W środę siatkarze Lechii zagrali mecz ze SKRĄ Bełchatów. Niestety nasza drużyna uległa silnym rywalom 3: 0 w setach do 21, 20, oraz 27.
W drugim spotkaniu nasz zespół spotkał się z łódzką ekipą MG 13. Tym razem do rozstrzygnięcia potrzebny był TIE BREAK. Lechia, jednak zachowała zimną głowę i wygraliśmy ten pojedynek 3:2 (24, 25, -26, -22, 13)
W sobotę rozegraliśmy mecz numer trzy z pierwszym zespołem Wifamy Łódź. Pierwszy set to wyrównana walka obu zespołów. Nasi gracze szybko objęli dwupunktowe prowadzenie i toczyli grę punkt za punkt. Od stanu 9 -7 siatkarze Lechii zaczęli powiększać swoją przewagę. Dwa skuteczne bloki wyprowadziły naszych sportowców na czteropunktowe prowadzenie 11 – 7.
Wszystko układało się po naszej myśli i nic nie zapowiadało negatywnego finiszu. Kontrolowaliśmy przebieg gry do wyniku 16 – 13, później niestety stanęliśmy i rywale w ekspresowym tempie zdołali odrobić straty. Co raz więcej błędów w ataku i przyjęciu doprowadziło do rezultatu po 17. Kolejne piłki to już gra za punkt i remis po 20.
Niestety końcówka seta to już prawdziwy blamaż tomaszowskiego klubu. Łodzianie wygrywają pięć piłek z rzędu i kończą to partię zwycięstwem 25 – 20.
Drugi set rozpoczął się podobnie, czyli od fatalnej gry Lechii. Wifama szybko objęła czteropunktowe prowadzenie 2: 6, po czym kontynuowała swoją rzeź. Wynik 2: 8 odzwierciedla przebieg wydarzeń na boisku. Nieskuteczny atak i błędy własne, były dzisiaj największą bolączką podopiecznych trenera Migały. Niestety im dłużej trwał mecz, tym gorzej prezentował się nasz zespół. Całego seta podsumowała ostatnia piłka. Zawodnik Lechii przy stanie 14 – 24 zaserwował w aut. Lechia przegrywała z gospodarzem turnieju 0:2.
Nasz szkoleniowiec musiał się mocno zdenerwować. Ponieważ na trzecią odsłonę wyszli zawodnicy o zupełnie innej mentalności. Seta rozpoczęliśmy znakomicie. Gramy skutecznie w ataku, jednocześnie zmuszając rywali do popełniania sporej ilości niewymuszonych błędów. Te wszystkie czynniki sprawiły, iż Lechiści wyszli na prowadzenie 8:2!
Dalsze minuty nie przyniosły nam niespodzianki. Spokojnie kontrolowaliśmy przebieg gry i nasz zespół w końcówce partii prowadził 20 – 15. Trzy kolejne piłki także padły łupem zielono – czerwonych. Losy pojedynku powoli się odwracają - wywalczyliśmy punkt kontaktowy, wygrywając partię 25 – 18.
Początek czwartej partii rozpoczyna się od wyniku 1: 3 dla Wifamy. Nasi jednak szybko zdołali zniwelować straty i po 3 minutach mieliśmy już 4:4. Niestety pierwsza połowa seta „kończy” się wynikiem 9:12. Dotknięcie siatki w bloku, atak w aut to błędy, które naszym graczom w dzisiejszym meczu zdarzały się nagminnie. Na nasze szczęście rywale także ich nie unikali. Wynik 13 – 13 zapowiadał nam niesamowite emocje i być może piąty set.
Od tego momentu jedna i druga ekipa gryzie parkiet, aby osiągnąć „bezpieczną” przewagę, ale taki scenariusz, dzisiaj nie ma miejsca. Gra „punkt za punkt” utrzymuje się do stanu po 22.
Ofensywa należy do gospodarzy, jednak zawodnik Wifamy z dobrej piłki atakuje w aut. Lechia wygrywa 23 – 22. Kolejno Kosz w doskonałym momencie popisuje się asem serwisowym i tie break mamy na wyciągnięcie ręki (24 – 22).
Trener gospodarzy bierze czas.
Pierwszy atak po przerwie łódzkiego zespołu udany, ale „karta” wciąż pozostaje po naszej stronie. Zagrywka łodzian i fatalne przyjęcie naszych wymusza błąd w ataku Kosza i niestety ponownie mamy remis ( 24 – 24), który tak naprawdę nie był potrzebny.
Gra na przewagi toczy się do stanu po 28. Po skutecznym ataku siatkarza Wifamy, zespół z Łodzi obejmuje prowadzenie 28 – 29. Kolejna zagrywka gospodarzy. Dobre przyjęcie, do piłki wyskakuje Kosz i próbuje ataku po skosie, wszystko dosłownie i przenośnie – w jego ręcach. Niestety nasz zawodnik trafia w taśmę i przegrywamy seta 28 – 30, oraz cały pojedynek 1:3.
Jutro mecz ostatniej szansy. Rywalem KS Lechia będzie drugi zespół Wifama Łódź. Zwycięstwo pozwoli nam zająć trzecie miejsce w tym turnieju i zapewni nam prawo gry w 1/8 Mistrzostw Polski Juniorów.
Życzymy powodzenia.
Relacja LIVE na oficjalnej stronie klubu: KSLECHIA.PL początek godzina 12 (kliknij)
Napisz komentarz
Komentarze