- Pracownia nasza przystąpiła do przetargu w oparciu o specyfikację zamówienia publicznego - mówił Piotr Sudra, architekt i wykonawca panu. - W specyfikacji tej został określony opis przedmiotu zamówienia. Materiałem wyjściowym dla opracowania nowego planu miał być projekt zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego zatwierdzonego uchwałą w 2005 roku.
Piotra Sudra twierdzi też, że jego Firma określiła cenę za wykonanie usługi na poziomie 20% wartości planu, uznając że pozwala na to przygotowany materiał wyjściowy. Tymczasem okazało się, że jest on w dużej mierze wadliwy, że wiele procedur planistycznych należy przeprowadzić od samego początku. - Jeśli wszystko robi się w sposób oszczędnościowo - skąpym w problematyce tak ważnej, jak planowanie przestrzenne, bez wykonywania analiz ani też bez przeprowadzenia inwentaryzacji urbanistycznej, to skutek jest taki, że powstają dzieła obciążone wadami, nawet jeśli są one w jakiś sposób uzgodnione - mówił. - Te wady mogą wywoływać nieobliczalne skutki finansowe. Wyrok sądu z 2008 roku zawiera 90% zasadnych uwag.
Architekt przez blisko godzinę przypominał historię uchwalania planu zagospodarowania przestrzennego od 1989 roku. To właśnie w opracowaniach z tamtego okresu doszukiwał się przyczyn narastania problemów. - To, że Sąd unieważnił plan, uratowało Państwa przed bankructwem, bo tu każda kreska jest istotna. Na przykład w tekście uchylonego planu wymienione są zabytki a na rysunku planu w ogóle nie ma ich oznaczonych.
Projektant przypomniał też, że koniecznym było wykonanie kilku wersji planu ze względu na kilkukrotne zmiany w ustawodawstwie. Jego zdaniem wykonana usługa w sposób znaczący odbiega od specyfikacji istotnych warunków zamówienia. - Są to kompletnie nowe plany robione, na bardzo zaniedbanym gruncie, w trudnych uwarunkowaniach. Myśmy przedstawili kalkulację wartości opracowania i nie zostały z nami podjęte żadne rozmowy na ten temat. Nie jest to skonkretyzowana sprawa, że my tyle żądamy. Na roboczym spotkaniu pan prezydent powiedział: niech pan skończy a potem wystąpi na drogę sądową - dodał.
Zdaniem Adama Koziełka z Referatu Zamówień Publicznych nie ma możliwości dopłaty do realizowanego zamówienia na poziomie większym niż 50% jego pierwotnej wartości. Ograniczenie to ma charakter ustawowy. - Procedura ta została już niemal wyczerpana - wyjaśniał radnym.
Zdaniem miejskich urzędników roszczenia Piotra Sudry są bezzasadne a specyfikację istotnych warunków zamówienia cytuje on w sposób wybiórczy. Potwierdzają to również prawnicy, którzy wskazują, że przedmiotem zamówienia jest „opracowanie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego”, co oznacza, że zakres obejmował opracowanie kompletnej z punktu widzenia przepisów prawa dokumentacji planistycznej. - To jest o tyle istotne, że przedmiotem zamówienia nie było dokończenie prac tylko stworzenie planu - wyjaśniał mecenas Paweł Chodzicki.
- Na chwilę obecną wysłaliśmy do pana Sudry pismo, w którym wzywamy go w terminie 30 dni do uzupełnienia braków wynikających z uzgodnień oraz podpisania ewentualnego aneksu - dodał wiceprezydent Grzegorz Zań. - Jeśli w tym czasie wykonawca nie podejmie żadnych działań wystąpimy z powództwem cywilnym w sprawie nie dokończenia planu. Tak czy inaczej czeka nas przygotowywanie planów cząstkowych.
Napisz komentarz
Komentarze