Oczekiwanie i narodziny dziecka to najpiękniejsza chwila w życiu człowieka. Przygotowania idą pełną parą. Malowanie, tynkowanie, nowe okna, nowe drzwi, meble itp. itd. Mógłbym tak wymieniać bez końca.
W czerwcu 2011 roku na świecie pojawił się mój syn. Wszystko fajnie, wszyscy szczęśliwy, dziecko zdrowe – sielanka trwa. Niestety trwa ona krótko. Jesienią 2011 roku pojawił się nam nowy lokator – nieproszona wilgoć.
Mieszkanie ubezpieczone, defekt zgłoszony został do administracji. Przyszła komisja i co usłyszeliśmy – mamy małe dziecko w domu i pranie w łazience suszymy, (przybliżę, iż w łazience wiszą cztery sznurki). Mając w oknach specjalne wywietrzniki (czyszczone wg. instrukcji raz w miesiącu), strych nad sobą i pana, który nie słuchał moich uwag, tylko wtrącał swoje. Stara śpiewka brzmiała dalej, pan z komisji nawijał swoje „przemówienie” niczym profesor Miodek, jednak będąc rozsądnym człowiekiem, uwagi wziąłem sobie do serca.
Do otwartych wywietrzników, oraz strychu, na którym od lat wieszane jest pranie (sznurki w łazience potrzebne były, aby brudne śpiochy, koszulki, oraz inna podręczna odzież małego, była pod ręką), zaczęliśmy mocniej grzać mieszkanie i szerzej otwierać okna. Niestety wietrzenie na tzw. „uchył” niewiele dało – wilgoci, co raz więcej, praktycznie w każdym pomieszczeniu.
Efekt – syn dostał zapalenia płuc i oskrzeli jednocześnie!
Wezwaliśmy komisję po raz drugi. Panowie przyszli wiosną, gdzie przy temperaturze 10 – 14 stopni wietrzy się częściej, lecz słyszę wciąż tę samą śpiewkę – „małe dziecko w domu”, oraz (co mnie kompletnie rozwaliło)…..”za mało grzane lokum”. Pan pewnie wyobrażał sobie, iż odkręcę kaloryfer na pięć
Pojawił się nowy aspekt sprawy, na który nie zwróciłem uwagi. Zima i Wiosna to czas opadów, a nad moim oknem pojawiła się wielkaaaa plama, która ciągnie się od rynien. Pani z ubezpieczenia sfotografowała plamę i wzięła ją pod uwagę.
Niestety panowie wiedzieli swoje. Co więcej nikt nas nie słucha, iż oprócz nas wilgoć ma jeszcze dwóch sąsiadów – jeden naprzeciwko naszego lokum, a drugi mieszkający pod nami. Cała trójka ma niestety małe dzieci.
Przyszło pismo od ubezpieczyciela:
„Nazwa firmy” - …..w dniu 11.05.2012 otrzymaliśmy zgłoszenie szkody polegającej na zawilgoceniu ścian w mieszkaniu. Jednakże zebrana w toku postępowania likwidacyjnego dokumentacja nie daje podstaw do ustalenia odpowiedzialności ubezpieczyciela. Zawiadamiamy, iż sytuacja ta spowodowana jest brakiem odpowiedzi ze strony Administracji na pismo z dnia 04.06.2012 roku. (wysłano monit)…. …Informujemy że w przypadku otrzymania wymaganej dokumentacji zostaną wznowione dalsze czynności likwidacyjne”
Jak widzicie sami TTBS na olał. Mija kilka miesięcy, aż po dzień dzisiejszy. Dwa tygodnie temu, małżonka poszła do administracji TTBS. Chciano ją tam spławić, wciskając kity, które wstawiała nam komisja. Niestety doszedł kolejny apsekt sprawy, już niezbyt dla nas przyjemny – mój 1,5 roczny już synek wylądował w styczniu tego roku u alergologa, który stwierdził ATOPOWE ZAPALENIE SKÓRY.
Kiedy pan z TTBS usłyszał o chorobie syna, powiedział, że zadzwoni w ciągu 7 dni. Niestety nie zadzwonił. Co ciekawe dzisiaj kolejne zmartwienie – po raz kolejne u syna zapalenie oskrzeli. Powiem szczerze, iż wilgoć z zielonej, ewoluowała na czarno – białą. Mimo zimy okna są częściej otwarte, bo zaczyna śmierdzieć pleśnią.
