Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 21 stycznia 2025 09:44
Z OSTATNIEJ CHWILI:
Reklama
Reklama

Punkt wyjścia

Ciekawy artykuł ukazał się niedawno na stronach internetowych Unii Polityki Realnej. Jego autorem jest Tomasz Dalecki. Treść dla wielu osób może wydawać się kontrowersyjna, jednak może stanowić punkt wyjścia do dyskusji, w której decydującą rolę nie będzie odgrywał ustawiony w Warszawie krzyż ale prawdziwe problemy, na temat których najpopularniejsze polskie media milczą, skupiając się nie na treści ale obrazkach i sloganach łatwo zapadając w pamięć. Poniżej pełny przedruk artykułu.

„By żyło się lepiej”, czyli trzy lata psucia państwa

 

Zgodnie z przewidywaniami, „wolnorynkowa” PO okazała się zwykłym oszustwem. Nieudolne rządy Tuska to marsz w kierunku katastrofy finansów państwa, społecznego rozkładu i faszyzacji życia publicznego. Istnieje niestety duże ryzyko skojarzenia w społecznym odbiorze polityki psucia państwa z deklaratywnym liberalizmem.

 

Na początek kilka słów wyjaśnienia – nie jestem, nie byłem i nie będę zwolennikiem PiS. Szczerze nie znoszę tej partii i życzę jej jak najgorzej. W tekście nie uniknę jednak porównań PO do PiS a porównania te wypadają na niekorzyść PO (czy też jak kto woli – na korzyść PiS). Świadomość głupoty i nieudolności rządów PO nie czyni mnie w żadnym wypadku zwolennikiem PiS, nawet, jeśli zauważam, że PiS czasem rządziło nieco mniej źle (lub jak kto woli – nieco lepiej). Broń Boże nie wskazuję na PiS jako na właściwą alternatywę dla nieudolnych rządów PO. Nigdy nie byłem też, i nie jestem nadal, zwolennikiem uczynienia z ruchu konserwatywno-liberalnego pisowskiej przystawki.

 

Deklaracje

 

Platforma Obywatelska szła do władzy jako partia wolnorynkowa, wolnościowa, stawiająca sobie za cel wyzwolenie energii Polaków. W Deklaracji Ideowej PO czytamy:

 

Niestety, po 12 latach niepodległości, Polska znowu przestała doganiać uciekający w szybkim rozwoju świat. Polskę ogarnia fala stagnacji i niewiary w przyszłość. Główną przyczyną jest paraliżowanie rozwijającej się przedsiębiorczości i obywatelskiej inicjatywy przez biurokrację, złe prawo i grupowe interesy związków zawodowych.

 

Te słowa są dziś bardziej aktualne niż kiedykolwiek w ciągu ostatniego dwudziestolecia.

 

Zgodnie z moimi przewidywaniami, opartymi m.in. na obserwacji niechlubnych dokonań socjalistycznego rządu J.K.Bieleckiego i „Kongresu Aferałów” (pamiętajmy, że to właśnie wówczas wprowadzono do gospodarki największą liczbę koncesji!), „wolnorynkowa” PO okazała się zwykłym oszustwem. Będąc u władzy PO nie zrobiła NIC, by uwolnić polską gospodarkę od ciężarów biurokracji i socjalizmu. Przeciwnie – kajdany krępujące wolność Polaków są coraz cięższe.

 

Polityka PO jest zaprzeczeniem liberalizmu. Rządy Donalda Tuska są zaprzeczeniem idei dobrego rządzenia.W rzeczywistości jest to marsz w kierunku katastrofy finansów państwa, społecznego rozkładu i faszyzacji życia publicznego.

 

Chyba najważniejszą rzeczą, jakiej wszyscy konserwatywni liberałowie oczekiwali po rządach PO była obniżka podatków i uproszczenie systemu podatkowego. W kampanii w 2005 roku PO szermowała hasłem „3x15”, postulując wprowadzenie liniowej stawki PIT w wys. 15%, obniżkę CIT do takiej właśnie wysokości i ujednolicenie stawek podatku VAT na takim właśnie poziomie. W wyborach w 2007 roku to hasło zostało wprawdzie porzucone, ale nadal PO kojarzyła się raczej z postulatami obniżki podatków. W swoim expose premier Donald Tusk mówił m.in.:

 

Naczelną zasadą polityki finansowej mojego rządu będzie stopniowe obniżanie podatków i innych danin publicznych. Dotyczy to i musi dotyczyć wszystkich. I tych mniej zamożnych i tych bogatszych. Wszyscy mają prawo do tego, aby państwo przyjęło wreszcie kierunek na obniżanie podatków i danin publicznych. Będziemy prowadzili tę politykę rozważnie, to musi być rozważny marsz. Ale chcę, aby to był marsz zawsze w jednym kierunku, zawsze w kierunku niższych podatków i zawsze w kierunku rezygnacji z nadmiernych, często zbędnych danin publicznych, jakie obywatel płaci na rzecz administracji.

 

 

Wzrastający fiskalizm

 

Tymczasem od początku rządów PO obserwujemy co prawda „marsz w jednym kierunku”, z tym, że jest to kierunek dokładnie odwrotny od zapowiedzianego w expose. Klarownym wyznacznikiem jest dzień wolności podatkowej, który za czasów rządów PO systematycznie przesuwa się do przodu. W latach 2007 i 2008, w wyniku nieznacznej obniżki obciążeń, które zawdzięczamy koalicji pod wodzą PiS, dzień wolności podatkowej cofnął się o kilka dni. Od roku 2008 to radosne święto wypada coraz później, w tym roku roku opóźnienie w stosunku do roku poprzedniego wynosi aż 9 dni!

 

Od kilku miesięcy z kręgów rządowych dochodziły głosy o możliwości podwyżki podatków. Ostatnio głosy te przerodziły się w konkretne zapowiedzi. Najpierw wypuszczony został balon próbny w postaci zapowiedzi podwyżki stawki VAT aż o 3 punkty procentowe. Do ogłoszenia tych propozycji wybrany został „zły duch” premiera, minister Michał Boni.

 

Absolutnie kompromitująca przy tym była argumentacja ministra Boniego, który stwierdził, że w ten sposób trzeba wynagrodzić budżetowi „ubytki”, jakie poniósł w wyniku obniżki PIT i składki rentowej za rządów PiS. Co to są za „ubytki” w sytuacji, kiedy budżet pod rządami PO systematycznie się rozrasta (w bieżącym roku o spektakularną wielkość 2% PKB)? Rozumiem, że celem „liberalnego” rządu jest dalsza gigantyzacja budżetu, w czym źli podatnicy przeszkadzają rządowi. A w ogóle to wg pana ministra winien temu jest PiS, bo złośliwie nie chciał bardziej złupić podatników.

