Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
piątek, 10 stycznia 2025 16:41
Reklama
Reklama

Moje ręce w jego dłoniach

Wystawa rękodzieła artystycznego, malarstwa i rysunku Randii A. Filutowskiej i Piotra A. Pastusiaka, której wernisaż odbędzie się 27 lipca 2013 r. o godz. 18,00 w LUTERACKI GALERIA-ATELIER Brzustowska nr2 na Simcinowie. Serdecznie Zapraszamy

 

Randia A Filutowska

Rocznik 69, ukończyła studia na Wydziale Prawa i Administracji UŁ, podyplomowo Marketing na Wydziale Ekonomii UŁ. Przez 20 lat pracowała w NBP gdzie najpierw była kasjerem, potem kontrolerem dewizowym, prowadziła szkolenia z rozpoznawania autentyczności znaków pieniężnych, koordynowała działania marketingowe banku. A dziś maluje, szyje, repusuje.

 

Piotr A Pastusiak

Rocznik 69, ukończył Technikum Obuwnicze w Radomiu, studium nauczycielskie oraz Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi na Wydziale Tkaniny i Ubioru w pracowni prof. Andrzeja Szatkowskiego, dyplom z fotografii u prof. Ireneusza Pierzgalskiego  i fotografię reklamową u prof. Grzegorza Przyborka. Od lat nauczyciel z wyboru, indywidualista, często idący pod prąd. Prowadzi w Łodzi pracownię plastyczna PAPAS.

 

Autorzy o swojej twórczości:

Nasze prace to opowieść o naszych potrzebach estetycznych. O emocjach zamkniętych w przedmiotach. O drodze przez meandry archaicznych technologii, odkrytych przez nas na nowo. O ciągłej nauce i poszukiwaniach swojego miejsca w świecie sztuki i rzemiosła artystycznego. Prezentujemy plakiety repusowane, obiekty biżuteryjne, torby i szkatuły autorskie oraz kilka obrazków i rysunków.

 

RANDIA

Oboje jesteśmy zdania, że nasze spotkanie to nie przypadek. Spotkaliśmy się w czasie i przestrzeni od dawna dla nas przeznaczonej.

 

Ja trochę chaotyczna, trochę niekonsekwentna, trochę nadto impulsywna. On z dystansem, opanowany, czasem sprawiający wrażenie wyniosłego. Ja emocjonalna, on spokojny. Skała i woda, kropla i kamień. Wszystkie te cechy się w nas przeplatają. Taka mieszanka, której najlepszym spoiwem jest uczucie.

 

Odkąd pamiętam czułam, że można inaczej, że poza ścieżka, którą idę jest jeszcze cała sieć innych dróg. Ale jak w życiu, nie masz klucza – nie wejdziesz. I znalazłam swój klucz. Poznałam Piotra, który powoli zaczął otwierać przede mną inny świat. Świat doznań przedziwnych i fascynujących.

 

I tak zaczęła się ta moja historia. Początkowo tylko oglądałam i rozmawiałam. Potem zaczęłam sięgać po aparat fotograficzny, ołówek, kredki i farby… Najpierw nieśmiało, zawstydzona, ale zachęcana sięgałam coraz śmielej i częściej. Trochę jak uczennica byłam chwalona, pouczana i zachęcana.

 

Od Piotra uczę się tego, w czym on osiągał kunszt przez wiele lat. Najpierw studiując u profesorów Akademii, potem u bardzo świadomie wybranych mentorów – nauczycieli i dzięki latom praktyki. On potrafi „narysować” na srebrnej blasze to, co w duszy mu śpiewa, a czasami płacze. Ja podążam za nim, ale na swój, bardziej ekspresyjny czy po prostu może uczniowski sposób. On wie, że piękne rzeczy powstają powoli i przemyślanie, a precyzja jest niezbędnym tego składnikiem. Ja często próbuję na skróty, trochę chaotycznie – czasem wychodzi mi to na dobre, a czasem przedmiot ląduje w koszu.

 

PIOTR

To, co robimy, robimy poniekąd dla siebie. Ale szczęśliwie nie jesteśmy osamotnieni w swojej wrażliwości. Nasze przedmioty znajdują spore grono odbiorców i wielbicieli, wywodzące się w dużej mierze z kręgów rekonstruktorów historycznych, ale i poszukiwaczy nowej wartości w sztuce użytkowej, uciekających przed ultratechnologicznym designem. Ceniących warsztat i energię tradycyjnego rękodzieła.

