Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 23 lutego 2025 06:09
Reklama
Reklama

Napiwek - dobra wola, moda, jałmużna?

Napiwek - dodatkowe wynagrodzenie, podziękowanie klienta za miła obsługą, a może zwykła "jałmużna" poparta pewnymi przyzwyczajeniami. Szukając pewnych informacji, trafiłem na ciekawy temat dotyczący tej sfery naszego życia. Zdania na ten temat są mocno podzielone i jak okazuje się nie zawsze pozytywne.

 

Magdalena Gessler i Maciej Nowak, dwie znane osobistości w polskiej gastronomii. Trzecim bohaterem „bajki” jest felietonista Jay Porter.  Amerykański restaurator przeprowadził w swoich dwóch lokalach małe doświadczenie. W pierwszym lokalu pracownicy obsługi napiwek dostawali w tradycyjny sposób, w drugiej restauracji napiwek doliczany był do rachunku.  

 

Minęło kilka dni i okazało się, iż lokal numer dwa funkcjonuje sprawniej, bowiem pracownicy nie walczą o klienta. Opinie fachowca zza oceanu, poparła „szefowa” naszych restauratorów , pani od „tomaszowskich” hamburgerów, w której restauracjach  wg. portalu gazeta.pl napiwek dopisany jest do rachunku (od 10 do 20 procent kwoty, jaką przyjdzie nam zapłacić).

 

Odpowiedź Nowaka była prosta i z jasnym przekazem: "Magda, nie pie**dol. Napiwków nie dają tylko nowobogackie chamy. Zatrudniacie kelnerów na czarno, za grosze, w najlepszym wypadku na umowach śmieciowych. Napiwki to podstawa ich wynagrodzenia za ciężką i niewdzięczną pracę Zaś doliczanie serwisu do rachunku to kolejne ograbianie pracownika i nigdy się z tym nie pogodzę. Wara wam od tych pieniędzy!".

 

Rozpoczęła się ciekawa dyskusja czytelników portalu, którą pragnę przytoczyć, a po której sam się zacząłem zastanawiać nad pewnymi zagadnieniami. Dotyczyła ona nie samych wypowiedzi naszy bohaterów, a samego "napiwku".

 

Temat przewodni rozpoczął tekst,:

„Czy jak idę do kina to mam dawać w łapę bileterowi parę złotych bo przetargał mi bilet i wpuścił do środka?
Czemu mam dodatkowo płacić za coś za co już zapłaciłem? Za chwilę okaże się że jeszcze mam dodatkowo zapłacić kucharzowi za to że nie napluł mi do talerza, a pomocnikowi że obierając ziemniaki ich nie obsikał. Tak samo nie płacę kierowcy autobusu za otwarcie i zamknięcie drzwi oraz to że mnie wiezie między przystankami. I nie oznacza to że jestem chamem czy też nowobogackim. Po prostu wykonuję swoją pracę i nie uważam że za jej wykonywanie należy mi się dodatkowa gratyfikacja od obsługiwanych osób”

 

Kolejne ciekawe wątki:

„Obsługa ludzi jest bardzo ciężką pracą. Jak widzę po twoim nastawieniu i roszczeniowej pozycji, „bo mi się należy" jesteś obsługiwany w knajpach przynajmniej oschle. Płacisz więc napiwki za dobrą obsługę a nie za fakt że ta obsługa jest. Obrazowo pisząc wg twoich przykładów standardowo jedziesz autobusem i tyle ale możesz też nim jechać , kierowca do ciebie się uśmiechnie, omija dziury w jezdni, nie hamuje gwałtownie”

                                                                                                                   

„Bredzisz, to tzw. obycie zostało po prostu wymuszone przez branżę turystyczną, hotelową i restauracyjną. Inni ludzie świadczą o wiele ważniejsze usługi drugiemu człowiekowi -l ekarze, prawnicy itd.  i nikt nie wymusza napiwków za to. Każdy zatrudniając się gdziekolwiek godzi się na takie, a nie inne wynagrodzenie, zawarte w umowie o pracę i nie powinien liczyć na więcej. Magda ma rację, a Nowak, jak chce to niech sobie płaci napiwki kochasiom za to, że go dobrze obsłużyli”

 

„A moim zdaniem, kelner to bardzo specyficzny zawód.(gwoli ścisłości nigdy nie bylem kelnerem) chciałbyś pracować, świątek, piątek i niedziela?”

„Ciekawe. Może większość innych usług powinna wprowadzić napiwki?! bo co po niektórzy mają dużo pieniędzy”.

 

Komentarzy było ponad ok. 200. Dwieście różnych opinii, ale jakże prawdziwych. Z jednej strony, za dużo tych pieniędzy nie mamy i można sobie zadać pytanie „czy listonosz, aptekarz, sklepikarz, lekarz, prawnik i inni” także potrzebują napiwku, bo rzekomo mają ciężką pracę, a my mamy być lekarstwem na ich zarobki?

 

Czy też po prostu zostawić pewną niewielką kwotę w restauracji i przyjąć zasady (być może w jakimś sensie niezrozumiałe) obiektów w których podaje się posiłki i spędza miło czas, a na odchodne widzieć miły, szczery uśmiech żegnającej nas kelnerki.

 

Zapraszam do dyskusji.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

08.09.2013 14:28
Jak jestem zadowolony z obsługi to jak najbardziej. Nie zostawiam napiwków jak obsługa jest nieprofesjonalna/niemiła bądź oczekiwanie na podanie napoju to połowa czasu do otrzymania zamówionego dania. Wyjątkiem jest jak w lokalu jest dużo ludzi, a kelnerzy muszą tracić swój czas bo Pani/Pan niezdecydowana/y trzyma kelnera/barmana przy sobie aż łaskawie wybierze...

Sally 05.09.2013 22:49
Jedzenie to jest cos co wkladasz do ust.Jak dostaniesz talerz od kelnerki/kelnera ktora/y ma zadbane paznokcie,pachnace,wyprasowane ubranie i nie smierdzi mu z pod pach to jest tak jak powinno byc. Napiwek jest za jego starania i czas poswiecony w domu na estetyke,ktora wraz z talerzem i smakami przekazuje Tobie.Szefowie nie zawsze to doceniaja.I tu sie klania klient w postaci napiwkow. Bluzke ktora pani ekspedientka pakuje i tak trafi najpierw do pralki wiec..

anka 31.08.2013 14:10
Trafne spostrzezenie Zdzih.Jednak utarl sie zwyczaj ze napiwki zostawia sie w restauracjach.Kwestia indywidualna,ja sie mojej trzymam. Wyczytalam kiedys,ze jak dasz barmanowi jakis napiwek przed obsluzeniem bedzie Cie obslugiwal przed innymi,sprawdzilam i to dziala :) Od baru odchodze szybciej niz inni,mam wiecej czasu dla znajomych.Dwie strony sa zadowolone. Pozdrawiam wszystkich z branzy gastronomicznej.

zdzih 31.08.2013 09:22
A dlaczego nie ma napiwków w sklepach, gdzie jest bezpośredni kontakt z klientem? Też trzeba być miłym, uśmiechniętym, doradzać, pakować, odłożyć towar dla klienta, coś specjalnie dla niego zamówić itd. I też np. w galeriach pracują świątek, piątek.

anka 31.08.2013 00:39
Zawsze zostawiam 10 procent napiwku bazujac na rachunku.No chyba ze sami wliczaja to wtedy juz nie, Aczkolwiek informacje na temat 10 procent wliczonych w rachunek powinny znajdowac sie na karcie menu.Wiadomo,ze w bon ton restauracji moze byc wliczany bo zazwyczaj ludzie przy kasie sa chytrzy.. Raz "udalo "mi sie nie docenic miejsca w ktorym jadlam a to tylko dlatego,ze obsluga obmawiala mnie myslac,ze ja debil i niczego nie pojmaju.Pozdrawiam Capone i te muchy...

