Jednym z pierwszych miast, które zamierzają ograniczyć niską emisję jest Kraków. Samorządowcy z małopolski podkreślają, że z drogi mającej na celu wyeliminowanie paliw stałych nie ma odwrotu. Sejmik województwa przyjął uchwałę wyznaczającą działania związane z poprawą jakości powietrza na najbliższe 10 lat. Nic dziwnego, bowiem są dni, kiedy w miastach nie można po prostu oddychać.
Zdaniem wiceministra gospodarki, Tomasza Tomczykiewicza, odpowiedzialnego w resorcie za górnictwo, samorządy mają prawo do podejmowania działań, prowadzących do ograniczenia i likwidacji niskiej emisji. Takim działaniom muszą towarzyszyć programy likwidacji tzw. niskiej emisji. Wiceminister przypomina, że samorządy i fundusze ekologiczne mają możliwość wspierania wymiany węglowych źródeł ciepła.
Wsparcie, o którym wspomina Tomczykiewicz realizowane jest w formie dopłat do kredytów, które można zaciągać w wyznaczonych bankach, mających podpisane umowy z Wojewódzkimi Funduszami Ochrony Środowiska. Oznacza to, że nie można z nich skorzystać, bez zaciągnięcia kredytu, co powoduje znaczne obniżenie ich atrakcyjności.
Dotacja stanowi więc bardziej zasilanie sektora bankowego, niż realną wsparcie inwestycji ekologicznych. Przed udzieleniem kredytu banki oczywiście dokonują oceny zdolności kredytowej oraz wiarygodności kredytobiorcy. W krajach cywilizowanych, jak np. Czechy podobne wsparcie udzielane jest bezpośrednio inwestorowi, nie tworząc mu dodatkowych kosztów związanych z prowizjami i odsetkami bankowymi, czyniącymi inwestycję już na starcie o 15-20 procent droższą.
Przeciwnicy wprowadzania zakazów wskazują na niebezpieczeństwa związane ze spadkiem wydobycia węgla. Według ministra problem taki nie istnieje ponieważ głównym odbiorcą paliw stałych jest przemysł energetyczny a nie gospodarstwa domowe.
W opinii wielu osób to nie spalanie samego węgla stanowi największy problem. Jest nim to, że Polacy do swoich pieców wrzucają wszystko. Palą w nich śmieci, stare ubrania i plastikowe butelki typu PET.
Napisz komentarz
Komentarze