Za czynsz płacimy nie bagatela ponad ponad 630 zł po dzisiejszej podwyżce (50m2) ( tak przy okazji rozumiem Panie Prezydnecie że pan i pana ludzie chcąc rozwiażać problem z mieszkaniami, chcecie nas wykończyć? - szkoda, bo liczyłem na pana mądrę rządy i w ostatniej chwili zmieniając głos w II turze, popierając pana kandydaturę liczyłem, iż stagnacja w Urzędzie Miasta pozwoli na rozwój tego i poprawę sytuacji w samym mieście) i postanowiłem zaprotestować. Dopóki TTBS nie zrobi nic z tą wilgocią i nie naprawi rynny – ja nie wpłacę na mieszkanie, ani grosza.
Powiem szczerze - mogą mnie i moją rodzinę wyprowadzić (będziemy mieszkać z teściami). O sprawie dowiedzą się media z całej Polski (Superexpres, Fakt, Uwaga, Interwencja, Sprawa dla Reportera – czyli co się da i gdzie się da), sprawa trafi do prokuratury w Warszawie. Trzeba będzie napiszę list do premiera, prezydenta itp., zrobimy filmik z apelem i wrzucimy na najsławniejsze portale internetowe (YOUTUBE, FACEBOOK, VIMEO itp. ), po czym wyślemy filmy do najpopularniejszych telewizji informacyjnych.
Sprawą zajmie się sąd, wtedy kwota odszkodowawcza nie będzie oscylować w granicy kwoty 2000 – 3000, tylko 200 – 300 tysięcy, sprawa zakończy się protestem zbiorowym (wilgoć przesuwa się w dół) i protest ten nie będzie moją inicjatywą, tylko wielu mieszkańców, którzy płaca mnóstwo pieniędzy. Skończy tomaszowski grajdołek, jeżeli „hrabiostwo” z TTBS nie potrafi porządnie zamontować rynien, ani zlikwidować szkody (być może powodem wilgoci jest strych ).
Możecie mnie straszyć, bić, itp. - nie dam się oszukać - w sprawę wchodzi zdrowie, a być może życie mojego dziecka, który nie daj boże przez wilgoć, której pełno w domu zachoruje na GRZYBICZNE ZAPALENIE PŁUC.. Idąc do sklepu płace, z jakość towaru, pełną kompleksową obsługę. Płacąc rachunki wymagam tego samego. Jako TTBS nie wywiązujecie się ze swojego obowiązku nie zapłacę, ani grosza.
Dziękuje portalowi Nasz Tomaszów za opublikowanie tego listu. Jest to mój ostatni apel i próba rozwiązania sprawy polubownie.
http://www.igya.pl/wszystkie/462-szkodliwe-dla-zdrowia-wplywy-plesni-domowej.html
TU DLA PANÓW Z TTBS - WYWIAD Z SUPER EXPRESU
- Kiedy dowiedziała się pani, że córka choruje na atopowe zapalenie skóry?
- Objawy AZS pojawiły się u Karolinki w wieku 3 miesięcy. Wysypce na twarzy, szyi, rączkach, nóżkach, brzuszku, towarzyszyło swędzenie i suchość skóry. Córeczka była niespokojna, ciągle się drapała. Pod wpływem drapania powstawały rany.
W nocy następowało nasilenie objawów.
- Czy objawy choroby miały wpływ na brak akceptacji ze strony rówieśników w szkole?
- Dla każdej dziewczynki bardzo ważny jest wygląd zewnętrzny i akceptacja środowiska, a AZS ogranicza kontakty mojej córki z rówieśnikami. Karolinka jest nieśmiała i często wycofuje się z bezpośrednich kontaktów z dziećmi.
- Kiedy choroba przybiera najostrzejszą postać?
- Jesienią i zimą. Na dworze panują wówczas złe warunki atmosferyczne, na które są dodatkowo narażone odkryte części ciała. Ponadto w mieszkaniach zaczyna się okres grzewczy. Wysuszone powietrze pogłębia te dolegliwości.
