzica lub opiekuna prawnego.ZgłoszeniaBieg ma charakter rekreacyjny, do pokonania będzie trasa o długości ok. 1500 m. Zbiórka i weryfikacja zgłoszonych biegaczy odbędzie się w godz. 12-12.45 (domki na płycie pl. Kościuszki). Zgłoszenia na formularzach, których wzór znajduje się pod tekstem w załącznikach (tam też dostępny jest szczegółowy regulamin XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości), w przypadku grup zorganizowanych przyjmowane będą do 6 listopada br. Uczestnicy indywidualni mogą zgłaszać się również w dniu biegu. Wypełniony formularz wraz z dołączonym do niego oświadczeniem należy dostarczyć do Biura Biegu mieszczącego się w Miejskim Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18. Rejestracji można także dokonać poprzez wypełnienie formularza zgłoszeniowego online, dostępnego pod linkiem: https://cutt.ly/TeDo09HZAby podkreślić uroczysty i patriotyczny charakter biegu, organizatorzy proszą uczestników o założenie białych lub czerwonych koszulek, czapek lub innych elementów wierzchniej garderoby w tych barwach. W związku z organizacją XIX Tomaszowskiego Biegu Niepodległości oraz koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa jego uczestnikom 11 listopada między godz. 12.45 a 14 wystąpią utrudnienia w ruchu kołowym w obrębie pl. T. Kościuszki oraz w al. Piłsudskiego na odcinku od pl. Kościuszki do ul. Legionów (w obu kierunkach). Prosimy kierowców o wyrozumiałość i przyłączenie się do wspólnych obchodów Narodowego Święta Niepodległości.  Data rozpoczęcia wydarzenia: 11.11.2024
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama