Prezydent Rafał Zagozdon odniósł się do tego pomysłu z głęboką rezerwą, twierdząc że służby miejskie już sprawdzają możliwości prawne tego typu działań. - Jeśli uda nam się znaleźć formułę zatrudnienia tych osób, to być może będziemy z niej korzystać - mówił. - Żebyśmy mieli świadomość, to może być tylko ułamek spośród osób zadłużonych.
Rzeczywiście dane liczbowe są co najmniej alarmujące. Zaległości na poziomie jednego czynszu ma w Tomaszowie (tylko w zasobach komunalnych) 1500 rodzin. Osoby, które nie płacą czynszu od 2 do 6 miesięcy to kolejne 300 osób. Więcej niż pół roku należności nie regulowało 1900 najemców mieszkań, z czego 576 nie płaci już ponad rok. Na dzień dzisiejszy Tomaszowski TBS posiada 231 wyroków eksmisyjnych, z czego w 217 przypadkach Sąd orzekł o prawie do lokalu socjalnego. Tych również u nas nie ma, więc koło się zamyka.
Skala osób nie opłacających czynszów jest ogromna, podobnie jak ich różnorodność. Nie wszyscy znaleźli się z powodów niezależnych od nich w trudnej sytuacji finansowej. Spora część, to rodziny patologiczne ale trafiają się też cwaniacy, którzy nie płacą za zajmowane mieszkania z premedytacją. Dopiero wizja eksmisji mobilizuje do dokonywania opłat.
Problemem jest także strona formalna zatrudniania osób, które mają zadłużenie czynszowe. W naszym kraju nikogo do pracy zmusić nie można. O pracach „społecznych” trudno w tym przypadku mówić, bo jak je rozliczać. Zatrudnienie dłużników na etatach również może nie zdać egzaminu, bo obowiązuje u nas Kodeks Pracy, który określa przypadki zajęcia części wynagrodzenia dłużnikom.
Możliwość odpracowania zadłużenia wprowadzono w Kędzierzynie Koźlu, gdzie czynszu nie płaci ponad ¼ lokatorów. Są oni winni miastu prawie 15 milionów złotych. Pozostali również nie są wzorem płatników. Do pracy zgłosiło 20 osób, które wykonują prace porządkowe. Za każdą przepracowaną godzinę ich dług zmniejsza się o 6 zł a jeśli znają się na budownictwie, nawet 10.
Czy jednak możliwość odpracowywania długów nie będzie zachętą do tego, by nie płacić czynszu? - Tego właśnie obawia się wielu zarządców miejskich nieruchomości.
Napisz komentarz
Komentarze