OSTATNI AKAPIT TEGO WYWIADU POKAZUJE, IŻ TERAZ KONIECZNOŚCIĄ JEST JUŻ WIETRZENIA MIESZKANIA, A JEDNAK PLEŚNI CO RAZ WIĘCEJ.
Na zdjęciach widocznE mieszkanie po remoncie i zaciek, który przy opadach deszczu jest 3x większy. sfotografuje przy odwilży to porównacie
25.01.2013 - godzina 14.08 Administracja zareagowała na apel i wysłała swoją komisję. Zastali mocno zaparowane okna w kuchnii po gotującym się obiedzie, który były otwarte na uchył w trakcie gotowania, jednak gdy mały się obudził po południowej drzemce, okno zostało zamknięte, gdyż przebywał z nami w kuchni i nikt nie chciał, aby mały doprawił się jeszcze bardziej - para naszła. Starałem się zamilknąc i się nie odzywać, z nerwów (powstrzymałem się od rozmów) zapaliłem papierosa w kuchnii, pani z komisji zobaczyła i zaczeła mnie strofować, mówiąc "ma pan chore dziecko i pali w domu?" . W trakcie rozmowy wyszło, iż zasłaniamy się dzieckiem, czyli ogólnie wnioskować można iż chcemy wymusić odszkodowanie. Jedno udało się wywalczyć, przyjdzie fachowiec, który postawi ekspertyzę, po czyjej stronie leży wina. Szkoda tylko ze to ich fachowiec, a nie neutralny. Jedno jest pewne. W przyszłym tygodniu wszystko się skończy, a ja będę wiedział co dalej robić - czy remontowac mieszkanie, czy czekać, jedno jest pewne na pewno wyprowadzimy się z Tomaszowa, mamy taką możliwość, ponieważ nie wyborażam sobie, aby mój syn wychowywał się w takim bajzlu.
Morał z tego tak, planujecie dziecko, chcecie wymieniać okna, mieszkacie w lokalu TTBS - głęboko się nad tym zastanówcie. Dzieci, zamykanie okien itp. grzanie mieszkania nie wchodzą w grę, jak mówi strare powiedzenie: Dupnaaaaaaaa paniiii powiedziała TRZEBBBBBBBBAAAAAAAAAA WIETRZYYYYYYYYĆĆĆĆ proszęęęęę pana.
O końcowej fazie tego sporu nie omieszkam poinformowąć i tak niczego innego się nie spodziewam jak tego, iż jest to moja winnaaaa.
4.02.2013 - a więc był specjalista, który swoim miernikiem i urządzeniem sprawdzał, czy przczyna wilgoci jest zewnątrz czy z wewnątrz. Oczywiście odpowiedź, była prosta - wewnątrz. Tak jak pisałem wyżej tego się spodziewałem. Pan ekspert był miły, lecz jednak się gubił w swoich wyjaśnieniach. Najpierw zwalił winę na okno, później na pranie, później jeszcze na to cytuje: " przy 70 procentowej wilgoci to nawet chuchanie przeszkadza" i tak wkoło.
Postanowiłem że skorzystam porady eksperta z zewnątrz i na pewno będzie on spoza Tomaszowa. Poza tym uruchomiłem swojego prawnika, który na codzień mieszka za oceanem prowadząc dwie kancelarie, jednak ze względu na przyjaźń zaproponował nam pomoc. Pierwsza porada, była taka, iż mamy zapłacić nieuregulowany czynsz, a razie potrzeby resztą zajmie się on. Uregulujemy.
Dzisiaj wycieraliśmy plamy specjalnym płynem - śmierdzi w całej chacie. Są ferie więc mały wyjechał do dziadków, na jego leki i zastrzyki poszło kolejne 200zl! Niebawem przyjedzie niezależny ekspert, którego sam wynajmę.
Ten współpracujący z TTBS, powiedział nam, iż ponoć poziom wilgoci wynosi 70 procent i to wszystko przez okna, gotowanie, pranie i zapewne....(za przeproszeniem -wybaczcie) sranie i sikanie, bo woda z kibla zapewne też paruje :-). Pozdroawiam C.D.N.
AUTOR - ZDESPEROWANY OJCIEC
Napisz komentarz
Komentarze