W 1990 roku otrzymał propozycję gry w drużynie Włocłavii Włocławek, z której skorzystał. Kolejne trzy sezony występował w Lechii. Trenując juniorów tomaszowskiego Klubu awansował kilkakrotnie do Finałów Mistrzostw Kraju. Po zakończeniu kariery zawodniczej od 2001 roku został drugim trenerem siatkarzy Skry Bełchatów. 9 stycznia 2009 roku podpisał ze Skrą dwuletni kontrakt. Od sezonu 2009/2010 został pierwszy trenerem zastępując na tym stanowisku Daniela Castteleniego, który został pierwszym trenerem kadry Polski. W wolnych chwila pływa oraz gra w tenisa ziemnego. Lubi również dobrą książkę i ciekawy interesujący film.
- Na wstępie chciałbym Ci pogratulować kolejnego Mistrzostwa Polski. Chyba był to najcięższy sezon w historii Skry? Zgodzisz się z tym?
Nie, bywały sezony trudniejsze. Przede wszystkim trudniejsze były te, w których nie wygraliśmy. Przypominam wszystkim, że historia Skry to nie tylko zdobywanie złotych medali. To także przegrana walka o brązowy medal, szóste miejsce w lidze, brązowy medal jako beniaminek, a także spadek i gra w niższych ligach. Domyślam się, że Twoje pytanie dotyczy sezonów podczas których zdobywaliśmy Mistrzostwo Polski. Trzy lata temu, praktycznie rzutem na taśmę, zdobyliśmy złoty medal w piątym meczu z Jastrzębiem. Cztery lata temu mieliśmy bardzo trudny półfinał z Olsztynem i trudną przeprawę finałową z Jastrzębskim. Wszystkim wydaje się, że Skra zawsze lekko i bez problemów wygrywała ligę. Wracając do pytania oczywiście, dla mnie, emocjonalnie, najtrudniejszy i najważniejszy - ale nie dla Skry.
- Jacku pierwsze mistrzostwo w Twojej karierze, jak to odebrałeś, co pomyślałeś po ostatniej piłce „Winiara” w Jastrzębiu Zdroju?
Wierzyłem do końca w swój zespół i mimo dramatycznego przebiegu setów drugiego, trzeciego i czwartego, miałem wrażenie, że mamy ten mecz pod kontrolą. Po ostatniej piłce czułem radość, szczęście i satysfakcję.
- Powiem szczerze, tylko raz w historii jak zdobywaliście mistrzostwo mogliście się cieszyć ze swoimi kibicami na własnym boisku….
Takie są reguły rundy play-off. Dopóki wygrywamy, nie przeszkadza nam to, że ostatni mecz gramy na boisku przeciwnika. Nasi kibice i tak sercem są z nami, bez względu na to, gdzie gramy. Mówię tu o prawdziwych kibicach.
- Jakie są plany na najbliższy sezon chyba schemat ten sam Mistrzostwo Polski, Puchar Polski oraz zwycięstwo w Final Four?
W odróżnieniu od innych klubów, nie stawiamy sobie wyraźnych celów wynikowych. Konieczność tych osiągnięć przypisują nam media. Prawdziwym celem jest jak najlepsza, codzienna praca, zarówno zawodników, sztabu trenerskiego, jak i zarządu.
- W mass mediach głośno o roszadach w Skrze. Czy prawdą jest że Piotr Gacek przechodzi do ZAKSY Kędzierzyn – Koźle, ponadto ze Skry odchodzą Maciej Dobrowolski oraz Radosław Wnuk….
Na pozycji libero dojdzie do zmiany, ale nie ma to nic wspólnego ze słabszą postawą Piotrka. „Gato”, najprawdopodobniej, w przyszłym sezonie grał będzie w Kędzierzynie. Wykonał u nas kawał dobrej roboty i walnie przyczynił się do sukcesów w ostatnich dwóch latach. O odejściu Dobrowolskiego i Wnuka nic mi na razie nie wiadomo.
- Kibiców interesują wzmocnienia, czy możesz zdradzić kogo Skra pozyska?
Za wcześnie, by mówić na ten temat. Nie będzie wielkich zmian, ale jest sporo zależności, więc mówienie o konkretnych nazwiskach byłoby tylko gdybaniem.
- Jacku, czemu w meczach z Jastrzębskim w pierwszym składzie nie zawsze był Bartek Kurek, kibice się denerwowali. Chyba był bardzo zły, że tak zadecydowałeś.
Na cztery mecze z Jastrzębiem, Bartek w trzech występował w pierwszej szóstce, więc nie rozumiem, o co cały ten szum. Zawsze staram się grać zawodnikami, którzy są w najlepszej dyspozycji. Zdarza się, że forma z ostatniego mikrocyklu nie przekłada się na oficjalny mecz, tak było ze Stephanem Antigą. Jestem przekonany, że Bartek, który jest wewnątrz drużyny, widzi, co się dzieje na treningach, przyjmował moje decyzje obiektywnie i ze zrozumieniem. Jednak, moi zawodnicy wiedzą też, że należę do trenerów, którzy nie akceptują pogodzenia się zawodnika z rolą rezerwowego. Bartek to ambitny siatkarz i doskonale wie, że nie toleruję spokoju i satysfakcji u chłopaków, którzy są w kwadracie.
- Czy trener na tym poziomie ma czas na rodzinę, na wczasy wspólne wyjazdy, czy jest to mało realne?
Zawsze staram się, na ile mogę, poświęcać czas rodzinie. To prawda, że jest go coraz mniej, ale rodzina to największa wartość w moim życiu i nie wyobrażam sobie, żeby nie znaleźć czasu dla moich dzieci i żony. Teraz nadszedł czas, gdzie zaległości rodzinne mogę nadrobić- postaram się go wykorzystać w stu procentach.
- Czego można Ci życzyć na najbliższy sezon?
Zdrowia i spokoju.
- Tego życzę i do zobaczenia na kolejnych meczach w sezonie 2010/2011.
Napisz komentarz
Komentarze