 

Propozycję Boniego skrytykował Grzegorz Schetyna, by później PO mogła poinformować o „kompromisowej” propozycji podwyżki o 1 punkt procentowy (to zresztą nie jest do końca prawda, stawki 22 i 7 procent zostaną podniesione o jeden punkt, ale stawka 3% o 2 punkty). Tym razem do ogłoszenia tych „radosnych wieści” wybrany został nowy szef klubu poselskiego PO, pan poseł Tomczykiewicz. Warto dodać, że poseł Tomczykiewicz, który był przez kilka lat członkiem UPR zapowiadał wcześniej, że na żadną podwyżkę się nie zgodzi. Całość sprawia nieco orwellowskie wrażenie, jakoby to dobry „Wielki Brat” Tusk, wbrew zakusom niektórych, w istocie postanowił obniżyć podatki.

 

 

Oczywiście, podwyżka VAT jest tylko „czasowa”, to tylko przejściowe trudności, po których ustąpieniu nasz dobry i liberalny rząd ulży podatnikom. Jak wyglądają takie „czasowe podwyżki” najlepiej chyba ilustruje historia „belkowego” – to też miał być podatek czasowy, a istnieje już ładnych kilka lat i nie zanosi się na jego likwidację. Zaraz, zaraz, czyżby PO w swoim programie wyborczym nie zapowiadała właśnie likwidacji belkowego? Okazja zresztą była, tak się bowiem składa, że w sejmie obecnej kadencji był nawet projekt odpowiedniej ustawy w tej sprawie autorstwa... Prawa i Sprawiedliwości. Projekt nie wszedł nawet pod obrady,został zablokowany przez marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego!

 

Podwyżka VAT będzie najbardziej widoczna, ale to nie znaczy, że platformerskie „obniżanie poprzez podnoszenie” podatków na tym się kończy. Niektóre obciążenia podnosi się po cichu. W przyszłym roku rząd zafunduje nam kolejne ograniczenia w odliczaniu VAT od paliw. Rezygnacja z ulgi podatkowej od biokomponentów dodawanych (przymusowo!) do paliw płynnych spowoduje podwyżkę cen benzyny o 5-7 gr. na litrze (a po ovatowaniu nową, wyższą stawką przełoży się to na ok. 9-11 gr. wzrostu).

 

Te podwyżki rząd tłumaczy ciężką sytuacją budżetu, są jednak daniny, które służą tylko i wyłącznie różnym klikom i sitwom, nie zasilając budżetu. Do takich należy tzw. opłata reprograficzna, którą obciążone są niektóre artykuły papiernicze i elektroniczne. Dochody z tej opłaty przekazywane są na rzecz „związków twórczych” i w założeniach mają stanowić rekompensatę części dochodów z praw autorskich, jakie twórcy tracą w wyniku kopiowania ich dzieł. Pomijam całą bezsensowność tej opłaty, wg tej samej logiki każdy kupujący nóż powinien odsiedzieć jeden dzień aresztu na poczet ukarania niezłapanych nożowników.

 

Z inicjatywy Ministerstwa Kultury i „środowisk twórczych” szykowana jest nowelizacja ustawy, która z jednej strony podwyższy opłaty (np. do 1,5% na papier), z drugiej zaś rozszerzy zakres towarów objętych opłatą, m.in. o pendrive'y i cyfrowe aparaty fotograficzne. O ile potrafię jeszcze zrozumieć objęcie papieru czy kserokopiarki podobną opłatą, o tyle zupełną aberracją jest opłata od drogich aparatów cyfrowych (rzekomo dlatego, że mogą służyć do fotografowania tekstu), której jedynym prawdziwym wytłumaczeniem jest chęć złupienia ich producentów i nabywców.

 

 

„Uwolnić energię Polaków”? Kpiny!

 

No dobrze, na podatkach świat się nie kończy, może liberalizm Donalda Tuska przejawia się w jakiś inny sposób? Może PO ma jakieś inne zasługi? Z wielkim hukiem powstała w sejmie komisja „przyjazne państwo”, której przewodził poseł Janusz Palikot. Któż lepiej nadawał się do tej roli niż człowiek, który uchodził za rozsądnego przedsiębiorcę, na co dzień borykającego się absurdami systemu? Tymczasem okazało się, ze Palikot przedsiębiorcą został w spadku po teściu, „wielkie interesy” robił z rządem i są one nadzwyczaj mętne, a w parlamencie zajmuje się głównie politycznym awanturnictwem. Komisja „przyjazne państwo” zamiast ulżyć przedsiębiorcom wyprodukowała tylko kilka bubli prawnych, a żadnymi poważnymi problemami nawet się nie zajęła. Spektakularną wpadką komisji były słynna ustawa o strażakach...

 

Po wybuchu tzw. afery hazardowej „liberalny” rząd postanowił powalczyć z hazardem. Kolejny raz okazało się, że rząd wie lepiej, co dla obywatela dobre i tym razem uznał, że obywatel jest za głupi, by sam decydować, na co wyda swoje pieniądze. W ramach walki z hazardem nie tylko ograniczono kolejny obszar naszej wolności, ale też zlikwidowano ok. 100 tys. miejsc pracy w branży hazardowej. Bezpośrednie straty dla budżetu, tylko z tytułu niższych wpływów z podatku od gier, wynoszą w tym roku kilkaset milionów złotych. Jak to się ma do Deklaracji Ideowej PO, w której czytamy m.in.

 

Nie ma innej drogi do szybkiego rozwoju i dobrobytu jak powrót do idei wolności. Nie ma innej skutecznej polityki gospodarczej – jak polityka konkurencji, ochrony własności prywatnej i twardego rozprawienia się przez państwo z przyczynami paraliżu przedsiębiorczości.

 

I dalej:

Zdolność człowieka do inicjatywy i przedsiębiorczości stanowi źródło bogactwa społecznego, zaś wolny rynek jest najbardziej skutecznym narzędziem wykorzystywania zasobów i zaspokajania potrzeb.

 

 

PO przeciw wolnościom obywatelskim

 

Przy tej okazji rząd wpadł na pomysł cenzurowania internetu, w tym przede wszystkim stworzenia indeksu stron zakazanych, które dostawcy internetu mieliby obowiązek blokować. Już w założeniach na listę zakazanych stron trafiłaby nie tylko dziecięca pornografia, ale też strony siejące „mowę nienawiści”, czyli wszystkie te, które sprzeciwiają się tyranii politycznej poprawności. Zaiste, piękny przykład „liberalizmu”!

