Wielorodzinny, trzyklatkowy blok mieszkalny przy ulicy Polnej 10. Jeden z kilku wybudowanych w tej części miasta w latach 60-tych ubiegłego wieku. Każdy z nich od lat niedoinwestowany i zaniedbany. Remontu wymaga tu praktycznie wszystko. Mieszkania w należytym stanie utrzymują lokatorzy i właściciele. Częścią wspólną zarządza TTBS.
W połowie grudnia Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wydał decyzję nakazującą odłączenie w budynku instalacji gazowej. Była ona wynikiem nie wykonania zaleceń, jakie znalazły się w książce obiektu budowlanego, po kontroli kominiarskiej, jaka została przeprowadzona w 2009 roku. Gaz odłączono w styczniu i tym samym mieszkańcy pozostali na kilka tygodni bez ciepłej wody w mieszkaniach.
- O tym, że te protokoły kominiarskie są złe wiedzieliśmy – wyjaśnia prezes TTBS Artur Marek. –W listopadzie zrobiliśmy spotkanie zarządu Waszej wspólnoty. Wyjaśniliśmy problem i niczego nie ukrywaliśmy. Zaplanowaliśmy kolejne zebranie na marzec i w sezonie letnim, czyli odpowiednim dla prac budowlano – remontowych mieliśmy przeprowadzić tę inwestycję. Naszym zadaniem jest doprowadzić do sytuacji, by wszystkie media poprawnie działały.
Stało się jednak inaczej. Jeden z lokatorów, zamieszkujący w tzw. mieszkaniu „szczytowym” nie mogąc doczekać się reakcji zarządcy na skargę dotyczącą paneli zamontowanych na elewacji, których nieszczelność powodowała pojawianie się wilgoci na ścianach zajmowanego przez niego mieszkania napisał pismo do Inspektora Nadzoru Budowlanego. Przeprowadzona kontrola poskutkowała nakazem natychmiastowego odłączenia gazu w całym budynku. – Tego się nie dało tak po prostu naprawić. Uszkodzone panele należy wymienić na nowe. To decyzja wspólnoty mieszkaniowej, czy zakładamy nowe ocieplenie i nowe panele. Były jednak ważniejsze sprawy.- mówi prezes TTS.
Lokatorzy rozumieją konieczność przeprowadzenia remontów. Ich sprzeciw budzi jednak sposób ich przeprowadzenia.
- To miał być „delikatny” remont. Nic nie miało być uszkodzone. - mówią lokatorzy. – Mówiono nam, że może będziemy musieli pokryć koszty zniszczenia dwóch kafelków. Nikt jednak nie mówił, ze będą to aż tak duże zniszczenia. Mieszkamy tu od lat. Inwestujemy w mieszkania. Nikt nam do tego nie dokłada. Wydajemy własne, często wcale niemałe pieniądze, żeby żyć w jako takich warunkach. W samym bloku przez wiele lat nic nie było robione. Ostatnio wymienili drzwi do sutereny. To całe inwestycje, jakie wykonuje tu TTBS.
- Moje mieszkanie zostało po prostu zdemolowane i ja tu musze robić kapitalny remont – mówi jedna z lokatorek.– Nikt mi za to nie zwróci. Nie zabezpieczono podłóg ani niczego innego.
Wątpliwości budzi także sposób przeprowadzenia remontu. Łazienkowe piecyki gazowe zostały zdemontowane a rury doprowadzające gaz w łazienkach pozostały. – Sami mamy sobie zdemontować rusy od gazu - skarżą się lokatorzy. – Dla nas jest to niepojęte.
- Na remont mieszkania wydałam 50 tysięcy złotych – mówi pani Maria. - Jeszcze nie jest on całkowicie skończony. Kupiłam je na wolnym rynku i to była całkowita ruina. W grudniu robiliśmy łazienkę i instalowaliśmy nowy piec. Jestem tak zrezygnowana, że nawet już dałam ogłoszenie o sprzedaży mieszkania. Było spore zainteresowanie ale jak ludzie dowiadują się, że to TTBS, to więcej nie dzwonią.
Niezadowoleni mieszkańcy postanowili w tym tygodniu odwiedzić prezesa Tomaszowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Na ulicy majowej pojawiła się we wtorek liczna grupka. Rozmowa w gabinecie Artura Marka miała nieco mniej burzliwy przebieg. Prezes wyjaśniał wątpliwości lokatorów oraz członków wspólnoty. Nie wszystko jednak udało się wytłumaczyć. Powołujący się na ustawę o ochronie praw lokatorów mieszkańcy Polnej 10 uważają, że ich mieszkania powinny być doprowadzone do stanu sprzed przeprowadzonego przez TTBS w imieniu wspólnoty mieszkaniowej remontu. W żaden sposób nie czują się winni wieloletnich nie tylko zaniedbań ale ich zdaniem także błędów. Jednym z podstawowych jest brak wieloletniego planu gospodarowania nieruchomością
- Przecież stan budynku jest znany nie od dzisiaj – mówią lokatorzy. – Jeżeli jest tu wspólnota, to powinien być zrobiony jakiś plan, obliczony na dłuższy okres czasu. Ten plan powinni znać nie tyko właściciele mieszkań ale również ci, którzy są tu lokatorami. Okazuje się jednak, że nas informować o czymkolwiek nikt nie ma obowiązku. I jest tak, że możemy zrobić remont mieszkania a za miesiąc będzie się od nas wymagać, byśmy wpuścili do mieszkań robotników, którzy nam zdemolują to, co dopiero zdążyliśmy zrobić.
Prezes Marek nie zgadza się z argumentacją, że w budynku w ciągu minionych kilku lat nic nie zostało zrobione. Jednym tchem wylicza węzeł ciepłowniczy, remont dachu ocieplenie i elewację.
Lokatorzy z ulicy Polnej proszą o interwencję dziennikarzy, prezydenta miasta oraz radnych. W poniedziałek sprawą remontu przy Polnej 10 zajmowała się Komisja Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej kierowana przez Marcina Witko. Radnym sprawę referował wiceprezydent Grzegorz Zań, do niedawna wiceprezes TTBS, którego zdaniem radni nie powinni zajmować się tą sprawa z uwagi na fakt, że jest to problem wyłącznie wspólnoty mieszkaniowej, która jest „ułomną osobą prawną”.
Napisz komentarz
Komentarze