Budynek Arkad od prawie dwudziestu lat wynajmowany jest przez pana Mariusza Sobańskiego, który prowadzi w nim działalność gospodarczą. Poza kawą, herbatą, piwem, czy słodkim ciastkiem można się w niej również uraczyć dziełami, najczęściej tomaszowskich, artystów plastyków. Wystawiane i sprzedawane bywały tu między innymi obrazy i grafiki, chyba najbardziej znanego z naszych malarzy, Józefa Panfila.
Same Arkady do końca ubiegłego roku pozostawały w zarządzie Tomaszowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Mimo, że właścicielem nieruchomości jest miasto, to spółka była podmiotem wynajmującym blisko 170 metrowy lokal w centrum miasta. Ten stan rzeczy postanowiono jednak zmienić. Z końcem roku rozwiązano umowę najmu a zawiązano umowę dzierżawy. Wydzierżawiającym nie był już TTBS ale tomaszowski Urząd Miasta. Oczywiście od przetargu odstąpiono, ponieważ umowę dzierżawy potraktowano, jako kontynuację umowy najmu. Dlaczego postanowiono zmienić formułę oraz jedną ze stron umowy. Według uzyskanych przez nas informacji stało się tak na wniosek najemcy, który w budynku chciał zainwestować w instalację centralnego ogrzewania.
- Przedmiotem najmu są lokale mieszkalne i użytkowe znajdujące się w kompleksie innych lokali - odpowiada na nasze pytanie w tym zakresie pełnomocnik prezydenta miasta Jakub Pietkiewicz. - W przypadku Galerii Arkady przedmiotem umowy jest cały budynek łącznie z gruntem niezbędnym do jego obsługi i prowadzenia działalności gospodarczej. Dla nieruchomości gruntowych zabudowanych budynkiem wydawana jest umowa dzierżawy.
Władze miejskie twierdzą też, że lokal ten został wyłączony z zarządu Tomaszowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego z uwagi na fakt, iż stanowi on samodzielny budynek, w którym znajduje się wyłącznie ten lokal, oraz że podobna sytuacja występuje przy ul. Bohaterów Getta Warszawskiego nr 2/6 , gdzie również jest budynek stanowiący jeden samodzielny lokal użytkowy. Więcej tego typu nieruchomości miasto nie posiada.
Na ile jest to przekonująca argumentacja to zapewne zależy od konkretnego odbiorcy, do którego ona dociera. Faktem jest natomiast, że to właśnie te formalne roszady oraz brak ogrzewania stały się przyczynkiem do kolejnych problemów wynikających z pożaru.
Ponad miesiąc temu na Sesji Rady Miejskiej Tomaszowa Mazowieckiego, radny Arkadiusz Gajewski, zaniepokojony przedłużającym się remontem (który nawet nie został rozpoczęty) obiektu zapytał prezydenta miasta na jakim etapie znajdują się prace odtworzeniowe oraz czy zostały wyjaśnione kwestie związane z ubezpieczeniem majątkowym budynku. Pytania wywołały konsternację ale na rzeczową odpowiedź przyszło poczekać kolejny miesiąc.
Odpowiedź, jaką otrzymał radny na piśmie i która również trafiła do nas, zaskoczyła wszystkich. Prawdziwie zdziwioną minę miała radna Wacława Bąk, która pół roku wcześniej dopytywała również o kwestie ubezpieczenia miejskiego majątku. Okazało się bowiem, że odpowiedź udzielona radnemu diametralnie różni się od tej jaką usłyszała kilka miesięcy wcześniej ona sama. Szok wywołał fakt, że Galeria Arkady wbrew wcześniejszym zapewnieniom ubezpieczona chyba jednak nie była. Tak przynajmniej można odczytać z informacji przesłanej nam przez pełnomocnika prezydenta.
- Galeria Arkady ubezpieczona była do końca 2011 roku przez Tomaszowskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego Sp. z o. o., a dzierżawca natomiast ubezpieczony był od odpowiedzialności cywilnej. Tutejszy urząd na początku 2012 roku był w trakcie przejmowania dokumentacji technicznej budynku Arkady od Tomaszowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego celem jego ubezpieczenia - informuje Jakub Pietkiewicz. - W tym czasie miał miejsce w budynku pożar. Obecnie budynek jest ubezpieczony.
Co ciekawe i ta informacja okazała się nie do końca ścisłą. Nasze zapytanie doprecyzowujące skutkowało kategoryczny stwierdzeniem Pełnomocnika, że przesłaną przez niego informację nie można odczytywać w oderwaniu od tych, jakie zostały przekazana mediom w marcu br. Mówiły one, że ubezpieczenie jest ważne i obowiązujące, na co Urząd posiada stosowne pisemne potwierdzenie ubezpieczyciela. Prawdziwe pomieszanie z poplątaniem konia z rzędem temu, kto w informacjach tych jest w stanie się połapać. Próbowaliśmy więc je uszeregować i uporządkować. Niestety ubezpieczyciel, z którym miasto zawarło umowę do dnia dzisiejszego nie odpowiedział nam na pytania dotyczące odpowiedzialności za likwidację powstałej szkody.