 

W swoim pędzie do ograniczania wolności obywatelskich rzekomo liberalny rząd Donalda Tuska przygotował projekt nowej ustawy o CBA czyniącej z tej instytucji supersłużbę, o jakiej ministrowi Ziobrze się nawet nie śniło. CBA miałaby nie tylko zajmować się korupcją aparatu państwowego, ale też zyskałaby wszelkie uprawnienia policyjne wobec wszystkich obywateli, włącznie z prawem do inwigilacji i do gromadzenia tzw. informacji wrażliwych. Wygląda na to, że to właśnie dla CBA przewidziano rolę GeStaPo w nowym, lepszym państwie PO.

 

Rząd wie również lepiej, jak obywatel ma dbać o swoje zdrowie. Palenie jest szkodliwe, więc troskliwy Donald Tusk postanowił uwolnić nas od tego nałogu. Prawo obywatela do dysponowania własnym zdrowiem rządu ani trochę nie obchodzi. Donald Tusk uznał też, że to „liberalna” władza decyduje o tym, co wolno, a co nie w restauracjach i barach, a właściciel nie ma w tej sprawie nic do gadania. W walce z tytoniem PO wzoruje się wprost na dokonaniach Adolfa Hitlera.

 

PO przeciw rodzinie

 

To zresztą niej edyna kwestia, gdzie „liberalny” rząd obficie czerpie z dorobku klasyków socjalizmu. Szczególnie jaskrawym przykładem jest sfera wychowania młodego pokolenia. Postulowana przez Mao i Pol-Pota likwidacja więzi rodzinnych znalazła swoje odbicie w tzw. ustawie o przemocy w rodzinie. Przepisy zakazujące rodzicom wychowywania dzieci, a w zamian umożliwiające urzędasom rozbijanie rodzin koalicja rządząca uchwaliła z pomocą SLD, zaś Bronisław Komorowski podpisał je niezwłocznie, nie czekając na rozstrzygnięcie wyborów prezydenckich. Ustawa zakazuje kar cielesnych wobec dzieci, pod demagogicznym hasłem przeciwdziałania znęcaniu się nad dziećmi (jakby dotychczasowe przepisy tego nie zabraniały...).

 

 

Jak pokazały doświadczenia Szwecji, kraju w którym podobne przepisy obowiązują od prawie 30 lat, problem drastycznej przemocy wobec dzieci nie tylko nie zniknął, ale wręcz się nasilił. Ustawa za to promuje donosicielstwo dzieci na rodziców i pozwala urzędnikom na odbieranie dzieci pod byle pretekstem. A przede wszystkim odbiera rodzicom jakiekolwiek instrumenty wychowawcze – bo każdy rodzaj perswazji może być zakwalifikowany jako przemoc fizyczna, psychiczna lub emocjonalna (w Szwecji podstawą do odebrania dzieci rodzicom był zakaz wyjścia na dyskotekę, będący przecież przejawem przemocy emocjonalnej).

 

Pani poseł Iwona Guzowska wręcz nawołuje do rozwijania systemu donosicielstwa, postulując systematyczne odpytywanie dzieci w szkołach na temat sytuacji w ich rodzinach! Szczytem hipokryzji wykazał się pan poseł Tomczykiewicz, który tak skomentował ustawę:

 

Trochę żałuję, że nie zmieniliśmy tytułu tej ustawy. Wtedy byłaby do przyjęcia. Mówił też to obecny prezydent, kiedy ją podpisywał. Tytuł sugeruje, że w rodzinie jest przemoc, a jest ona zazwyczaj tam, gdzie tej rodziny nie ma.

 

Panu Tomczykiewiczowi w ogóle nie przeszkadza ustawowy maoizm, chciałby tylko ten maoizm ładnie pijarowsko sprzedać! Spore zasługi w percepcji maoizmu i jego twórczym zastosowaniu na gruncie polskim ma też pani minister Katarzyna Hall, która doprowadziła m.in. do odebrania dzieci rodzicom, by przymusowo umieścić je w przedszkolach. Jak przymus przedszkolny ma się do liberalizmu?

 

 

W deklaracji ideowej PO możemy przeczytać:

 

Dlatego zadaniem Państwa jest roztropne wspieranie rodziny i tradycyjnych norm obyczajowych, służących jej trwałości i rozwojowi

oraz:

Ideałowi obywatela – jako osoby wolnej i odpowiedzialnej za los swój i swojej rodziny.

 

Po raz kolejny okazało się, że własna deklaracja ideowa jest dla PO nic nie znaczącym świstkiem papieru i nie stanowi żadnej przeszkody w rozwijaniu wynaturzonej inżynierii społecznej.

 

Wolny rynek w kulturze?

 

Ciekawym obszarem postępów „liberalizmu” w wykonaniu PO jest kultura. Ministerstwo Kultury postanowiło zmusić nadawców radiowych do nadawania większej ilości polskich piosenek. Ustawa o radiofonii i telewizji nakazuje nadawcom radiowym wypełnienie co najmniej 33% czasu antenowego muzyką polskojęzyczną. Ustawodawcy nie obchodzi, że słuchacze chcą czego innego. A ponieważ słuchacze wolą inną muzykę, stacje radiowe obchodzą ten nakaz nadając polskie piosenki głównie w czasie najmniejszej słuchalności. Teraz minister Zdrojewski, stojący na czele najbardziej zbędnej instytucji w Polsce, postanowił zmusić Polaków do słuchania muzyki, której nie lubią (a może lubią tylko o tym nie wiedzą? W końcu „liberalny” rząd wie lepiej...). Nowe regulacje zakładają, że trzy czwarte ustawowej ilości polskich nagrań ma być emitowane między 6 a 23.

 

 

Jestem ciekaw, co powiedziałyby sieci kinowe, gdyby musiały wyświetlać w kinach 30 procent polskich filmów, z czego 75 procent na seansach wieczornych i w weekendy.Rynek komercyjny jest miejscem konkurencji, konkursem piękności, a nie odgórnym wspieraniem ludzi bez talentu przekonanych o swojej wartości. Czy podczas wyborów Miss Polski wprowadzimy odgórny nakaz prezentowania 30 procent brzydkich dziewcząt, z czego 75 procent z nich w finale, tylko dlatego że są i marzą o tym, by być piękne? – skomentował działania ministra jeden z szefów dużej stacji radiowej.

 

Wypada więc przypomnieć panu ministrowi, że żadnemu polskiemu artyście nie udaje się przebić za granicą mimo obowiązywania regulacji promujących polską muzykę. Tymczasem w ciągu ostatnich dwóch miesięcy kilku rumuńskim artystom udało się wejść do czołówki brytyjskiej listy przebojów, mimo, że w Rumunii nikt ustawowo nie reguluje rynku. Podobno PO wspiera wolny rynek. Podobno wolny rynek jest najbardziej skutecznym narzędziem wykorzystywania zasobów i zaspokajania potrzeb... W każdym razie tak możemy przeczytać w deklaracji ideowej partii ministra Zdrojewskiego. Jak się ma do „wolnego rynku” i „polityki konkurencji” wspieranie przez MKiDN pieniędzmi podatnika organizacji „gejowskich” i lewactwa z „Krytyki Politycznej”?

 

Tak na marginesie wypada wspomnieć, że pan minister Zdrojewski (podobno jeden z najlepszych ministrów rządu Tuska) jako prezydent Wrocławia postanowił zbudować za pieniądze podatnika domy dla poszkodowanych w powodzi 1997 na... terenach zalewowych. W tym roku mieszkańców tych domów ponownie dotknęła powódź.

 

Rozrzutność zamiast oszczędności

 

Liberalne podejście do gospodarki zwykle wiąże się z oszczędnym gospodarowaniem pieniędzmi podatnika. Od rządu „liberalnej” partii oczekujemy marszu w kierunku państwa-minimum. Tymczasem polski budżet systematycznie się rozdyma.W tym roku udział wydatków publicznych w PKB wyniesie ok. 47,5 proc. i będzie najwyższy od czterech lat. W 2010 r. Wydatki rządu wzrosły w porównaniu do roku ubiegłego o ponad 40 mld zł. O ile w roku 2009 wynosiły one 597,3 mld zł, to w br. już 640,52 mld zł. Tak więc ich poziom wzrósł o 7,9 proc., czyli znacznie powyżej inflacji, a ich udział w PKB wzrósł o ok. 2 proc. Prosto i jasno wynika z tego, że propaganda PO o oszczędzaniu w obliczu kryzysu to zwykłe kłamstwo, w rzeczywistości rząd wydaje coraz więcej. 7,9% to wzrost bardzo duży, natomiast w czasie kryzysu, gdy zewsząd słyszymy frazesy o oszczędnościach, spodziewamy się przecież znacznej redukcji wydatków. Tymczasem zamiast oszczędności mamy wzrost wręcz gigantyczny.

 

Rząd Tuska nie zrobił też nic, by zreformować znajdujące się w katastrofalnej formie finanse państwa. Rzekomym krokiem PO w tę stronę miała być ustawa ograniczająca tzw. „pomostówki” i niektóre przywileje emerytalne. Warto więc zauważyć, że działania PO były krokiem wstecz. Gdyby nie ustawa PO, to wcześniejsze emerytury zostałyby wyeliminowane wcześniej i w większym zakresie na mocy obowiązujących uprzednio przepisów.

 

Za to w rozwoju biurokracji i powiększaniu urzędniczej hydry PO nie ma sobie równych. Od czwartego kwartału 2007 r. do czwartego kwartału 2009 r., za rządów „liberałów” z PO liczba „pierdzistołków” wzrosła od 572,2 tys. do 620,6 tys. – o ponad 48 tysięcy osób. A jeśli doliczyć dodatkowo pierwszy kwartał bieżącego roku, to liczba ta wzrosła do 633,6 tys. – czyli o ponad 60 tysięcy osób od początku rządów Donalda Tuska. Okazuje się, że za rządów „liberałów” z PO liczba urzędników przyrasta średnio w tempie ponad 3,5 raza szybszym niż za rządów uważanego za etatystyczne PiS! (dane za artykułem p.Jacka Sierpinskiego). Za czasów rządów Tuska pensje urzędników rosły też znacznie szybciej niż pensje w gospodarce. Koszt utrzymania rządowej biurokracji w Polsce to 52 mld zł.

 

Co by tu jeszcze zepsuć?

 

Przy okazji warto dodać, że akurat obszary, na których państwo-minimum powinno się skupić, pod rządami PO wypadają najgorzej. Coraz częściej słyszymy o złej sytuacji w armii, masowych dymisjach oficerów (w tym zwłaszcza służb elitarnych, jak „Grom” czy lotnictwo wojskowe) i o nasilającej się krytyce działań ministra Klicha (kto w ogóle wpadł na pomysł, by ministrem obrony zrobić działacza pacyfistycznego?). Policja zaś stała się dla rządu najwygodniejszym obszarem oszczędności, po raz kolejny okazało się, że łatwiej jest zabrać policji pieniądze na paliwo do samochodów niż sprzedać rządowy ośrodek wczasowy...

 

Platforma Obywatelska zrodziła się z protestu przeciwko złej polityce– czytamy w Deklaracji Ideowej PO. Interesujące, jak ten protest przeciwko złej polityce ma się do jawnego zamachu na niezależność banku centralnego? PO wraz z usłużnymi, mianowanymi głosami rządzącej koalicji członkami Rady Polityki Pieniężnej uznało za celowe odgrzebać idiotyczny pomysł Andrzeja Leppera „wykorzystania rezerwy rewaluacyjnej”. Czyli w praktyce postanowiono zmusić NBP do dodrukowania kilku miliardów złotych, zapominając o własnych deklaracjach obrony wartości polskiej waluty. Takimi „drobiazgami” jak niedziałanie prawa wstecz, „liberałowie” z PO w ogóle się nie przejęli.

 

Porządną wolnorynkowa formację polityczną powinno też cechować poszanowanie prawa własności. Tymczasem zapowiadanej ustawy reprywatyzacyjnej wciąż nie ma, a sugerowane rozwiązania mają coraz mniej wspólnego z ideą sprawiedliwości i naprawy krzywd. Zrezygnowano z pomysłu zwrotu mienia w naturze (jasne, przecież musi być coś, co można będzie rozkradać!), zapowiadane rekompensaty stanowią zaś ułamek wartości zagrabionego mienia. Platformerskie władze Warszawy wprost kpią sobie z roszczeń reprywatyzacyjnych budując nikomu niepotrzebne (za to bardzo drogie) Muzeum Sztuki Nowoczesnej na gruntach podlegających zwrotowi prawowitym właścicielom.

 

Zresztą władze Warszawy są odbiciem w mniejszej skali tego samego tuskowego socjalizmu i nieudolności. Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz, deklarująca się jako osoba głęboko wierząca, hojną ręką wspiera pieniędzmi miejskiego podatnika organizacje „gejowskie” i czerwoną bandę tow.Sierakowskiego. Fundowanie na koszt podatnika pewnemu koncernowi medialnemu stadionu za 400 mln zł też nie bardzo się mieści w moim pojęciu wolnego rynku i dobrego rządzenia...

 

Gdzie ten liberalizm? Nigdzie!

 

Bezskuteczne poszukiwania wolnorynkowych dążeń w działalności PO można mnożyć. Nawet pewne przyśpieszenie prywatyzacji majątku państwowego wynika tylko z dramatycznej sytuacji budżetowej i odbywa się według dotychczasowych reguł, niemających nic wspólnego z przejrzystością. Nie ma uczciwej licytacji, rząd za to dba, by w każdej prywatyzowanej firmie zostawić miejsce dla politycznych ingerencji i zapewnić odpowiednie koryto dla swoich. A to oczywiście kosztem ceny, jaką można by osiągnąć. Nawet w drobnych sprawach rząd nie zamierza bronić wolnego rynku – idiotyczna decyzja KE o zakazie sprzedaży żarówek została podjęta za zgodą wszystkich rządów EU, czyli także „liberalnego” rządu Tuska.

 

Nawet z pomysłu prywatyzacji służby zdrowia PO się już wycofała. Co ciekawe, obrońcy PO tłumaczą często, że to tak naprawdę tylko retoryka wyborcza, a w rzeczywistości PO nadal chce sprywatyzować szpitale. Tylko po co w takim razie czołowi politycy PO tak stanowczo temu zaprzeczają, posuwając się nawet do procesów sądowych? Mamy tu niespójność w deklaracjach, takie „plątanie się w zeznaniach” – z jednej strony Platforma tłumaczy, że reformy nie ma, bo zły prezydent Kaczyński groził vetem, z drugiej strony kategorycznie zaprzecza, jakoby takie reformy w ogóle planowała. Pomijam już fakt, że sama prywatyzacja szpitali nie rozwiąże problemów służby zdrowia. Znacznie ważniejszą rzeczą jest zdemonopolizowanie rynku ubezpieczeń zdrowotnych. I to właśnie byłaby prawdziwie wolnorynkowa reforma! Ale nie słyszałem, żeby pani minister Kopacz miała takie plany...

 

 

Interesujący jest też sposób myślenia niektórych konserwatywnych liberałów, wciąż jeszcze niewyleczonych z sympatii do partii zakłamanych pseudoliberałów. Z jednej strony tłumaczą wszelkie socjalistyczne wypowiedzi polityków PO „retoryką wyborczą”, twierdząc, że przecież oni tak tylko mówią, a naprawdę mają dobre chęci. Z drugiej strony do socjalnej retoryki PiS przywiązują wagę znacznie większą niż do realnych czynów. Dlaczego deklaracja Jarosława Kaczyńskiego, że nie przeszkadza mu nazwanie go lewicowcem, staje się dla niektórych wolnorynkowców poważnym argumentem przeciwko niemu, zaś socjalistyczne obietnice wyborcze Bronisława Komorowskiego nie robią na nich żadnego wrażenia?

 

Zwolennicy PO głośno zapewniali, że rząd Tuska ma całe szuflady wypełnione projektami wolnorynkowych ustaw. Nie prezentuje ich, bo zły prezydent Lech Kaczyński kierowany pustą pisiacką złośliwością z pewnością skorzysta z prawa weta. Kiedy jednak tylko kandydat PO zostanie prezydentem, to na pewno rząd zajmie się na poważnie koniecznymi reformami. No i doczekaliśmy się, PO przejęła pełnię władzy i z magicznej szuflady zamiast projektów reform wypłynął projekt podwyżki podatków. Innych reform nie należy oczekiwać, co zresztą półoficjalnie przyznają sami politycy PO.

 

Donald Tusk często sam siebie określa mianem „liberała”. Lecz ta deklaracja to absolutnie jedyny przejaw tego mitycznego „liberalizmu” PO. Niestety, niektórzy dają się na to nabrać. Jest to tym bardziej niebezpieczne, że prowadzi to zaburzenia pojęć. Mogliśmy podobną sytuację obserwować po rządach poprzedniego wcielenia PO, czyli Kongresu Aferałów. Wówczas to nieudolne, przesiąknięte socjalizmem i korupcją rządy również przedstawiano społeczeństwu jako „liberalizm”. Do dziś owocuje to negatywnym i całkowicie nieprawdziwym obrazem liberalizmu i systemu kapitalistycznego w społecznym odbiorze.

 

Tomasz Dalecki

Sekretarz Generalny UPR


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

ad 3 17.08.2010 17:55
oni wszyscy tylko utarte regułki i anegdotki JKM znają i powtarzają jak aksjomaty , zero własnych refleksji..

Wyborca tomaszowski 17.08.2010 15:50
Ja też nie jestem zwolennikiem PiS, ale też nie UPR i Korwina-Mikkego, na pewno bym na niego nie zagłosował. Nie dziwi mnie obecność tego fragmentu, w końcu zbliżają się wybory i różne partie będą chciały się pokazać, na pewno zaobserwujemy materiały dotyczące PiS, SLD, PO, innych partii czy poszczególnych kandydatów, tak było, jest i będzie, natomiast ja, osobiście pozytywnie odbieram działalność PO, ponieważ artykuły dotyczące ich działalności pojawiały się już dużo wcześniej, obym się nie mylił, bo różnie bywa, ale może to oznaczać, że PO rzeczywiście chce coś zrobić dla miasta, nie interesuje ich tylko i wyłącznie kampania i mydlenie oczu wyborcom.

ad 12 14.08.2010 20:50
sp...j tzn spadaj

Mefisto 14.08.2010 12:13
i dobrze ze takie artykuly sie pojawiaja ! plus dla redaktorow.

antyliberał 13.08.2010 18:38
no nawet na nasztomaszow zaczyna się ofensywa i propaganda internetowa korwinowców :(

liberał 13.08.2010 18:27
To proste. Jak miał do wyboru socjalizm gospodarczy i konserwatyzm światopoglądowy (PIS) przeciw postępujący socjalizm gospodarczy i światopglądowy (PIS) to wolał to pierwsze. Pisał o tym wielokrotnie na WWW. Choć akurat tu się z nim nie zgadzam.

Zainteresowany 13.08.2010 16:32
Ciekaw jestem co było powodem, że Krowin-Mikke poparł w wyborach Jarosława Kaczyńskiego. Ten to dopiero liberał

kiki 13.08.2010 11:21
hi,hihihiihihi....to i tak,że tomaszowiak dopiero się obudził i zauważył to o czym od dawna wiadomo. Dawno już z dziadziem kpiliśmy z POpaprańców bo to formacja wroga nam obwatelom tego kraju a zwłaszcza etnicznie rodowitym Polakom !!! Świadczą o tym ostatnie wydarzenia w Polsce oparte na kłamstwie,oszustwie i manipulacji z lubością uprawiane przez kompletnie nie przygotowanych do rządzenia "ufoludków" niebieskiej karnacji. Jest to zbiorowisko mętnych działaczy ze "zwykłej łapanki" niepolityków mieniących się politykami przez duże P-e. Do diabła z takimi cudokami bez pojęcia o cudach.

tomaszowiak 13.08.2010 09:41
Powiem szczerze, nie spodziewałem się, że PO ma takich fanatycznych wyborców. Zawsze wydawało mi się, że to domena PiS i Radia Maryja. A tu taka niespodzianka! Rzeczowy tekst p. Daleckiego wywołuje u PeŁowców, histeryczny atak na UPR, zamiast chwili zadumy nad treścią. Jasne, że PO ma pod górkę. Jest kryzys finansowy, Smoleńsk, powodzie itd. Ale do jasnej ciasnej, co to ma wspólnego z odejściem PO od własnych wartości! PO daleko było od prawdziwego liberalizmu, ale i te resztki zatraca. A do wyborców PO apel. Myślcie! To nie boli.

kiki 12.08.2010 13:18
Cośta ćwoki chcieli to bedzieta mieli bośta to wybrali,że głupio głosowali ! Bardzo extra treści,oddajace prawdę o sytuacji pomiedzy kłamstwem a prawdą życia w Polsce dnia dzisiejszego. Chwała autorowi za trzeżwą ocenę pogarszającej sie kondycji gospodarczej kraju,jego zadłużania pod rządami popaprańców z PO. Szkoda,że autor nie zdobył się na bardziej otwartą krytykę tego bajzlu co uwidacznia się naocznie coraz bardziej a wymowę tego wszystkiego Krzyż Smoleński potęguje jeszcze bardziej. Rządy popaprańców liberalizmem z PO przyniosą zgubę i gorycz traconej wolności obywatela na rzecz dyktatury,która znalazła ciche ujście w tablicy zamotowanej po partyzancku na oficynie pałacu lokatora Komorowskiego. Festiwal destrukcji państwa i jego kultury oraz wielkości pod popaprańców zarządem trwa w całej okazalości.Ciekawam jak długo jeszcze naród pozwoli na tę hańbę i hućpę w rozwalaniu to co polskie a widziane i opisane częściowo w artykule Tomasza Daleckiego.

po 12.08.2010 13:15
Ten artykuł to cała prawda o obecnym rządzie, doktryna liberalizmu odbiega od sytuacji panującej w Polsce.

Król Liar 12.08.2010 12:24
Wydaje się, że niestety jest tu sporo prawdy napisane. Przede wszystkim w kwestii fiskalizmu. To doprawdy farsa, że partia, która od prawie 15 lat zapowiada obniżkę podatków i stawia to sobie za cel podstawowy obecnie te podatki podwyższa. Kolejna sprawa to rozrost wydatków na administrację rządową. W dobie kryzysu należałoby je ograniczać. A jeśli już przy tym jestem, to wszyscy zdają się zapominać, że Unia Europejska pompuje w nas miliony euro co roku. Nic więc dziwnego, że kryzys nie dotknął nas tak poważnie jak inne kraje, które z unijnej pomocy nie korzystają, bo są tutaj płatnikami. Uważam, że tekst jest dobry, ponieważ pokazuje kontrast miedzy realiami a obietnicami wyborczymi. Warto o tym pamiętać na jesieni, gdy pójdziemy wybierać przedstawicieli władz lokalnych.

.... 12.08.2010 10:58
ten cały artykuł to taka sama kpina i populizm jak to całe UPR .... partia którą popiera kilku internautów którym i tak się nie chce iść na wybory.... Jakoś jeszcze nie słyszałem nic mądrego od przedstawicieli tej partii. Poza tym nie wiem czy strona nasztomaszów to dobre miejsce na takie polityczne brednie nie mające nic wspólnego z naszym miastem. Jak się adminowi artykuł podoba, to niech sobie go przeczyta a nie męczy nim innych.... ja z rozpędu przeczytałem i straciłem swój cenny czas na stek bzdur.

ateista 12.08.2010 10:05
artykuł napisany przez niejakiego Tomasza a wygląda jakby żywcem wyjęty z ust Korwina Mikkego; oni tam wszyscy jak jeden mąż mają takie same "myśli"?

pfff 12.08.2010 08:58
UPR to bajkopisarze. Przez 20 lat mają po 1-2% w wyborach. Szkoda gadac bo nie ma o czym.