 

W naszych realizacjach wykorzystujemy tradycyjne, wręcz archaiczne techniki obróbki materiałów, łączące technologie kowalskie z jubilerskimi. Takie same, jak w starożytnej Grecji czy niezmienne od czasów gotyku. Staramy się wkładać w nie nowe treści. Pokazujemy tu głównie prace metaloplastyczne, oparte na repusowaniu – uprzestrzennianiu blachy poprzez wyklepywanie przy użyciu młotka i puncy (metalowych prętów o różnych głowicach). Blacha naklejona w mieszaninie smoły, gipsu, kalafonii, wosku pszczelego, łoju etc. Receptura wywodzi się ze średniowiecznych traktatów – blacha jest wielokrotnie przekładana z jednej strony na drugą i wielokrotnie wyżarzana w celu zmiękczenia. Każdy centymetr kwadratowy płaszczyzny jest formowany przez kilkaset uderzeń, co pozwala uzyskać z jednej strony pozytyw, a z drugiej negatyw. Tak powstaje plakieta, która jest przedmiotem sama w sobie lub punktem wyjścia dla ozdoby jubilerskiej lub kaletniczej. Bo nasze formy to nie tylko srebro, miedź, mosiądz, ale i skóra ręcznie formowana i szyta, oraz pudła szkatuły w autorskiej technologii, łączącej formowany papier nasączony pszczelim woskiem.

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Opinie
Reklama
Reklama
Malarska opowieść o rzece Marcina Stańca Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza na wyjątkowy wernisaż malarstwa „W NURCIE”, który odbędzie się 17 stycznia, o godz. 18 w sali wystawowej MCK przy placu Kościuszki 18. Wstęp wolny.Ekspozycja obejmuje zbiór prac powstałych na przestrzeni ostatnich trzech lat w ramach cyklu „Rzeka”. Motyw rzeki w pejzażu jest obecnie głównym tematem malarskim realizowanym przez autora. Obrazy przedstawiają miejsca, które artysta lubi nazywać „swoimi”. Są to leśne strumienie i zbiorniki wodne znajdujące się w okolicy Tomaszowa Mazowieckiego. Prace wykonane zostały w technice olejnej na płótnie.Marcin Staniec to artysta wszechstronny – malarz, grafik, ceramik, a także organizator licznych plenerów artystycznych. Jego bogaty dorobek obejmuje m.in. udział w prestiżowej wystawie „Najlepsze dyplomy ASP” oraz nagrodę Galerii Manhattan. Od 2017 roku prowadzi zajęcia artystyczne dla dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów oraz aranżuje wystawy w Miejskim Centrum Kultury. Jest także autorem projektów murali, scenografii dla lokalnych instytucji kultury, a także współtworzy elementy graficzne dla Love Polish Jazz Festival.Wystawa „W NURCIE” to nie tylko podróż po malowniczych zakątkach regionu, ale również okazja do zapoznania się z wyjątkową wrażliwością artysty, który z pasją i niezwykłą starannością uchwycił piękno natury.Data rozpoczęcia wydarzenia: 17.01.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 1°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1010 hPa
Wiatr: 26 km/h

