Do napisania tego tekstu zainspirował mnie list do prezydenta miasta, jaki ukazał się w serwisie NaszTomaszow.pl, a dotyczący konieczności budowy nowego boiska oraz trybun na obiekcie przy ulicy Nowowiejskiej. Osobiście pomysł ten uważam za całkowicie niedorzeczny. Powód jest oczywisty dla każdego. Tomaszowa, z jego zrujnowaną infrastrukturą drogową, techniczną, brakiem uzbrojonych terenów inwestycyjnych, ze zdegradowanym mieniem komunalnym po prostu na to nie stać.
Czyt. Stade de la gruz
Oczywiście opowiadanie o tym, że 70 tysięczne miasto zasługuje na stadion z prawdziwego zdarzenia może i jest popularne przed każdymi kolejnymi wyborami ale równocześnie zaliczyć je należy do grupy „kosmicznych” idiotyzmów. Jeśli bowiem jakieś grono osób chce taki obiekt mieć, to niech sobie go zbuduje ale za własne pieniądze a nie te, które są własnością całej miejskiej społeczności. Oczekiwanie, że samorząd coś zbuduje dla kilkuset osób jest, delikatnie mówiąc, szkodliwe społecznie. Miasto to nie instytucja zapewniająca rozrywkę mieszkańcom. W XXI wieku takimi działaniami zajmują się prywatne firmy i agencje eventowe. Chcesz się bawić, to płacisz, tak samo jak kupujesz jedzenie, kiedy jesteś głodny.
Tym samym trudno czynić zarzut Prezydentowi Miasta z tego, że stadionu nie buduje. Nie ma on bowiem, żadnego uzasadnienia ekonomicznego ani społecznego. Jeśli coś można Rafałowi Zagozdonowi wytknąć w tej sprawie, to tylko to, że nie należy obiecywać gruszek na wierzbie, bo znajdą się tacy, którzy będą chcieli je prędzej czy później zrywać, mimo, że doskonale wiedzą o tym, że to drzewo takich owoców wydawać nie może.
Temat stadionu jest tak wielowątkowy, że właściwie pisząc o nim, nie wiadomo od czego zacząć. Może więc zacznę od jego położenia. Obiekt OSiR przy ulicy Nowowiejskiej ma jedno z najciekawszych i najbardziej atrakcyjnych położeń w całym mieście. W połączeniu z parkiem im. Solidarności oraz Bulwarami stanowi naturalne centrum rekreacyjne Tomaszowa Mazowieckiego. Nietrudno wyobrazić sobie jego racjonalne zagospodarowanie ze ścieżkami dla pieszych, rowerzystów, mini skate parkiem itd. Należy więc do niego podejść w sposób kompleksowy. Tylko wtedy będzie służyć wszystkim mieszkańcom miasta.
Kompleks przy Nowowiejskiej to nie tylko boisko i zrujnowana trybuna. To kilkanaście tysięcy metrów kwadratowych powierzchni, która nie powinna być zagospodarowywana w sposób doraźny i przypadkowy. Sama przebudowa trybun (które są smutną wizytówką miasta) to za mało.
Czytaj: Koncepcja już jest. Czekamy na budowę
Według ostrożnych szacunków dokonanych w ubiegłym roku przez władze Tomaszowa Mazowieckiego, budowa zaplecza z trybunami kosztować może 10 milionów złotych. Do tego doliczyć należy koszt wyposażenia, boiska, bieżni i innych elementów infrastruktury technicznej. Niebagatelne będą też koszty utrzymania, sprzątania i dozoru. Ktoś będzie musiał je pokrywać. Wszelkie argumenty, że obiekt będzie zarabiał na siebie są mało przekonywujące. O jakichkolwiek zwrotach z poniesionych nakładów nawet nie wspominam. Byłoby to być może możliwe a ujęciu globalnym, które pozwalałoby by spojrzeć na teren w sposób czysto biznesowy a to znaczy racjonalny.
Część szatniarsko – magazynowo – hotelowo – gastronomiczno – biurowa, razem z „halą” sportową, przypominająca bardziej szkolną salę gimnastyczną nie spełnia żadnych współczesnych standardów. Prawdę powiedziawszy należałoby ją za pomocy buldożerów zrównać zwyczajnie z ziemią.
Czytaj: Lechia od Nowa
Co w zamian? Oczywiście centrum sportowo – rekreacyjne o czysto komercyjnym charakterze. Komercyjnym, czyli takim, gdzie korzystnie wiąże się z wnoszeniem odpowiednich opłat z kieszeni osób korzystających, zgodnych z zasobnością i rachunkiem ekonomicznym. Pecunia non olet – mawiali starożytni i mieli rację. Budowy takiego miejsca nie jest w stanie zrealizować samorząd. Powiem więcej: on nie ma prawa i nie powinien tego robić, zgodnie z zasadą „minimalizmu Państwa w Państwie”. Zadaniem administracji powinno być natomiast znalezienie odpowiedniego przedsiębiorcy, który zechce w to miejsce zainwestować własne pieniądze i na tym zarabiać! I na tym ta rola powinna się kończyć. Odpowiednio skonstruowana umowa zabezpiecza interesy miasta zapewniając równocześnie pełną swobodę gospodarczą.
Być może obecny sponsor główny Lechii Tomaszów byłby zainteresowany podobną inwestycją, gdzie w jednym miejscu skupiłby nie tylko swoją drużynę ale również ogólnie dostępne sale fitness, siłownie, boiska do tenisa, koszykówki, kręgielnie, miejsca noclegowe, przyzwoitą restaurację itd.
Potrzeba tu jednak trochę odwagi. W Polsce, gdzie funkcjonuje od wielu lat formuła partnerstwa publiczno prywatnego, jest ona niezwykle rzadko stosowana. Dlaczego? Najprawdopodobniej podstawową przyczyną jest nasza mentalność.
Napisz komentarz
Komentarze