Opinie
Igor MatuszewskiIgor Matuszewski Chce skutecznie kontrolować, czy jedynie więcej zarabiać? Radny Piotr Kucharski może to robić i nie trzeba do tego pełnić żadnej funkcji. Można być zwyczajnym radnym, ale może to też robić każdy obywatel. Takie prawo daje ustawa o dostępie do informacji publicznej. Więc pisanie o jakiejś próbie blokowania czegoś jest dość śmieszne i przypomina próbę udowodnienia, że ziemia jednak jest płaska. Jak widać za 350 złotych miesięcznie można wywołać burzę w szklance wody. Jednymi z najbardziej istotnych uprawnień, jakie posiadają radni samorządowi są możliwości sprawowania kontroli nad działalnością miasta lub powiatu. Można je realizować za pomocą organu ustawowego, jakim jest komisja rewizyjna w danym samorządzie, ale także indywidualnie. Co ciekawe zmiany w ustawodawstwie wprowadzone przez PiS dają większe uprawnienia kontrolne radnym indywidualnie, niże wtedy, kiedy działają oni w formie komisji. Każdy radny ma prawo wstępu niemalże wszędzie oraz żądania wszelkich dokumentów związanych z realizacją zadań nałożonych ustawami. Co ważne (bo część urzędników próbuje to robić) jedyne ograniczenia muszą wynikać bezpośrednio z ustawy. W tomaszowskiej Radzie Miejskiej funkcję przewodniczącego Komisji Rewizyjnej pełni Piotr Kucharski. Okazuje się jednak, że inni członkowie tego gremium mają go dosyć i zamierzają odwołać. Czy chodzi o to, że jak sam twierdzi, jest niewygodny dla Prezydenta? Czy tylko o 350 złotych diety więcej. Radny już w poprzedniej kadencji dał się poznać, jako główny samorządowy śledczy. Badał nawet kaloryczność węgla w spółce ZGC. Usilnie poszukiwał nieprawidłowości w TTBS, a następnie próbował załatwiać mieszkania dla własnych kłopotliwych lokatorów. Analiza aktywności radnego z ubiegłej kadencji pokazuje dużą liczbę interpelacji i małą liczbę konkretnych i merytorycznych wniosków.
Reklama
ReklamaSklep Medyczny Tomaszów Maz.
Walentynkowe Ale Kino Tuż przed walentynkami Miejskie Centrum Kultury w Tomaszowie Mazowieckim zaprasza do sali kinowej Kitka w MCK Tkacz na czarną komedię "Tylko kochankowie przeżyją". Będzie romantycznie, ale i trochę strasznie, bo tytułowi kochankowie, to... para wampirów. Projekcja odbędzie się 12 lutego o godz. 18. Bohaterowie „Tylko kochankowie przeżyją” to wampiry zmęczone setkami lat życia i zdegustowane tym, jak rozwinął się świat. Nie są jednak typowymi przedstawicielami swojego wymierającego gatunku: wprawdzie żywią się krwią i preferują mrok nocy, ale najważniejsza jest dla nich sztuka, literatura, muzyka – i trwająca od wieków miłość. To wyrafinowani smakosze życia, wytworni dandysi zatopieni w XXI wieku, wciąż pamiętający jednak intensywność romantyzmu.Adam (Hiddleston) jest unikającym rozgłosu i słonecznego światła undergroundowym muzykiem, skrzyżowaniem Syda Barreta i Davida Bowiego z Hamletem. Mieszka w odludnej części Detroit, kolekcjonuje gitary, słucha winyli i tworzy elektroniczną muzykę końca świata. Melancholijną samotność rozjaśnia długo oczekiwany przyjazd jego ukochanej, Ewy (Swinton). Razem jeżdżą nocami po wyludnionym Detroit w hipnotycznym rytmie muzyki, celebrując każdą spędzaną razem chwilę. Jednak spokojne życie zakochanej pary zostanie wystawione na próbę, kiedy niezapowiedzianie dołączy do nich nieobliczalna i wygłodniała siostra Ewy – Ava (Wasikowska).Film Jima Jarmuscha to pytanie o nieśmiertelność, o siłę uczucia i moc obietnic w obliczu nieskończenie płynącego czasu. Piękne, wysmakowane zdjęcia nocnych miast w połączeniu z atmosferą melancholii, mroczną muzyką Black Rebel Motorcycle Club, ale i charakterystycznym dla Jarmuscha wyrafinowanym, subtelnym humorem, dają w efekcie stylową, dekadencką perełkę. (Opis filmu za Gutek Film.)Bilety w cenie 10 zł jak zawsze można kupić w sekretariacie Miejskiego Centrum Kultury przy pl. Kościuszki 18 lub online przez serwis Biletyna.pl (https://biletyna.pl/film/Sala-Kinowa-KiTKA-Cykl-ALE-KINO-Tylko-kochankowie-przezyja/Tomaszow-Mazowiecki). Zapraszamy. Data rozpoczęcia wydarzenia: 12.02.2025
Reklama
Reklama
Skarpetki zdrowotne z przędzy bawełnianej ze srebrem Skarpetki nieuciskające DEOMED Cotton Silver to komfortowe skarpetki zdrowotne wykonane z naturalnej przędzy bawełnianej z dodatkiem jonów srebra. Skarpety ze srebrem Deomed Cotton Silver mogą dzięki temu służyć jako naturalne wsparcie w profilaktyce i leczeniu różnych schorzeń stóp i nóg!DEOMED Cotton Silver to skarpety bezuciskowe, które posiadają duży udział naturalnych włókien bawełnianych najwyższej jakości. Są dzięki temu bardzo miękkie, przyjemne w dotyku i przewiewne.Skarpetki nieuciskające posiadają także dodatek specjalnych włókien PROLEN®Siltex z jonami srebra. Dzięki temu skarpetki Cotton Silver posiadają właściwości antybakteryjne oraz antygrzybicze. Skarpetki ze srebrem redukują nieprzyjemne zapachy – można korzystać z nich komfortowo przez cały dzień.Ze względu na specjalną konstrukcję oraz dodatek elastycznych włókien są to również skarpetki bezuciskowe i bezszwowe. Dobrze przylegają do nóg, ale nie powodują nadmiernego nacisku oraz otarć. Dzięki temu te skarpety nieuciskające rekomendowane są dla osób chorych na cukrzycę, jako profilaktyka stopy cukrzycowej. Nie zaburzają przepływu krwi, dlatego też zapewniają pełen komfort przy problemach z krążeniem w nogach oraz przy opuchnięciu stóp i nóg.Skarpetki DEOMED Cotton Silver są dostępne w wielu kolorach oraz rozmiarach do wyboru.Dzięki swoim właściwościom bawełniane skarpetki DEOMED Cotton Silver z dodatkiem jonów srebra to doskonały wybór dla wielu osób, dla których liczy się zdrowie i maksymalny komfort na co dzień.Z pełną ofertą możecie zapoznać się odwiedzając nasz punkt zaopatrzenia medycznegoTomaszów Mazowiecki ul. Słowackiego 4Oferujemy atrakcyjne rabaty dla stałych klientów Honorujemy Tomaszowską Kartę Seniora 
zachmurzenie duże

