Warto zauważyć, że do oświadczeń majątkowych tak członków zarządu jak i zwykłych pracowników starostwa czy jednostek podległych zobowiązanych do publikacji corocznych oświadczeń, bardzo trudno dotrzeć. Są one umieszczone na podstronie BIP pod nic nie mówiącą zakładką „Inne dokumenty”:
http://bip.powiat-tomaszowski....p?cms_id=9||menu=p11
Zaglądając do tej zakładki i patrząc na dochody roczne poszczególnych członków zarządu powiatu zwłaszcza Pana Barana, Wodzińskiego czy Karwata odkrywamy, że są one mocno nieadekwatne do zakresu obowiązków i obszaru nad którym ci członkowie sprawują nadzór merytoryczny, który jest ukazany w schemacie organizacyjnym naszego starostwa.
http://bip.powiat-tomaszowski....130702.pdf
Otóż roczny dochód wyżej wymienionych Panów oscyluje wokół kwoty 100 000 złotych. Zakres obowiązków zaś tychże osób to są JEDEN wydział (obszar) działalności powiatowej, w porywach DWA.
Żenująca jest próba podpięcia w schemacie organizacyjnym kilkunastu jednostek organizacyjnych (szkół, zarządów, domów pomocy społecznej itd.) do poszczególnych członków zarządu jako obszaru ich kompetencji. Gdyby podobną metodę zastosować w schemacie Urzędu Miasta to tenże schemat nie zmieściłby się na arkuszu brystolu formatu A0, a tam jednostek organizacyjnych tj. szkół, przedszkoli, domów kultury i innych jednostek naprawdę nie brakuje.
W tej sytuacji aż ciśnie się pytanie na usta: do czego ci członkowie zarządu są potrzebni, tym bardziej że także sekretarz powiatu Pan Jerzy Kowalczyk nie jest specjalnie przeciążony pracą mając pod sobą dwa, nieduże wydziały, zresztą łączy tę pracę jeszcze z funkcją w Radzie Miejskiej i to w randze wiceprzewodniczącego. Widać ma sporo wolnego czasu.
Odpowiedź jest dosyć prosta. Potrzebni są do podziału łupów wyborczych w powiecie dla całej pseudokoalicji od prawicy do lewicy. O ile wnioskując ze schematu organizacyjnego, starosta i wicestarosta mają dużo więcej obszarów do nadzorowania i ich praca oraz wynagrodzenie wyglądają na w miarę adekwatne, o tyle wynagrodzenie członków zarządu – w moim przekonaniu – to jedna wielka kpina z wyborców i podatników.
Przecież gdyby nie te wynagrodzenia 3 osób, zupełnie zbędnych w całym układzie dla funkcjonowania urzędu to można by zaoszczędzić rocznie około pół miliona złotych na funduszu wynagrodzeń. Ilu nowych pracowników można by wtedy choćby zatrudnić w Wydziale Komunikacji i Transportu i poprawić przepływ klientów i dokumentów w tym obszarze, na który najczęściej narzekamy i który potrzebuje takiego osobowego wsparcia? Przecież jeśli tak bardzo nie wyrabiają się etatowi członkowie władz starostwa, można wprowadzić nieetatowego członka zarządu co kiedyś z powodzeniem było praktykowane.
Szanowni Państwo! Czy wydaje się etycznym, by inkasować tak wysokie uposażenie za tak mały zakres obowiązków, dodatkowo w sytuacji gdzie powiat boryka się z ogromnymi problemami finansowymi a stopa bezrobocia jest jedną z najwyższych w województwie?
A może to taki specyficzny sposób na walkę z bezrobociem wśród kolegów z partyjnej ławy, sposób dodatkowo wzmacniający więzi koalicyjne?
Napisz komentarz
Komentarze