Rynek nieruchomości w Tomaszowie przeżywa coraz głębszą zapaść. Już na chwilę obecną mamy do czynienia z nadpodażą powierzchni użytkowych oferowanych przez ich właścicieli do wynajęcia. Tylko Tomaszowskie Towarzystwo Budownictwa Społecznego ma w chwili obecnej kilkanaście wolnych lokali. Do tego dochodzi dziesiątki lokali użytkowych będących w ofercie prywatnych właścicieli. Wciąż budowane są kolejne. Poszukiwane niegdyś lokale biurowe i magazynowe, obecnie świecą pustkami. Znalezienie solidnego najemcy graniczy dzisiaj z cudem.
7 lat temu, kiedy TTBS przygotował pierwszą wersję Programu Rewitalizacji Miasta wiele osób, specjalistów od rynku nieruchomości, przestrzegało przed niekontrolowanym zwiększaniem podaży przeznaczonych do wynajmu lokali użytkowych. Wskazywano między innymi na najprostsze wskaźniki i zależności ekonomiczne. Zależność między wielkościami popytu i podaży a ceną najmu nie stanowi tajemnicy nawet dla studenta pierwszego roku ekonomii.
Nie dostrzegają jej jednak kolejne władze Tomaszowa Mazowieckiego. Oczywiście możemy powoływać się na magiczną rękę rynku, która reguluje wszystko i wszystkich. Efektem jej działania musi być jednak spadek cen najmu lokali użytkowych i wzrost czynszów mieszkań. Innej alternatywy nie ma. Wystarczy porozmawiać z lokatorami lokatorskich mieszkań o wysokości czynszów, jakie obecnie opłacają.
Jednak nie tylko podaż lokali użytkowych powinny mieć na uwadze władze miejskie. Równie istotny jest popyt a ten uzależniony jest od koniunktury gospodarczej oraz warunków, jakie do rozwoju, lokalnej przede wszystkim przedsiębiorczości, stwarzają władze samorządowe.
Napisz komentarz
Komentarze