kelnerka 26.08.2013 19:01
Prawie 4 lata pracuję jako kelnerka, barmanka, generalnie przy obsłudze w gastronomii. Nigdy nie wyszłabym z jakiegokolwiek lokalu nie zostawiając po sobie jakiegoś choćby najmniejszego tipa. Nie spotkałam się nigdy z tak niemiła obsługą, co by zraziła mnie na tyle, by dać równo tyle ile wynosi rachunek. Chodzić przez kilka dni po kilkanaście godzin z uśmiechem na buzi, nieważne czy klient jest nieuprzejmym gburem, czy ma się zły dzień, czy cokolwiek innego-naprawdę nie jest łatwo. Za latanie między stolikami z niemal wywieszonym jęzorem na weekendach też nie dostaje się żadnych premii w naszym mieście niestety. A mimo wszystko kelnerki chodzą miłe, uśmiechnięte. Bądź co bądź w sporym stopniu od obsługi zależy czy Wasze wyjście, relaks na weekendzie ze znajomymi w knajpie będzie udany. Nie rozumiem więc z jakiego powodu jednak by nie zostawić choćby jakiegoś drobniaka? Bo nikt nie zmusza do zostawiania papierków. Ale gdyby każdy stolik zostawił drobne, to na koniec dnia kelnerka czuje, że jej praca została doceniona i ma za co wrócić spokojnie do domu o tej np 4 nad ranem. ;) A jeśli kogoś stać na to by jeść, pic w barze i zostawiać niemałe rachunki to stać jest go również na to, by docenić to, że ktoś wokół was skacze. Bo z góry przepraszam, ale jeśli rachunek wynosi czasem np 349zł, wyskakujesz z 350 i czekasz na złotówkę reszty.. To słabo. I o wiele częściej napiwki zostawia osoba, która jest miła, nie ma z nią żadnych problemów, i widać, że jest to osoba zarabiająca tak jak większość-tę najniższą. Często doda jeszcze słowa: `napiwek nie jest duży (bo np 1zł), ale na większy mnie nie stać, jednak chociaż tak chcieliśmy docenić pani wysiłek`. I wierzcie, takich ludzi aż chce się obsługiwać. :) A jeśli przyjdzie jakiś gbur i człowiek się z nim użera, a później albo czeka na złotówkę reszty, albo już zostawi tego drobniaka ale z wielkim dąsem tudzież afiszowaniem tego, to.. Wygląda to nieco niefajnie. Reasumując, pozdrawiam tych, którzy nie robią wielkiego halo z tego, żeby sprawić komuś przyjemność, docenić czyjąś pracę i nie skąpią choćby głupiej złotówki, od której nie zbiednieją! :) ps. czemu wielkie halo krąży tylko wokół tipów dla kelnerów? Jest więcej zawodów, w których napiwki się dostaje. :)

x 23.08.2013 17:20
A ja zawsze daje pare groszy kolesiowi co mi pizze przywozi :)

OLO 23.08.2013 09:45
Zgadzam się z Nowakiem

amis 23.08.2013 09:28
Ja napiwek daję tylko wtedy jak jestem zadowolona z obsługi a nie przy każdym rachunku.

Opinie

Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Media społecznościowe należą do prywatnych firm, które mogą wpływać na siłę przekazu, nad czym użytkownicy nie mają kontroli. Używanie ich przez polityków jako głównego kanału komunikacji z obywatelami może podważać zaufanie do mediów tradycyjnych – uważa politolog i medioznawca dr Wojciech Maguś z UMCS.Data dodania artykułu: 22.02.2025 10:22
Ekspert: media społecznościowe to szerokie audytorium, ale o sile przekazu decyduje algorytm

Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

Podczas przeziębienia lub grypy 40,1% Polaków mierzy temperaturę ciała dopiero po wystąpieniu objawów gorączkowych. 27,9% chorych robi to raz na dobę, a 21,3% – kilkakrotnie w ciągu 24 godzin. Do tego 77,5% rodaków nie notuje uzyskanych pomiarów. Zaledwie 7,4% badanych zapisuje je i 2,6% robi to dość sporadycznie. Eksperci komentujący wyniki raportu alarmują, że Polacy najwyraźniej nie słuchają zaleceń lekarzy. Z kolei GIS informuje, że tylko w styczniu br. zachorowało na grypę ponad 300 tys. osób, a w lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń. Od początku stycznia hospitalizowano z rozpoznaniem grypy i jej powikłań ok. 23 tys. pacjentów. Natomiast od września ub.r. zmarło z tego powodu ok. tysiąca osób. Jednak Polacy jakby nie do końca zdają sobie sprawę z powagi sytuacji.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:33
Grypa szaleje, a Polacy nie słuchają zaleceń. Eksperci alarmują. W lutym odnotowano już 295 tys. zakażeń

MRPiPS: jest projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności

Komitet Monitorujący FERS zatwierdził projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności oraz uporządkowania systemu świadczeń - poinformowało w piątek ministerstwo rodziny. Resort dodał, że nowy system uwzględnia postulaty osób z niepełnosprawnościami, w tym orzekanie przez specjalistów z danych dziedzin.Data dodania artykułu: 21.02.2025 17:21
MRPiPS: jest projekt przebudowy modelu orzekania o niepełnosprawności
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem

Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
Reklama
Czy tak powinno wyglądać Liceum

Czy tak powinno wyglądać Liceum

Od kilkunastu lat na oświatowej mapie powiatu tomaszowskiego funkcjonuje zespół szkół "katolickich". Jego integralną częścią jest też liceum. Szkoły prowadzi Katolickie Stowarzyszenie Oświatowe im. Św. Ojca Pio. Liceum nadano imię Niepokalanego Serca Najświętszej Marii Panny Królowej Polski. Zasłynęło jakiś czas temu, że żaden uczeń w nim nie zdał egzaminu maturalnego. Biorąc pod uwagę liczbę uczniów, może nie jest to nawet jakoś specjalnie problematyczne. Problemów należy szukać gdzieś indziej. Przyjrzeliśmy się dokumentom, które dotyczą funkcjonowania liceum w okresie minionych kilku lat. Wniosek nasuwa się jeden. To Liceum po prostu należy zlikwidować.
Kucharski szacuje: 2, 4 a może 10 milionów. To już prawdziwy kabaret.

Kucharski szacuje: 2, 4 a może 10 milionów. To już prawdziwy kabaret.

Internetowe szaleństwo trwa. Nagonka na prezydenta miasta i jego rodzinę, którą zainspirował (jak sam się przyznał na swoim profilu internetowym) radny Kazimierz Mordaka, rozkwita w najlepsze. Tomaszowski przedsiębiorca na swoim facebooku nie czuje zażenowania, za to przyciąga niemal wszystkich tomaszowskich hejterów. Każdego, kto ma inną opinię Pan Kazimierz Mordaka blokuje. Intencje są dosyć oczywiste. Piotr Kucharski jest w swoim żywiole. W każdym kolejnym wpisie "dokręca śrubę". W ciągu dwóch dni z domu letniskowego zrobił willę z podziemnym garażem. Jej wartość w szybkim czasie urosła już do 4 milionów złotych. Aż strach pomyśleć, co będzie dalej. Radny przysłał do nas też wniosek o sprostowanie naszego artykułu na temat wyjazdu do Wisły ludzi, których prześmiewczo określiliśmy mianem "Mordaka Patrol". Popatrzcie zresztą sami, czego domaga się Kucharski. Chciałbym też, jako redaktor naczelny portalu podkreślić, że nie mamy problemu z publikacją sprostowań. Ne mogą one jednak być oparte na czyimś widzimisię ale na udokumentowanych faktach.
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Reklama
Reklama

Napisz do nas

Zachęcamy do kontaktu z nami za pomocą formularza. Możecie dołączyć zdjęcia i inne załączniki. Podajcie swojego maila ułatwi to nam kontakt z Wami
Reklamawłączenie społeczne
Reklama
Reklamawłączenie społeczne
Reklama
Reklama