Randia A Filutowska
Rocznik 69, ukończyła studia na Wydziale Prawa i Administracji UŁ, podyplomowo Marketing na Wydziale Ekonomii UŁ. Przez 20 lat pracowała w NBP gdzie najpierw była kasjerem, potem kontrolerem dewizowym, prowadziła szkolenia z rozpoznawania autentyczności znaków pieniężnych, koordynowała działania marketingowe banku. A dziś maluje, szyje, repusuje.
Piotr A Pastusiak
Rocznik 69, ukończył Technikum Obuwnicze w Radomiu, studium nauczycielskie oraz Akademię Sztuk Pięknych w Łodzi na Wydziale Tkaniny i Ubioru w pracowni prof. Andrzeja Szatkowskiego, dyplom z fotografii u prof. Ireneusza Pierzgalskiego i fotografię reklamową u prof. Grzegorza Przyborka. Od lat nauczyciel z wyboru, indywidualista, często idący pod prąd. Prowadzi w Łodzi pracownię plastyczna PAPAS.
Autorzy o swojej twórczości:
Nasze prace to opowieść o naszych potrzebach estetycznych. O emocjach zamkniętych w przedmiotach. O drodze przez meandry archaicznych technologii, odkrytych przez nas na nowo. O ciągłej nauce i poszukiwaniach swojego miejsca w świecie sztuki i rzemiosła artystycznego. Prezentujemy plakiety repusowane, obiekty biżuteryjne, torby i szkatuły autorskie oraz kilka obrazków i rysunków.
RANDIA
Oboje jesteśmy zdania, że nasze spotkanie to nie przypadek. Spotkaliśmy się w czasie i przestrzeni od dawna dla nas przeznaczonej.
Ja trochę chaotyczna, trochę niekonsekwentna, trochę nadto impulsywna. On z dystansem, opanowany, czasem sprawiający wrażenie wyniosłego. Ja emocjonalna, on spokojny. Skała i woda, kropla i kamień. Wszystkie te cechy się w nas przeplatają. Taka mieszanka, której najlepszym spoiwem jest uczucie.
Odkąd pamiętam czułam, że można inaczej, że poza ścieżka, którą idę jest jeszcze cała sieć innych dróg. Ale jak w życiu, nie masz klucza – nie wejdziesz. I znalazłam swój klucz. Poznałam Piotra, który powoli zaczął otwierać przede mną inny świat. Świat doznań przedziwnych i fascynujących.
I tak zaczęła się ta moja historia. Początkowo tylko oglądałam i rozmawiałam. Potem zaczęłam sięgać po aparat fotograficzny, ołówek, kredki i farby… Najpierw nieśmiało, zawstydzona, ale zachęcana sięgałam coraz śmielej i częściej. Trochę jak uczennica byłam chwalona, pouczana i zachęcana.
Od Piotra uczę się tego, w czym on osiągał kunszt przez wiele lat. Najpierw studiując u profesorów Akademii, potem u bardzo świadomie wybranych mentorów – nauczycieli i dzięki latom praktyki. On potrafi „narysować” na srebrnej blasze to, co w duszy mu śpiewa, a czasami płacze. Ja podążam za nim, ale na swój, bardziej ekspresyjny czy po prostu może uczniowski sposób. On wie, że piękne rzeczy powstają powoli i przemyślanie, a precyzja jest niezbędnym tego składnikiem. Ja często próbuję na skróty, trochę chaotycznie – czasem wychodzi mi to na dobre, a czasem przedmiot ląduje w koszu.
PIOTR
To, co robimy, robimy poniekąd dla siebie. Ale szczęśliwie nie jesteśmy osamotnieni w swojej wrażliwości. Nasze przedmioty znajdują spore grono odbiorców i wielbicieli, wywodzące się w dużej mierze z kręgów rekonstruktorów historycznych, ale i poszukiwaczy nowej wartości w sztuce użytkowej, uciekających przed ultratechnologicznym designem. Ceniących warsztat i energię tradycyjnego rękodzieła.
W naszych realizacjach wykorzystujemy tradycyjne, wręcz archaiczne techniki obróbki materiałów, łączące technologie kowalskie z jubilerskimi. Takie same, jak w starożytnej Grecji czy niezmienne od czasów gotyku. Staramy się wkładać w nie nowe treści. Pokazujemy tu głównie prace metaloplastyczne, oparte na repusowaniu – uprzestrzennianiu blachy poprzez wyklepywanie przy użyciu młotka i puncy (metalowych prętów o różnych głowicach). Blacha naklejona w mieszaninie smoły, gipsu, kalafonii, wosku pszczelego, łoju etc. Receptura wywodzi się ze średniowiecznych traktatów – blacha jest wielokrotnie przekładana z jednej strony na drugą i wielokrotnie wyżarzana w celu zmiękczenia. Każdy centymetr kwadratowy płaszczyzny jest formowany przez kilkaset uderzeń, co pozwala uzyskać z jednej strony pozytyw, a z drugiej negatyw. Tak powstaje plakieta, która jest przedmiotem sama w sobie lub punktem wyjścia dla ozdoby jubilerskiej lub kaletniczej. Bo nasze formy to nie tylko srebro, miedź, mosiądz, ale i skóra ręcznie formowana i szyta, oraz pudła szkatuły w autorskiej technologii, łączącej formowany papier nasączony pszczelim woskiem.
Napisz komentarz
Komentarze