Reklama
Bez poglądów i bez zasad, za to z dużą dozą cynizmu Czy ktoś jeszcze pamięta Andrzeja Olechowskiego oraz to, że brał on udział w wyborach prezydenckich, a nawet osiągnął całkiem niezły wynik? To właśnie wówczas powstał ruch Obywatele Dla Rzeczypospolitej, który stał się zalążkiem Platformy Obywatelskiej. Do Olechowskiego dołączył Donald Tusk "wycięty" w wyborach władz ówczesnej Unii Wolności. Trzecim tzw. tenorem był Maciej Płażyński. Dopiero później pojawił się Jan Maria Rokita. Dzisiaj pozostał już tylko Tusk. Niewiele osób pojechało na zjazd "założycielski" do hali gdańskiej "Oliwii". Do nielicznych należał Jacek Kowalewski i jeśli już kogoś można byłoby nazywać "ikoną tomaszowskiej Platformy" to chyba właśnie jego a nie posła, który spędził w niej zaledwie chwilę. Pytacie: kto na to pozwolił? Kolejne decyzje personalne podejmowane przez starostę Mariusza Węgrzynowskiego budzą nie tylko zdziwienie ale i oburzenie. Na portalu NaszTomaszow.pl, jako pierwszy informowałem o zatrudnianiu nowych dyrektorów w szpitalu, pisałem także o stworzeniu nikomu niepotrzebnego stanowiska prokurenta. Chyba jako jedyny radny występowałem przeciwko "występom" Antoniego Macierewicza w "Mechaniku" na rozpoczęciu roku szkolnego. Być może dlatego wiele osób pyta mnie o to, jak to się stało, że ktoś taki jak Mariusz Węgrzynowski został po raz kolejny starostą, mimo, że w poprzedniej kadencji nie brakowało konfliktów, a jakość jego zarządzanie wymyka się racjonalnej ocenie. Do tego władza Starosty opierała się jedynie na grupce skorumpowanych radnych KO.
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: OloTreść komentarza: Katecheta dyrektorem muzeum , nic mnie już nie zdziwi w tym bantustanie.Źródło komentarza: W. Wendrowski znowu dyrektoremAutor komentarza: Mariusz StrzępekTreść komentarza: No nie do końca. Postępowanie stało się bezprzedmiotowe i taka powinna zapaść decyzja, ponieważ do czasu rozpatrzenia odwołania p. Gajewski powinien nadal być pełnoprawnym członkiem, chyba, że sam złożyłby rezygnację. Wtedy nie ma potrzeby obradować i kogokolwiek wykluczać, bo przecież już wcześniej wykluczył się sam. Tak też zrobił i miał rację. Dokładnie jak w każdym postępowaniu sądowym. Analogicznie jak ze sprawą wytoczoną panu Utrackiemu. W internecie znajdziemy informację, że ją wygrał. A on niczego nie wygrał, a Sąd wydał jedynie postanowienie o umorzeniu postępowania z uwagi na jego bezprzedmiotowość wynikająca z faktu, że oskarżyciel wycofał prywatny akt oskarżenia. Podsumowując informacja z tezą zawarta została w gazecie a nie w moim tekście :)Źródło komentarza: Gajewski wykluczony z PO? Fajno jakbym sam coś o tym wiedział - odpowiada były radnyAutor komentarza: andyTreść komentarza: To, że polityka to w krysztale pomyje pisano i śpiewano już dawno, ale autor powinien zachować elementarne poczucie staranności, zamiast pisać teksty z tezą. Z informacji TIT wynika, że decyzja o wykluczeniu pana Gajewskiego z partii zapadła w pierwszej instancji 15 października 2024 r. Został wykluczony z PO i od tej decyzji się odwołał do sądu II instancji. Jak zatem można złożyć rezygnację, która nastąpiła (zgodnie z pismem jakie pan Gajewski zamieścił na swoim fb) 20 listopada 2024 r., kiedy nie jest się już członkiem partii, a odwołanie dotyczy przywrócenia w prawach członka? Nie zmienia to oczywiście faktu, że partyjne gierki (każdej partii) to jedna wielka kloaka.Źródło komentarza: Gajewski wykluczony z PO? Fajno jakbym sam coś o tym wiedział - odpowiada były radnyAutor komentarza: nbrTreść komentarza: A gdzie doktryna, jeśli będziesz w PO to będziemy cię bronić jak niepodległości? Cyrk na kółkach w ostatnim czasie w tej lokalnej PO. Na górze wcale nie lepiej, bo już nawet głosują inaczej w tęczowej Koalicji, ale to akurat dobre dla Polski i Polaków.Źródło komentarza: Gajewski wykluczony z PO? Fajno jakbym sam coś o tym wiedział - odpowiada były radnyAutor komentarza: TomaszówTreść komentarza: Były też walczy za złem z sepsa i co?wszyscy byli w niebo wzięci,albo zimny Lech już wszyscy zapomnieli?Źródło komentarza: LV ukarani za zwulgaryzowanie reklamy. Takie bilbordy znajdują się też w okolicy TomaszowaAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Dodatek do mojego wrednego wpisu. Kto jest winien istnieniu takiej dennej, samorządowej i parlamentarnej władzy? Oczywiście, bezmózgowie elektoratu wyborczego, czyli durnowatych wyborców. Idą baranie łby do tych urynałów wyborczych i bezmyślnie głosują. Piszę o tym na tym portalu przy każdej okazji.Źródło komentarza: Gajewski wykluczony z PO? Fajno jakbym sam coś o tym wiedział - odpowiada były radny
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama