Tomaszowianie rozpoczęli ten mecz bardzo dobrze - od asa serwisowego Wojtka Dębca. Po chwili nasza drużyn wyszła na dwupunktowe prowadzenie 3:1. Wynik po chwili oscylował jednak w granicy remisu 3:3, 6:6.
Gra punkt za punkt utrzymywała się do wyniku 10 – 10. Po chwili Krawczyk skończył atak po bloku rywala, by później chwilę Turowski z lewego skrzydła wyprowadził nasz zespół na dwu punktowe prowadzenie (12 – 10). Lechia kontynuowała swoją dobrą grę i niespełna 30 sekund później na tablicy wyników mieliśmy rezultat 13 – 10.
Skra popełniała, co raz więcej błędów, co skrzętnie wykorzystali nasi siatkarze. Z wyniku 13 – 10, zrobił się 15 – 11 dla Lechii. Kolejne piłki to jednak trzy punkty z rzędu dla gospodarzy. Trener Migała próbuje poskładać rozbity w tym momencie zespół i doskonale mu się to udaje.
Zielono czerwoni zdobywają pięć punktów z rzędu i wychodzą na prowadzenie 20 – 15. W tym momencie wydaje się że już żadna siłą nie jest w stanie odebrać im zwycięstwa w pierwszej partii gry, a jednak nasi ponownie stanęli i zaczęli psuć zagrywkę jedną po drugiej. Najpierw w siatkę trafia Krawczyk, kolejno Kosz nie umie wprowadzić piłki do gry. Wynik 24 – 23 zapowiada piekielnie nerwową końcówkę. Na nasze szczęście Gałka skończył drugą piłkę setową atakiem z prawego skrzydła i mogliśmy się cieszyć z prowadzenia 1:0 (25 -23).
Drugi set rozpoczął się podobnie jak pierwszy – grą punkt z punkt do stanu 6:6. Kolejne minuty to już prawdziwa dominacja Lechistów. Świętnie grają Dębiec i Krawczyk. Po ataku tego drugiego z lewego skrzydła Lechia wychodzi na pięcio punktowe prowadzenie 11:6.
Niestety po raz kolejny nasza drużyna jest już „szatni”. Przewaga zostaje przez Skrę zniwelowana do dwóch „oczek” (14 – 12).
Nasi nie załamują rąk i po ataku Turowskiego z drugiej linii ponownie wychodzą na prowadzenie 18 – 14, a później 20 – 16. W tym momencie trener Skry poprosił o „czas” i na boisko wyszła kompletnie inna drużyna. Szybko trzy zdobyte punkty pozwoliły myśleć zawodnikom z Bełchatowa o zwycięstwie w secie i doprowadzeniu stanu rywalizacji do wyniku 1:1.
Niestety czarny scenariusz okazał się faktem, rywale ostatnią część seta wygrali 9: 2, a całość zakończyła się rezultatem 22 – 25.
Trzecia odsłona i wynik 5: 5 od początku zapowiadał wielkie emocje. Od stanu 7:6 Lechistom udało się wyjść na cztery punkty przewagi 11:7. Tym razem nasi odrobili lekcję z pierwszego i drugiego seta, powiększyli przewagę i wysoko wygrali trzecią odsłonę 25 – 18.
Czwarty set to prawdziwy thriller. Jednak z biegiem gry nasi osiągnęli przewagę trzech punktów 13 – 10. Gospodarze jednak, po błędach siatkarzy Lechii szybko wyrównali stan rywalizacji (13:13).
Gra punkt za punkt utrzymała się do stanu 15:16. Jednak końcówka seta należała do naszych.
Po doskonałej grze całej drużyny osiągnęliśmy przewagę 22 – 18. Serce na pewno mocniej zabiło oglądając kolejne zagrania tomaszowian, jednak as serwisowy Woźniaka uspokoił tomaszowskich kibiców, ponieważ zakończył on ten trudny pojedynek. Lechia wygrywa seta 25 – 19 i cały mecz 3:1.
Jutro naszych sportowców czekają dwa spotkania. O godzinie podopiecznie Tomasza Migały zmierzą się z Wifamą Łódź.
O godzinie 15 Lechia rozpocznie mecz z SMS Łódź.
Napisz komentarz
Komentarze