Zaskakującym jest fakt, którego pełnomocnik prezydenta w żaden sposób nie wyjaśnia. Otóż trudno jest zrozumieć jak mogło dojść do podpisania umowy dzierżawy bez przejęcia pełnej dokumentacji od TTBS (co wynika z przekazanej radnemu Gajewskiemu i nam informacji), wśród której powinna być między innymi książka obiektu budowlanego, dokumentująca obowiązkowe przeglądy techniczne budynku użyteczności publicznej. Ktoś swoich obowiązków najwyraźniej zaniedbał.
Zarówno firma ubezpieczeniowa, w której majątek ubezpieczyło miasto, jak i ta, w której ubezpieczenie zawarł Sobański dokonały oględzin miejsca pożaru. Urząd Miasta bowiem zgłosił szkodę do obydwu ubezpieczycieli.
Na dzień dzisiejszy wypłaty odszkodowania odmówił kategorycznie ubezpieczyciel dzierżawcy. Powodem najprawdopodobniej był fakt, że polisa nie obejmowała szkód w konstrukcji budynku. Co gorsza istnieją też rozbieżności między opiniami dotyczącymi przyczyn pożaru wystawionymi przez strażaków i kominiarzy. Pierwsi twierdzą, że przyczyną był przewód kominowy, drudzy że wadliwa instalacja elektryczna. Różnica niby niewielka ale jednak znacząca. Bo za utrzymanie kominów w należytym stanie odpowiada zarządca i wynajmujący, za instalacje najemca.
Najprawdopodobniej w wyniku tych rozbieżności miejscy urzędnicy odgrażają się, że pozwą Sobańskiego do Sądu (co samo w sobie uznać należy za skandal) a Sobański również nie pozostaje dłużny twierdząc, że miasto, które nie podejmuje działań mających na celu usunięcie szkód uniemożliwia mu prowadzenie działalności gospodarczej a on czynsz opłaca regularnie i zgodnie z umową.
- Odmowa uznania roszczenia przez ubezpieczyciela dzierżawcy nie zamyka nam drogi do dochodzeni ich na drodze sądowej - pisze Jakub Pietkiewicz. - W toku jest postępowanie dotyczące odszkodowania u naszego ubezpieczyciela.
Żeby było jeszcze ciekawiej, odpowiedzialni za cały stan rzeczy urzędnicy od remontu dachu w Arkadach „umyli” po prostu ręce. Pełnomocnictwo do załatwiania spraw formalnych otrzymał Mariusz Sobański i to na nim spoczywał cały ciężar rekonstrukcji zabytkowego budynku. Zabawne wydaje nam się tłumaczenie, że dzierżawcy, jako osobie prywatnej, będzie łatwiej dogadać się z konserwatorem zabytków w tej sprawie. Szokujące wyznania, mogące budzić jedynie skojarzenia korupcyjne.
W budżecie miasta na ten rok zarezerwowano kwotę 60 tysięcy złotych na odnowę Arkad. Przetarg na wykonawstwo nie został i nie zostanie ogłoszony. Wykonawca zostanie wyłoniony w trybie tzw. zapytania o cenę
Z tego, co zdążyliśmy się dowiedzieć, w tym tygodniu została wykonana nareszcie dokumentacja techniczna. Dzisiaj Urząd Miasta miał wystąpić do Starostwa Powiatowego o wydanie decyzji o pozwoleniu na budowę. Razem z uprawomocnieniem procedury trwać będą zapewne ponad miesiąc. Na kolejne dwa szacuje się czas trwania prac budowlanych. Kiedy jednak prace wystartują zależy od daty uzyskania pozwolenia na budowę. Jeśli w grudniu nie doczekamy się obfitych opadów śniegu, być może dach uda się naprawić jeszcze w tym roku.
To, że wreszcie zrobiono krok do przodu nie zmienia faktu, że Mariusz Sobański odbijać się musiał od drzwi do drzwi i od urzędnika do urzędnika, zaciskając pięści w swojej bezsilności i w międzyczasie na własny koszt podciągać i instalować gaz ziemny w celu podłączenia pieca centralnego ogrzewania, co tak naprawdę naszym zdaniem, powinien zrobić właściciel (Urząd Miasta) lub w jego imieniu wiele lat wcześniej TTBS.
*****
Arkady, to budowla w stylu klasycystycznym, do lat 70. XX wieku pełniły funkcję handlową. Mieściły się tu tzw. jatki, czyli sklepiki, w których sprzedawano przede wszystkim mięso. W latach '70 adaptowano je na potrzeby kultury lokalizując w nich "Galerię pod Arkadami". W tym czasie posiadały jeszcze podcienie, które zabudowano na początku lat 90-tych, powiększając w ten sposób wnętrze, czyniąc je bardziej funkcjonalnym. Pozostaje pod opieką wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Napisz komentarz
Komentarze