Dla Tomaszowa Mazowieckiego i Inowłodza to czas szczególny, bo poza ukochaną Łodzi i Warszawą, to dwa najważniejsze tuwimowskie miejsca. Wszak to z Tomaszowa pochodziła jego pierwsza wielka miłość i żona, Stefania Marchew, którą poślubił w 1919 roku. Wszyscy znamy wspaniały wiersz ,,a może byśmy tak najmilszy wpadli na dzień do Tomaszowa’’ o jakże bajecznych dla młodych wtedy małżonków czasach. Czasach małych ojczyzn i sielskości. O Tomaszowie pisała w wierszu, który cytowałem, w sprawie Łodzi w innym utworze oświadczał:
Niechaj potomni przestaną snuć
Domysły w sprawie Tuwima,
Bo sam oświadczam mój gród
to Łódź
To moja kolebka rodzima
Niech sobie Ganges, Sorrento, Krym
Pod niebo inni wynoszą,
A ja Łódź wolę, jej brud i dym Szczęściem mi są i rozkoszą.
Inowłódz traktował jak krainę marzeń dziecięcych, tym bardziej, że spędzał tam czas na letnisku ze swoja ukochaną matką.
"Takie letnisko. Jedno słowo: Wypisz - wymaluj - Soplicowo". ("Kwiaty polskie")
Na początku stulecia był on osadą odległą o 15 kilometrów od Tomaszowa Mazowieckiego, o 60 od Piotrkowa Trybunalskiego i 67 od Łodzi. Prawa miejskie nadane przez Kazimierza Wielkiego w 1344 zostały odebrane na mocy ukazu carskiego z dnia 1 czerwca 1869 roku. Przemianowany na osadę został włączony do gminy Lubochnia. W poetyckiej biografii Tuwima zapamiętane pejzaże inowłodzkie inspirowały młodzieńcze i późniejsze znakomite wiersze.
Tuwim pisał: "Lata inowłodzkie to lata najszczęśliwsze. W mieście człowiek był bądź co bądź skrępowany. Dopiero Inowłódz usuwał wszelkie hamulce - i od pierwszego dnia stawałem się karabinem maszynowym łobuzerki i rozpętanego temperamentu".
Inowłódż to także młodzieńcze miłostki. We wczesnych zapiskach z roku 1911 jest wspomniana choćby Halina Kon, córka adwokata Maurycego Kona z Tomaszowa Mazowieckiego. Była pierwszą miłością poety (dodajmy, że platoniczną). W niespełna rok później poznał wspomnianą żonę i Stefanii Marchew, zadedykował wierszyk pt. "Szufladka", a w nim wspomina ..zasuszony kwiatek z Inowłodza’’.
Tuwim miał w sumie dwa debiuty ten właściwy z wierszem własnym na łamach Kuryera Warszawskiego 6 stycznia 1913 roku i ten młodzieńczy z 1911 roku kiedy to na język esperanto przełożył wiersze ukochanego poety Leopolda Staffa.
Latem roku 1913 w czasie pobytu w Inowłodzu przeżył Tuwim niezwykłą literacką przygodę. Poznał osobiście swojego mistrza i ukochanego poetę, Leopolda Staffa.
"Macierzysta stacja kolejowa Inowłodza - Tomaszów Mazowiecki, w samej rzeczy był tylko stosunkowo niedaleko od macierzystej stacji Rudy Malenieckiej - Końskich. Dzisiaj samochodem i po dobrej szosie trwałaby ta podróż niespełna godzinę. Ówczesny pątnik z wierszami pod pachą wędrował całą dobę, bo najpierw trzeba było z Inowłodza do Tomaszowa roztrzęsioną bryką Berka, z Tomaszowa do Końskich samowarkowym szlepcugiem z »przesiadką«. W Końskich przyszło nam nocować, a nazajutrz innym Berkiem wlec się do Staffowego Tusculum".
Możliwość "zobaczenia żywego Staffa na własne oczy" to było coś. Gwiazda literackiego Parnasu zaproponowała Tuwimowi przechadzkę po ogrodzie.
"Ilekroć popijaliśmy ze Staffem, tj. przy każdym spotkaniu, rozmowa schodziła na temat owej pielgrzymki sprzed lat, najpierw pięciu, potem dziesięciu, następnie piętnastu i dwudziestu - a dziś już trzydziestu pięciu". To fragment wspomnień z 1948 roku.
Anatol Stern we wzruszającym wspomnieniu "Z niedomkniętej nocy", napisanym po śmierci Tuwima pisał:
"W dzień pogrzebu Juliana wraz z paroma bliskimi mu ludźmi siedzieliśmy w jego gabinecie i słuchaliśmy opowiadań Staffa o pierwszej wizycie, złożonej mu przez łódzkiego sztubaka w Rudzie Malenieckiej. Znana to historia, przeszła już do historii literatury, może nawet do wypisów szkolnych - ale trzeba było posłuchać tonu Staffa, pełnego miłości. (…) Miało się wrażenie, że ani przez chwilę nie przyjął do wiadomości faktu śmierci Tuwima, że mówi o poecie, który żyje i żyć będzie zawsze. Chyba miał rację. Prawie nigdy tak głęboko, jak wówczas, nie odczuwałem fikcyjności czasu".Wędrując zatem po Tomaszowie, Rudzie, Inowłodzu, niestety bez dawnych willi i miejsc, w wyobraźni wspomnijmy Poetę, który tak bardzo pokochał to miejsce, Poetę , o którym spokojnie możemy powiedzieć ,,my wszyscy z Tuwima’’.
Napisz komentarz
Komentarze