Temperatura: 1°C Miasto: Tomaszów Mazowiecki

Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 10 km/h

Reklama
Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnego Wczorajsza sesja Rady Powiatu Tomaszowskiego zawierała co prawda tylko jeden punkt merytoryczny, ale dyskusja (jeśli można ją tak nazwać) trwa ponad 3 godziny. Jak opisać, to co się działo, by oddzielić własne opinie od prezentacji zdarzeń? Jest to w moim przypadku niezwykle trudne ponieważ sam byłem aktywnym ich uczestnikiem. Dlatego czytelnicy będą mieli możliwość przeczytania dwóch tekstów. Jeden z subiektywną oceną, w formie felietonu, mojego autorstwa. Drugi współpracującej z portalem dziennikarki. Gotowi? Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w Starostwie Od kilku lat głośno krytykowana jest polityka kadrowa Starosty Mariusza Węgrzynowskiego. Mówi się nawet, że przerost zatrudnienia sięga ok 100 osób przy równoczesnym niedoborze profesjonalnej kadry urzędniczej wyspecjalizowanej w zakresie budownictwa, geodezji, gospodarowania nieruchomościami itd. Piotr Kagankiewicz szacuje, że nadmierne wydatki sięgają nawet czterech milionów złotych. Kolejne umowy miały być podpisywane z początkiem tego roku, a więc kolejne setki tysięcy złotych. Zatrudnienie znajdują członkowie rodzin polityków PiS. Dla przykładu do Wydziału Promocji trafiła córka wójta gminy Będków, Dariusza Misztala, podobnie jak Mariusz Węgrzynowski działacza PiS oraz bliskiej osoby Antoniego Macierewicza. Wójt w ubiegłej kadencji zatrudniał z kolei radnych przyjaznych Staroście. Informacja o tym, co robi konkretnie dany pracownik, okazała się być najbardziej strzeżoną przez wójta tajemnicą. Promocja pęka w szwach. Pracuje w niej kilka osób więcej niż 10 lat temu. Czy jakieś efekty działania można uznać za spektakularne? Chyba tak. Należą do nich niespotykane nigdzie indziej zakupy dewocjonaliów
Zarząd Powiatu świetnie się bawi. Płacą rodzice Sezon studniówkowy ruszył pełną parą. Dzisiejsze imprezy nie są tym samym, czym były 30 lat temu, kiedy to organizowano je w szkołach, a uczniowie samodzielnie szykowali dekoracje. Obecnie przypominają one bardziej XIX wieczne Bale Debiutantek. Muszą więc kosztować. Stroje, fryzjer, kosmetyczka. To co najmniej kilkaset złotych, a bywa że sama sukienka to kwota sięgająca czterech cyfr. Do tego oczywiście koszt samej imprezy, zespołu lub DJ-a, wystroju sali. Zbiera się pokaźna kwota. Na jedną osobę to kilkaset złotych, w zależności od szkoły i miejsca organizacji imprezy. Co roku powraca temat studniówkowych gości, którzy odkąd rządzi w naszym powiecie PiS tłumnie odwiedzają zabawy licealistów. Tańcom, hulankom, swawolom nie ma oczywiście końca. Rodzice i uczniowie oczywiście za zabawy oficjeli muszą zapłacić. Co ciekawe nie zapraszają ich członkowie Rady Rodziców ale dyrekcje poszczególnych szkół. Za to, że nie mamy nowego bloku operacyjnego odpowiada Starosta Węgrzynowski Radni Komitetu Wyborczego Marcina Witko w Powiecie Tomaszowskim oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego złożyli wniosek o zwołanie sesji w trybie tzw. nadzwyczajnym. Tematem przewodnim była sytuacja w szpitalu po zmianie Prezesa spółki. Radni chcieli też przepytać Marka Utrackiego i poznać zakres jego kompetencji. W czasie 3 godzin obrad pojawiło się tak wiele wątków, że dla przejrzystości należy relację podzielić na kilka części. To, co najbardziej powinno interesować tomaszowian, to oczywiście poprawa jakości usług, której nie da się przeprowadzić bez ważnych inwestycji. Są one istotne z punktu widzenia rozwoju i coraz większego zapotrzebowania w związku ze starzejącym się społeczeństwa miasta, powiatu. Dyrektor Monika Białas skupiła się na dwóch złożonych wnioskach oraz trzecim, który jest gotowy do złożenia.
Skaczcie do góry jak... polityczne kangury Wszystko wskazuje na to, że Adrianowi Witczakowi uda się w krótkim czasie odzyskać dwóch radnych w Radzie Miejskiej. Nie jest tu mowa oczywiście o paniach, które złożyły rezygnację z członkostwa w klubie i partii, nie godząc się z zachowaniami posła Platformy Obywatelskiej. Do radnych KO dołączą najprawdopodobniej dwaj radni Kucharscy, którzy już obecnie uczestniczą w partyjnych zebraniach Platformy. Obaj Panowie dostali się do Rady z listy Polski 2050 Szymona Hołowni, wcześniej mandaty uzyskali kandydując z list PO. Teraz wykonają kolejny kangurzy skok. Co na to Polska 2050? Członkowie partii od swoich radnych się odcinają. Nawet świąteczne życzenia w Tomaszowskim Informatorze Tygodniowym składali osobno. Twierdzą, że panowie w partii nie są i od ich działań się dystansują Mając 2,5 promila jechał ciężarówką pod prąd Pomimo, sukcesywnie prowadzonych przez Policję kampanii informacyjnych przestrzegających przed kierowaniem pojazdami pod wpływem alkoholu i informujących o skutkach takiego zachowania, nadal zdarzają się nieodpowiedzialni kierowcy, którzy wsiadają za kierownicę na tzw. ,,podwójnym gazie”. Szczególnym brakiem wyobraźni w tej materii wykazał się 64-latek, który mając w organizmie 2,5 promila alkoholu kierował pojazdem ciężarowym z naczepą i usiłował wjechać ,,pod prąd” na drogę ekspresową S-8. Policjanci zatrzymali mu już prawo jazdy. Za jazdę pod wpływem alkoholu grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności, wysoka grzywna i zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi.
Reklama
Wasze komentarze
Autor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Szanowny Panie Radny. Moje gratulacje dla Pana za Pańską odwagę (ujawnienie się) i za Pańskie uwagi odnośnie tzw. "samorządowej demokracji" w powiecie tomaszowskim i w Gminie Będków.Źródło komentarza: Węgrzynowski pozbył się Prezesa, bo szukał ośrodka decyzyjnegoAutor komentarza: AjdejanoTreść komentarza: Jesteś jeszcze głupszy od tego debilowatego zenka martyniuka. Zupełnie nie wiesz, co piszesz. Przeczytaj ten materiał powyżej z 10 razy, to może załapiesz, o co chodzi z tym 350 złotymi. Chociaż wątpię, czy ty w ogóle masz jakiś mózgŹródło komentarza: Radny Kucharski rozrabia. Chodzi o 350 zł miesięcznie?Autor komentarza: KazikTreść komentarza: no dokładnie. to ta. chłopaki gadają że ona we wszystkim taka szybka jest :)Źródło komentarza: Córki partyjnych kolegów zawsze znajdą pracę w StarostwieAutor komentarza: K KTreść komentarza: A jaki zysk jest z POGOTOWIA? Kiedyś się mówiło że przynosiło największy dochód dla szpitala . A teraz przy rządach w województwie Koalicji PO a u nas Węgrzynowskiego z pisu jest duża szansa że nasz szpital straci pogotowie. Przejmie go WSRM ŁÓDŹ. Chodzą słuchy że od połowy roku WSRM zabierze Łódzki wschodni i Brzeziński - 4 karetki. To już dużo kasy ucieknie. A jak zabiorą całość to będzie dopiero bida. Co Radni na to? Czy później dorzucą że swojej kieszeni, skoro teraz uparcie trzymają tego starostę.Źródło komentarza: Zabiegówka na minusie. Szpital na plusAutor komentarza: TomaszówTreść komentarza: Dzisiaj nie musza wjeżdżać obce wojska wystarczy że mamy obcy Polakom rząd !!!Źródło komentarza: Rocznica wkroczenia wojsk sowieckich do TomaszowaAutor komentarza: TomaszówTreść komentarza: Co to jest to 300 zł przy 282 miliardach zadłużenia w ciągu roku przez ekipę radząca!uśmiechamimy się do siebie jebacpisy;)Źródło komentarza: Radny Kucharski rozrabia. Chodzi o 350 zł miesięcznie?
Reklama
Reklama
Napisz do nas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama