Już w pierwszych minutach pojedynku łódzka drużyna osiągnęła przewagę. Jednak piłkarze nie potrafili tego udokumentować zdobyciem bramki. Wynik mógł otworzyć w piątej minucie pojedynku król strzelców pierwszej ligi Marcin Robak. Jednak dobrze dysponowany tego dnia golkiper gości Sebastian Nowak popisał się świetną interwencją. Był to pierwszy sygnał dla Zabrzan, że pojedynek nie będzie dla nich spacerkiem. Kolejną dobrą sytuację bramkową zmarnował Łukasz Broź. Oddał piekielnie mocny strzał zza „szesnastki” ale i tym razem bramkarz gości nie dał się zaskoczyć.
W tej części meczu widzewiacy atakowali, a goście odpierali ich ataki. Ładny strzał z około dwudziestu metrów w 15 minucie oddał król Marcin, lecz i tym razem golkiper gości choć z wielkim trudem wybił futbolówkę nad poprzeczkę i wciąż na świetlnej tablicy widniał bezbramkowy remis.
Minutę później Darvydas Sernas powinien był otworzyć wynik meczu. Widzewiak ograł dwóch Zabrzan, a następnie oddał niezbyt silny strzał po ziemi i golkiper gości nie miał większych problemów z obroną. Napór Widzewa trwał, goście bronili się ale nie mieli nic do powiedzenia w 28 minucie meczu. Po kornerze wykonywanym przez czerwono biało czerwonych piłka trafiła pod nogi Piotra Kuklisa, który ze stoickim spokojem oddała bardzo precyzyjny strzał. Piłka minęła wszystkich graczy gości i utkwiła w siatce. Jeden zero dla Widzewa. Nareszcie!
Nie upłynęło dziesięć minut a Widzew prowadził już dwa do zera. W 39 minucie Marcin Robak ograł na „szesnastce” obrońcę Zabrzan a później technicznym strzałem próbował zdobyć bramkę. Sztuczka ta mu się nie udała, piłkę przed siebie wybił golkiper gości Sebastian Nowak ale na dobitkę głową Darvydasa Sernasa był bezradny. Kanonada rozpoczęła się na dobre. Już wiadomym było, że nasz zespół tego spotkania nie przegra…
Druga odsłona nie wiele różniła się od pierwszej. Widzew atakował a goście bronili dostępu do własnej bramki. Na nic się to zdało, ponieważ najlepszy snajper łodzian w 58 minucie pojedynku ustalił wynik meczu na trzy do zera. De Souza C. E czyli popularny „Dudu” dośrodkował z lewej strony boiska a „Robi” głową dopełnił formalności. Ta bramka zadecydowała o koronie króla strzelców pierwszej ligi.
Kolejne bramki mogli zdobyć po raz kolejny „Rob” oraz Krzysztof Ostrowski, ten pierwszy został zatrzymany przez obrońców Górnika. Drugi zdobył bramkę, jednak sędzia Paweł Gil dopatrzył się pozycji spalonej. Po zdobyciu trzeciej bramki przez czerwono biało czerwonych piłkarze bardziej myślami byli przy pomeczowej fecie. Klarownych sytuacji do strzelenia kolejnych bramek nie było. Ostatecznie mecz zakończył się zwycięstwem Widzewa 3 do 0.
Widzew w „cuglach” wygrał pierwszą ligę i jak najbardziej podopiecznym „Janosika” ten awans się należał. Zdominowali oni tegoroczne, pierwszoligowe rozgrywki. Tuż po zakończeniu spotkania rozpoczęła się feta piłkarzy z kibicami, którzy cieszyli się z upragnionego awansu do elity polskiej piłki. W trybuny z armatek wystrzeliwane zostały meczowe koszulki, ponadto piłkarze wyrzucali piłki z autografami. Kibice po meczu radowali się wspólnie z koszykarkami Widzewa, które w tym roku po raz pierwszy w 45-letniej historii klubu awansowały do ekstraklasy.
Dziś Widzew podwójnie świętuje. Należy również dodać, iż koronę króla strzelców I ligi zdobył nie kto inny jak sam Król Marcin Robak, z 18 trafieniami, na drugim miejscu uplasował się Adrian Światek z zabrzańskiego Górnika, a trzeci był Piotr Reiss z Warty Poznań.
Po meczu właściciel klubu Sylwester Cacek oraz Prezes Zarządu Marcin Animucki podziękowali piłkarzom, trenerom za wspólny sukces, oraz kibicom za tak liczne uczestnictwo w meczach Widzewa. Sylwester Cacek stwierdził, że celem nadrzędnym Widzewa był awans z pierwszego miejsca oraz zdobycie przynajmniej 20 punktowej przewagi nad trzecim zespołem w tabeli. Stwierdził również, że obawiał się, że PZPN może coś jeszcze wymyśleć… Skwitowane to było gromkimi brawami…
Z ramienia PZPN-u puchar wręczył wiceprezes Janusz Matusiak, a z ramienia Urzędu Miasta w Łodzi wręczyli wiceprezydenci Wiesława Zewald oraz Dariusz Joński.
Na zakończenie fety wszyscy piłkarze zaśpiewali „Wszyscy po meczu idziemy do Cabaretu” co oznaczać miało nie mniej ni więcej, że piłkarze oraz kibice Widzew bawić się będą wspólnie do białego rana i świętować swój zasłużony awans.
Po meczu mimo zakazu około 5-6 tysięcy fanów Widzewa przemaszerowała na Plac Wolności, gdzie świętowała wspólnie awans do ekstraklasy.
Paweł Janas na konferencji pomeczowej był bardzo rozmowny i dowcipny. Stwierdził iż jego zespół rozegrał dobry mecz, pokazał dobry dla oka futbol i okazał się zdecydowanie lepszym teamem od Górnika Zabrze. Powiedział ponadto, że bardzo cieszy się z tej wygranej. Do Ekstraklasy awansowały dwa zasłużone kluby. Widzew i Górnik, które zasłużyły na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. „Janosik” podziękował zespołowi za awans, a także wspaniałym kibicom za to, że wspierali zespół w całym sezonie.
Widzew Łódź – Górnik Zabrze 3:0 (2:0)
Bramki:
1:0 Kuklis (28.)
2:0 Sernas (39.)
3:0 Robak (58.)
Widzew: Mielcarz – Ben Radhia, Ukah, Szymanek, Dudu, Ostrowski (75. Oziębała), Broź, Kuklis (80. Durić) Grzelczak (69. Lisowski), Sernas, Robak
Górnik: Nowak – Pazdan, Szczot, Strąk, Przybylski, Magiera, Zahorski, Banaś, Kamiński (55. Danch), Cebula (78. Gajewski), Świątek (68. Pitry)
Sędzia: Paweł Gil (Lublin)
Widzów: 9700
W imieniu Agencji Trend PRess wydawcy portali NaszTomaszów.pl oraz NaszeOpoczno.pl chcielibyśmy bardzo serdecznie podziękować za dotychczasową współpracę. Liczymy na jej kontynuowanie w ekstraklasie.
Napisz komentarz
Komentarze