Pierwsze hospicjum, jakie znamy współcześnie, powstało 40 lat temu w Londynie. Na pomysł założenia instytucji pomagającej godnie przeżyć ostatnie chwile ludziom obłożnie chorym wpadła Cicely Saunders. Realizacja tego przedsięwzięcia zajęła jej 19 lat. Hospicjum jej pomysłu miało stać się miejscem nadającym sens ostatnim chwilom niosąc pomoc, opiekę i wsparcie. Dzisiaj okazuje się, że tego typu „instytucje” zdobyły uznanie na całym świecie.
Hospicja dzielimy na dwa rodzaje: stacjonarne, które zapewniają pomoc medyczną i są „domem” dla osób tam przebywających a z jakichś względów nie mogących korzystać z hospicjum domowego, które z kolei ma na celu pomoc chorym w domowym zaciszu. Chorego odwiedza zespół hospicyjny, w którego skład wchodzą lekarz, pielęgniarka, psycholog, wolontariusz oraz, jeśli tego sobie życzy pacjent, ksiądz. Takie właśnie hospicjum działa również w Tomaszowie.
- W takiej formie jak obecnie, czyli jako Niepubliczny Zakład Opieki Paliatywno - Hospicyjnej istniejemy od 2001 roku, wcześniej działaliśmy na zasadach wolontariatu – mówi nam doktor Alina Goska, która opieką paliatywną zajmuje się już od 1994 roku. – Naszym podstawowym celem jest poprawa życia chorych na ciężkie, nieuleczalne choroby ze złymi rokowaniami. Opieka paliatywna wywodzi się z ruchu hospicyjnego, który kiedyś był oparty na wolontariacie. Często były to ruchy przykościelne. Obecnie część medycyny, którą jest opieka paliatywna bardzo się rozwinęła.
Opieka paliatywna dotyczy głównie chorób nowotworowych, chociaż, jak podkreśla nasza rozmówczyni, nie tylko. Pod opieką domową tomaszowskiego hospicjum znajduje się obecnie ok.30 pacjentów, kolejnych 20 korzysta z poradni.
Jak informuje dr Goska hospicjum działa w oparciu o kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia. Wspierane jest również przez fundację Dar Serca, która m.in. kupuje sprzęt. - W tej chwili mamy tu na stałe współpracujących z nami 3 lekarzy, 5 pielęgniarek, 2 rehabilitantki, pracownika socjalnego, psychologa i księdza
- Częstotliwość naszych wizyt u chorego zależy od jego stanu – wyjaśnia pani doktor. - Bywa tak, że odbywają się one raz dziennie, natomiast jeśli jest taka potrzeba może to być również kilka razy w ciągu dnia. Są również tacy pacjenci, którym wystarczają wizyty 2 razy w tygodniu. To wszystko zależy od tego w jakim stanie jest przyjęty chory. Zdarza się poprawa stanu zdrowia i przeciwnie – pogorszenie - dodaje.
Celem hospicjum jest również stworzenie grupy wsparcia dla osób, które straciły bliskie osoby i nie radzą sobie w tej trudnej sytuacji. W trakcie wspólnych spotkań przy udziale psychologa mogą porozmawiać ze sobą i wesprzeć się w tym ciężkim dla nich okresie. - Na razie odbywa się to tylko na zasadzie konsultacji, ponieważ przychodzą pojedyncze osoby. W momencie, gdy będzie więcej osób taka grupa wsparcia na pewno powstanie – mówi doktor Goska.
Roberta Leskiewicz
Napisz komentarz
Komentarze